Solarcan Colours
Solarcan to aparat otworkowy zrobiony z puszek na napoje. Pozwala on rejestrować solargramy, czyli przebiegi słońca po niebie. Solarcan Colours to jego wariant mający wewnątrz kolorowy papier.
Obsługa „aparatu” jest wyjątkowo prosta. Należy zamocować go w wybranym, nieruchomym miejscu na zewnątrz, odsłonić otworek pełniący funkcję obiektywu (kąt widzenia 160°, światłosila f/132) i zostawić. Producent rekomenduje czas ekspozycji wynoszący pół roku (od przesilenia do przesilenia), ale solargram powinien ukazać się nawet przy jednodniowej ekspozycji.
Po zakończeniu naświetlania, puszkę otwieramy i skanujemy lub fotografujemy znajdujący się w niej światłoczuły papier (rozmiar klatki to 7 na 5 cali, czyli ok. 177×128 mm). Na koniec należy jeszcze odwrócić kolory w programie do obróbki, gdyż to, co wychodzi z aparatu, to oczywiście negatyw.
Kolorowe wersje Solarcanów występują w trzech odmianach, różniących się kolorystyką otrzymanych zdjęć. Są to:
- Atlantis – daje chłodny odcień na końcowym zdjęciu,
- Eldorado – daje ciepły odcień na końcowym zdjęciu,
- Nebula – daje duoton końcowym zdjęciu,
Sprzedaż kolorowych Solarcanów realizowana jest za pomocą kampanii na serwisie Kickstarter, za zestaw trzech różnych puszek przyjdzie nam zapłacić 39 £.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
No i mamy szczyt handlowej bezczelności :-)
Wielki format, niezwykle lekki
...metalowa obudowa.
Ciekawe jak z naprawami.
A jaki sok jest w środku?
@PDamian: "Ciekawe jak z naprawami." W Polsce wszystko wyklepią :-)
@PDamian
"Wielki format, niezwykle lekki
...metalowa obudowa."
Brawo! :-)
Znaczy się tego się nie wywołuje tylko od razu skanuje lub fotografuje? Ile czasu po wystawieniu na światło mamy na sfotografowanie lub zeskanowanie (ile razy możemy powtórzyć skanowanie)?
@Wnioski, skłaniałbym się ku fotografowaniu, nie skanowaniu. Skanuje się pewnie tylko jednokrotnie:)
Ja swoje fotografuję i trzymam pomiędzy kartkami książek w biblioteczce. Nie wiem po co, raz sfocone i wystarczy, ale to są "przydasie" na wszelki wypadek.
Dodam, że moje aparaty też są metalowe i duuuuużo tańsze, no i można je było po zakupie opróżniać, co samo w sobie ma pewien element dodający uroku solarigrafii.
@staryman, kolega @Wnioski nie miał dylematu, czy skanować, czy fotografować. Dylemat jest taki, czy tego nie należy najpierw jakoś wywołać. Też jestem ciekaw, bo nie mam pojęcia o solarigrafii.
Wywołuje się po normalnym naświetlaniu, zwykle kilka minut.
Wewnątrz jest papier światłoczuły, po długotrwałym naświetlaniu powstaje na nim obraz, który należy sfotografować. Nie trzeba wywoływać czy utrwalać, a chronić przed światłem.
Papier może być zarówno czarno-biały jak i kolorowy.
Zajrzyjcie na strony o solarigrafii, a wszystko stanie się jasne.
@staryman,
baron13 wszystko wie lepiej :D
@Rafiki, nie wiedziałem, że mamy tu takiego fachowca od wszystkiego ;)
Optyczne, to skarbiec wiedzy, niczego nie ujmując, bo to świetny portal.
Fajna cena za kawałek puszki.
Ja tylko przypominam, że za taką "fotografię" już zatrzymano jednego w Lublinie.
link
Niekoniecznie zaraz trzeba umieszczać kamerki w widocznych miejscach, ale czasem chęć otrzymania ciekawej fotografii zwycięża. Zdarzyło mi się, że ktoś zniszczył moje pudełeczko, ale o bombie bym nie pomyślał.Choć jak teraz na to patrzę ... czasy się zmieniają.
@Rafiki: akurat co napisałem, jest prawdą. Można użyć aparatu otworkowego, jako aparatu fotograficznego i wówczas czas naświetlania wynosi kilka minut. Przy czym używa się wówczas zarówno papieru fotograficznego jak i filmów negatywowych, także barwnych. Na wielkim formacie można uzyskać zdjęcia praktycznie nie różniące się od wykonanych przyzwoitą optyką. Trzeba tylko pomęczyć się dziurą, która musi dać f/250. Niestety, średnica dobrze określona. Z przyczyn towarzyskich kilkanaście razy życiu parałem się takimi zabawami. Można też naświetlać papier fotograficzny bardzo długo i wówczas na nim pojawi się obraz bez żadnych zabiegów. Jest na tyle trwały, że zwykle udaje się go zeskanować, ale zmienia się nawet podczas przechowywania w światłoszczelnym pudełku. Na mojego czuja, to trzeba poszukać innych nośników obrazu do takich eksperymentów. Jeden entuzjasta twierdził, że, to proste, bo zwykły papier ale osikany jest trwały.Pod wpływem światła zachodzi reakcja (domniemam...) pewnie amoniaku z celulozą i poczernienie. Wydaje się przykonywujące, ale... Chyba jednak takich eksperymentów nie róbmy :-)
A ja się cieszę, że poznałem tym wpisem nową gałąź fotografii. Księżyc też się załapał? Patrząc na dwutonowe - przy wyższym położeniu Słońca mamy więcej pochmurnych dni (chyba, że to negatyw), więc ciekawe gdzie to robione.
Natomiast co do zagrożenia terrorystycznego, to widziałem takie puszki na moście kolejowym nad Odrą z dużym napisem "aparat otworkowy". Tak sobie pomyślałem, że gdybym chciał wysadzić, to znakomity kamuflaż.
To co kiedyś ukazywało się na Prima Aprilis lub było czymś idiotycznym teraz pojawia się w ofercie i nawet piszę się o tym artykuły. Żałosne w jakim świecie żyję.
Można wypić pierwotną zawartość a śmiecia, który po tym pozostał nieźle sprzedać. Zazdroszczę poysłodawcom "głowy do interesu"
Otrzymujemy zdjęcie czy ...solarigram?
Można wykorzystać papier od Polaroida? F132 to jakiej średnicy otwór?
@cygnus: raz jeszcze, krótkie naświetlanie, dla papieru to są minuty, wywołujesz i masz negatyw zdjęcia. Długie naświetlanie rzędu miesiąca, solarigram.
Otwór: powinien dawać ok f/250. W praktyce w puszce po piwie to jest ok 0,2 mm Najłatwiej zrobić dziurę w osobnym kawałku blaszki/grubej folii i przykleić zasłaniając większą dziurę.
Co do otworka, jego wielkości i czasu, to w sieci są programiki dla obliczania tych zależności - pinhole calculator.
Jeśli chodzi o solarki, naświetla się papier, wiele dni, miesięcy czy nawet rok, nakłucie igłą, tu puszki, wystarcza.
Ja używam pojemników po błonach formatu 120, czasem ich połówek, wycinam otwór, na to przyklejam blaszkę z puszki z nakłutym otworkiem. Także całych puszek po piwie tylko z nakłuciem lub kilkoma nakłuciami dla efektów dodatkowych.
W środek papier FOMA b-w, dobrze się sprawdza.
Tutaj nie zrobili nawet wyczernienia w środku. Widać na tych zdjęciach reklamowych duszki od Słońca.
W kwestii wywoływania - nie tyle nie trzeba, co wręcz nie można. Normalnie, czyli zgodnie z parametrami, naświetlony papier fotograficzny wymaga wywołania i utrwalenia. W przypadku solarigrafii nie ma takiej możliwości - wykorzystuje się tu inną cechę papieru światłoczułego, który zaczernia się bez żadnej chemii, w wyniku długiej ekspozycji na światło. Wkładając taki papier do wywoływacza, od razu zniszczymy obraz - po prostu wywołamy monstrualne prześwietlenie, czyli uzyskamy czarny arkusz :)