Nota serwisowa w sprawie Canona EOS 70D - chodzi o błędy 70 i 80
Firma Canon informuje o możliwości pojawienia się problemu, który może powodować występowanie błędów 70 i 80 w lustrzance EOS 70D. Producent oferuje bezpłatną naprawę.
Poniżej udostępniamy informacje firmy Canon odnośnie występowania błędów 70 i 80 w aparacie EOS 70D:
Z powodu błędu komunikacji wewnętrznej wynikającego ze struktury elektrycznej drukowanej płytki scalonej w rzadkich przypadkach na ekranach niektórych lustrzanek cyfrowych EOS 70D może być wyświetlany regularnie komunikat o błędzie 70 lub błędzie 80. Dalsze używanie aparatu może doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie można go włączyć. W większości przypadków błąd występuje podczas nieprzerwanej pracy aparatu, kiedy jego wewnętrzna temperatura jest wysoka, np. podczas ciągłego nagrywania filmów.
Na ekranie LCD w tylnej części aparatu lub na panelu LCD w jego górnej części pojawi się komunikat „Err 70” (Błąd 70) lub „Err 80” (Błąd 80).
W rzadkich przypadkach dochodzi do wystąpieniu błędu 70 lub błędu 80, po którym funkcje aparatu można przywrócić, wyłączając zasilanie i włączając je ponownie lub ponownie instalując i wkładając akumulator. Opisywany problem odnosi się do regularnego występowania błędu 70 lub błędu 80.
Problem może wystąpić tylko w aparatach, których numer seryjny zaczyna się od cyfr z zakresu od „00” do 22”.
Aparaty, w których regularnie występuje błąd 70 lub błąd 80 i których numer seryjny zaczyna się od cyfr podanych powyżej, zostaną sprawdzone i naprawione bezpłatnie. Należy pamiętać, że kontrole i naprawy innych problemów będą traktowane jak zwyczajne naprawy.
Jeśli chcesz skorzystać z darmowej kontroli lub naprawy, dostarcz sam korpus aparatu z deklem do punktu serwisowego firmy Canon.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Canon może śmiało wykładać swój towar w dyskontach. Jedyne co zapewnia ta firma to duża powtarzalność problemów technicznych i drogi serwis.
Posługuję się aparatami Canona od 1993 roku i nic mi nie nawaliło. Podobnie jak w Olympusach. W przeciwieństwie do aparatów Canona i Olków pozostałe marki ( nie będę wymieniać, żeby nie wywołać niepotrzebnych sporów) nawalały. Mam kompakt, który był naprawiany 3 razy i dałem sobie spokój z dalszymi naprawami. Także zużycie korpusów innych modeli (wytarte symbole, luzy na pokrętłach, ekrany itd.) było wyższe niż korpusów Canona.
Z mojej praktyki Canonowi mogę zarzucić wiele, ale nie to, że się psuł.
Ja również na sprzęt Canona nie mogę zbytnio narzekać pod kątem awaryjności. Aparaty nie zawiodły mnie nigdy, lampa tylko raz ( ale w sumie z mojej winy, bo minutę wcześniej spadła mi na beton z wysokości jakiegoś 1 metra ).
Na pewno nie jest to sprzęt idealny ( bo takiego nie ma ), ale jeśli poprawiają błędy w starych puszkach jak 70D, to raczej dobrze o nich świadczy.
Tak, i co z tego, wam canony nie szwankowaly? Skoro firma sam przyznaje ,ze sa problemy.My nigdy nie mieliśmy... Ja w sumie, tez nie mialem problemów nawet z zenitem dobra firma ten zenit... ale pewnie nie tak dobra jak te wasze canony!!! co jednak jakis blad komus wyskakuje na tym displeju z exakta tez problemow nie mam od lat... a z cyfrowym dslr od 10 tez nic sie nie popsulo choc to nie ten "wasz" mityczny canon! Ale napewno sie zepsuje!!! Choc na pewno nie dlatego ,ze to nie canon 70d bo ten jak wynika z niusa, jednak komus szwankuje...
Ludzie już nie pojmują, że te Canony produkowane dawniej, jeszcze często w czasie ery analogów to zupełnie inny sprzęt niż dziś. Kiedyś się nie psuł, a dzisiaj się psuje. Kiedyś nie było tyle aktualizacji (nawet nie było wcale!!!) i sprzęt działał latami. Miałem Zenity i się nie psuły, miałem Minolty i się nie psuły. Miałem Canony i się nie psuły. Mam współczesnego Canona, niby FF, czyli nie taka niska klasa, a niestety zaczął szwankować, lampa 580EXII też. Kompakt też wysiadł. Choć mam drugi kupiony ponad 10 lat temu (S70) i działa do dziś. Canon kiedyś i dziś to dwa różne światy. Ale nie każdy ma porównanie.
Nie wiem, o czym jest ta dyskusja. Canonowi zdarzają się błędy seryjne i wpadki, jak każdemu producentowi. Niekwestionowanym liderem w tym zakresie jest ostatnio raczej Nikon, który ilość wad i akcji serwisowych ma daleko wyższą niż Canon i jakikolwiek inny producent sprzętu foto. Wpis kolegi @ncc23marek jest zupełnie z czapy.
Mam... kilka puszek Canona. W tym 70d. Nie z tej serii. To fakt, lecz też powiem tak, że nie nawaliło mi nic. Za to mam np obiektyw Samyanga oczywiście w pełni manualny, który przy spadku temperatury poniżej 10 stopni Celsjusza traci osiowość. Mam lampę japońskiej firmy, której serwis popisał się kompletną ignorancją. Podobnie serwis Nikona dał ognia przy naprawach skanera. Opowiadanie, że Canon się wyróżnia awaryjnością sprzętu, jest zwyczajnym trollowaniem.
Można pisać tylko o awaryjności, Olympusa, Fuji a najlepiej o Sony. Od Canona wara...
@zentaurus, dramatyzujesz. Po prostu pisanie, że Canon się wyróżnia w tym zakresie jakoś bardziej, jest nieprawdziwe. A pisanie, że zapewnia powtarzalność problemów technicznych, to już kompletna nieprawda.
Ja piszę akurat o moich doświadczeniach z różnymi aparatami, również Canonem. Fakt jest faktem, że współczesny sprzęt jest niedopracowany, co jest efektem agresywnego marketingu i wyścigu producentów oraz wynikającego z niego pośpiechu. I nie ma tu znaczenia czy to będzie Canon, Nikon, czy Sony. Za szybko i za dużo wypuszcza się bubli, testując je na klientach. A naprawa błędów, które powinny być czymś nienormalnym (nazywana dziś aktualizacją) stała się czymś normalnym, a najlepsze, że wręcz przez wielu pożądanym (marketing robi swoje).
komor@
Trochę ironizowałem.
Przypominam sobie z nostalgią ile wykonywałem zdjęć Zenithem, Prakticą, Olympusem czy wreszcie Canonem Rebel. Film miał (najczęściej) 36 klatek. Na ogół wystarczał na parę "sesji". Dzisiaj tym zawodnym Nikonem robię 150-200 zdjęć podczas godzinnej przechadzki po ptasim rezerwacie. A dzień na air show albo na wyścigach konych to co najmniej 1000 pstryknięć.
Trudno porównywać niezawodność analogów i cyfraków.
Sam nie raz jestem wkurzony, np rozpadł mi się monitor komputera i okazało się, że padły elektrolity, które powinny być przeznaczone do pracy impulsowej, a wlutowano zwykłe. Takie przypadki to są zwykłe niedoróbki. Ale moim zdaniem sprawa tak wygląda, że przy zmianie technologii trzeba wziąć po uwagę, że coś się zmienia i nie oczekiwać, że urządzenia będą działać, jak te dawniejsze. Liczba części, operacji, a takze liczba kooperantów, np producentów elektroniki drastycznie wzrosła w porównaniu z czasami, gdy aparat był mechaniczny z minimalnym wkładem elektronicznym w postaci światłomierza. Sytuację także wywraca do góry nogami komponent w postaci oprogramowania. Nie da się pisać programów do takich komputerów, jakimi są aparaty, w sposób optymalny. Podejrzewam, że choćby zbliżenie się do optymalnego kodu zajęło by dziesiątki lat. Z jednej strony taka obserwacja, że klientowi serwuje się produkt, nad którym nie panuje się w wystarczającym stopniu. Z drugiej, spora część zdaje sobie sprawę z tego w jakimś stopniu i godzi się, że co jakiś czas trzeba zrobić sobie upgrade (czyli często krzywdę) i kupuje. No i jeszcze z radością poleci po model w którym wsadzono kolejną funkcję, której użyje się może podczas testów i nigdy w praktyce. Tak swoją drogą: wiedząc o tym wszystkim wolę aparat z wbudowaną lampą błyskową, choć to oznacza kolejny komponent więcej.
Napisałem uwagę po przeczytaniu pierwszego postu użytkownika
@ncc23marek, ponieważ uważam z praktyki dokładnie to co napisałem. Nie pisałem o jakości obrazu, funkcjach i innych duperelach. Nie pisałem, czy to były lustra elektroniczne czy analogi i tak samo z kompaktami. Mam obraz, ponieważ mój brat ciągle kupuje zaawansowane kompakty tak co dwa, trzy lata i widzę, jak wyglądają po Jego podróżach, a każdy wyjazd to około 2000-4000 zdjęć, na ogół 4 razy w roku do różnych stref klimatycznych. Nie będę podawać modeli, bo nie o to chodzi i nie chcę nikogo rozdrażnić. Po prostu tak uważam.
Moje obecne lustro Canon i kompakty tłuką się ze mną na rowerze, mokną, schną, przegrzewają się itd. Pewnie los większości. Moje stare analogi miały podobnie. Żeby nie było - stary elektroniczny Swierdłowsk (światłomierz radzieckiej produkcji) działa do tej pory. Więc wydaje mi się, że wiem, co piszę. Dlatego uważam, że właśnie Canonowi mogę zarzucić, że naciąga swoich klientów odgrzewanymi kotletami, ale używam ich produkcji sprzętu i widzę, że jakość wykonania tego co mam była dobra i lepsza w wielu innych modeli innych producentów. Czy to przeszkadza, że inni dają niższą jakość? Na zachodzie pewnie nie, bo sprzęt tam wymieniają częściej i tego nie widać. U nas tak.
Usterka dotyczyła dużej ilości egzemplarzy canona 70d. Koszt naprawy wynosi 1250 zł. Użytkownicy w wielu krajach sygnalizowali o tej usterce.Dobrze że Canon w końcu się złamał.