Tokina AT-X 124 PRO DX AF 12-24 mm f/4 - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania

Jej małe gabaryty w porównaniu z Sigmą nie dziwią, bo Sigma jest przecież przeznaczona pod pełną klatkę. Tokina jest jednak minimalnie mniejsza od obdarzonego dokładnie takimi samymi parametrami Nikkora, a także od mającego gorsze światło Canona. Z jednej strony to poważna zaleta, która jednak daje podstawy, by zacząć poważnie obawiać się o wyniki w kategorii winietowania. Ale po kolei...
Małe gabaryty Tokiny, wcale nie świadczą o jej złym wykonaniu. Wręcz
przeciwnie, nie można mu nic zarzucić. Obudowa sprawia bardzo solidne,
żeby nie powiedzieć wręcz pancerne, wrażenie. Jej solidność jest
potęgowana przez zastosowanie metalowego bagnetu i fakt, że zmiana ogniskowej nie powoduje, zmiany
zewnętrznych rozmiarów instrumentu. To pozwala sądzić, że obiektyw
będzie szczelny. Warto przy tym zwrócić uwagę, że solidność i owa
pancerność, nie powodują wcale toporności wyglądu, przez co Tokina,
chyba najbardziej ze wszystkich ultrazoomów, cieszy oko.

Wewnątrz obiektywu znajdziemy 13 soczewek ustawionych w 11 grupach. Do
produkcji części elementów użyto szkła asferycznego i materiału
niskodyspersyjnego SD (Super Low Dispersion). Obiektyw wyposażono
także w 9cio listkową przysłonę oraz nieobracający się gwint filtrów
o średnicy 77 mm.
