Fujifilm - drożeją filmy do fotografii analogowej
Firma Fujifilm poinformowała, że podnosi ceny filmów do fotografii analogowej. Podwyżki dotyczą filmów negatywowych, odwracalnych, czarno-białych, a także serii QuickSnap.
To nie pierwsze podwyżki cen filmów analogowych od Fujifilm. Japońska korporacja tłumaczy swoją kolejną decyzję krótko - nowe, większe ceny są efektem coraz mniejszego popytu na te produkty. Tymczasem koszty produkcji filmów analogowych rosną.
Wyjaśnienie można znaleźć na stronie firmy Fujifilm.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Jeśli będą podnosić ceny to popyt zmniejszy się jeszcze bardziej.
a jak rolexy drożeją to popyt spada? to dobro luksusowe, im droższe tym bardziej poszukiwane a jego miłośnicy mogą się cieszyć, że klub robi się jeszcze bardziej elitarny.
nie marudzić, tylko kupować!
kiedyś odsprzedacie jeszcze drożej :-D
mam jeszcze 2 rolki starego zapasu. Poczekam aż osiągną zawrotną cenę i wtedy sprzedam :P
@irek83,
a ja ostatnio słyszałem od człowieka prowadzącego od kilku dekad sklep dla fotografów analogowych, że swojego czasu Ilford specjalnie podbijał ceny, żeby uplasować się jako produkt premium. Czasami takie rzeczy paradoksalnie pomagają w sprzedaży... Filmy Lomo są jeszcze droższe, a jednak w bogatszych krajach się sprzedają dobrze.
Pasjonaci zawsze kupią , niezależnie od ceny , nawet wysokiej.
Ciągle mam zapas filmów i chcę je stosować. Tylko, że chodzi mi o sensowne zastosowanie, tam gdzie to da jakiś zysk w stosunku do fotografii cyfrowej. Zakres tych zastosowań robi się coraz węższy. Dokąd nie dorobiłem się fufu, był powód np przy stosowaniu obiektywów szerokokątnych. Jakiś sens ma stosowanie MF i LF dla uzyskania małej GO. Być może ma sens stosowanie dla bardzo długich czasów naświetlania. Poza tym? Dla szpanu? Chyba tylko to.
@baron,
Mówisz że fotografia analogowa to dla małej GO? Że FF to jest to?
Szanowni koledzy,
z tym kupowaniem na zapas i trzymaniem na specjalne okazje, to raczej ostrożnie. Film przechowywany nawet w lodówce traci z czasem swoje właściwości.
@ baron13: "Dla szpanu?"
W moim przypadku:
a) dla przyjemności oglądania obrazu, nad którym od wyboru kadru do wzięcia w dłonie wysuszonego powiększenia, pracowało się samemu,
b) dla odreagowania powszechnego ucyfrowienia.
Fotografia analogowa ma jedną bezdyskusyjną zaletę: ograniczona ilość klatek. Dlatego miłośnicy takiego fotografowania, bez większego sprzeciwu przyjmą zapowiadaną podwyżkę. W końcu ich dokonania mierzy się w jednostkach a nie w...setkach ujęć. ;)
Na wystawie zdjęć Romana Vishniaca, prezentowanej w Muzeum Historii Żydów Polskich można było zobaczyć negatywy naświetlane w czasach II wojny światowej. Namacalny dowód, świadek pewnej chwili z odległej przeszłości, jedyny oryginał, który tam był wraz z nim. Matryca tego nie oferuje.
Fotoman, większość błoń tak do ok. 50 lat daje radę. Wywołane są bardziej trwałe niż cyfrowe pliki na wszelkich nośnikach.
Frajdy z oglądania slajdów nie zastąpi żadna cyfra. O obrazkach z velvi 50 na dobrym rzutniki nie wspominając...
@Mariusz Lemiecha
I jaka to różnica czy to zdjęcie z wojny będzie analogowe czy cyfrowe? Bo można położyć klisze w muzeum?
boorg 22 stycznia 2016, 21:15...... W końcu ich dokonania mierzy się w jednostkach a nie w...setkach ujęć. ;)
Mysle ze powinno to dotyczyc wszystkich fotografujacych moze z wyj sportowych czy ptasiarzy. Dlatego smiesza mnie zawsze komentarze o bezlusterkowcowych bateriach ze wytrzymuja ... 500zdjec.
Historycznie patrzac to bateria na kolejne 15 rolek filmow zajmuje tyle miejsca ile 2 rokli filmow kiedys.
Po drugie dla ptasiarzy (sportowych mniej) za 60zl nabylem bateryjke na 2000-3000 zdjec poniewaz np bezlusterkowce Sony mozna zasilac i ladowac z 5V powerbanku USB ktory jest chyba w kieszeni kazdego podroznego uzywajac tego samego kabla ktory i tak ma sie w plecaku do telefonu.
@boorg
"Fotografia analogowa ma jedną bezdyskusyjną zaletę: ograniczona ilość klatek"
kup sobie karte 128 mb i masz to samo w dslr, nie zapomnij zakryc wyswietlacza!!
a tak serio, fotoografia ananlogowa jest hmm.. inna, ale ilosc klatek nie ma z tym nic wspolego
"I jaka to różnica czy to zdjęcie z wojny będzie analogowe czy cyfrowe? Bo można położyć klisze w muzeum?"
Tiaaaa, można położyć kartę SDHC i podpisać że to żołnierz wermachtu dokumentował.
wiecie że teraz też są wojny, robi się tam zdjęcia cyfrowe i nawet trafiają do muzeów? a dzięki temu że cyfrowe to są lepsze technicznie i więcej ich przetrwa trudne warunki.
dla chętnych jest też do ściągnięcia aplikacja, która ogranicza liczbę pstryknięć w "rolce" i pokazuje zdjęcia dopiero po "wywołaniu", które swoje trwa i nie da sie przyspieszyć.
czyli jak ktoś lubi sie biczować to można i bez kliszy...
faktem jest, że dyscyplina pomaga, ale czy nie lepiej żeby to wypływalo z siły woli a nie tylko przypadkowych ograniczeń technicznych?
W sumie dobra wiadomośc to nie jest choć konkurencja poczyna sobie równie dobrze link
znaczy się drogo ....;
Szuu,
Oczywiście, że lepiej!
PS
Dla "super-chętnych" jest jeszcze ekskluzywna z definicji (bo limitowana) seria aparatów (Leica M60?), w których postanowiono zintegrować wady cyfry i kliszy!
PPS
Klisza pozostanie genialnym wynalazkiem - ale teraz starszym przypomina młodość, młodym łechta poczucie wyjątkowości, a artystom dodaje środki wyrazu...
Mozna sobie gadac, ze ilosc klatek nie ma wplywu na zdjecia i to samo mozna uzyskac wkladajac karte pamieci na 12 czy 36 zdjec. Jednak prawda jest taka, ze w analogu ma to ogromny wplyw na ciekawsze zdjecia. Sam sporo analogiem robilem jeszcze dwa lata wstecz i zawsze 20x pomyslalem dluzej, niz majac w rece cyfre.
Tak samo gdyby ktos nam dal w prezencie karte platnicza do uzycia na maxa - jedna na 360zl a druga na 36tysiecy zlotych i wyslal do marketu. Majac 360zl bysmy zrobili zakupy bardziej przemyslane - wszystko co maxymalnie sie przyda. A majac ta sama ale na 36tysi kazdy by zapewne lapal co popadnie a potem w domu wybieral co sie przyda.
Fotografia analogowa daje przyjemność obcowania z czymś materialnym i dającym się dotknąć, schować do pudełeczka i wyciągać od czasu do czasu, żeby sobie pooglądać. Jest to rzecz spełniająca dużo wyraziściej kryteria kolekcjonerskie niż fotografia cyfrowa. Trochę analogii można mieć z książką. Kindle, czy inny czytnik jest pięć razy bardziej wygodny niż biblioteka książek, ale (jak dla mnie) dużo przyjemniej jest czytać prawdziwą książkę. Może to tylko przyzwyczajenie, a może to jakieś atawizmy, które każą traktować z sentymentem głównie rzeczy materialne.
Fotografia analogowa symbolizuje też stare czasy. To pewien symbol ciągłości z klasyczną fotografią. A dla niektórych stare dobre czasy. Cyfra nie dogania tego emocjami, choć, jak Kindle, jest pięć razy bardziej wygodna.
Swego czasu pożegnałem już milczącego sojusznika Kodaka Profoto 400BW:
link i wtedy przyszło mi na myśl, że drożenie filmów analogowych ma jedną pozytywną stronę- człowiek się trzy razy zastanowi zanim strzeli na klatce filmowej jakiś banał.
Po mojemu, warto się zastanowić nad każdą technologią. Zawsze coś cyfra,czy analog zmienia to coś w obrazie. Trzeba myśleć nad tym, czy ktoś oglądając zdjęcia w internecie zobaczy coś innego. Analog ma trochę swoistych właściwości. Np można robić realną wielokrotną ekspozycję z długimi odstępami czasu. Stosowanie filtrów nie zmienia rozdzielczości, w aparatach cyfrowych z matrycą Bayera rozdzielczość przy filtrze czerwonym spada do 2 razy w l/pmm.
Siudym,
Twoją analogię można równie dobrze zastosować tak: w cyfrze masz czek in blanco, ale - "at the end of the day" - możesz zostawić sobie tylko 36 rzeczy które kupiłeś. I nadal, jeśli chcesz, to łazisz, dumasz, ważysz myśli, snujesz wątki...
PS
Często, gdy patrzę na swoje zdjęcia, układa mi się z nich jakiś temat. I, przyznaję, że dopiero po zobaczeniu ich wszystkich (widać, że nie mam pamięci fotograficznej ;))
Dlatego wolę zrobić więcej i wyrzucić więcej, niż stracić - po prostu nie ufam aż tak w swoje foto-umiejętności.
Najlepiej kupic analoga 8 x 10 cali wtedy problem jest z głowy bo człowiek zamiast bardziej się zastanawiać i fotografować ..tylko się zastanawia ;
@ baron13: Nie mam tutaj żadnej wiedzy, mówisz u używaniu realnych filtrów nakręcanych na obiektyw? No, w cyfrze zawsze można zasymulowac ten filtr programowo, wtedy rozdzielczość chyba nie spada?
Z resztą w fotografii filmowej te emocje i sentymenty i tak przeważają nad przewagami technicznymi cyfry nad filmem i odwrotnie.
@SKamil: To już lepiej nic nie kupić i tylko się zastanawiać. Wychodzi najtaniej ;)
@Fabrykant: Generalnie rozdzielczość aparatu cyfrowego jest "symulowana" przez algorytmy demozaikowania. Jeśli zrobisz zdjęcia ze szczegółami na poziomie pikseli, to się to ujawnia. Widać np z dobrym obiektywem na panoramie miasta z wysokiej wieży. Można zaobserwować, jak algorytm myli się w renderowaniu dalekich neonów. To jest przyczyna forsowania matryc trójwarstwowych Sigmy. Nie ma sposobu by to działało lepiej przy symulacji filtrów. W każdym razie na filmie masz tyle pikseli, ile da skaner. Raczej nie więcej niż 20 mpikseli, ale to jest bez ściemy. Natomiast, martwić się tym nie należy. To wyłazi w bardzo szczególnych okolicznościach.
Tyle pikseli ile da skaner- o ile chcę film skanować. Jak kto chce, to może go włożyć pod powiększalnik i odbijać, a wtedy z żadnymi pikselami nie ma to nic wspólnego ;) Natomiast co do szczegółowości i rozdzielczości zdjęć z symulowaniem filtra i bez, to muszę troszkę prób z ciekawości porobić. Zdjęcia z czerwonym filtrem mają oczywiście mniej dostrzegalnych szczegółów w naturalnie czerwonawych partiach kadru, bo część piksela wyczulona na światło czerwone da jaśniejszy efekt i mniejsze kontrasty. Ale czy to oznacza, że realna rozdzielczość zdjęcia spadnie? Algorytm uśrednia wartości sąsiednich komórek tworząc obraz. Ze względu na założony filtr- obraz mniej szczegółowy w paśmie czerwonym, bo mniej kontrastowy, ale czy realna rozdzielczość, mierzona na tablicach kontrolnych, tych z zagęszczającymi się z kreseczkami, także spadnie?
No, mniejsza zresztą. Trzeba się brać za robienie ładnych fotek, zamiast za roztrząsanie wyższości świąt Bożego Narodzenia. Filmy zdrożały, ale jeszcze nieumarły, póki my żyjemy!
O, jak miło, powrót do przeszłości! Niekończące się dyskusje, jeszcze z p.r.f.c., o wyższości analoga nad filmem. I jak zawsze wygrywają argumenty o ograniczeniach ilościowych i niezniszczalności formatu. Jeszcze 15 lat temu to ja, powiedzmy, rozumiałem - płyty cd padały. Ale dziś? Można zrobić sobie setkę kont w różnych chmurach i naprawdę prędzej przyjdzie koniec świata niż wszystkie one padną naraz.
A ilość? Takimi niewolnikami jesteście spustu? Ja tam już od wielu lat przywożę po kilka zdjęć z całodziennych wypraw, a nie raz publikuję tylko jedno. To jest w głowie, a nie na karcie :)
Ja pierdykam. Po jaką cholerę dopisywać jakąkolwiek ideologię do fotografowania analogami. Przecież to tylko środek w dążeniu do jakiegoś celu. Osobiście na negatywach (szczególnie cz.-b.) robię zdecydowaną większość zdjęć. Jeden z powodów jest taki, że nigdy nie widziałem i (co za tym idzie) sam nie potrafię zrobić dobrej konwersji b&w.
Czy analog lepszy od cyfry, lub odwrotnie? Nie da się tego jednoznacznie stwierdzić i będzie to zależało tylko i wyłącznie od preferencji fotografa.
W formacie małoobrazkowym cyfra pozamiatała. Cięgle sens ma średni i duży format. W zeszłym roku zrobiłem dwa filmy małoobrazkowe. Mam jeszcze dwa trochę przeterminowane w lodówce. Czy kupię kolejne? Nie wiem.
Niech wróca do APS to rynek się powiększy,
Do APS to można wrócić na własną rękę: link
@ kojut: Dlaczego zabraniasz ludziom przyjemnie dyskutować? O jaką ideologię Ci chodzi? Gdyby człowiek kierował się tylko racjonalnymi motywami, to nikt nie kupowałby zegarków, bo czas można przecież zawsze sprawdzić w telefonie komórkowym. Już nie mówiąc o tym, że klasyczne zdjęcia osiągają na aukcjach milionowe kwoty.
@rzepik,
Co
pozamiatało
Velvie 50
???
Fabrykant, liczyłem na porównanie do starego auta z Wysp Brytyjskich...
Jakoś mi się nie skojarzyło, Szanowny Panie Goornik. Po zastanowieniu stwierdzam że fotografia na filmie jest mimo wszystko mniej kosztowna i łatwiejsza w obsłudze. Ale mnie to drożenie filmów Fuji podnieciło i pisze się nowy wpis na temat.
Chodziło mi oczywiście o to, że fotografia na filmie jest mniej kosztowna i łatwiejsza w obsłudze od starego auta z Wysp Brytyjskich. Ale Panie Goornik, co Pan sądzi na temat spadku rozdzielczości po założeniu symulacji filtra czerwonego (czy innego koloru) w cyfrówce?
@kojut
"Osobiście na negatywach (szczególnie cz.-b.) robię zdecydowaną większość zdjęć. Jeden z powodów jest taki, że nigdy nie widziałem i (co za tym idzie) sam nie potrafię zrobić dobrej konwersji b&w."
Próbowałeś Silver Efex Pro? Ten "nowy" (udający kliszę) ACROS od Fuji też zapowiada się ciekawie, tyle że trzeba będzie dokupić do niego aparat :).
/
Nic lepszego Silver Efex Pro nie istnieje do konwersji w bw. Chociaż dobrze wykończony Acros lub Tmax i tak da lepsze efekty bez zabawy suwaczkami.
Porta i tak była tańsza od Fuji Pro 400H, niech jeszcze podniosą ceny, to będą robić niekończące się promocje ;).
@ espresso
Co pozamiatało Velvie 50 ???
A co w niej takiego niesamowitego czego nie można uzyskać dzisiejszym aparatem cyfrowym? Podniecanie się i wychwalanie pod niebiosa filmu analogowego przy dzisiejszych możliwościach techniki cyfrowej jest śmiechu warte.
Rzepin twierdzi że cyfra pozamiatała.
@Borat,
Widziałeś kiedykolwiek pokaz slajdów z velvi na dobrym projektorze? Bo zdaje się że bzdury opowiadasz.
Nie rozśmieszaj mnie bo na obrazie z projektora nie odróżnisz slajdu od dobrej jakości jpega wyświetlonego z laptopa.
klisza to nie żadna fotografia analogowa, tam są kryształki soli srebra, które albo są całkowicie nieprzezroczyste albo ich nie ma, czyli zapis binarny.
to taka prymitywna fotografia cyfrowa.
ale oczywiście kryształków jest o wiele węcej niż pikseli na matrycy elektronicznej bo nie trzeba każdego z nich indywidualnie obsługiwać, wystarczą reakcje chemiczne gdzie wszystko dzieje się równocześnie.
no i tą liczebnością klisza w niektórych zastosowaniach nadrabia swoje braki.
Jest jeszcze jedna zaleta fotografowania w analogu. Pozostawiasz z tylu ten caly wyscig na mp
a jednak w wielu zastosowaniach, gdzie taka rozdzielczość się przydaje, na przykład widoczki, lepszej jakości efekt uzyskamy aparatem cyfrowym łatwiej i szybciej przez połączenie wielu ujęć
@espresso
"Widziałeś kiedykolwiek pokaz slajdów z velvi na dobrym projektorze?"
A założysz się, że w ślepym teście nie odróżniłbyś co z cyfry a co z analoga?
Już byli tacy, co to na pokazie slajdów makrofotografii Marka Wyszomirskiego, cmokali że jednak co analog to analog. Jakież były ich miny jak się okazało, że slajdy w rzutniku naświetlane były z cyfry :)
@espresso, czy mógłbyś polecić jakiś dobry rzutnik? Nie znam się zupełnie, a mam trochę slajdów i dalej czasem robię. Czy to trzeba ciąć na pojedyncze klatki i oprawiać czy można wkładać paski pocięte po 6 klatek?
No właśnie ta projekcja dobrego filmu w dobrym projektorze wyjaśnia wszystko .
Czy faktem jest w mojej ocenie wyższość fotografii analogowej nad cyfrą.
Są zalety i wady , wadą fotografii analogowej jest czas i cena , fotografii cyfrowej jeszcze nie tak dobry obraz jak w analogu.
A może nigdy nie będzie tak dobry jak w analogu i z tym też trzeba będzie nam żyć i cieszyć się ,że mamy zawsze jakąś alternatywę.
@antON2
"fotografii cyfrowej jeszcze nie tak dobry obraz jak w analogu."
Kpisz sobie? Przecież mały obrazek cyfrowy już dawno prześcignął mały obrazek analogowy pod względem jakości. Jedynie, gdzie film może się jeszcze bronić to bardzo długie czasy naświetlania oraz średni i duży format.
Prześcignął w czym "
Gdy rok temu firma Kodak ogłosiła wycofanie ze sprzedaży swojego sztandarowego slajdu - Kodachrome, Steve McCurry, znany fotoreporter zgłosił się po ostatnią wyprodukowaną rolkę. Ekipa National Geographic towarzyszyła mu w ponad dwumiesięcznym procesie wykonywania 36 zdjęć. Symbolicznym końcem pewnej epoki stała się wizyta w zakładzie fotograficznym, w którym sławna klisza została wywołana. Prawdopodobnie w 2011 roku będziemy mogli zobaczyć dokument przedstawiający te wydarzenia.
Steve McCurry, znany m.in. z portretu afgańskiej dziewczyny, który w 1984 roku zagościł na okładce National Geographic, pracował na filmach Kodachrome od 35 lat. W swojej karierze fotoreportera zrobił ok. 800 000 slajdów! W technice barwnego filmu odwracalnego urzekła go charakterystyczna paleta barw i żywe, realistyczne kolory.
Robiłeś kiedyś na tym filmie ????
@TS,
Rozejrzyj się np za LEITZ PRADOVIT (najlepiej 250W) z obiektywem COLORPLAN 90mm; 1:2,5. Koniecznie w pojedyncze ramki.
@mate,
Sam robię również cyfrą. Jestem bardzo zadowolony z efektów uzyskiwanych na cyfrze (nie mam tu na myśli moich zdjęć). Jednak gdy mam okazję na zrobienie niepowtarzalnych ujęć, to w pierwszej kolejności robię slajd... A już slajdy z 645 (lub 6x6), to zupełnie inny świat. Raczej poza zasięgiem cyfrowego pokolenia.
Dzięki, espresso, teraz mam już jakiś punkt wyjścia do poszukiwań rzutnika. Będzie zabawa z oprawieniem tych slajdów ;)
Pod ramki hamy albo reflecty można kupić na dziś za grosze fajne "półatomaciki" tnąco-zamykające ramki. (Ramki typ CS). Albo taka gilotynka ułatwia cięcie link
mate
25 stycznia 2016, 09:13.....Już byli tacy, co to na pokazie slajdów makrofotografii Marka Wyszomirskiego, cmokali że jednak co analog to analog. Jakież były ich miny jak się okazało, że slajdy w rzutniku naświetlane były z cyfry :)
I to z jakiej cyfry ....
Wyszmirski uzywa starych a nawet bym powiedzial bardzo starych aparatow sprzed 7 i wiecej lat z prostymi ukladami optycznymi ktorych teraz juz sie nie robi. Te stare swietnie da sie przerobic za pomoca kilkuzlotowych nakladow na maszynki do makro
Analog z duza matryca do makro wlasciwie sie nie nadaje bo na co komu mikrometr glebi ostrosci?. Tzn jak ktos sie uprze to i ciagnikiem siodlowym na wakacje w sudety moze jechac ale do makro czy mniejsza matryca tym lepiej bo zyskujemy troche wiecej glebi ostrosci.
No właśnie najgorsze jest to jak wiele osób na tym forum mówi o sprawach czy ludziach nie widząc ich prac . Prac człowieka ,który poświęcił 40-lat swego życia "Steve McCurry, znany m.in. z portretu afgańskiej dziewczyny, który w 1984 roku zagościł na okładce National Geographic, pracował na filmach Kodachrome od 35 lat. W swojej karierze fotoreportera zrobił ok. 800 000 slajdów! W technice barwnego filmu odwracalnego urzekła go charakterystyczna paleta barw i żywe, realistyczne kolory. "
Twój wpis kolego mate traktuję jak pewien etap w twoim życiu....
@antON2: Dzięki w ogóle za temat ostatniego Kodachromu, bo nic o nim nie wiedziałem i zainspirował mnie, aż się wpis strzeliło na blogaska.
Mię się jednak wydaje, że artystyczna wartość zdjęcia nie jest za bardzo związana z medium, jakim to zdjęcie zrobiono. Wpływa oczywiście bardzo na jakość techniczną fotografii, ale jest wiele przykładów świetnych zdjęć zrobionych kamerą otworkową albo komórką, a także są przykłady zdjęć banalnych robionych średnim formatem (ale, oczywiście mniej, bo medium drogie). Technologia, taka czy inna, otwiera dodatkowe możliwości w takim czy innym kierunku, a czasami zamyka inne możliwości, ale czy Steve McCurry, po skończeniu ostatniej klatki Kodachromu będzie robił gorsze zdjęcia?
Fotografia światłoczuła jest jak narkotyk...żeby z niej korzystać musisz kupić film....przy cyfrze kupisz raz karte 128G i po temacie....no ale nie wszyscy się narkotyzują.
mowa jest srebrem, a milczenie złotem ..........