Sony A1 II - test trybu filmowego
3. Użytkowanie
Rozdzielczości i klatkaże
Testowany aparat oferuje sporo trybów nagrywania. Na szczęście w menu posortowano je w rozsądny sposób – w jednym miejscu wybieramy rozdzielczość i typ kodeka, a w drugim klatkaż, o ile tylko dana jego wartość jest dostępna przy określonym kodeku.
Dostępne w Sony A1 II rozdzielczości i klatkaże prezentują się następująco:
- w rozdzielczości 8K UHD (7680×4320, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), z wymuszonym przez aparat cropem 1.12x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 100 kl/s,
- 119.88 kl/s,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), w trybie APS-C (crop 1.5x) możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- 100 kl/s,
- 119.88 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), z wymuszonym przez aparat cropem 1.24x i tylko w slow motion (zapis już spowolnionego materiału bez dźwięku), możemy nagrywać w klatkażach:
- 200 kl/s,
- 239.76 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), w trybie APS-C (crop 1.5x) możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- 100 kl/s,
- 119.88 kl/s,
- 200 kl/s (tylko jako slow motion bez dźwięku),
- 239.76 kl/s (tylko jako slow motion bez dźwięku).
Sony A1 nie posiada ograniczeń czasu nagrywania, co oczywiście chwalimy. Jedynym ograniczeniem może być ewentualne przegrzanie się aparatu, aczkolwiek nie odnotowaliśmy nadmiernych potencjalnych problemów z tym ostatnim.
Powyższa lista sama w sobie wygląda oczywiście imponująco, aczkolwiek musimy tu odnotować dwa problemy. Pierwszy to, że niewiele się tu zmieniło w stosunku do poprzednika, jedyna różnica to przyspieszenie do 200/240 kl/s w Full HD. Drugim problemem jest natomiast brak filmowania w formacie RAW, które oferuje już cała konkurencja testowanego aparatu – zarówno Canon EOS R5 Mark II, jak i Nikon Z8 oraz Panasonic Lumix S1R II. Z chęcią zobaczylibyśmy też na powyższej liście tryby nagrywania w innych proporcjach obrazu niż 16:9, na przykład tryb „open gate” wykorzystujący całą powierzchnię sensora i jego proporcje 3:2.
Kodeki
A1 II oferuje trzy różne kodeki o podobnych nazwach, zaczniemy zatem od przypomnienia podobieństw oraz różnic między nimi.
- XAVC S – bazujący na H.264 kodek znany ze starszych modeli Sony, korzysta z kompresji zarówno wewnątrzklatkowej jak i międzyklatkowej (IPB). W starszych modelach oferował tylko próbkowanie koloru 4:2:0 / 8-bit, w A1 dostępne jest też próbkowanie 4:2:2 / 10-bit.
- XAVX HS – bazujący na H.265 nowszy wariant wyżej wymienionego. Tylko w nim nagramy materiał w 8K oraz w 4K w 100 / 120 kl/s. Podobnie jak XAVC S, korzysta z kompresji zarówno wewnątrzklatkowej jak i międzyklatkowej (IPB). Dostępne próbkowanie to 4:2:0 / 10-bit oraz 4:2:2 / 10-bit (w 8K niestety dostępna jest tylko pierwsza z tych opcji).
- XAVC S-I – bazujący na H.264 wariant XAVC-S korzystający jedynie z kompresji wewnątrzklatkowej (All-Intra). Produkuje większe rozmiarowo pliki, ale są one mniej obciążające dla oprogramowania montażowego. Ponieważ tego rodzaju kodeki stosuje się w celu osiągnięcia maksymalnej jakości obrazu, jedyna dostępna opcja próbkowania koloru to 4:2:2 / 10-bit.
- W 8K dostępne jest tylko XAVC HS z próbkowaniem 4:2:0 / 10-bit lub 4:2:2 / 10-bit.
- W Full HD w 100 / 120 kl/s dostępne jest jedynie próbkowanie 4:2:0 / 8-bit, a jedyny dostępny kodek to XAVC S.
- W XAVC HS nie możemy filmować w Full HD, ani w 4K z prędkością 25 kl/s.
- W XAVC S-I nie możemy filmować w 100 / 120 kl/s.
- 8K – od 200 do 520 Mbit/s,
- 4K – od 60 do 600 Mbit/s,
- Full HD – od 16 do 185 Mbit/s,
- Możemy także zapisywać pliki proxy (ok. 6–9 Mbit/s) równolegle do głównych nagrań.
Profile obrazu
Lista profili obrazu oferowanych przez Sony A1 II zawiera wszystko, czego można by oczekiwać. Do dyspozycji użytkowników oddano szereg profili o wysokim kontraście, kilka wariantów HLG, logarytmiczny profil S-Log3 (z możliwością nałożenia wstępnej korekty ekspozycji na podgląd) oraz znany z profesjonalnych modeli profil S-Cinetone. Możliwe jest również wgranie własnych tablic LUT do jednego z 4 banków i tym samym stworzenie własnego profilu obrazu, co zasługuje na pochwałę.
Podobnie jak w innych prezentowanych w ostatnim czasie modelach, w testowanym aparacie firma Sony zrezygnowała z S-Loga 2, co powoduje, że na liście profili obrazu jest dziwna "dziura" - brakuje tych oznaczonych jako PP7, PP8 i PP9, mimo że dalej na liście znajdują się jeszcze PP10 i PP11. Równie kuriozalnym rozwiązaniem jest przeniesienie S-Loga3 do zupełnie innej sekcji menu niż ta z profilami obrazu. Trudno powiedzieć, co niby miałoby to ułatwiać.
Oprócz tego bardziej zaawansowani filmowcy mogą osobno edytować takie parametry danego profilu, jak gamma czerni, zachowanie jasnych partii obrazu, gamut, czy wyostrzanie. W połączeniu z 10-bitowym zapisem koloru powinno to usatysfakcjonować zdecydowaną większość użytkowników.
Warto jeszcze dodać, że profile standardowe oraz Hybrid Log Gamma mogą pracować od czułości ISO 100 (jest to najniższa skalibrowana, sprzętowa czułość). Dla S-Cinetone jest to ISO 125, a dla S-Loga3 ISO 800. Przy korzystaniu z niego możemy co prawda wybrać niższe ISO, ale wiąże się to z pogorszeniem zakresu tonalnego (czułości poniżej ISO 800 traktowane są jak rozszerzone, czyli generowane programowo).
Spójrzmy teraz, jak poszczególne profile obrazu zachowują się przy niedoświetleniu oraz prześwietleniu.
Profil standardowy i S-Cinetone wypadają dość podobnie. Wszystkie dobrze znoszą niedoświetlenie ale niemal natychmiast tracą szczegóły w jasnych partiach obrazu przy prześwietleniu. Nieco lepiej w tej kwestii wypada Hybrid Log Gamma, choć tam też dość szybko następują przepały.
S-Log 3 przy niedoświetleniu wypada kiepsko, natomiast prześwietlenie znosi całkiem nieźle — przy 2 EV wszystkie informacje z jasnych partii obrazu udaje się odzyskać, a przy 4 EV sytuacja wygląda podobnie jak w pozostałych testowanych profilach prześwietlonych o 2 EV — udaje się odzyskać nieco informacji, ale nie wystarczająco dużo, by mówić tu o pełnym sukcesie.
Zakres tonalny
Spójrzmy teraz na liczbowe wartości opisujące zakres tonalny, otrzymane po nagraniu tablicy Stouffer T4110 na poszczególnych profilach obrazu i kombinacjach nastaw. Stopklatki z tak nagranych ujęć zostały przeanalizowane z użyciem programu Imatest, co pozwoliło uzyskać wspomniane liczbowe wartości. Ponieważ Imatest nie zawsze generuje wyniki dla wszystkich możliwych stosunków sygnału do szumu, przedstawiamy wartość dla najostrzejszego kryterium (stosunek sygnału do szumu 10:1 opisany jako „WYSOKA JAKOŚĆ”) oraz dla najniższego (wartość „Total” podawana przez Imatest, zazwyczaj nieco przekraczająca tę dla stosunku sygnału do szumu 1:1, w tabeli wartość ta została podpisana „NAJNIŻSZA JAKOŚĆ”).
Oprócz tego, w prezentującej te wyniki poniższej tabeli, załączamy także wykresy waveform monitor z programu DaVinci Resolve, prezentujące, jakie wartości przyjmują poszczególne pola tablicy zależnie od użytego profilu obrazu. Tablica była nagrywana tak, by prześwietlić pierwsze jedno lub dwa pola.
Większość uzyskanych przez testowany aparat wyników jest nieco niższa niż w przypadku jego poprzednika. Najprawdopodobniej w tym przypadku wina leży po stronie procedury testowej – Sony A1 był jednym z pierwszych korpusów testowanych pod kątem zakresu tonalnego na wzorniku Stouffer T4110 i patrząc na wykresy zamieszczone w jego teście widać, że na wyniki dość mocno wpłynęło winietowanie użytego wówczas obiektywu.
W międzyczasie zostało to skorygowane i teraz do pomiarów używane są obiektywy, które po przymknięciu winietują możliwie mało, a wzornik nie zajmuje całej szerokości kadru, by dodatkowo uniknąć przyciemnienia. Na różnicę mogły też wpłynąć inne w porównaniu z poprzednikiem algorytmy redukcji szumu, których w korpusach Sony niezmiennie nie da się wyłączyć (ani w żaden inny sposób na nie wpływać) w trybie filmowym.
Same wyniki natomiast nie są rewelacyjne i dla profili innych niż logarytmiczny są o ok. 1.5 EV gorsze niż w przypadku Canona R5 Mark II i Nikona Z8. Na szczęście przynajmniej w profilu logarytmicznym omawiane korpusy idą w miarę łeb w łeb, choć i tak musimy w tym miejscu odnotować, że w Canonie i Nikonie da się wyłączyć lub przynajmniej mocno zredukować odszumianie filmów, a w Sony nie. Ogółem zatem mogłoby być trochę lepiej.
Autofokus
Sony A1 II, podobnie jak modele A7R V czy A9 III, korzysta z rozbudowanych algorytmów sztucznej inteligencji przy ustawianiu ostrości, dzięki czemu rozpoznaje nie tylko ludzi i zwierzęta oraz ich głowy i oczy, ale też ludzkie sylwetki, owady czy pojazdy. Na potrzeby testu studyjnego ograniczyliśmy się jednak do wykrywania twarzy i oka przy przemieszczającym się w kadrze człowieku.Ponieważ domyślną wartością czułości autofokusa już jest ta maksymalna, postanowiliśmy w jednym przebiegu obniżyć ją do średniej, a w drugim skorzystać z maksymalnej wartości. Podobnie postąpiliśmy w przypadku szybkości pracy układu.
Średnia wartość czułości faktycznie powoduje, że aparat odczekuje chwilę, zanim zmieni cel, a przy średniej szybkości momentami nie nadąża on za najszybszymi ruchami. Z kolei przy maksymalnych wartościach szybkości i responsywności reakcja układu jest błyskawiczna, pozbawiona zawahań i bezbłędna. Dokładnie tak to powinno wyglądać.
Stabilizacja
Jeszcze do niedawna nowe korpusy Sony oferowały dwa tryby działania stabilizacji — zwykły, w którym pracuje jedynie stabilizacja matrycy, oraz aktywny, w którym wspomaga ją stabilizacja cyfrowa, a związane z nią przycięcie obrazu, zależnie od modelu, oscyluje między 1.1x a 1.2x (1.15x w testowanym aparacie).
Od czasu modelu ZV-E1 do tej listy doszedł jeszcze jeden tryb pracy stabilizacji opisany jako „aktywny dynamiczny”, który znajdziemy także w A1 II. Wiąże się on z jeszcze silniej działającą stabilizacją cyfrową i w tym przypadku przycięcie obrazu wzrasta do sporej wartości 1.44x. Wartość dodatkowego cropa może jednak, według deklaracji producenta, zależeć od aktualnie używanej ogniskowej.
Poniżej zebraliśmy ujęcia nagrane z wykorzystaniem różnych trybów pracy stabilizacji oraz ujęcia tablicy testowej pozwalające ocenić wpływ przycięcia obrazu na jego szczegółowość i obecność zakłóceń.
Z utrzymaniem kadru na długiej ogniskowej radzi sobie już standardowy tryb stabilizacji matrycy i dołączanie do tego stabilizacji cyfrowej niewiele w tej kwestii zmienia. Natomiast w przypadku ujęcia w ruchu sama stabilizacja matrycy daje dość marne rezultaty. Z kolei zaskakująco dobrze radzi sobie z tym zadaniem „zwykła” stabilizacja aktywna, która naprawdę sprawnie wygładza ruch kamery. Nie widzimy w związku z tym zysku ze stosowania dynamicznego trybu aktywnego, zwłaszcza, ze jest on okupiony sporym dodatkowym przycięciem obrazu. Choć oczywiście wygładza ruch równie dobrze, a nawet niewielką odrobinę lepiej. Nie jest to jednak różnica warta zmieniania korpusu pełnoklatkowego w urządzenie APS-C.
Jeśli natomiast chodzi o wpływ cyfrowej stabilizacji na jakość obrazu, to jest on niewielki, nawet w trybie dynamicznym. Pod tym względem zatem z obu wariantów stabilizacji cyfrowej można bez obaw korzystać.