Canon EF 135 mm f/2L USM - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Rzućmy okiem na poniższy wykres, żeby ocenić jak testowany obiektyw wypada w centrum kadru, na brzegu matrycy APS-C oraz na brzegu pełnej klatki.
Zajmijmy się najpierw zachowaniem w centrum kadru. Od razu widać, że mamy do czynienia ze świetnym instrumentem optycznym. Nawet na maksymalnym otworze względnym obiektyw osiąga wynik 37 lpmm, a więc daje w pełni ostre i zadowalające obrazy. Maksimum swoich możliwości sprzęt notuje dla przysłony f/4.0, gdzie dociera do wartości 43 lpmm. Do rekordów trochę zabrakło, bo najlepsze „stałki” potrafią osiągać 44–46 lpmm. I to jest w zasadzie jedyny ślad tego, że mamy do czynienia z obiektywem zaprojektowanym ponad 15 lat temu. Mierzona przez nas wartość MTF50 jest czuła nie tylko na szczegóły, ale także na ogólny kontrast zdjęcia. W starszych konstrukcjach, które były optymalizowane do pracy z kliszą i miały inne powłoki antyodbiciowe, uzyskiwanie rekordowych wartości MTF50 jest więc utrudnione. Nawet wymiana powłok na nowsze wcale nie musi tutaj pomóc.
Skuteczność powłok zależy nie tylko od nich samych, ale także od rodzaju szkła, na które zostały nałożone. Współcześnie projektowane konstrukcje optyczne mają więc powłoki optymalizowane od samego początku, na etapie projektowania obiektywu, do szkła, z którym mają współpracować. W przypadku starszej konstrukcji optycznej, prosta podmiana powłok na nowe, może pomóc, ale nie musi dać tak dobrych efektów jak w nowej i zoptymalizowanej do pracy z detektorem cyfrowym konstrukcji.
Trochę się rozpisaliśmy w dość technicznej sprawie. Nasze dywagacje nie zmieniają jednak wniosku, że Canon 135L daje świetnej jakości obrazy, a wyniki niższe o około 2 lpmm od kilku nowych i najlepszych na rynku „stałek”, są w większości przypadków trudne do zauważenia na rzeczywistych zdjęciach. Znacznie ważniejsza jest pełna użyteczność maksymalnego otworu względnego i szybko polepszające się wyniki wraz z przymykaniem przysłony.
W bardzo podobnym tonie możemy wypowiadać się o zachowaniu na brzegu matrycy APS-C. Nawet na maksymalnym otworze względnym obraz jest w pełni użyteczny, a przymykanie tylko poprawia sytuację. Jedyne zastrzeżenie, które może się pojawić, to ostrość obrazu na samym brzegu matrycy pełnoklatkowej i to tylko dla maksymalnego otworu względnego. Tam do pełnej użyteczności troszkę brakuje, ale za to przymknięcie przysłony do f/2.8 całkowicie likwiduje problem i pozwala cieszyć się obrazem dobrej lub nawet bardzo dobrej jakości w całym kadrze.
Rozdział ten można podsumować krótko – stary ale jary. Canon 135L pomimo swojego wieku jest w stanie zawstydzić osiągami wiele młodszych od niego obiektywów.
Poniżej prezentujemy wycinki z centrum kadru zdjęć naszej tablicy testowej wykonanych w formacie JPEG.