Test aparatów podwodnych 2012 - część I
5. Panasonic Lumix DMC-FT4
Każdego roku, pod koniec stycznia możemy być pewni, że firma Panasonic zaprezentuje nowy model wodoodpornego aparatu serii FT. Dzieje się tak już od 2009 roku, kiedy miała miejsce premiera modelu FT1. Kolejne lata przyniosły nam aparaty Lumix DMC-FT2 i FT3, a w tym roku poznaliśmy Panasonika FT4. Rzut oka na tabelę porównującą specyfikację wszystkich czterech modeli pokazuje, że producent nigdy nie wprowadzał w aparatach rewolucyjnych zmian, a od samego początku wykorzystuje ten sam obiektyw i ekran LCD. Można by rzec, że w tym roku sytuacja wygląda najgorzej, gdyż trudno dostrzec większe różnice w parametrach FT3 i FT4. Nie dość, że mamy tę samą matrycę, ten sam obiektyw i ekran LCD, to na dodatek w FT4 zastosowano tę samą obudowę, co w starszym modelu. Jedyne różnice można znaleźć w liście dostępnych trybów tematycznych, gdyż konstruktorzy ograniczyli nieco ich liczbę. Niewielkie zmiany zaszły też w trybie wideo, gdyż zrezygnowano z kodowania Motion JPEG na rzecz MP4. Czy to jedyne różnice w stosunku do starszego modelu? Odpowiedź na to pytanie postaramy się znaleźć w niniejszym teście.
Budowa i jakość wykonania
Tak jak wspomnieliśmy Lumix FT4 korzysta z tej samej obudowy co FT3, zatem wykonanie i jakość materiałów są na tym samym poziomie i możemy w tej części napisać dokładnie to samo co w zeszłorocznym teście.
Solidność obudowy Panasonika FT4 nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Aparat jest wykonany bardzo solidnie, a precyzyjne dopasowanie elementów konstrukcji sprawia, iż nic w nim nie skrzypi i brak jest jakichkolwiek luzów. Przednia i tylna ścianka została wykonana z aluminium. Na szczęście nie jest ono szczotkowane, tak jak w poprzednich modelach, co oczywiście nie pozostało bez wpływu na łatwość czyszczenia aparatu. Ale o tym w kolejnych podrozdziałach.
Szybka chroniąca ekran LCD na głębokości 10 m zauważalnie się ugina i dotyka do ekranu LCD, co po dłuższym czasie i wielu nurkowaniach na większych głębokościach może doprowadzić do uszkodzenia monitora.
Na głębokości 10 m ciśnienie wywierane przez znajdujący się nad nami słup wody jest dwukrotnie większe niż na powierzchni. Powoduje to silny nacisk na szybkę chroniącą ekran LCD, przez co ulega ona ugięciu do wewnątrz. |
Jedna z bocznych ścianek to w zasadzie klapka chroniąca złącze USB oraz mini HDMI, a także akumulator i slot na kartę pamięci. Jej obsługa nie sprawia większych problemów – zamyka i otwiera się wygodnie, a do tego została wyposażona w suwak blokady zapobiegający przypadkowemu otwarciu.
Ułożenie przycisków w FT4 jest identyczne jak u jego starszego brata. Zatem i w tym modelu zabrakło koła wyboru trybów znanego z Lumiksów FT1 i FT2. W poprzednich testach chwaliliśmy to rozwiązanie w aparatach podwodnych, gdyż znacząco ułatwiało ono (zwłaszcza w Lumiksach) przechodzenie pomiędzy dostępnymi trybami podwodnymi. Niestety w modelu FT4 zostało ono zastąpione przyciskiem MODE, który wyświetla menu z dostępnymi trybami. Zaraz nad tym przyciskiem znalazł się guzik uruchamiający tryb podglądu zdjęć oraz przyciski W i T odpowiedzialne za zmianę ogniskowej. Pozostałe manipulatory umieszczone na tylnej ściance są nam już doskonale znane z poprzedniego modelu, bowiem znajdziemy wśród nich przycisk MENU/SET otoczony przez przyciski kierunkowe pozwalające na szybki dostęp do ustawień korekty ekspozycji, trybu makro, samowyzwalacza i lampy błyskowej. Pod wybierakiem znajdziemy przycisk DISP. odpowiedzialny za zmianę informacji wyświetlanych na ekranie oraz guzik Q.MENU, który uruchamia znane z niemal wszystkich aparatów Panasonika menu podręczne.
Na górnej ściance tradycyjnie umieszczono przycisk uruchamiający tryb wideo, włącznik oraz spust migawki. Znalazło się tam też miejsce dla monofonicznego mikrofonu i odbiornika GPS.
Eksploatacja
Podobnie jak przed rokiem, egzemplarz, który trafił do naszej redakcji, był już po kilku testach. Wskazywały na to liczne, niewielkie ślady użytkowania, które są nie do uniknięcia podczas codziennej eksploatacji. Nic więc dziwnego, że po powrocie z wyjazdu na obudowie dostrzec można było bardzo podobne uszkodzenia obudowy, jakie opisywaliśmy w przypadku FT3. Chromowanie znajdujące się na obwódce wokół obiektywu uległo znacznemu złuszczeniu.
Dodatkowo na przedniej ściance dało się zauważyć delikatne ubytki na chromowanym uchwycie i niewielkie zadrapania lakieru na metalowej płytce. Na ekranie LCD także pojawiły się skazy, jednak biorąc pod uwagę, że są one powierzchowne, a aparat kilka razy rzuciliśmy w piasek z wysokości ok. 1.5 metra, nie można tu się do niczego przyczepić.
Czyszczenie FT4 nie należy do najłatwiejszych, gdyż wszelkiego rodzaju zabrudzenia i sól morska znajdą w nim sporo zakamarków, gdzie mogą się ukryć. Aby ułatwić nam czyszczenie, producent wraz z aparatem tradycyjnie dostarcza bardzo użyteczną szczoteczkę, którą w mgnieniu oka możemy usunąć z obudowy wszelkie zabrudzenia, a także oczyścić uszczelkę klapki z ewentualnych drobin mogących doprowadzić do nieszczelności aparatu. Jak zawsze należy zaliczyć to Panasonikowi na plus.
Funkcje dodatkowe
Lumix FT4 tak jak jego poprzednik został wyposażony w odbiornik GPS. Tym razem nie mieliśmy żadnych problemów z jego uruchomieniem i po kilku chwilach od włączenia aparat odebrał sygnał z satelitów i pokazał informację o aktualnym położeniu.Współrzędne te są oczywiście zapisywane do danych EXIF, co pozwala na geotagowanie zdjęć. Dodatkowo aparat został wyposażony w głębokościomierz, wysokościomierz, kompas i ciśnieniomierz. Wszystkie te gadżety działają bez zarzutów, jednak ich przydatność podczas nurkowania jest minimalna, tym bardziej, że podobnie jak w przypadku FT3, tak i tutaj nie możemy pochwalić głębokościomierza za zbyt dużą precyzję. Wskazania głębokościomierza ograniczają się bowiem to żółtego paska, który przesuwa się na skali pomiędzy wartością 0 m i 10 m. Niestety sam pasek ma długość odpowiadającą ok. 3 metrom na wspomnianej skali i jakikolwiek jego ruch można zaobserwować dopiero na głębokości ok. 5 m. Niestety jego wielkość nie ulega wówczas zmianie i wskazuje on wartości od ok. 2 do 8 m.
Zatem w przypadku tego typu urządzenia pomiarowego nie możemy mówić o jakiejkolwiek dokładności. Tym bardziej, że jest ono dostępne jedynie w trybie „Plaża i snorkeling”, a nie działa w trybie „Zdjęcia podwodne”, gdyż zapewne ten ostatni producent przewidział jedynie do współpracy z obudową podwodną, a w tej jak wiadomo ciśnienie nie ulega zmianie wraz ze wzrostem głębokości. Dodatkowo wskazania głębokościomierza i ciśnieniomierza można śledzić jedynie na dedykowanym do tego ekranie, którego wygląd zilustrowaliśmy powyżej. Nie ma zatem możliwość wyświetlenia aktualnej głębokości na ekranie wykorzystywanym podczas wykonywania zdjęć, gdzie pokazane są aktualne parametry ekspozycji.
W modelu FT3 narzekaliśmy też na dokładność wysokościomierza, jednak w przypadku FT4 sprawował on się bardzo dobrze. Co prawda konieczna była kalibracja, a po jej przeprowadzeniu pomiary były bardzo precyzyjne i nie zaobserwowaliśmy większych wahań we wskazaniach. Po wejściu na pierwsze piętro wysokość zmieniła się o 3 metry w stosunku do wskazań na parterze. Równie dobrze sprawował się kompas, który szybko i dokładnie wskazywał kierunki.
Panasonic Lumix FT4 w końcu doczekał się pełnoprawnego trybu zdjęć panoramicznych, które możemy wykonywać poprzez wciśnięcie spustu migawki i przesuwanie aparatu w wybranym wcześniej kierunku. Bez problemów udaje nam się uzyskać panoramy 360 stopni, a do tego aparat znakomicie radzi sobie z łączeniem poszczególnych kadrów. Niestety jakość zdjęć pozostawia trochę do życzenia, jednak na pochwałę zasługuje fakt, że udało nam się wykonać panoramę pod wodą.
Kliknij, aby powiększyć |
Kliknij, aby powiększyć |
Wodoszczelność
Zgodnie ze specyfikacją Panasonic FT4 jest wodoszczelny do 12 m. Oczywiście nurkując na tej głębokości nie doświadczymy żadnych problemów z wykonywaniem zdjęć, jednak schodząc już 2 metry niżej ciśnienie wody zaczyna naciskać niektóre przyciski, co powoduje, że spust migawki przestaje reagować i fotografowanie staje się niemożliwe. Dlatego udało nam się wykonać zdjęcie na głębokości maksymalnie 13.5 metra, co jest drugim wynikiem w teście.
Użytkowanie pod wodą
W Panasoniku FT4 zmiana trybów fotografowania obywa się poprzez naciśnięcie przycisku MODE, co powoduje wyświetlenie menu trybu nagrywania, gdzie za pomocą przycisków kierunkowych mamy możliwość wybrania odpowiedniej opcji. Do wyboru mamy w pełni automatyczny tryb iA, tryb „Normalne zdjęcie” (odpowiednik trybu P), „Śnieg”, „Plaża i snorkeling”, „Zdjęcia podwodne”, „SCN” (pod którym kryje się menu wyboru jednego z 14 trybów tematycznych) i tryb zdjęć 3D. Choć wciąż tęsknimy za wygodnym kołem nastaw z modeli FT1 i FT2, to mimo to przełączanie się między trybami podwodnymi nie stwarza większych problemów i wymaga jedynie 3 naciśnięć guzików.
W nowym modelu zachowano nieco zmienione nazewnictwo znane z FT3 i do dyspozycji mamy dwa tryby podwodne: „Plaża i snorkeling” oraz „Zdjęcie podwodne”. Niestety wciąż pojawia się nieścisłość w informacjach wyświetlanych podczas wyboru trybów podwodnych. W przypadku trybu „Plaża i snorkeling” komunikat mówi nam, iż nadaje się on na plażę i do zdjęć pod wodą do głębokości 12 m, natomiast ten po wyborze trybu „Zdjęcia podwodne” informuje nas, iż jest on najlepszy do głębokości 3 m i sugeruje, że powyżej 12 m należy użyć „obudowy morskiej”. Znów mamy więc do czynienia ze sporym zamieszaniem, gdyż użytkownik otrzymuje sprzeczne informacje i chcąc nurkować z FT4 na powierzchni, czy to na większych głębokościach, nie otrzymuje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, który tryb powinien wybrać.
Samo przełączanie się między trybami nie jest już tak wygodne jak w przypadku poczciwego FT2. Nie mamy bowiem koła wyboru trybów, które wystarczy przekręcić kciukiem. Jesteśmy więc zmuszeni do wyświetlenia menu trybu fotografowania poprzez naciśnięcie przycisku MODE i korzystania z przycisków kierunkowych w celu wybrania odpowiedniego trybu. Na pociechę pozostaje fakt, że w trybie zdjęć podwodnych aparat prawidłowo dobiera kolorystykę, gdy chcemy wykonać zdjęcie na powierzchni. Nie ma zatem konieczności ponownego wchodzenia do menu, gdy chcemy wykonać zdjęcie w chwilę po wynurzeniu.
Uruchamianie trybu wideo odbywa się bezproblemowo, gdyż wystarczy nacisnąć w tym celu dedykowany guzik, a rejestracja rozpocznie się bardzo szybko i w pełni automatycznie. W celu zakończenia nagrywania wystarczy raz jeszcze nacisnąć wspomniany przycisk, a aparat bardzo szybko zapisze dane i wróci do trybu robienia zdjęć. Nie możemy mieć także zastrzeżeń do szybkości działania autofokusu, gdyż pracuje on tak samo rewelacyjnie, jak w starszym modelu. Również jego celność jest na najwyższym poziomie i nawet przy dużej fali w trybie makro nie było większych problemów z ustawianiem ostrości.
Zoomowanie obywa się przyciskami W i T umieszczonymi na tylnej ściance. Tak więc podobnie jak w przypadku Canona D20, tak i tutaj musimy się trochę nagimnastykować by zmienić ogniskową. No ale w zamian za to mamy znakomity dostęp do wspomnianego przycisku rejestracji filmów, który znajduje się obok spustu migawki. Coś za coś.
Nie możemy mieć zastrzeżeń do pracy ekranu LCD w silnym słońcu. W tego typu warunkach nie napotkamy problemów z kadrowaniem, gdyż obraz wciąż będzie dobrze widoczny i kontrastowy. Choć w tym wypadku FT4 radzi sobie znakomicie, to niestety trzeba pamiętać, że jest to konstrukcja znana z 2009 roku i jej parametry są już nieco przestarzałe – 230 tys. pikseli to zdecydowanie za mało i w kolejnym modelu warto rozważyć zastosowanie większego monitora o wyższej rozdzielczości.
Producent tradycyjnie wyposażył aparat w opaskę na nadgarstek, która została wyposażona w sprzączkę zaciskową. Dzięki temu prostemu rozwiązaniu nie musimy się obawiać, że aparat zsunie nam się z ręki podczas pływania i wyląduje na dnie morza. Mała rzecz, a cieszy – zwłaszcza testujących, którzy często pływają z kilkoma aparatami przewieszonymi przez rękę.
Jakość zdjęć i filmów podwodnych
Pod względem kolorystyki zdjęć w podwodnych aparatach Lumix w zasadzie od modelu FT1 niewiele się zmieniało. Na pozór w FT4 wszystko wygląda tak samo, gdyż mamy do dyspozycji te same podwodne programy tematyczne, jednak wydaje się, że w przypadku trybu „Plaża i snorkeling” programiści wprowadzili jakieś zmiany. Zdjęcia wyraźnie zyskały na kolorystyce w stosunku do tego, co prezentowały poprzednie modele serii FT. Fotografie nie są już tak blade i przesłonięte niebieską dominantą. Z pewnością trzeba to zaliczyć na plus, tym bardziej, że bardzo nam się podoba kolor głębi nieba, jaki pojawia się na zdjęciach z FT4.
W trybie „Zdjęcia podwodne” raczej nic się nie zmieniło i wciąż bardzo dobrze radzi on sobie z eliminowaniem niebieskiego zabarwienia na zdjęciach, które pojawia się na większych głębokościach. Przypomnijmy, iż tryb ten przyda nam się również podczas nurkowania powierzchniowego, gdy chcemy sfotografować obiekty znajdujące się na głębokości np. 3 metrów, bowiem rejestrujemy wówczas światło słoneczne odbite od tego przedmiotu, które musiało przebyć 6 m w środowisku wodnym (3 m do obiektu i kolejne 3 m po odbiciu w stronę powierzchni wody, gdzie znajduje się fotograf). Uwieczniany obraz jest w podobnym stopniu pozbawiony kolorów jak w przypadku fotografowania obiektu z odległości 1 m, gdy znajdujemy się 5 m pod wodą.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że usuwanie niebieskiej dominanty ze zdjęcia odbywa się poprzez odpowiednie podbicie odcieni czerwieni i pomarańczu, czyli kolorów, które jako pierwsze są pochłaniane przez cząsteczki wody. Zatem jeżeli w kadrze znajdzie się bliski obiekt, znajdujący się na niewielkiej głębokości, musimy się liczyć z jego silnym, nienaturalnym zabarwieniem na kolor purpurowy. Poniżej przedstawiamy kilka przykładów podwodnych scen sfotografowanych za pomocą opisywanych trybów tematycznych. Mamy nadzieję, że pozwoli to lepiej zrozumieć sytuacje, w których warto skorzystać w konkretnego ustawienia. Jednak nawet to nie uchroni nas przed ciągłym przełączaniem się pomiędzy trybami w celu uzyskania jak najlepszych rezultatów.
Tryb „PLAŻA I SNORKELING” | Tryb „ZDJĘCIA PODWODNE” |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tradycyjnie w przypadku problemów z automatycznym balansem bieli w trybach podwodnych z pomocą przychodzi nam możliwość regulacji WB, która ręcznie, w 21 skokach pozwala nam dobrać kolorystykę poczynając od silnej niebieskiej dominanty, a kończąc na czerwonej. Poniżej prezentujemy zdjęcia ilustrujące możliwy zakres płynnej regulacji balansu bieli.
Zakres płynnej regulacji balansu bieli w trybie „Plaża i snorkeling” |
|
|
|
Zakres płynnej regulacji balansu bieli w trybie „Zdjęcia podwodne” |
|
|
|
W makrofotografii Panasonic FT4 radzi sobie znakomicie i nie ma większych problemów z uzyskaniem ciekawych zdjęć przedstawiających zbliżenia podwodnych raf. Poza tym wszystkie zdjęcia są bardzo bogate w szczegóły i właściwie naświetlone, a spadek jakości obrazu na brzegach kadru jest minimalny.
Fotografując w trudnych warunkach, gdy woda jest zmącona i aparat skierujemy pod słońce, zdjęcia wyraźnie tracą na kolorystyce i spada ich kontrastowość. Jednak pogorszenie nie odbiega od poziomu, który możemy przyjąć za standardowy.
W zielonych wodach o słabej widoczności zdjęcia wyraźnie tracą na szczegółowości. Jednak nie napotkamy większych z szybkością i precyzją działania autofokusu. W przypadku FT3 chwaliliśmy kolorystykę zdjęć w wykonanych w jeziorze na głębokości ok. 6 metrów w trybie „Zdjęcia podwodne”, a w trybie „Plaża i snorkeling” widać już było zieloną dominantę. Niestety w przypadku FT4 zielona dominanta jest silnie widoczna na zdjęciach wykonanych w obydwu trybach i w rezultacie ich kolorystyka niewiele się różni.
Zdjęcie wykonane w jeziorze na głębokości ok. 6 m przy widoczności 5 m. Wykorzystano tryb „Plaża i snorkeling”. Kliknij, aby powiększyć. |
Zdjęcie wykonane w jeziorze na głębokości ok. 6 m przy widoczności 2–3 m. Wykorzystano tryb „Zdjęcia podwodne”. Kliknij, aby powiększyć. |
Podczas rejestracji filmów wideo aparat korzysta z balansu bieli przypisanego do trybu fotograficznego z jakiego akurat korzystamy. Tak więc przed rozpoczęciem nagrywania musimy pamiętać o wyborze odpowiedniego trybu, gdyż na małych głębokościach zdecydowanie lepiej radzi sobie program „Plaża i snorkeling”, a na większych „Zdjęcia podwodne”.
Podczas oglądania filmów wykonanych w trakcie snurkowania można mieć zastrzeżenia do pojawiającego się czasem różowego zafarbu (zwłaszcza w ujęciach wykonywanych pod słońce) oraz zbyt mało wyrazistej kolorystyki. Poza tym odwzorowanie szczegółów w bardziej dynamicznych scenach oraz kontrastowość nie stoją na najwyższym poziomie.
Filmy wykonane na głębokości ok. 8–10 m wyglądają przyzwoicie. Wciąż możemy narzekać w nich na małą szczegółowość, jednak widać wyraźnie, że programiści przyłożyli się do tego, aby zlikwidować na obrazach niebieską dominantę. Mimo to nie jest to poziom, który zaprezentował nam Canon D20.
Podsumowanie
Jak zawsze zaczynamy od listy zalet i wad:
-
Zalety:
- solidne wykonanie,
- szybka praca aparatu,
- bardzo szybki i dokładny autofokus,
- zapinka na pasku na rękę,
- dołączona w zestawie szczoteczka ułatwiająca czyszczenie,
- właściwy ciężar aparatu, który sprawdza się pod wodą,
- przycisk Quick Menu ułatwiający obsługę,
- bardzo dobre oddanie detali i szczegółów na zdjęciach podwodnych,
- bardzo dobra kolorystyka zdjęć w trybie „Plaża i snorkeling”,
- zadowalająca kolorystyka zdjęć wykonanych na dużych głębokościach,
- prawidłowa kolorystyka zdjęć wykonanych na powierzchni w trybie podwodnym,
- możliwość dostrojenia balansu bieli w trybach podwodnych,
- przyzwoita kolorystyka filmów na dużych głębokościach w trybie „Zdjęcia podwodne”,
- tryb zdjęć panoramicznych,
- wbudowany kompas,
- wbudowany moduł GPS,
- wbudowany głębokościomierz i ciśnieniomierz.
- niezbyt trwałe chromowanie na otoczce obiektywu,
- kolory na filmach w trybie „Plaża i snorkeling” mogłyby być bardziej wyraziste,
- niska szczegółowość i kontrastowość filmów,
- słaba kolorystyka zdjęć w zielonych wodach,
- mała rozdzielczość ekranu LCD,
- zbyt miękka szybka chroniąca ekran LCD,
- mylące opisy trybów podwodnych.
Wady:
Panasonic Lumix DMC-FT4 kosztuje obecnie ok. 1450 zł i tym samym jest najdroższym aparatem w teście. Trzeba przyznać, że producent się ceni, biorąc pod uwagę, iż jest to konstrukcja, która w 99% bazuje na zeszłorocznym modelu i dorobiła się jedynie niewielkich zmian w oprogramowaniu. Jednak zmiany te wyszły testowanemu Lumiksowi na dobre, gdyż w większości wypadków możemy się cieszyć nieco lepszą kolorystyką zdjęć podwodnych, a przede wszystkich poprawiono tryb „Plaża i snorkeling”, czego życzyliśmy sobie przy okazji testu FT3. Jednak jakość filmów, która zachwycała rok temu, teraz już nie powala – konkurencja poszła do przodu, a Panasonic pozostał w miejscu. Rok temu chwaliliśmy też FT3 za kolorystykę zdjęć wykonywanych na większych głębokościach, w tym roku zapewne napisalibyśmy podobnie, gdyby Canon nie postawił poprzeczki dużo wyżej. W związku z tym pozostaje nam jedynie mieć nadzieje, że w przyszłym roku model FT5 pokaże, iż Panasonic nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tej kwestii.
Mimo to FT4 z pewnością jest najbardziej uniwersalnym aparatem podwodnym. Sprawdzi się on doskonale podczas snurkowania, a przyzwoita jakość zdjęć na większych głębokościach oraz wodoszczelność do ponad 13 metrów sprawiają, że osoby lubiące nurkować z butlą także będą zadowolone z jego zakupu.
Przykładowe filmy podwodne
AVCHD, 1920×1080 pix, 25 kl/s, 12 s, 25.5 MB |
|
AVCHD, 1920×1080 pix, 25 kl/s, 12 s, 24.8 MB |
|
AVCHD, 1920×1080 pix, 25 kl/s, 19 s, 38.1 MB |
|
AVCHD, 1920×1080 pix, 25 kl/s, 21 s, 42 MB |
|
Przykładowe zdjęcia podwodne