Nikon Nikkor AF-S DX 55-200 mm f/4-5.6G IF-ED VR - test obiektywu
1. Wstęp
Główni konkurenci Canona i Nikona, czyli firmy takie jak Olympus, Sony czy Pentax, postawiły na stabilizację matrycy. Takie rozwiązanie ma jedną i niepodważalną zaletę - kupuje się je raz, wraz z korpusem i ma się już na zawsze do wszystkich obiektywów, które nam wpadnie do głowy podpiąć do naszego "body". Ta zaleta pociąga za sobą drugą - rozwiązanie ze stabilizacją matrycy jest znacznie tańsze. Jest to tym bardziej prawdziwe, gdy porównamy ceny odpowiednich obiektywów Canona i Nikona bez stabilizacji i z nią. Różnice te potrafią sięgać poziomu rzędu 1000-1500 zł, co pokazuje, że tyle mniej więcej musimy dopłacić za stabilizację w obiektywie.
O ile zawodowców nie trzeba przekonywać do zalet wysokiej jakości
obiektywów wyposażonych w stabilizację, rynek amatorski rządzi się
swoimi prawami. Tam klient bardzo często da się skusić na mniej wydajną
stabilizację matrycy (choć to może się zmienić, bo nowy Olympus E-3 ma
mieć stabilizację matrycy na poziomie nawet 5 EV), wychodząc ze
słusznego założenia, że do jego amatorskich zastosowań nie jest
potrzebna mu wydajna stabilizacja z bardzo drogich profesjonalnych
szkieł. Wiedząc, że drogich obiektywów kupował nie będzie i że zadowoli
się dobrymi zamiennikami Sigmy, Tamrona czy Tokiny, wybierze korpus,
który da mu stabilizację z każdym z tych obiektywów.
Canon i Nikon zdają się być świadomi tego problemu, o czym świadczą niedawne premiery tanich obiektywów amatorskich wyposażonych w tanią stabilizację. Jednym z takich przykładów jest właśnie Nikkor 55-200 mm f/4.0-5.6G DX AF-S VR, który kosztując trochę ponad 1000 zł jest tylko o 200 zł droższy od swojego odpowiednika bez stabilizacji. Ponieważ Nikkor 55-200 mm f/4.0-5.6G DX AF-S bez stabilizacji został już przez nas przetestowany, nadarza się okazja do porównania jego możliwości z wyposażonym w stabilizację kuzynem. Zapraszamy więc do lektury!
Obiektyw do testu wypożyczył sklep
Cyfrowe.pl.