Leica Q2 007 Edition
Firma Leica zaprezentowała kolejną limitowaną edycję aparatu. Tym razem jest to model Q2 wystylizowany tak, by nawiązywać do znanej z książek i filmów postaci Jamesa Bonda.
Aparat stworzono, by uczcić nadchodzącą premierę 25-go już filmu o przygodach dzielnego brytyjskiego szpiega pt. "Nie Czas Umierać". Oto lista zmian stylistycznych, jakie znajdziemy w "007 Edition" w porównaniu do seryjnej Leiki Q2:
- metalowa zaślepka bagnetu nawiązująca do czołówek filmów o przygodach Bonda,
- charakterystyczne logo z pistoletem i cyframi "007" na górnej ściance,
- malowana na czarno obudowa wykończona zieloną skórą,
- numer egzemplarza wygrawerowany pod ekranem,
- dopasowane kolorystycznie paski do noszenia aparatu,
- dołączona do zestawu walizeczka, również wykończona zieloną skórą.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Oczywiście od strony technicznej limitowana wersja nie różni się niczym od standardowej, której specyfikację można znaleźć w naszej bazie:
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Świetny dekielek :)
Zgłaszam pomysł na kolejne limitowane wersje.
- dla fanów kapitana Klossa
- dla fanów Stirlitza.
- ...
- dla fanów Borewicza! (żeby była opcja odsłuchiwania wokalizy Markowskiego.)
PS
Gustowna - jakby nie patrzeć.
Ten sakwojaż naprawdę robi wrażenie.
ta z numerem 007 zapewne wyląduje u królowej... Her Majesty ;)
Dla fanów Stirlitza to lepsza byłaby limitowana seria Smieny 8m a dla fanów Klossa to raczej limitowana wersja Druha lub Ami 2 ;)
Dekielek i walizeczka fajnie się prezentują.
Ciekawe, czy Bond robi zdjęcia w jpg czy w raw?
Bond potrzebowałby raczej tele a nie 28mm .
Niestety na stronach internetowych sklepów Leica w Berlinie, Monachium i Hamburgu jest napisane że wersja 007 jest już wykupiona .
link
Bokeh - wstrząśnięty, nie zmieszany. :)
Tak ochydnie wyglądający aparat też można sprzedać za 7k euro w 5min.
I budzi szacunek i smutek.
Walizka warta ceny. Szkoda, że taki marny bonus w postaci aparatu dają :P
Wśród tych 250 egzemplarz z numerem seryjnym #007 powinien mieć grawer: "License to shoot". ;)
Jak stare baby na odpuście ;)
Tylko nie "stare", okiej?
Najwięcej bełkotu słychać generują osoby które widziały aparat tylko na obrazku. Nigdy nie zrozumiecie twórców tego systemu :)
Już sobie zamówiłem. A Wy co, nadal trzaskacie Pętaksami? Nawet mi Was nie żal.
Marek B: "Nigdy nie zrozumiecie twórców tego systemu :)"
Twórców zrozumieć bardzo łatwo! :D
zembaty: "Już sobie zamówiłem. A Wy [...]?"
A my pytamy zaciekawieni, dlaczego tę akurat wersję specjalną, a nie np. "Safari", "Krawitz" albo jeszcze inną [ link ]? ;)
@Bahrd, a na jakiej podstawie wysnuwasz wniosek, że tamtych nie posiadam?
Słusznie - zatem, których nie posiadasz?
Bahrd
Czy było ciekawie na Leica Open day ?,
....a swoją drogą nie wierzę, że jeśli ktoś zrobił swoje zdjęcia aparatem Leica /Q2/ Monochrom lub M10 Monochrom, nie ma "chęci" ich posiadania....i nie jest ważne w jakiej wersji.
Zgadzam się - ale przecież to takie samo "chcenie mania" jak każde inne?
Niestety, nie byłem na spotkaniu - obowiązki wezwały.
Bahrd
no ..nie.
Jest różnica pomiędzy kaprysem, a marzeniem.
@Bahrd, ja mam takie hobby, taki freak jestem, są tacy co zbierają znaczki, filateliści zdaje się, a ja zbieram edycje kolekcjonerskie aparatów. Ot, taka nieszkodliwa, niewinna pasja.
Panowie, zgadzam się z Wami.
Oficjalnie przepraszam wszystkie stare baby co plotkują na odpuście!
Kocham to forum!
Mam urlop. Widziałem jednego turystę z aparatem. To byłem ja.
zembaty
Nie zbieram, ale może być ciekawe jak będzie wyglądała filatelistyka po upowszechnieniu konceptu "Digital Postmark"...bo moim zdaniem świat będzie głupszy.
Na znaczkach jest zgromadzona olbrzymia wiedza, ...takie miniaturowe "archiwum ludzkości", w tym ....fotografii
Myślę, że nie jestem odosobiony w opinii, że kolekcjonowanie tych pseudo limitowanych wersji aparatów Leica jest domeną ludzi nie tyle bogatych, co niespełna rozumu... I Leica dobrze o tym wie, dlatego goli jeleni jak może. A ja, i nie tylko ja, patrzę z politowaniem na ich klientów.
Vendeur
właśnie pokazałeś, że nie jesteś pond to...., ale dużo poniżej, .........jakiegokolwiek poziomu
Ja jestem klientem Leica... wybaczcie ;)
M10 to mój ulubiony aparat i robię nim większość zdjęć prywatnych. Mam jeszcze m.in. Canona R5 i Sony A9, ale i tak wolę leicę. Nie chcę powtarzać pierdół o uproszczeniu całego procesu, o powrocie do korzeni, nic z tych rzeczy. U mnie decyduje jeden czynnik - Leicę mi się chce mieć przy sobie, innych mi się nie chce wyprowadzać na spacery.
Ale nawet jako ten neispełna rozumu, co woli Leicę od obiektywnie lepszych systemów to musze przyznać, że nie rozumiem tych limitowanych edycji i uważam je za nieuczciwe.
Jak powinna działać limitowana edycja dobrze pokazuje rynek zegarków z wyższej półki. Są w sprzedaży za ten sam hajs co edycje regularne. Jeśli limitka była ciekawa to sprzedaje się szybko, a potem staje się przedmiotem kolekcjonerskim, którego wartość rośnie.
Zupełnie nie rozumiem co ludzie w Leica mają w głowach kalkujując ceny... I zupełnie zgadzam się ze stwierdzeniami, że traktują swoich klientów jak debili. Widocznie takich im nie brakuje, a te limitki się wyprzedają jakoś...
Ale nadal jest to chore i nieuczciwe, żeby doliczać absurdalne kwoty za zmianę koloru obudowy i tym podobne.
PS. muszę jeszcze jedną rzecz przyznać - Q2 to był mój najgorszy zakup fotograficzny ever. Bez cienia wątpliwości. Ten aparat jest tak bardzo zły... Podejrzewam, że pozytywne recenzje właścicieli wynikają w większości z chęci zracjonalizowania sobie tego zakupu... Ja sprzedałem po jakiś dwóch miesiącach, z ulgą. To jest aparat bez dobrego sposoby ostrzenia. Ten kontrastowy AF działa jak w pierwszych bezlusterkowcach Olympusa. Natomiast manualne ostrzenia jest typowym ostrzeniem elektronicznym, nie ma nic wspólnego z ostrzeniem na dalmierzu. Nawet osoba doświadczona w tej kwestii (za takiego się uważam) nei jest w stanie wyrobić sobie tej "pamięci mięśniowej". Jest dokłądnie tak samo jak manualne ostrzenie na dowolnym bezlusterkowcy obiektywem z AF. Niby można, ale po co?
Zbierałem znaczki - jak ktoś czytał "«Złotego» Mauritiusa", to rozumie, skąd pomysł... O ile jeszcze pamiętam, w PRL (być może później też), we Wrocławiu był jeden jedyny* sklep (na pl. Kościuszki, koło sklepu muzycznego), w którym można było "zapisać się na abonament", a który zdaje się co kwartał upoważniał do wykupienia kolejnych serii znaczków Poczty Polskiej. Można było również wykupywać "koperty pierwszego dnia obiegu", na których znaczki były naklejone i ostemplowane okolicznościowymi pieczątkami z datą.
No i - nawiązując do tematu artykułu - były oczywiście wersje limitowane typu bloki (np. "Srebrny Papież" z 1978, który był rzadszy od "Złotego" i przez to naturalnie bardziej ceniony). Klaser mam do dziś, ale jakoś tak zaraz po stanie wojennym wszystkie "wolne środki" zaczęły iść (i do dziś idą) w rowery i komputery... ;)
"Racjonalnie" podchodząc, to przewaga rowerów/komputerów/aparatów/etc. nad znaczkami polega na tym, że radość jest podwójna: z samego posiadania, a także z ich użytkowania - przynajmniej tak mi się wydaje. Zegarki pewnie są gdzieś pomiędzy - z jednej strony wiele z nich to obecnie perełki mecha(tro)niki, a z drugiej - jakoś mi się, niestety, źle kojarzą...
------------------
* Był też na ul. Świerczewskiego po schodkach w dół "prywatny" sklep filatelistyczny ze znaczkami zagranicznymi - tam oczywiście szukaliśmy "Mauritiusa" - choćby nawet kancera...
matzll
"Podejrzewam, że pozytywne recenzje właścicieli wynikają w większości z chęci zracjonalizowania sobie tego zakupu..." - to bardzo interesujący pogląd.
...pozytywne recenzje należy odczytać jako nieprawdziwe, napisane przez oszukanych, sfrustrowanych klientów....
zatem negatywne, to zamaskowana egzaltacja zachwyconych ?..
To Ty jesteś sfrustrowany czy zachwycony?, bo się pogubiłem.
@molon_labe
Skoro pogubiłeś się teraz, to dalsza dyskusja sensu nie ma, nie uciągniesz.
matzll
zaryzykuję....
jednak twierdzenie, że z nas dwóch to jednak nie ja .........."nie uciągnąłem"
:)
@molon_labe
Jak widać po twoich wypowiedziach, niewiele "uciągasz"... A zanim zaczniesz w ogóle próbować, naucz się zasad pisowni, bo tego słowotoku nie chce się nawet czytać.
Vendeur
.......napisałeś: "odosobiony".....i choćby już to, czyni twój powyższy wpis groteskowy.
W połączeniu z pierwszym świadczy też o czymś innym: próbując w swoich wpisach, kogoś wyszydzić, maskujesz swoje kompleksy.
Jeśli ktoś nie zdążył zamówić Lejki, to są jeszcze Defendery V8 "007": [ link ] (bez muzyki z filmu na wejście, ale za to z animacją).