Okolice 20 sierpnia każdego roku to czas nowości prezentowanych przez firmę Canon. Nic więc dziwnego, że przed tą datą fora dyskusyjne kipią od domysłów i plotek. Ten rok wyjątkowo temu sprzyja i to z kilku powodów.

Po pierwsze mija półtora roku od premiery lustrzanki Canon EOS 30D. Po takim zwykle czasie Canon prezentuje następcę. Tu firma ma pole do popisu, bo modelem 30D, który bardzo mało różnił się od 20D, Canon trochę podłożył się konkurencji. A ta tego okresu nie przespała. Przykładowo, Nikon wypuścił D80, znacznie obniżył ceny D200, a Pentax wprowadził do sprzedaży udany K10D. Krążą plotki, że Canon, świadomy spadku swojej pozycji, właśnie premierą 40D chce odzyskać nadszarpniętą pozycję lidera.

Do tego dochodzi długi czas oczekiwania na następców modeli profesjonalnych lub półprofesjonalnych - czyli 1Ds MkII i 5D. Wiele plotek podsuwa pomysły, że jeden lub nawet dwa z tych aparatów doczekają się swoich następców.

Dzisiaj, dzień przed oficjalną premierą, najprawdopodobniej dowiedzieliśmy się czegoś więcej o jutrzejszych nowościach Canona. Wiedzę tą zawdzięczamy sklepowi Amazon.com, który przez chwilę miał na swoich stronach pełne specyfikacje oczekiwanych nowości, którymi mają być lustrzanki EOS 1Ds MkIII, EOS 40D oraz obiektywy EF-S 18-55 mm IS i 14 mm f/2.8L II.

Wiele wcześniejszych plotek znalazło swoje potwierdzenie. Nowy Canon 40D ma mieć 10.1-megapikselową matrycę CMOS formatu APS-C obsługiwaną przez procesor DIGIC III, co ma zagwarantować niskie szumy, wysokie tempo pracy oraz zapewnić szybkostrzelność na poziomie 6.5 klatki na sekundę (do 75 Large/Fine JPEG-ów lub 17 RAW-ów). Co ciekawe mamy dostać także znane z profesjonalnego modelu 1D MkIII: 14-bitową głębię kolorów oraz małe RAW-y tzw. sRAW mode. Aparat ma być wyposażony w system czyszczenia matrycy oraz funkcję LiveView. Z innych bardzo ważnych i oczekiwanych przez użytkowników zmian, dostaniemy uszczelniany korpus magnezowy, Auto ISO, lepszy wizjer, w którym będzie wyświetlane ISO, 9-punktowy autofokus ze wszystkimi punktami krzyżowymi i z punktem centralnym z podwójną precyzją od otworu względnego f/2.8. Co najciekawsze, startowa cena 40D w USA ma znajdować się na poziomie niewiele wyższym od 1000 USD.

Jeśli chodzi o najwyższy profesjonalny model ze stajni Canona, to od jutra ma nim być EOS 1Ds MkIII, wyposażony w pełnoklatkową matrycę CMOS o rozdzielczości 21.1-megapikseli i dwa procesory DIGIC III. Aparat w trybie seryjnym ma pracować z prędkością 5 klatek na sekundę (45 JPG-ów lub 15 RAW-ów w serii). Podobnie jak 1D MkIII ma mieć też 14-bitową głębię oraz sRAW-y rozmiaru 2784x1856 pikseli. Tutaj też dostaniemy system czyszczenia matrycy, LiveView, a dodatkowo inne formaty kadru (6:6, 3:4, 4:5, 6:7, 10:12 i 5:7). Jak na profesjonalny model przystało, liczba punktów autofokusa sięgnie aż 45 z czego 19 będzie krzyżowych i wysokiej precyzji, a 26 wspomagających.

Canon zauważył także, że kupujący często zwracają uwagę na stabilizację matrycy, która jest dodawana do lustrzanek Olympusa, Pentaxa, Samsunga i Sony. Nic więc dziwnego, że zdecydował się na wprowadzenie wyposażonego w stabilizację "kita" EF-S 18-55 mm f/3.5-5.6 USM IS, który ma być dodatkowo lepszy optycznie od poprzednika.

Mamy więc szkiełko dla amatorów, musi być coś dla zawodowców. Ci ostatni mają dostać nową wersję szerokokątnej L-ki czyli EF 14 mm f/2.8L USM II.

Choć trudno podejrzewać Amazon.com o tak wysublimowaną i pracochłonną fałszywkę, w dzisiejszym świecie wszystko jest możliwe. Pamiętam doskonale sytuację przełomu lutego i marca b.r., gdy na forach wybuchła prawie 100% informacja o szykowanej przez Nikona premierze profesjonalnej lustrzanki z matrycą o mnożniku 1.1x. Nowość miała być zaprezentowana na targach PMA. Kubeł zimnej wody wylał się na wszystkich, bo Nikon niespodziewanie dla wszystkich zaprezentował zupełnie amatorskiego D40x. Jak będzie naprawdę z nowościami Canona, przekonamy się już jutro.