Datacolor ColorReader EZ
Datacolor ColorReader EZ to niewielkie, podłączane bezprzewodowo do smartfona urządzenie, pozwalające pobierać próbki koloru przedmiotów i powierzchni.
Do pomiaru wykorzystywany jest czujnik oraz oświetlająca powierzchnię skalibrowana dioda LED. Deklarowana przez producenta dokładność pomiaru to 85%, a kolor może być przedstawiony we współrzędnych CIE Lab, RGB lub HEX.
![]() |
Całość wyceniono na 59 $, 67 €, 65 £. Osoby wymagające większej dokładności reprodukcji kolorów mogą sięgnąć po droższe i precyzyjniejsze modele z rodziny Datacolor ColorReader.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Rozumiem CIE Lab - to jest obiektywna reprezentacja barw. Ale kolor podany jako RGB??? A które RGB? sRGB? Adobe RGB? ProPhoto?
A co to jest przestrzeń HEX? Chodzi o hexadecymalny zapis koloru RGB?
Pozwolicie na mały OT:
Oglądałem taki dokument:
link
Polecam cała seria jest niezła, ale nurtuje mnie jedno pytanie. Ten fotograf robiący średnim formatem na kliszy miał asystenta który nawet w studio pomiędzy każdymi dwoma ujęciami (bez zmiany świateł tylko model obraca głowę) robił pomiar światła.
Nigdy nie parałem się prawdziwą fotografią studyjną i zupełnie nie mam pomysłu po co to robił.
Na dworze rozumiem, warunki oświetleniowe zmieniają się nieustannie, ale w studio?
Może napięcie w sieci było niestabilne i światło mogło ulec zmianie, może przebijało się gdzieś światło z zewnątrz.
Czy Zenek Szpachla z Heńkiem Druciarzem będą mogli dobrać lakier do pastucha ?
@staryman
"Może napięcie w sieci było niestabilne i światło mogło ulec zmianie"
Nowy Jork XXI wiek :-)
"może przebijało się gdzieś światło z zewnątrz."
W hali gdzie urządzone było studio były też niezasłonięte okna, ale czy ich wpływ był na tyle istotny a warunki na tyle zmienne by trzeba było sprawdzać każde ujęcie?
Chodzi mi o to czy to było konieczne (a ja o czymś nie wiem bo w tej dziedzinie jestem zwykłym ignorantem) czy robili to z przyzwyczajenia.
Kiedyś przed laty używałem światłomierzy. Na początku selenowych (tragedia), potem elektronicznych jeszcze radzieckiej produkcji. Elektroniczne miały węższe pole pomiaru, co umożliwiało precyzyjny pomiar na konkretny fragment sceny. Nie pracowałem nigdy w studiu, ale może w tym jest sedno. Pomiary na zewnątrz nawet o tej samej porze dnia i przy tym samym oświetleniu dawały czasem zaskakująco różne wyniki.
@RobKoz, fotograf portretowy ze mnie żaden, ale np. przy fotografowaniu jedzenia często jest tak, że zmiana kąta podejścia do planu zdjęciowego, bez ruszania światła czy „modela”, powoduje zupełnie inne odbicia światła. Przy cyfrze to żaden problem, bo korekta nawet o 1 EV w postprodukcji to nie problem, no i na podglądzie widać, można poprawić i strzelić jeszcze raz. Ale być może przy analogu warto sprawdzać i w razie dużej zmiany coś skorygować w ekspozycji. Obrócenie modela bez zmiany świateł może zmienić rozkład światła.
Zastanawia mnie te 85% dokładności pomiaru. Czy nie jest zbyt mała by nie wystarczyła jakaś apka na smartfon?