Canon EOS M5 w naszych rękach
1. Podsumowanie na początek
Po kilku chwilach spędzonych z Canonem EOS M5 zastanawiałem się, dlaczego tak renomowany producent potrzebował ponad czterech lat, żeby nauczyć się robić dobre bezlusterkowce. Aparaty systemu EOS M już od początku wzbudzały sporo kontrowersji i krytykowane były między innymi za słabą ergonomię i problemy z autofokusem. To, z czym Canon nie miał najmniejszych problemów w przypadku lustrzanek, okazywało się nie do przejścia w przypadku bezlusterkowców. Na szczęście obcując z EOS-em M5 wszystkie te niemiłe wspomnienia idą w zapomnienie, ponieważ japońscy konstruktorzy nareszcie uraczyli nas udanym produktem, który jest ergonomiczny, funkcjonalny i do tego dobrze wygląda. Nawet sam producent przyznał w informacji prasowej, że „jest to punkt zwrotny dla serii bezlusterkowców Canon”. Ale zacznijmy od początku.