Najdroższa Leica na świecie
Na ostatniej, wiedeńskiej aukcji WestLicht Photographica Auction sprzedano najdroższy, jak do tej pory, aparat firmy Leica. Jest to eksperymentalny model MP2 wyposażony w elektryczny napęd do przewijania filmu. Aparat powstał w latach 50-tych ubiegłego wieku.
Według opisu aukcji, wyprodukowanych zostało zaledwie 6 sztuk, a do dnia dzisiejszego przetrwały tylko 4. Licytowany egzemplarz należał do Wilhelma Schacka – oficjalnego fotografa Parku Narodowego Krugera. Cena wywoławcza wynosiła 80 000 EUR, ale oczekiwano, że może dojść do ok. 150–180 tys. Jednak aukcja zakończyła się na kwocie 335 000 EUR, co po doliczeniu wszelkich opłat i prowizji daje niebagatelną sumę 402 000 EUR.
Źródło: WestLicht Photographica Auction |
Źródło: WestLicht Photographica Auction |
Źródło: WestLicht Photographica Auction |
Aparat jest w stanie idealnym, a zastrzeżenia można mieć jedynie do wydajności akumulatora zasilającego napęd (podłużny wałek), choć biorąc pod uwagę jego wiek, jest to w pełni zrozumiałe.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
W zdaniu 'Licytowany egzemplarz należał Wilhelma Schacka' chyba gdzieś się zgubiło 'do' ;)
Ciekawe ile osób (dzieci) w Afryce czy Bangladeszu dostałoby coś do jedzenia za te 402 000 EUR, wydane na aparat którym pewnie i tak już nikt zdjęć robić nie będzie...?
Taka refleksja na dzień św. Mikołaja.
Wybaczcie...
Insider a ile dzieci w Afryce dostałoby obiad gdybyś sprzedał swój sprzęt ? Myślę że też ładna grupka by się uzbierała... Głupie gadanie...
Maput nie piernicz że tak powiem, łatwo możesz sobie policzyć jaka byłaby różnica.
Niedługo będą sprzedawac zaszczane gacie Stalina za milion.
Bo to Europa właśnie.
Panowie, odbiegacie od tematu newsa
No właśnie, odbiegacie. Co do stanu akumulatora, to myślę, że za jakieś 10-15 tysięcy euro firma Leica zregeneruje ten wałek do stanu pełnej używalności... :)
może na allegro akumulatora poszukać :p
To chyba nie akumulator tylko pojemnik na dwie baterie R20.
ale Panowie.. każda fotka robiona tym aparatem staje się automatycznie sztuką najwyższych lotów i będzie sprzedawane na aukcji po 1mln eurasów.. więc inwestycja się zwróci. Wy swoimi tandetnymi cyfrakami nie macie co startować do DUSZY tego aparatu... ;)
Maput, różnica żadna bo ani Ty, ani Insider ani nabywca tej Leici do wspomożenia tych dzieci jakoś się kwapicie. A właściwie to, co do tego ostatniego, takiej pewności mieć nie można, a do Was tak. Tak jak Wam nikt nie mówi co macie robić ze swoimi pieniędzmi, tak i Wy innym tego nie mówcie.
BTW, w stanie idealnym ten aparat nie jest, widać na dole pozdzierany lakier.
Sorry miało być do Groni, nie do Maputa.
Drogie te Leice tak, ze strach nimi zdjecia robic zeby sie nie popsuly albo nie porysowaly bo od razu na wartosci straca. To zaczyna przypominac sytuacje z malunkami niegdysiejszych mistrzow imresjonizmu. Dzis glownie cene na tych obrazach widac, a poniewaz drogie sa niebywale - trudno podejsc do nich i z bliska poogladac.
I pomyśleć (bardzo optymistycznie zakładając), że zanim odłożę sobie wystarczającą kupkę euro, to drugą taką kupkę pewnie będę musiał dać za ostatni dostępny (grubo przeterminowany) film i zrobienie odbitek :-)
SNOBIZM
Jest wiele różnych rodzajów motywacji (niekoniecznie rozłącznych ;-))).
Gdy mam jedną krowę, a sąsiad dwie:
a) Rywalizacja: "Ja też chcę dwie krowy! Albo nawet trzy!"
b) Zawiść: "A niechby mu jedna krowa zdechła!"
c) Socjalizm walczący: "Dajcie mi krowę! Należy mi się"
d) Socjalizm grabieżczy: "Zabierzcie mu krowę!"
e) Socjalizm z naleciałościami janosikowymi: "Zabierzcie mu krowę i dajcie mi!"
f) Hipokryzja: "Powinien oddać drugą krowę na głodujących w Afryce! To skandal mieć dwie krowy!"
g) Aktywne rozkułaczanie: "Zabiorę Ci tę krowę, snobie, żeby ci się we łbie nie poprzewracało!"
h) Radość z różnorodności: "Jak fajnie, że mamy różnie! Wypiję wódkę z sąsiadem i pogratuluję mu dwóch krów!"
i) Współpraca: "A gdybyśmy tak połączyli nasze siły, to mamy aż trzy krowy!"
j) Przedsiębiorczość: "Hmmm... Jak by tu zarobić na więcej krów?"
k) Benchmarking: "Dowiem się, jak się zdobywa dwie krowy. Za taką wiedzę warto dać nawet bańkę mleka!"
l) Utylitaryzm: "Najpierw trzeba określić, ile mleka można wyprodukować z takiej krowy?"
ł) The Secret: "Jeśli dostatecznie dobrze wyobrażę sobie oborę pełną krów, na pewno będę taką miał!"
m) Onanizm sprzętowy: "Takiego mleka, jak z mojej krowy, nie ma nikt, a już na pewno nie ten cymbał z dwiema krowami!"
n) Quasi artyzm: "Postawię przed wami trzy twarogi i żaden z was nie odróżni, z jakiego mleka pochodzą. To nie krowa ma znaczenie, tylko ręka dojarza!"
n) Nihilizm: "Czy krowy mają jakieś znaczenie? Grunt żeby na piwo styknęło..."
Niesamowity mam ubaw czytając sporą część komentarzy ;-)
Ładny aparat. Ciekawe, jaka motywacja kierowała nabywcą. :-P
A zupełnie serio: ciekawe, czemu poprzedni właściciel go sprzedał. Myślę, że nie chciałbym pozbywać się takiej pamiątki.
może potrzebował na M9 :D
Ale teraz już wiem, że tytanowa m9 za 50 lat będzie super drogim sprzętem i opłaca się ją kupić :)
sokalshoax- nie każdy posiadacz zdaje sobie sprawę, jak drogą ma zabawkę... :) Często się zdarza, że kolekcjonerzy kupują unikaty za grosze a ich wartość rośnie kilka tysięcy procent po oficjalnej wycenie rzeczoznawcy.
Mam znajomego, który ma całkiem pokaźną kolekcję aparatów i jednocześnie kawał historii fotografii.
Co ciekawe, każdym z kilkuset aparatów które ma, można robić zdjęcia :) Często wypożycza je do filmów historycznych, gdyż posiada modele praktycznie z każdej epoki... :)
Zapytałem go, czy kupiłby tę Leicę w tej cenie, odpowiedział, że gdyby miał tyle pieniędzy, kupiłby bez wahania.
mavierk — tezauryzacja to ważny kierunek inwestowania. Jestem głęboko przekonany, że masz rację co do tytanowej M9 i z pewnością zakup takowej jako zabezpieczenia części własnej emerytury czy edukacji dla dzieciaków może być bardzo dobrym pomysłem. A jeśli jeszcze w międzyczasie zabłyśniesz jako fotograf, to i na mały jacht do bujania się po Cykladach na tej emeryturze powinno wystarczyć z kwoty ze sprzedaży aparatu ;-)
Piękny aparat.
Limitowane serie Leiki często są dobrą inwestycją. Limitowaną seria chyba M6 z trzema szkłami można obecnie sprzedać 2-3x drożej niż się kupiło.
ile mozna by za to kupic mydlanych zumow do focenia kwiatków i swoich dzieci o FULL HD nie wspominając, nie?
Lubię patrzeć jak ktoś jeździ Warszawa lub 40 letnim BMW - ale posiadanie 40 róźnych modeli Ferrari w garażu ( jak niektórzy szejkowie np. ) jest dla mnie przejawem chorobliwego snobizmu - chyba że ktoś ma ambicje muzealnika. Podobnie z tą Leicą.
Niech nabywca pochwali się fotkami :)
Nie zawsze ten kto placi na aukcjach bedzie cieszyc sie nabytkiem czasem poprostu osoby te sa jakgdyby zmuszone do zakupu...
jacq - też widziałem ten film. Zdaje się z Hughem Grantem.
@alvarezz:
W zeszłym roku na wrocławskiej giełdzie staroci, przetrząsając niewyobrażalne ilości szajsu i tandety, trafiłem na Pentaxa ME z futerałem i 50/1.7 z serii M, w stanie raczej dobrym, obiektyw był mocno zakurzony.
Pomyślałem sobie "spytam się, ile sobie zażyczą, może kupię, pobawię się, sprzedam i coś mi skapnie".
Pani na dzień dobry, bez targowania, zażyczyła sobie cenę przewyższającą allegrowe okazy w stanie mint. Stargowałbym się do ceny, gdzie mógłbym wyjść na zero...
Czemu na giełdach nie walają się stare 85/1.4 na gwint albo hasselblady... ?
bardziej zainteresowal mnie test d7000 u konkurencji :]
@sokalshoax: haha dobre! Trafne i prawdziwe... :)
Ciekawe, co za frajer kupił takiego starego dziada ze zjechaną baterią? Jeszcze tak przepłacił…
Szkoda, że nie podali adresu, sprzedał bym mu moją Smienę 8M i Zenita E.
A tak poważnie to ciekawi mnie czy te wszystkie Leiki są rzeczywiście takie dobre czy z nimi jest tak jak z duszą w Harleyach – istnieje tylko dlatego że się o niej mówi.
fajna inwestycja... ciekawe jak szybki jest przyrost wartości dla jednego z czterech aparatów na świecie :-)
mam watpliwości czy tak samo będzie z cyfrowymi Leicami. Jak kupię sobię limitowaną Leicę m6, to za 25 lat jej wartość wzrośnie a Leica m9 nawet tytanowa chyba nie.
Kurde, muszę wybrać się na strych, coś mi się wydaje, że mam taką jedną w kartonie ze starym sprzętem foto ;), byłaby druga z tych czterech co się ostały.
A już myślałem że tylko mój bank ma tak .... prowizje.
67.000 euro. Prześlę CV może potrzebują na zmywak kogoś:)
mam wątpliwość czy cyfrowa leica z biegiem lat nabierze wartości, może się okazać że za kilkadziesiąt żaden z super nowoczesnych komputerów nie jest w stanie otworzyć jpg, raw bo będą już inne formaty plików
Tomek693, racja! Co prawda jpg pewnie nie umrze (?), ale wywoływarek raw do starych aparatów, ale pod nowe komputery raczej na pewno nie będzie.
Poza tym mam wątpliwości co do długowieczności elektroniki. Mechanikę można naprawiać, konserwować... A kondensatory puchną (jak w płytach głównych starych komputerów, jakby miały wybuchnąć :P), coś tam się utlenia i w końcu pada.
LEICA to jedno a Kruger National Park... mmm... tam fotograf ma co robić...
Mnie udalo sie sprzedac stare "badziewie" za dobre pieniadze.
Fotografowałem Leica'mi M4 i M6, wiele lat obok Nikonów FM, FM2n, F3 i później Canon EOS 1 i 1n.
Gdyby zaproponowano mi powrót do analogu i miałbym wybór, to bez wahania biorę Leica M4, m4-P, którymi fotografowało się i zdecydowanie lepiej niż wszystkimi innymi aparatami.
Dzisiaj mam stajnię Canona z szeroką gamą eLuni na pokładzie, ale jeśli ktoś da mi M-9 z kompletem szkieł, to natychmiast sprzedaje zabawki!
Fotografowanie Lecami, to poza mitem, zmiana filozofii myślenia. Te aparaty nie są dla matołków i maniaków techniki. Być może właśnie dlatego zrobiono nimi tyle dobrych zdjęć, gdyż nie było stać na nie każdego. Żadna ze sztuk nie jest demokratyczna, dlatego nie znosi ilości, choć teoretycznie wśród miliarda zdjęć łatwiej znaleźć jedno dobre niż wśród 100 z Leica. Inna sprawa, że aparat nie robi zdjęć, tylko fotograf. Ale zabawki kupują faceci dzieci, a Leica dorośli emocjonalnie panowie, którzy wiedzą, jakie fotosy chcą robić, a nie mieć zabawkę, którą zaszpanują przed blacharą. Faceci kupują Leica, nawet za pół miliona, a dzieci niech nie kupują Leica, bo blachary i tak nie ogarną tego, co widzą, że o cenie nie wspomnę.
Cóż, dla każdego coś miłego. Jak ktoś ma fantazję zainwestować taką sumkę w Leicę, jego sprawa.
nipoch - dokladnie odwrotnie tak jak piszesz, pozatym wszystko sie zgadza.
@nipoch a nie jest tak że każdy kupuje to na co go stać?
Co do tylu dobrych fot zrobionych Laicami przez tych mistrzów którzy wiedzą czego chcą.
to też kolejny mit.
o to galeria z M9.
link
co do reszty to się z Tobą zgadzam w 100% to fotograf robi dobre zdjęcia nie aparat.