Wykorzystanie trybu seryjnego i autofokusu
1. Fotoszkoła Sony: Lekcja 5
W piątej lekcji Fotoszkoły Sony α skupimy się na tematyce trybu seryjnego. Dowiemy się w jakich okolicznościach jest on pomocny oraz jak prawidłowo go używać. Poznamy również zasadę działania autofokusu oraz różne jego tryby pracy.
Szybki tryb seryjny może się kojarzyć większości amatorów z fotografami sportowymi, którzy z prędkością karabinu maszynowego wykonują zdjęcia na zawodach i meczach. Czy tylko takie jest zastosowanie tego trybu? Czy jedynie zawodowcy go potrzebują? Najprostsza odpowiedź na te pytania brzmi – to zależy od tego, jakie zdjęcia wykonujemy. Nie będzie zapewne zaskoczeniem, że w fotografii krajobrazowej tryb seryjny nie jest szczególnie przydatny. Jeżeli jednak chcemy fotografować np. bawiące się nasze dzieci, zwierzęta domowe i różne inne dynamiczne sceny, nie powinniśmy stronić od trybu seryjnego.
Tak jak w poprzednich lekcjach, przykładowe fotografie wykonane zostały przy pomocy lustrzanki Sony α550. Oferuje ona szybki tryb seryjny, wynoszący 5 klatek na sekundę. Ponadto, przy pewnych ograniczeniach, jest w stanie wykonywać nawet 7 zdjęć na sekundę. O ograniczeniach tych opowiemy w dalszej części artykułu.
Tematyka trybu seryjnego to dobra okazja, by opowiedzieć o niezwykle przydatnym mechanizmie – automatycznym ustawianiu ostrości. Autofokus jest praktycznie zawsze włączony w aparatach amatorów fotografowania, jednak najczęściej działa on przy ustawieniach domyślnych. Tymczasem warto wiedzieć, że istnieją opcje, dzięki którym jego działanie można dopasować do aktualnych potrzeb.
Autofokus
Pojęcie autofokusu często przewijało się przez poprzednie lekcje. Nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę, jak jest ono ważne w fotografii. Pamiętajmy jednak, iż mieliśmy okazję się przekonać, że istnieją zastosowania, w których jego użycie nie jest konieczne. Choćby w fotografii makro, często bezpieczniej i wygodniej jest ustawić ostrość ręcznie. Poza tym, wielu fotografów bardzo sobie ceni obiektywy, które autofokusu nie posiadają. Nie zmienia to jednak faktu, że w zastosowaniach amatorskich najczęściej korzystamy z tego mechanizmu. Warto więc wiedzieć na czym polega jego działanie oraz jakimi opcjami wpływać możemy na jego zachowanie.
Często przy omawianiu autofokusu pojawiają się tajemnicze zwroty takie jak „detekcja fazy”, „detekcja kontrastu”, „punkty krzyżowe”. Omawianie mechanizmów automatycznego ustawiania ostrości (zwłaszcza detekcji fazy) rodzi niebezpieczeństwo zbytniego zagłębienia się w szczegóły techniczne. Budowa i działanie czujników, układów optycznych, różne rozwiązania i patenty... łatwo popaść w zbytnią drobiazgowość. Dla początkującego amatora fotografowania te szczegóły techniczne tak naprawdę nie są potrzebne. Warto jednak zrozumieć ogólne zasady, choćby po to, by być świadomym ograniczeń różnych rozwiązań.
Cel działania autofokusu jest oczywisty – automatycznie zogniskować układ optyczny obiektywu, tak by uzyskać ostre obrazy interesujących nas obiektów. Pojawiają się zatem dwa zagadnienia. Pierwsze, to w jaki sposób aparat stwierdza, że obraz jest „ostry”. Po drugie, skąd wie on, na które obiekty chcemy ustawić ostrość. Odpowiedź na drugie pytanie jest przewrotna – aparat nie ma prawa tego wiedzieć, gdyż musiałby czytać w naszych myślach. Musimy zakomunikować mu nasze intencje – wskazując fragmenty kadru, które powinny być „ostre”. W zależności od użytego mechanizmu autofokusu, mamy na tym polu większą lub mniejszą dowolność.
Istnieją dwie metody pomiary ostrości obrazu. Pierwsza, zwana detekcją fazy, jest domeną lustrzanek. Jest szybsza i skuteczniejsza niż druga metoda, tzw. detekcja kontrastu, jednak wymaga specyficznych rozwiązań optycznych i mechanicznych, dlatego nie może być stosowana w kompaktach. Detekcja kontrastu, stosowana jest natomiast powszechnie w aparatach kompaktowych oraz trybie Live View w lustrzankach. Jest ona w dużej mierze realizowana programowo za pomocą procesora aparatu, pozwalając na takie dodatkowe funkcje jak np. detekcja twarzy. Przyjrzyjmy się zatem dokładniej obu mechanizmom.
Detekcja kontrastu
Standardowa detekcja kontrastu polega na programowej analizie obrazu rejestrowanego przez matrycę. Stosowana więc być może tylko w tych przypadkach, gdy światło poprzez obiektyw dociera bezpośrednio do matrycy – czyli kompaktach oraz klasycznym trybie Live View. W tym drugim przypadku lustro musi być uniesione, by matryca rejestrowała obraz.
Droga światła przy klasycznej detekcji kontrastu |
|
Metoda detekcji kontrastu pozwala właściwie dowolnie określić, który fragment kadru jest dla nas interesujący. Lewy, górny róg, środek, albo prawy brzeg – dla procesora obrazu nie ma to znaczenia, analizuje on po prostu część obrazu rejestrowanego przez matrycę. Jego celem jest tak zogniskować obiektyw, by w wybranym fragmencie kontrast był jak największy. Czemu właśnie kontrast? Można to sobie wytłumaczyć intuicyjnie – im przejścia pomiędzy ciemnymi a jasnymi partiami obrazu będą „ostrzejsze”, tym większy będzie lokalny kontrast.
Działanie autofokusu z detekcją kontrastu polega więc na ciągłej analizie wybranego fragmentu obrazu i próbie takiego ustawienia obiektywu, by kontrast w badanym fragmencie był jak największy. Niestety z programowej analizy kontrastu nie wynika, w którą stronę przesunąć obiektyw by poprawić ostrość. Aparat musi poświęcić trochę czasu na przejrzenie sporego zakresu możliwości – cały czas poruszając obiektywem, czyli ogniskując. Właśnie z tego powodu detekcja kontrastu jest rozwiązaniem dużo wolniejszym niż detekcja fazy. Powolność detekcji kontrastu sprawia, że metoda ta nie nadaje się do szybkich trybów seryjnych. Ustawianie ostrości kilka razy na sekundę jest w jej przypadku po prostu niemożliwe.
Niewątpliwą zaletą tej metody pomiaru jest jej uniwersalność, wynikająca z oparcia o rozwiązania programowe. Nie stanowi więc większego problemu tak napisać oprogramowanie aparatu, by szukał on w kadrze twarzy i to właśnie na ich obszarach dokonywał detekcji kontrastu. Dowolność w wyborze interesującego nas fragmentu jest nie do przecenienia. Możemy na przykład ustawić aparat na statywie i wskazać obiekt znajdujący się na brzegu kadru. Jak się później przekonamy, w przypadku detekcji fazy nie jest to możliwe.
Zwróćmy uwagę na istotny fakt. Aby aparat mógł ustawić ostrość, wybrany fragment musi posiadać kontrastowe przejścia. Nie posiadają ich np. biała tafla lodu, niebo albo jednokolorowe ubranie. Jednolita powierzchnia sprawia, że niezależnie od zogniskowania obiektywu, kontrast będzie bardzo niski. Nie da się więc na takich fragmentach ustawiać ostrości i trzeba się zdecydować na inny – np. fragment chmury.
Jak wspomnieliśmy wcześniej, detekcja kontrastu stosowana jest w trybie Live View większości lustrzanek cyfrowych. Wyjątkiem są tu niektóre lustrzanki Sony α, o czym pisaliśmy już w poprzedniej lekcji. Niektóre modele, w tym Sony α550, zostały wyposażone w funkcję Quick AF Live View, która nawet w trybie Live View używa znacznie szybszej metody detekcji fazy.
Droga światła w technologii Quick AF Live View |
|
Jak widać na rysunku, realizowane jest to w ten sposób, że w trybie podglądu na żywo obraz rejestrowany jest przez dodatkową, mniejszą matrycę. Obraz z tej dodatkowej matrycy jest przekazywany na ekran LCD, więc nie ma konieczności podnoszenia lustra w celu projekcji obrazu na główną matrycę. Dzięki temu światło dociera do czujnika autofokusu pracującego na bazie detekcji fazy, który znajduje się w dolnej części korpusu. Takie rozwiązanie pozwala używać trybu seryjnego nawet w trybie podglądu na żywo, gdyż wykorzystujemy tu dużo szybszą detekcję fazową.
Detekcja fazy
Klasyczna konstrukcja lustrzanek polega na tym, że w trakcie kadrowania (przed wykonaniem zdjęcia) światło wpadające przez obiektyw dociera do półprzepuszczalnego lustra – część światła trafia do wizjera, a część do czujników autofokusu (określanych często również punktami lub polami autofokusu). To one właśnie realizują drugi z opisywanych mechanizmów automatycznego ustawiania ostrości – detekcję fazy.
Droga światła przy detekcji fazy |
|
Liczba oraz rozmieszczenie czujników w obrębie kadru zmienia się w zależności od modelu aparatu. Ogólna zależność jest taka, że im bardziej zaawansowany model, tym czujników jest więcej. Przykładowo, Sony α550 posiada 9 takich punktów. Aparat pozwala wybrać, które czujniki są dla nas interesujące.
Wybór punktów autofokusa |
|
Ustawianie ostrości w różnych punktach Sony α550 + Sony 24–70 mm f/2.8 Carl Zeiss Vario-Sonnar T* |
|
Punkt centralny AF | |
|
|
Prawy, dolny punkt AF | |
|
|
Punkt centralny, po którym nastąpiło przekadrowanie | |
|
Możemy np. zdecydować się na uwzględnianie ostrości jedynie w środkowym czujniku albo wybrać któryś z brzegowych. Im większa liczba czujników, tym bardziej precyzyjnie możemy wybrać interesujący nas fragment kadru. Możemy zdecydować się również na automatyczny wybór jednego z punktów AF – aparat za pomocą skomplikowanych algorytmów sam zdecyduje, który jest najważniejszy.
W specyfikacji Sony α550 przeczytać możemy, że jego mechanizm autofokusu jest „9-polowy z centralnym czujnikiem krzyżowym”. Wiemy już, że oznacza to iż posiada on 9 czujników, ale co należy rozumieć przez „centralny czujnik krzyżowy”? Czujniki dzielimy na dwa rodzaje:
- liniowe – są one wrażliwe na zmiany kontrastu tylko w jednym kierunku, czyli na krawędzie poziome, pionowe lub ukośne. Nie uda się nam więc ustawić ostrości na pionowej krawędzi, jeżeli czujnik tego rodzaju zorientowany został na wykrywanie krawędzi poziomych. To ważne ograniczenie, o którym należy pamiętać, próbując ustawić ostrość za pomocą liniowego punktu autofokusu. Zdecydowana większość czujników montowanych w amatorskich lustrzankach cyfrowych to właśnie czujniki liniowe.
- krzyżowe – bardziej zaawansowane czujniki, które traktować można jak dwa obrócone względem siebie czujniki liniowe. Krzyżowa orientacja pozwala wykrywać zarówno linie poziome jak i pionowe (ew. skośne, jeżeli czujnik obrócony jest o 45 stopni), co znacznie zwiększa ich uniwersalność.
W amatorskich lustrzankach występuje na ogół tylko jeden czujnik krzyżowy, umieszczony w najczęściej wykorzystywanym, centralnym punkcie kadru.
Warto również wiedzieć, że aparat może posiadać więcej czujników, niż te, które możemy wybrać. Są to tak zwane czujniki wspomagające, pomagające ustawić ostrość wokół punktów głównych.
Istnieje jeszcze jeden ważny, nieporuszony do tej pory, aspekt związany z czujnikami autofokusu – ich czułość. Nie wdając się w szczegóły techniczne, można powiedzieć, że czujniki te działają, analizując obraz docierający z dwóch przeciwległych brzegów obiektywu. Im bardziej odległe fragmenty analizujemy, tym dokładniejszy będzie pomiar. Przedstawiony poniżej schemat przedstawia drogę promieni świetlnych od obiektu, na który nastawiana jest ostrość, do czujnika AF. Schemat ten jest dla przejrzystości bardzo uproszczony. Zarówno wewnątrz obiektywu, jak i w korpusie aparatu, światło przebiega znacznie bardziej skomplikowaną drogę. Rozmiary oraz położenie przysłon i czujnika są również jedynie schematyczne i nie mają dokładnie odzwierciedlać stanu faktycznego.
Wyidealizowany pomiar z detekcją fazy |
|
Co się jednak stanie, jeżeli w powyższym przykładzie przymkniemy przysłonę (zmniejszymy otwór względny)? Może zdarzyć się tak, że zasłonimy fragmenty optyki, którymi światło dociera do czujników.
Pomiar z detekcją fazy i zbyt dużą wartością przysłony |
|
Z teoretycznego punktu widzenia, byłoby korzystne tak zaprojektować czujniki, by analizowały obraz z jak najbardziej skrajnych fragmentów obiektywu – co wymagałoby jednak, by obiektywy posiadały bardzo duże maksymalne otwory względne, w idealnym przypadku wynoszące f/1.0. Z praktycznego punktu widzenia jest to jednak oczywiście niemożliwe, ponieważ dostępne obiektywy są znacznie „ciemniejsze”. Czujniki projektuje się więc tak, by potrafiły działać dla zdecydowanej większości dostępnych na rynku obiektywów, potrafiąc działać dla przysłon do f/5.6 włącznie.
Pomiar z detekcją fazy z wykorzystaniem czujników f/5.6 i trzech różnych maksymalnych otworach względnych |
|
|
|
Potrafią więc one dokonywać pomiaru gdy przysłona wynosi f/5.6 lub mniej. Być może jest to dla Was zaskoczeniem, bo przecież bez problemu wykonywaliście z włączonym autofokusem zdjęcia z przysłonami f/8.0 i większymi. Nie ma w tym jednak żadnego paradoksu – pamiętajmy, że w trakcie kadrowania, przysłona obiektywu otwarta jest w maksymalnym stopniu. Dopiero na czas wykonywania zdjęcia, już po ustawieniu ostrości, jest ona przymykana do żądanej wartości.
Maksymalny otwór względny wynoszący f/5.6 jest jednak dość mały i w przypadku, gdy podepniemy obiektyw o lepszych parametrach, spory jego potencjał jest tracony. Przykład widać na górnym obrazku z serii umieszczonej powyżej, gdzie – dzięki przysłonie f/2.8 – dałoby się analizować obraz z bardziej brzegowych punktów obiektywu. Właśnie temu służą dodatkowe, czulsze czujniki montowane w bardziej zaawansowanych modelach lustrzanek.
Pomiar z detekcją fazy i zbyt dużą wartością przysłony |
|
Przykładowo, zaawansowana lustrzanka Sony α900 zawiera dwa centralne czujniki krzyżowe. Jeden działa standardowo, drugi natomiast uaktywnia się, gdy podepniemy obiektyw o maksymalnym otworze względnym f/2.8 lub jaśniejszym. Dzięki analizie obrazu z bardziej skrajnych punktów, jest on dokładniejszy niż czujnik standardowy.
Uważny czytelnik może mieć wątpliwości, co dzieje się z obiektywami, których maksymalny otwór względny jest mniejszy od f/5.6. Przykładem może być model Sony 18–250 mm f/3.5-f/6.3 DT. Dla ogniskowej 250 mm wynosi on przecież f/6.3, czyli przysłaniać może fragmenty optyki, którymi światło dociera do standardowych czujników. Nie jest tak jednak do końca, przy tak małej różnicy przysłon, światła docierać będzie po prostu mniej. Jedyne co należy zrobić, to „przekonać” aparat, że używana przysłona wynosi f/5.6, tak by nie odłączył on automatycznie używania czujników.
Lustrzany obiektyw Sony 500 mm f/8.0 REFLEX |
|
Innym przykładem obiektywu, którego parametry wskazywałyby na brak wsparcia autofokusu to lustrzany obiektyw Sony 500 mm f/8.0. Jednak stosunek średnicy zwierciadła do ogniskowej (a więc maksymalny otwór względny) wynosi w nim raczej 1/5.6, a nie 1/8. Geometrycznie więc, światło dociera do czujników. Podana w specyfikacji wartość f/8.0 wynika natomiast z uwzględnienia specyficznej budowy tego typu obiektywów – w zwierciadle głównym jest luka i część światła nie dociera przez to do matrycy.
Jak widać, detekcji fazy poświęciliśmy dość dużo miejsca, ponieważ wiele zagadnień z nią związanych przekłada się na praktyczną wiedzę, którą warto posiadać. Podsumowując, można powiedzieć, że detekcja fazy to domena lustrzanek, a jej zdecydowaną przewagą nad detekcją kontrastu jest szybkość działania. Jak mogliśmy się przekonać, nie jest ona jednak pozbawiona wad. Ostrość ustawiać możemy jedynie w kilku/kilkunastu obszarach, na dodatek, ze względów technologicznych, skupionych wokół centrum kadru.
Tryby pracy autofokusa
Wybór miejsca pomiaru ostrości to nie jedyny parametr, którym wpływać możemy na pracę mechanizmu autofokusu. Oferuje on również kilka, tzw. trybów pracy. To bardzo ważny parametr, często chyba jednak niedoceniany przez początkujących fotografów. Istnieją dwa główne tryby, pojedynczy oraz ciągły.
Wybór trybu pracy autofokusa |
|
W przypadku lustrzanki Sony α550, przekłada się to na następujące ustawienia:
- tryb AF-S (Pojedynczy autofokus) – klasyczny tryb pracy autofokusu, w którym ustawiona ostrość jest zablokowana dopóki spust migawki jest przytrzymywany do połowy. Tryb ten ma szczególnie zastosowanie w przypadku statycznych scen, w których mamy pewność, że obiekt, który fotografujemy, nie zmieni położenia względem nas od momentu zablokowania ostrości. W ogólności, sytuacja taka faktycznie często występuje i nie ma potrzeby stosować innych trybów.
Ponadto, tryb AF-S wykorzystywany jest w często używanej technice, którą nazwać można „przekadrowywaniem z zablokowaniem ostrości”. Jak wspominaliśmy w poprzednim punkcie, wybór punktów autofokusu używanych w detekcji fazy jest dość ograniczony. Ponadto, wszystkie skupione są wokół centrum kadru. Co zatem zrobić, gdy obiekt, na który chcemy ustawić ostrość, znajduje się na brzegu kadru. Właśnie w tym celu korzystamy z trybu AF-S i blokowania ostrości.
Technika ta jest prosta – najpierw, za pomocą np. centralnego punktu (w szczególności gdy dzięki jasnemu obiektywowi korzystać możemy z tego czulszego) ustawiamy ostrość na interesującym nas obiekcie, a następnie, nie puszczając spustu migawki wciśniętego do połowy, przekadrowujemy zdjęcie do ostatecznej postaci i wciskamy spust do końca.
- tryb AF-C (tryb ciągły) – w trybie tym autofokus ustawia ostrość przez cały czas wciskania spustu migawki do połowy. Wciśnięcie go do końca powoduje wykonanie zdjęcia – niezależnie od tego, czy w danym momencie automatyka uważała ostrość za ustawioną poprawnie czy nie. Z tego powodu mówi się w tym trybie o priorytecie migawki, która ma pierwszeństwo nad ustawianiem ostrości. Cel tego trybu pracy jest więc oczywisty – szybkość. Autofokus nieprzerwanie stara się ustawiać ostrość, a my w dowolnej chwili wykonać możemy zdjęcie.
Tryb ten wykorzystywany jest więc w przypadku dynamicznych, szybko zmieniających się scen, w szczególności obiektów w ruchu. Za pomocą jednego z punktów autofokusu (prawdopodobnie znów centralnego) śledzimy poruszający się obiekt i w stosownych według nas momentach wykonujemy zdjęcia.
- tryb AF-A (tryb automatyczny) – tryb, w którym przełączać się można pomiędzy trybami AF-S i AF-C w zależności od występowania ruchu fotografowanego obiektu. Jeżeli obiekt jest nieruchomy, po wciśnięciu spustu migawki do połowy ostrość zostanie zablokowana. Jeżeli jednak ruch zostanie wykryty, autofokus ustawiać będzie ostrość nieprzerwanie, tak jak w trybie ciągłym.
Tryb seryjny
Jeżeli kiedykolwiek fotografowaliście biegnące zwierzę, np. psa albo konia, zapewne mieliście okazję się przekonać, jak trudno jest utrafić w moment, w którym zdjęcie jest w pełni zadowalające. Aby mieć szansę wyłapać naprawdę ciekawe pozy, dysponować powinniśmy jak najszybszym trybem seryjnym. Jest to w istocie prosty mechanizm, który polega na nieustannym wykonywaniu zdjęć, dopóki wciskamy spust migawki. Różne modele aparatów cyfrowych różnią się pod tym względem szybkością trybu seryjnego, czyli maksymalną liczbą zdjęć jaką da się wykonać w określonej jednostce czasu. Ze względu na użyte technologie, lustrzanki są pod tym względem zdecydowanie szybsze niż aparaty kompaktowe. Przeciętny kompakt wykonać potrafi około jedno zdjęcie na sekundę, co trudno uznać, za tryb „szybki”, podczas gdy lustrzanka Sony α550 osiąga prędkość 5 klatek na sekundę, a nawet – przy pewnych ograniczeniach – 7 klatek na sekundę.
Im większa szybkość tym większa szansa na „wyłapanie” ciekawego momentu, jednak czasem istotne jest również, jak długo wykonywać możemy zdjęcia z maksymalną prędkością. Odpowiada za to przede wszystkim rozmiar bufora, w którym gromadzone są zdjęcia, zanim zostaną faktycznie zgrane na kartę pamięci. Im bufor jest większy, tym więcej zdjęć w serii wykonamy. Ponadto, istotne jest, jak szybko opróżniany jest ten bufor. Nie chcielibyśmy przecież sytuacji, w której po wykonaniu serii zdjęć i zapełnieniu bufora, czekamy kilkanaście sekund na dalszą możliwość wykonywania zdjęć – podczas gdy w tym czasie widzimy przed sobą niesamowite sceny warte rejestracji.
W kontekście trybu seryjnego istotnym czynnikiem jest autofokus. Jeżeli fotografujemy poruszające się obiekty, których odległość od nas zmienia się w trakcie wykonywania serii, powinniśmy zdecydować się na tryb AF-C.
Tryb seryjny z trybem AF-C autofokusu Sony α550 + Sony 18–55 mm f/3.5–5.6 DT SAM |
|
|
|
|
|
|
W przypadku korzystania z trybu seryjnego do fotografowania poruszających się obiektów, powinniśmy pamiętać, że to przede wszystkim my musimy śledzić poruszający się obiekt. Starajmy się go cały czas utrzymywać w polu działania wykorzystywanego punktu autofokusu, przesuwając aparat z prędkością dostosowaną do prędkości obiektu.
Czasem fotografowane obiekty, choć poruszają się, nie zmieniają zbytnio odległości od fotografa albo nie robią tego nieustannie. W takim przypadku bardziej przydatny okazać się może tryb AF-S. Pozwala to m.in. stosować technikę „blokowania ostrości z przekadrowaniem” również w trybie seryjnym. Wyobraźmy sobie fotografa sportowego, który fotografuje walkę bokserską. Poruszanie się zawodników po ringu przerywane jest od czasu do czasu krótkimi seriami wymiany ciosów – doskonałymi sytuacjami do fotografowania serią zdjęć. Jednak pomiędzy nimi nie ma specjalnej potrzeby nieustannego śledzenia ostrości na którymś z zawodników. Mało tego – nie można być pewnym, na którym z zawodników będziemy chcieli się skoncentrować ani jak wykadrować wymianę ciosów. Jeżeli ta zacznie się, możemy zablokować ostrość np. na twarzy zwróconego ku nam boksera, odpowiednio przekadrować i wykonać serię zdjęć. Tryb seryjny nie musi być więc bezmyślnym wykonywaniem dziesiątek zdjęć na zasadzie „a nóż coś z tego wyjdzie”, jak uważać mogą niektórzy niezorientowani w temacie amatorzy.
Tryb seryjny może mieć też zastosowania w zaskakujących sytuacjach. Czy próbowaliście kiedyś wykonać zdjęcie grupowe np. pięciu osobom? A może dziesięciu? Spróbujcie zrobić takie pojedyncze zdjęcie, w którym nikt nie zrobi głupiej miny, nie spojrzy się w złą stronę albo nie mrugnie oczami. Całkowicie statyczna scena, a okazuje się, że ratunkiem może być właśnie szybki tryb seryjny. Im szybszy, tym większa szansa, że nasza próba zakończy się sukcesem.
Sony α550 oferuje dodatkowo przyśpieszony tryb seryjny, pozwalający na wykonywanie 7 zdjęć na sekundę. Przyśpieszenie wynika z faktu, że ostrość oraz ekspozycja jest ustalana tylko przed pierwszym zdjęciem, a następnie pozostaje niezmieniona. Jeżeli zależy nam więc na jak najszybszej serii zdjęć, a jednocześnie warunki sprawiają, że ostrość i ekspozycja nie zmieniają się znacznie, tryb ten będzie dobrym wyborem. Sytuacja taka ma choćby miejsce w przytaczanym powyżej przykładzie walki bokserskiej. Inne sytuacje to np. wykonywanie dynamicznych zdjęć studyjnych.
Tryb seryjny z trybem AF-S autofokusu Sony α550 + Sony 18–55 mm f/3.5–5.6 DT SAM |
|
|
|
|
|
Powyższa seria miała na celu wyłapanie momentu wpadania obiektu do kieliszka. Zdecydowanie ważniejsza w takim przypadku jest jak największa prędkość serii – ekspozycja i ostrość nie musi być natomiast korygowana w jej trakcie w ogóle.
Używanie trybu seryjnego nie jest ujmą na honorze fotografa. Niektórych zdjęć nie da się wręcz wykonać ciekawie bez jego użycia, albo jest to bardzo utrudnione. Warto go stosować, oczywiście z umiarem i z odpowiednim uzasadnieniem. Wykonywanie serii przy każdej okazji, licząc, że któreś ze zdjęć w magiczny sposób będzie lepsze od pozostałych, oczywiście nie ma sensu. Odpowiednio użyte jest jednak jedynym wyjściem, albo przynajmniej nieocenioną pomocą.
Podsumowanie
W dzisiejszej lekcji przedstawiliśmy zagadnienia związane z wykorzystaniem trybu seryjnego oraz mechanizmem autofokusu. Te dwa jakże ważne pojęcia są niezbędnym narzędziem wielu fotografów, dlatego bez dobrego ich zrozumienia nasz warsztat będzie znacznie uboższy. Jak wspominaliśmy w trakcie lekcji, nie są to narzędzia zawsze niezbędne. Fotografię krajobrazową albo portretową da się wykonywać zarówno bez automatycznego ustawiania ostrości jak i trybu seryjnego. Są jednak sytuacje, przy których mechanizmy te stanowią bardzo dużą pomoc, szczególnie dla zaczynającego przygodę z fotografią amatora. Zachęcamy do eksperymentów z różnymi trybami pracy autofokusu, w szczególności w połączeniu z trybem seryjnym. W przyszłości zaowocuje to możliwością wykonywania zdjęć, których bez tych mechanizmów praktycznie nie dałoby się wykonać.
Więcej informacji znaleźć można na stronach:
Artykuł został przygotowany przy współpracy z Sony Foto Team.
Sponsorem cyklu Fotoszkoła Sony α jest firma Sony Poland sp. z o.o.
W ramach cyklu "Fotoszkoła Sony α" ukazały się następujące artykuły:
|
Lekcja 1 Wykorzystanie trybów tematycznych w lustrzance Dowiedz się, jakie tryby ekspozycji oferują współczesne lustrzanki. Poznaj podstawowe parametry ekspozycji i zależności między nimi. Zobacz jak kreatywnie wykorzystać dostępne tryby tematyczne. Czytaj >> |
|
Lekcja 2 Fotografowanie w trudnych warunkach oświetleniowych Dowiedz się, jak radzić sobie, gdy podczas robienia zdjęć brakuje nam dostatecznej ilości światła. Poznaj pojęcie histogramu i sprawdź jak można wykorzystać stabilizację obrazu i wysokie czułości ISO. Czytaj >> |
|
Lekcja 3 Fotografowanie scen o dużej rozpiętości tonalnej Dowiedz się, jakie tryby pomiaru światła oferują współczesne lustrzanki. Poznaj możliwości zwiększania zakresu tonalnego zdjęć korzystając z dostępnych w aparacie funkcji. Czytaj >> |
|
Lekcja 4 Makrofotografia Dowiedz się, jakie wyzwania czekają amatorów fotografii chcących zacząć przygodę z makrofotografią. Poznaj pojęcie skali odwzorowania oraz zagadnienia związane z minimalną odległością ustawiania ostrości. Czytaj >> |
|
Lekcja 5 Wykorzystanie trybu seryjnego i autofokusu Dowiedz się, jak wykorzystać dostępne w lustrzance tryby automatycznego ustawiania ostrości. Poznaj różne mechanizmy działania autofokusu, a także sytuacje, w których możemy skorzystać z trybu zdjęć seryjnych. Czytaj >> |
|
Lekcja 6 Balans bieli Dowiedz się, jak wykorzystać różne ustawienia balansu bieli w lustrzance i dlaczego warto korzystać z możliwości zapisywania zdjęć w formacie RAW, a także poznaj pojęcie temperatury barwowej. Czytaj >> |
|
Lekcja 7 Wykorzystanie lampy błyskowej Dowiedz się, jakie możliwości oferują współczesne, zewnętrzne lampy błyskowe i dlaczego warto z nich korzystać. Poznaj pojęcie liczby przewodniej i minimalnego czasu synchronizacji błysku. Czytaj >> |
|
Lekcja 8 Parametry oraz typy obiektywów Poznaj podstawowe parametry i typy obiektywów. Dowiedz się, czym jest pole obrazowania i ekwiwalent ogniskowej oraz jaki wpływ na obraz ma rozdzielczość, winietowanie, dystorsja i aberracja chromatyczna. Czytaj >> |