Leica Summicron-M 50 mm f/2.0 - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Zajmijmy się najpierw zachowaniem w centrum kadru. Zwykle za poziom
dobrej jakości obrazu uznawaliśmy wartość 30 lpmm. Pamiętając jednak o
wysokich wartościach MTF generowanych przez matrycę, w przypadku M9
poziom ten wypada podnieść o wspomniane już we wstępie 15%, czyli do
wartości około 34-35 lpmm. Summicron nie ma najmniejszych problemów
z jego przekroczeniem, bo na f/2.0 notuje wartość prawie 38 lpmm. Po
lekkim przymknięciu przekracza 40 lpmm, by dla przysłon f/4.0-5.6
notować maksimum swoich możliwości sięgając tam 50-51 lpmm. Trudno
mieć tutaj jakiekolwiek zastrzeżenia, choć pokręcić troszkę nosem
można, o czym szerzej za chwilę.
Jeśli chodzi o brzeg kadru, to tutaj sytuacja nie jest już tak różowa. Na maksymalnym otworze mamy wartość zaledwie w okolicach 25 lpmm. Nowy Nikkor AF-S 50 mm f/1.4, na matrycy Nikona D3x, dla f/2.0 osiągał wynik 29 lpmm. A Nikkor jest przecież od Leiki ponad 3 razu tańszy! Na szczęście, w przypadku Leiki, przymknięcie przysłony o 1 EV powoduje znacznie przekroczenie wartości 30 lpmm i pozwala nam się cieszyć ostrym obrazem praktycznie w całym kadrze.
Już na wstępie napisaliśmy, że porównywanie wyników uzyskanych na M9 do wyników z pełnoklatkowych lustrzanek będzie trudne. Na szczęście okazuje się, że maksymalne wartości w centrum kadru, dokładnie takie same jak Leika, notują obiektywy testowane przez nas na Olympusie E-3. Tam także najostrzejsze stałki, dla przysłon w okolicach f/4.0-5.6 notują wyniki na poziomie 50 lpmm lub ciut większym, co pozwala na bezpośrednie porównywanie zachowania w centrum kadru. Pokazuje nam to jasno poniższy wykres.
Widzimy na nim zachowanie w centrum kadru Summicrona testowanego na M9 i
Olympusów ZD 25 mm f/2.8 oraz ZD 50 mm f/2.0 ED Macro, a także Leiki D
Summilux 25 mm f/1.4 testowanych na 10-megapikselowej matrycy formatu
4/3. Jak widać, tam gdzie wpływ na obraz ma już tylko dyfrakcja, a nie
wady optyczne obiektywów, a więc, w tym przypadku od f/4.0 w górę,
wartości MTF50 uzyskiwane przez wszystkie cztery obiektywy są, w
granicach błędów, takie same.
Na f/2.8 wszystkie obiektywy notują świetne wyniki. Klasą samą w sobie są Leica 25 mm i ZD 50 mm. Summicron jest tylko odrobinę lepszy od "naleśnika" 25 mm, dla którego f/2.8 jest przecież maksymalnym otworem. Na f/2.0 Summicron ustępuje zauważalnie zarówno Summiluxowi jak i Olympusowi 2.0/50. Jak to interpretować? Czyżby król był nagi?
Nie do końca. To tylko pokazuje, jak dobrze pomyślany jest system obiektywów 4/3. Tym bardziej boli to, jak idea tego systemu jest wypaczana przez nadmiernie upakowane pikselami matryce Panasonica (przepraszam, nie mogłem się powstrzymać). Projektując obiektyw pod małą matrycę 4/3, możemy skupić się na małym obszarze i zrobić obiektyw świetny zarówno w centrum, jak i na brzegu małego detektora. Projektując coś pod pełną klatkę takiej możliwości nie mamy. Często chcąc mieć dobre brzegi, musimy tak zaprojektować obiektyw, aby w centrum nie był wybitny lecz tylko bardzo dobry. I chyba właśnie z tym mamy do czynienia w przypadku Summicrona-M 50 mm f/2.0.
Na obronę Leiki systemu M można wskazać jeszcze jedną rzecz. Zarówno Summilux 25 mm jak i Olympus ZD 50 mm f/2.0, choć zaprojektowane na malutką matrycę, są znacznie od Summicrona większe. "Naleśnik" 25 mm jest za to mniejszy, ale w jego przypadku mamy do czynienia ze światłem f/2.8.
Czy nasze wnioski są poprawne? Można próbować to sprawdzić rzucając okiem na wykresy MTF dla Summicrona-M 50 mm opublikowane przez firmę Leica. Widać z nich kilka ważnych rzeczy, które utwierdzają nas w tym co napisaliśmy. Wartości funkcji MTF dla rozdzielczości 40 lpmm (a więc opisujące szczegółowość obrazu) wcale nie zawsze są najwyższe w centrum kadru lecz często wykresy pokazują wyraźne zafalowania związane właśnie z tym, że konstruktor obiektywu dbał o brzeg kadru, troszkę kosztem zachowania w centrum.
Na zakończenie tego rozdziału prezentujemy wycinki naszej tablicy testowej uzyskane z plików JPEG, zapisywanych podczas zdjęć równolegle z plikami RAW. Wyostrzanie było ustawione na minimalny poziom, który w przypadku M9, o czym pisaliśmy w teście tego aparatu, jest faktycznie wyostrzaniem zerowym, bo Leika pod tym względem pliki JPEG traktuje bardzo łagodnie.