Złapać spadającą gwiazdę...
4. Aparat
W przypadku fotografii tradycyjnej wystarczającym do zarejestrowania meteoru aparatem może być nawet stary Zenit lub Praktica. Zadaniem aparatu jest otwarcie migawki na jak najdłuższy czas, wszelkie inne funkcje takie jak autofocus, pomiar światła przestają mieć tu jakiekolwiek znaczenie. Powinien być to aparat z optyką wymienną pozwalającą na dostosowanie obiektywu w zależności od potrzeb. Tu znowu stare socjalistyczne wynalazki okazują się być bezkonkurencyjne. Co więcej, stare mechaniczne aparaty okazują się być niewrażliwe na chłód, rosę, a do pracy nie wymagają baterii. Mam tu przykre doświadczenia ze swoim starym dobrym Nikonem F50, który pożerając prąd podczas ekspozycji na czasie B wymarnował w ciągu połowy nocy baterię wartą coś koło 25zl... Oczywiście pamiętać należy o wężyku spustowym, który zablokuje spust w pozycji wciśniętej na wymagany czas ekspozycji (w Zenitach możemy obejść się bez wężyka).
Jeżeli decydujemy się na fotografowanie aparatem cyfrowym, to trafimy raczej na drugi biegun fotografii – tu najlepiej spisują się aparaty o cenach czterocyfrowych czyli DSLR-y. W przypadku aparatów takich jak Canon 300/350D, Nikon D50/D70 i innych, wyższych modeli możemy uzyskać znakomite rezultaty, a jeśli pominąć koszt samego aparatu, to bawić z meteorami możemy się praktycznie za darmo. Wśród aparatów kompaktowych polecić można m.in. Coolpixy, jak też kilka modeli które ukazały się na początku roku. Podstawowe cechy jakie muszą charakteryzować aparat do fotografowania meteorów to: wysoka czułość (minimum ISO 800), możliwość stososowania czasów powyżej kilkunastu sekund (a najlepiej B) oraz w przypadku kompaktów szeroki kąt i duża jasność wbudowanego obiektywu. Podobnie jak w przypadku analogów, niekiedy przydaje się wężyk pozwalający zablokować migawkę na dłuższy czas.

04.07.2005, Canon 300D + Zenitar 2.8/16 mm, exp. 30 sek., fot. A. Olech