Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
System ustawiania ostrości w G1 X działa w oparciu o detekcję kontrastu i wydaje się być analogiczny do tego, jaki zastosowany został w modelu G12. Do dyspozycji mamy trzy tryby ramki AF: AiAF twarzy, FlexiZone (przy włączonym LCD) lub Centrum (przy wyłączonym LCD) oraz Śledzenie AF. W pierwszym przypadku aparat automatycznie będzie wybierał obiekty i ustawiał na nich ostrość (w szczególności na wykrytych przez aparat twarzach). W drugim przypadku natomiast, dla trybu FlexiZone użytkownik ma możliwość ustawienia ramki AF w odpowiednim miejscu kadru, a także wybrać jej rozmiar. W trzecim z trybów aparat będzie utrzymywał ostrość na wybranym obiekcie. Autofokus może pracować w trybie pojedynczym lub ciągłym, a w słabych warunkach oświetleniowych jego pracę wspomaga wbudowana lampka. Podczas używania aparatu nie zauważyliśmy szczególnych problemów z autofokusem. Podczas fotografowania w normalnych warunkach nie miał on właściwie żadnych problemów z prawidłowym ustawianiem ostrości, a do jego celności nie mamy zastrzeżeń. Prędkość działania AF możemy ocenić jako zadowalającą, jednak G1 X wydaje się być wolniejszy pod tym względem niż ostatnie modele bezlusterkowców Panasonika czy Olympusa.
System pomiaru światła w Canonie G1 X również jest analogiczny do tego, jaki zastosowano w modelu G12. Do dyspozycji mamy zatem następujące tryby:
Wielosegmentowy (związany z ramką AF wykrywania twarzy),
Centralnie ważony uśredniony,
Punktowy (w centrum / w ramce wykrywania twarzy / w ramce FlexiZone).
Kompensacji ekspozycji można dokonywać w przedziale od −3 do +3 EV z krokiem 1/3 EV. Dostępna jest również funkcja bracketingu w zakresie 1/3–2 EV z krokiem co 1/3 EV. Do dyspozycji mamy także opcję i-Contrast dla automatycznej korekcji zakresu tonalnego. Podczas używania aparatu nie zauważyliśmy problemów z pomiarem światła.
Tryb wideo
Tryb filmowania w G1 X oferuje nieco więcej niż modelu G12, w przypadku którego najwyższą dostępną rozdzielczością pliku wideo była jakość HD. W nowym kompakcie Canona natomiast, mamy do dyspozycji następujące tryby filmowania:
1920 × 1080 pix (Full HD), z szybkością 24 kl/s,
1280 × 720 pix (HD), z szybkością 30 kl/s,
640 × 480 pix (VGA), z szybkością 30 kl/s,
Efekt miniatury z jakością HD lub VGA z szybkością 6, 3 lub 1.5 kl/s,
Filmy iFrame z jakością HD.
Filmy zapisywane są w formacie MOV (H.264 + Linear PCM (stereo)). Czas nagrywania ograniczony jest do 29 min 59 s w przypadku Full HD i HD lub do 1 godz. dla trybu VGA. Niestety G1 X nie oferuje żadnego z ręcznych trybów nagrywania, zatem parametry takie jak przysłona, szybkość migawki, czy ISO dobierane są automatycznie przez aparat. Można jedynie kontrolować kompensację ekspozycji. Ostrość w trakcie filmowania może być ustawiana automatycznie lub ręcznie, choć trzeba przyznać, że AF jest wolny. Podczas nagrywania wideo możemy również kontrolować zoom optyczny. Z dodatkowych opcji, dostępna jest funkcja usuwania szumu wiatru.
Wygoda użytkowania G1 X jest podobna do tej, jaką oferuje model G12. Nowy kompakt Canona trzyma się nawet wygodniej niż G12, bowiem dzięki większym rozmiarom mamy więcej miejsca na ułożenie dłoni. Rękojeść aparatu nie jest duża, jednak dzięki gumowej chropowatej okleinie, palce stabilnie do niej przylegają. Pod tym względem sytuacja mogłaby być nawet lepsza, gdyby projektanci zdecydowali się nieco powiększyć uchwyt G1 X. Tak naprawdę, obudowa obiektywu i tak wystaje wyraźnie poza obrys korpusu, zatem nieznaczne zwiększenie rękojeści i dodatkowe jej wyprofilowanie nie wpłynęłoby mocno na ogólną wielkość aparatu, a poprawiłoby jeszcze wygodę oraz pozwoliło zastosować większą i pojemniejszą baterię. Sam pierścień chroniący obiektyw jest na tyle szeroki, że pozwala na trzymanie G1 X jak klasyczną lustrzankę. Innymi słowy, prawą ręką łapiemy za uchwyt, a lewą podpieramy obiektyw. Ten sposób jest w zasadzie najbardziej optymalny, bowiem trudno znaleźć dość miejsca na samym korpusie na wygodne ułożenie lewej dłoni.
Ergonomię przycisków chwaliliśmy już przy okazji G12, a ponieważ w G1 X sytuacja wygląda podobnie, zatem również tym razem zwrócimy uwagę na ten pozytywny aspekt. Niemal wszystkie pokrętła i przyciski mamy w zasięgu prawej dłoni, jedynie do obsługi przycisku skrótu S i przełącznika otwierającego lampę błyskową musimy użyć lewej dłoni. Jak wspominaliśmy wcześniej w porównaniu do G12, nie odnajdziemy w G1 X pokrętła ISO, a w jego miejscu zamontowano pokrętło kompensacji ekspozycji. Naszym zdaniem nie wpłynęło to jakoś wyraźnie na obniżenie ergonomii „klawiszologii”, zwłaszcza że dostęp do ustawień czułości zapewnia bezpośredni przycisk. Zdajemy sobie jednak sprawę, że użytkownicy przyzwyczajeni do rozwiązania zastosowanego w G12 mogą narzekać na tę zmianę. Warto pochwalić w G1 X obecność pokrętła i pierścienia sterującego, zwłaszcza że obsługiwane przez nie parametry można w pewnym zakresie zdefiniować. Dodatkowo oba mają wyraźnie wyczuwalny skok (w przypadku przedniego pierścienia nawet bardzo), co ułatwia ustawianie parametrów. Podobnie jak w G12 mamy sporą swobodę w konfigurowaniu przycisku skrótu S, jednak wciąż nie daje on możliwości bezpośredniego dostępu do podstawowych trybów pracy stabilizacji obrazu.
Menu w G1 X podobnie jak w G12 jest dość mocno rozbudowane. Jego obsługę ułatwia pierścień sterujący, który umożliwia szybkie przewijanie listy elementów, a fakt że przy większości opcji nie musimy wchodzić do dodatkowego podmenu, tylko możemy dokonać zmiany z poziomu podstawowego, dodatkowo przyspiesza dokonywanie ustawień. Bardzo poręczne jest również menu funkcyjne dostępne pod przyciskiem FUNC./SET, umożliwiające szybki dostęp do parametrów, których nie ma pod bezpośrednimi przyciskami.
Na obsługę aparatu oraz fotografowanie niewątpliwy wpływ ma dobrej klasy wyświetlacz LCD. Zapewnia on jasny i kontrastowy obraz, a co więcej, możliwość odchylania i obracania jest szczególnie pomocna podczas fotografowania z nietypowej perspektywy, kiedy aparat podnosimy wysoko do góry lub trzymamy nisko nad ziemią.
Podsumowanie
Musimy przyznać, że Canon G1 X zrobił na nas naprawdę dobre wrażenie. W szczególności jesteśmy mile zaskoczeni jakością obrazu, która jak pokazały pierwsze zdjęcia przykładowe jest na bardzo dobrym poziomie i to w szerokim zakresie czułości. W zasadzie skok jakościowy, zwłaszcza na wyższych czułościach, w stosunku do tego, co oferuje model G12, jest olbrzymi. Na ostateczną i szczegółową ocenę (zwłaszcza w oparciu o surowe zdjęcia) przyjdzie jednak czas, kiedy aparat trafi do nas na dłuższy okres i będziemy mogli dokładnie go przetestować. Już teraz jednak, można zaryzykować stwierdzenie, że G1 X w kategorii jakości obrazu może śmiało stawać do pojedynku również z bezlusterkowcami i mniej zaawansowanymi lustrzankami.
Zdajemy sobie sprawę, że G1 X nie jest aparatem idealnym i pod niektórymi względami można by wprowadzić pewne udoskonalenia. Przydałby się na przykład nieco lepszy tryb zdjęć seryjnych, warto by było rozszerzyć możliwości trybu wideo, jak również przyspieszyć pracę autofokusa. W tak zaawansowanym aparacie przydałby się także bardziej wydajny akumulator. Nie zaszkodziłoby również pomyśleć o rozszerzeniu możliwości w programowaniu poszczególnych przycisków. Jesteśmy świadomi także tego, że wielu potencjalnych nabywców tego aparatu chciałoby jaśniejszego obiektywu. Warto jednak zaznaczyć, że choć ze względu na wielkość matrycy G1 X jest porównywany z bezlusterkowcami, to jednak pozostaje on aparatem kompaktowym, którego jedną z cech jest uniwersalność, a ta jak wiadomo wiąże się z pewnymi kompromisami. Zwiększenie jasności obiektywu wiązałoby się ze wzrostem jego rozmiarów, co przełożyłoby się na wielkość całego aparatu, a trzeba przyznać, że już w aktualnej postaci G1 X jest spory jak na kompakt. Warto jeszcze dodać, że G1 X można rozpatrywać w kategorii konkurencji dla bezlusterkowców jedynie w sytuacji, kiedy ktoś planuje zakup aparatu wyłącznie ze standardowym obiektywem zoom. W takim przypadku, obiektyw w G1 X pod względem jasności nie wypada wcale gorzej, w porównaniu do oferty kitowych zoomów producentów bezlusterkowców, o czym pisaliśmy już wcześniej.
PowerShot G1 X zaraz po premierze został potraktowany jako odpowiedź Canona na bezlusterkowce konkurencji. Ostatnie plotki donoszą, że producent ma jednak pewne plany odnośnie tego segmentu rynku fotograficznego. Jeśli to się potwierdzi i jeżeli Canon zamierza oprzeć swój bezlusterkowy system na matrycy, którą zastosował w G1 X, można mieć nadzieję, że będzie to bardzo interesująca propozycja.
Pełna specyfikacja aparatu jest dostępna w naszej bazie:
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.