Leica X - edycja Moncler
Z okazji 100 lat działalności na rynku fotograficznym firma Leica zaprezentowała edycję specjalną aparatu Leica X, zaprojektowaną wspólnie z marką odzieżową Moncler. Na rynku dostępnych będzie tylko 1.5 tys. sztuk tych aparatów. Ich sprzedaż rozpocznie się pod koniec października. Cena wyniesie blisko 2.5 tys. euro.
Z technicznego punktu widzenia Leica X „Edition Moncler” to praktycznie taki sam aparat jak zwykła Leica X. Model wyposażony jest m.in. w matrycę APS-C CMOS o rozdzielczości 16.5 megapikseli oraz obiektyw Summilux 23 mm f/1.7 ASPH.
Wyjątkowy jest za to wygląd aparatu - zaprojektowany wspólnie z powstałą we Francji marką odzieżową Moncler. Dostępnych będzie tylko 1.5 tys. sztuk aparatu Leica X „Edition Moncler”. Sprzedaż rozpocznie się pod koniec października. Aparat będzie kosztować 2.450 euro. Przedpremierowe zamówienia można składać tutaj.
Źródło: leica.moncler.com |
Źródło: leica.moncler.com |
Źródło: leica.moncler.com |
Źródło: leica.moncler.com |
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
jak na straganie kościelnym
raczej z okazji urodzin Putina w takich kolorach będzie Leica. Albo Medwediewa, bo to przecież on jest fanem Leica. Oczywiście w takim razie kolejność kolorowych pasków im się trochę rozjechała.
Ile to trzeba kunsztu i dobrego smaku aby zaprojektować takie cudo! Jakie to niebanalne, aby firma z Francji przylepiła na aparat flagę swojego kraju odwróconą bokiem...
Niech ktoś mnie uświadomi co brał projektant lub osoba która to zatwierdziła, też to chcę.
Ps. Nie powinien być biały? :)
"Must have" każdego prawdziwego snoba.
To może ja tez zamówię parę sztuk do firmy ze swoim logiem razem z długopisami i kalendarzami:)
Pszepienkna :) ...
Przydałby się teścik tej nowej X (niekoniecznie limitowanej edycji), bo parametry ciekawe i może być fajną akternatywą dla X100x (które mają przeciętne obiektywy i nadal występuje problem z konwersją rawów), ale jak Leica PL nie współpracuje....
Hasselblad umiera z zazdrości:)
Ja jestem daleki od krytykowanie Leici, jeszcze 15 lat temu była bliska zniknięcia z rynku, m.in. limitowane edycje ją uratowały. Chciałbym, żeby Nikon tak trafiał w potrzeby i gusta swojej klienteli jak L.
Pod każdą wiadomością o edycjach limitowanych nie ma nic oprócz głupich wpisów. Nie stać Cię nie krytykuj. A jak cię stać to kup i zamknij twarz
Aha. Brakuje jeszcze kryształków Svarovskiego. Mnie nie stać i olewam to. Czytam jako ciekawostkę. I nie wpuszczam durnych komentarzy
Informację o tym, że będzie "tylko 1500 sztuk tego aparatu skwitowałbym: "NA SZCZĘŚCIE" :)
Szkoda mi firmy LEICA, kiedyś - jak to się mówi - robili swoją robotę i należeli do grona firm ustawiających poprzeczkę....
I prawie przez to zbankrutowali...W czym Wam przeszkadzają takie edycje? Gorsze zdjęcia można Leiką zrobić, bo je produkują? Nadal ustawiają poprzeczkę, np. system S, albo stosunek wielkość/jakość szkła...
Czekam na edycje "biedronka" w kropeczki.
--> sloma_p
Akurat relacja wielkość/jakość jest trudna do oceny, szczególnie po tym, co pokazały wielkie Otusy Zeissa. Obiektywy Leitza nie są małe, bo tak im pasowało, ale dlatego, że miały zgrabnie grać z małymi i kiepskimi ergonomicznie korpusami serii "M".
Takie edycje w niczym nie przeszkadzają, jeśli ideą edycji limitowanej jest np. uczczenie jakieś okazji. Ale łączenie ikony fotografii z "jakimś tam" producentem odzieży to trochę bez sensu i na siłę.
Czy będąc miłośnikiem klasyczej angielskiej motoryzacji traktowałbyś poważnie Astona Martina DB-9 "Tesco Edition"? Nie.... Czy mogąc go kupić nie wolałbyś po prostu normalnego DB-9?
Moncler to nie "jakiś tam" producent, kurta Moncler może kosztować tyle co ten aparat, więc myślę że ktoś aparat do kurtki może dokupić jeśli stwierdzi że kolorki obudowy do stroju pasują;)
-> goornik
Zgadzam się w 100%.
O ile nie przeszkadza mi wypuszczanie przez producentów edycji limitowanych i nie obchodzi mnie ich cena, to niektóre z nich są bez sensu, a ta leica jest po prostu paskudna.
-> robaquez
Patrząc na wygląd tego aparatu jakoś nie widać żeby firma Moncler reprezentowała sobą coś nadzwyczajnego.
No ale skoro są klienci którzy to kupią to wszystko jest ok, byleby hajs się zgadzał.
jeśli już koledzy się wypowiadają warto było by zapoznać się z firmą... porównanie do tesco jest na miejscu goornik... nie ma co. poważnie lepiej już nie pisać nic jeśli ma się pisać bzdury...
ps. tak już jest na tym świecie, tym bardziej świecie mody, show, etc., że nie zawsze podejście maluczkich tego świata mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. To że dla Was nie ma to sensu nie oznacza, że go nie ma w rzeczywistości. warto czasem wyjść poza własne ograniczenia
Na miejscu pt. redaktorów wykorzystałbym ten magiczny pociąg czytelników do artykułów o edycjach limitowanych. Np. zrobiłbym w PS-ie wizerunek Hasselblada oklejonego nalepkami po jabolach i przedstawiłbym to jako „Himmilsbach edition” w sytuacji podbramkowej, gdybym na przykład nie zdążył zrobić na poniedziałek kolejnego testu. No, ale ulubiona przez nas redakcja jest subtelniejsza...
@goornik - ja bym wolał zwykłego DB9 (pomijając, że wolałbym Vanquisha i że to nie jest klasyczna motoryzacja), ale kompletnie nie przeszkadzałaby mi edycja Benetton, ani to, że ktoś chce ją kupić - mało tego, jak miałoby pomóc firmie, to byłbym całym sercem "za".
Co do szkieł - nie ma drugiego systemu z tak małymi szkłami o świetnej jakości, niekoniecznie rekordowej, ale poniżej pewnego pozimiomu nie schodzą, więcej problemów było z wyostrzeniem (rozkalibrowane dalmierze).
@ sloma_p
Chciałbym, żeby Nikon tak trafiał w potrzeby i gusta swojej klienteli jak L.
Leica nie trafia w żadne gusta tylko tylko jest po prostu modna jak trampki conversa.
A te limitowane edycje to sprzęt dla kolekcjonerów jak znaczki pocztowe czy numizmaty.
Im wiecej "szumu" tym lepiej sie kreci, na zasadzie: " "Nie wazne co mowia, wazne zeby mowili".
@Borat - to jak nie trafia, jeśli jest modna? To wynika jedno z drugiego. Zauważ, że ja nie napisałem, że trafia w gusta fotografów jej używających, choć to też byłaby w dużej części prawda, obojętne co ludzie wypisują po forach...
Jestem ciekawe jak oni kalkulują. Chodzi mi o te specjalne wersje. Ile sztuk muszą wyprodukować, lub bardziej ile chcą w porozumieniu z tym kogo dotyczy edycja specjalna?
1,5 sztuk to dużo (chyba)
Półtora tysiąca - toż to masówka.
Rozumiem, gdyby wypuszczono wersję specjalną - z uchwytem wyłożonym kością słoniową - 20 sztuk wyłącznie dla uczestników Fotomisji Glamour w Zanzibarze. To by było coś!
Leica jest jak producent kalendarzy, każdy kolejny rok to pretekst do starego-nowego produktu, w nowych kolorach i ograniczonym nakładzie. Oni już nie muszą projektować nowego sprzętu, wystarczy, że będą świętować swoje kolejne rocznice... :)
Wszyscy pisza tu i przekonuja do roznych opinii a ja patrze i widze jedno: BRZYDAL.
(IMHO of course)
Prawda jest taka, że wszyscy komentujący robią to co zaplanował dział PR. Taka specjalna edycja nie jest już dziś dla tej firmy - "być albo nie być" ale właśnie elementem rozpoczynającym dyskusje. Tylko 1500 osób kupi ten "kontrowersyjny" aparat, ale szum jest wszędzie, a dla krytykujących Laica przygotuje maść na pewną część ciała.
sami eksperci PR i marketingu :) a wpadło do głowy, że czasami taką współpracę rozpoczyna druga strona? :) za trudne i za skomplikowane?? będąc na miejscu pomysłodawcy również szukałbym producenta niszowego, nie jest nim żadna firma produkująca sprzęt dla ludu czyli ani canon ani nikon.
ps. fotopstryk - brzydal? :) ta współpraca ma inny cel niż łechtanie Twoich zmysłów... ta seria ma być specyficzna... jak każda tego typu...
do reszty, może warto było by najpierw postudiować ten PR i marketing, liznąć troszkę świata aby nie być śmiesznym. Owszem targetem nie jest zaawansowany pro fotograf ślubny ani zaangażowany amator entuzjasta posiadający pokrycie wszystkich ogniskowych w torbie...
żal 4 litery ściska jak człowiek pomyśli w jakim zaściankowym kraju przyszło nam żyć :)
On, ten aparat, wygląda jak polski polityk z lat 90-tych. Czarny garnitur i białe skarpetki :)))
Jakiś czas temu Laica wypuściła wersję Hermes (to firma zajmująca się produkcją luksusowych/drogich produktów m.in. ze skóry). Aparat wyglądał super (to była chyba wersja M9). Wystarczyło popatrzeć jak wygląda opakowanie, akcesoria i już było wiadomo, że zdjęć wykonanych tym aparatem będzie może z 5 sztuk, bo aparat trafi do sejfu lub do gabloty. Efekt tego jest taki że aparat jest już (technicznie) przestarzały, ale dalej mówi się dużo o firmie, kolekcjach itd. Działa ? Działa. Tak też będzie z każdą inną kolekcją. To element marketingu - moim zdaniem dobrego marketingu.
sloma_p | 2014-10-20 18:53:54
@Borat - to jak nie trafia, jeśli jest modna? To wynika jedno z drugiego.
To, że coś jest modne nie oznacza, że się wszystkim podoba. Często wręcz przeciwnie te produkty są wręcz obleśne ale ktoś to wypromował i reszta małpuje bo lansują to znani ludzie czy media.
A co do fotografów to aparatów firmy Leica sprzedały się miliony ale kogoś kto tą Lecia robi zdjęcia ciężko spotkać a widuje się mnóstwo ludzi ze sprzętem innych producentów za podobne pieniądze.