Polaroid Lab
Focus Nordic informuje o nowym produkcie Polaroid. Polaroid Lab to urządzenie, które pozwoli nanieść obraz bezpośrednio z ekranu smartfona na papier fotograficzny przy pomocy chemii, układu luster oraz trzech soczewek. Nie jest więc typową drukarką, a bardziej - niewielkim, przenośnym laboratorium.
Informacja prasowa
Polaroid Lab nie może być łatwiejszy w użyciu. Po prostu - Użytkownicy wybierają zdjęcie ze smartfona za pomocą aplikacji Polaroid Originals. Po naciśnięciu czerwonego przycisku obraz przy użyciu kombinacji luster, światła i unikalnej chemii Polaroid, obraz ze smartfona jest przekształcany w zdjęcie Polaroid Originals, które wysuwa się z Polaroid Lab. Po krótkim czasie obraz cyfrowy jest teraz pełnoprawną fotografią Polaroid.
Aplikacja Polaroid Lab i Polaroid Originals obsługuje modele iPhone'a 6S i nowsze z oprogramowaniem iOS 11 i nowszym oraz Android 7 i nowsze z obsługą aktualnych modeli Samsung, Huawei, Google Pixel i One Plus.
Więcej informacji na temat urządzenia można znaleźć na: https://www.polaroidoriginals.com
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
"Twoje najcenniejsze zdjęcia /.../ przechowywać na drzwiach lodówki, a nie w chmurze.”
-zatkało.
...
"Polaroid Lab nie tylko pomaga utrwalić twoje wspomnienia, ale elegancki biały design sam w sobie stanowi doskonały wybór dla Twojego domu lub biura."
-słyszałem że białe pogrubia.
Jakich luster?
Wnioski - widać, dla współczesnej młodzieży cała ta technologia okazuje się za trudna. Nawet NFC nie działa tak prosto, jak powinna.
Tonący brzytwy się chwyta...?
Będzie się sprzedawać. Tak jak sprzedają się Instaxy Mini i Wide. Jest na to rynek
Bardziej hipssta juz ciezko.
polaroid - lider w branży aparatów do robienia zdjęć ekranowi telefonu! ;-)
Kiedyś zastanawiałem się po co polaroid skoro mogę zdjęcia zanieść do labu i zrobią mi znacznie lepsze. A skoro zdjęcie jest pamiątką na długie lata to ten jeden dzień opóźnienia nie ma znaczenia.
Miałem wtedy 13-14 lat. Gdy dorosłem (a może i dojrzałem) zobaczyłem ile osób dookoła ma potrzebę robienia i dzielenia się zdjęciami których nie chcą pokazać laborantowi :-)
Co jakiś czas słyszymy o wycieku nagich zdjęć jakiejś celebrytki z jej komputera i zawsze wtedy ze zdziwieniem czytam wciąż te same komentarze kto robi sobie nagie fotki. Może warto przyjąć do wiadomości że ta grupa ludzi jest dość liczna. Wszelkie instaxy i ta mała naświetlarka załatwiają potrzebę prywatności. Zdjęcie nie trafi do chmury nie trzeba go kopiować na PC by drukować itd.
Byłem kiedyś na wystawie przedwojennych tzw. "pocztówek" z golizną. Skoro tyle ich dotrwało naszych czasów to musiały być powszechne. Może na to też wskazywać fakt że pojawiają się we wielu wspomnieniach i książkach których akcja dzieje się w okresie przedwojennym. Czytając stare książki kilka razy natrafiłem na informacje o seriach zdjęć zawierających sceny BDSM lub przemocy.
Cóż, odwieczne prawo podaży i popytu. Popyt istniał od zarania dziejów podaż radzi sobie za pomocą środków technicznych jakimi akurat dysponuje.