Pentax smc DA* 16-50 mm f/2.8 AL ED IF SDM - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Tokina raziła słabym zachowaniem dla maksymalnego otworu względnego.
Pentax próbował coś z tym zrobić i faktycznie udało mu się poprawić
zachowanie dla zakresu 16-30 mm. Problem w tym, że w obiektywie
zmiennoogniskowym, w którego konstrukcji jesteśmy zmuszeni przeprowadzać
zmiany w celu poprawy danego zachowania, można łatwo "wylać dziecko z
kąpielą". To znaczy poprawiając jedno, można łatwo popsuć drugie. I tak
właśnie stało się w przypadku Pentaxa. Lepsze zachowanie przy f/2.8 i
dla całej ogniskowej 30 mm zostało okupione słabszym ogólnym zachowaniem
dla 16 mm.
Podobne efekty widać na brzegu kadru. Lekkie podciągnięcie zachowania dla trudnej kombinacji f/2.8 i 16 mm odbiło się na gorszym zachowaniu dla tej samej ogniskowej ale dla bardziej domkniętych przysłon. Polepszenie zachowania dla 30 mm, pogorszyło je na 50 mm.
Co więcej, warto zerknąć jeszcze na wycinki naszej tablicy testowej.
Pokazują one, że koszt polepszenia zachowania przy maksymalnym otworze
względnym był chyba za duży. Przy 16 mm obraz w centrum jest lepszy niż
u Tokiny, ale wraz z oddalaniem od środka jego jakość bardzo szybko spada. Widać to wyraźnie na
wycinku, który przecież ma tylko 540 pikseli wyciętych z samego centrum
kadru.
Z drugiej strony, być może, cenę tą trzeba było zapłacić. Chcąc w tych
samych gabarytach upchnąć podobną do Tokiny konstrukcję, silnik SDM i
uszczelnienia, trzeba było zastosować więcej elementów
niskodyspersyjnych, a to pociągnęło za sobą nieuchronne zmiany w optyce.