Historia PZO - czyli "Polacy nie gęsi..." cz. II
1. Polskie Zakłady Optyczne - powojenna odbudowa i rozwój do 1966 roku
Warto zaznaczyć, że tematyką pierwszych części naszego cyklu o historii PZO są wydarzenia związane z tym zakładem i ludźmi w nim pracującymi. Z racji charakteru tej firmy wspominamy i wymieniamy szczegółowo instrumenty optyczne, które były przez PZO produkowane. Nie zagłębiamy się jednak tutaj w szczegółowe omówienie zastosowanych konstrukcji optycznych – na to przyjdzie czas w osobnych artykułach, które będą traktować o poszczególnych klasach instrumentów wytwarzanych w PZO.
W lipcu 1944 roku, na wieść o przekroczeniu Bugu przez Rosjan, nastąpiła
nagła ewakuacja Niemców z Warszawy, w tym również niemieckiego zarządu
PZO i pracowników z Jeny. Niemcy nie mieli czasu na wywiezienie sprzętu
z zakładu, więc niszczyli gotowe wyroby, demolowali maszyny, rozbijali
cenne płyty sprawdzianowe. Ocalał jednak park maszynowy i wszystkie
urządzenia produkcyjne, a także magazyny surowców i narzędzi. Aby nikt
nie rozkradł tego co zostało, grupa polskich pracowników z inż.
Ceglińskim na czele, zabarykadowała wejścia do zakładu i ustanowiła stałe
dyżury. Niestety po krótkim czasie Niemcy, jakby po opanowaniu paniki,
wrócili z rozkazem ewakuacji maszyn i całego osprzętu. Maszyny były
pakowane na samochody i wywożone na dworce kolejowe. W tym samym czasie
oddział saperów rozpoczął rozmieszczanie ładunków wybuchowych we
wszystkich budynkach. Zapadł wyrok śmierci dla zakładów, ale mimo to
pracownicy PZO nie poddawali się. Próbowano ze wszystkich sił ocalić od
zburzenia zakład. Nie pomogło jednak sabotowanie, przecinanie przewodów
prowadzących do ładunków wybuchowych, ani próby przekupienia żołnierzy
zakładających ładunki. Ostatecznie wynoszono po kryjomu, w trakcie
ewakuacji, cenne narzędzia, a jednym z desperackich pomysłów było
ukrycie kompletu precyzyjnych narzędzi pomiarowych w zwaliskach żużlu w
kotłowni z nadzieją, że kiedyś nadadzą się do wykorzystania mimo fatalnych
warunkach w jakich przyszło im spoczywać.
Większość maszyn i urządzeń była skierowana na tereny Czechosłowacji, do miejscowości Teplice-Sanow. Z ostatnim transportem maszyn ewakuowano tam także grupę pracowników PZO razem z Ceglińskim. Były wśród nich osoby, które Ceglińskiemu zawdzięczały życie. Ponieważ w tym okresie ludność warszawskiej Pragi była przymusowo ewakuowana i wyworzona do m.in. obozów koncentracyjnych, Cegliński wraz z umundurowanym inż. Bischoffem wyławiali pracowników PZO z tłumu formując oddzielną zwartą grupę, która miała zostać wysłana właśnie do Czechosłowacji.
Na początku września 1944 roku puste budynki zakładu zostały wysadzone w powietrze. Pozostał po nich tylko stos gruzu i pogiętej stali. Blisko 60 pracowników w trakcie wojny zginęło, a reszta załogi PZO była rozproszona w kraju i zagranicą.
Po odejściu Niemców wszystkie budynki przy ul. Grochowskiej 315 były
kompletnie zburzone. Siedmiokondygnacyjny budynek B przy Grochowskiej
318 był doszczętnie spalony, a ocalał jedynie 90-metrowy parterowy
budynek B1 w którym mieścił się wcześniej warsztat. Jedyne co ocalało,
to zabudowania przy Kamionkowskiej 13 (dom mieszkalny, garaże i mały
warsztat). Jednak szybko zostały one zajęte przez mieszkańców Pragi.
Ruiny budynków PZO w 1944 roku (fot. Archiwum PZO) |
Przypomnijmy, że przed zburzeniem Polskie Zakłady Optyczne mieściły się w trzech miejscach, pod adresami:
- Grochowska 315 – budynki A, C, D, E, F o łącznej powierzchni 7900 m2,
- Grochowska 318 – budynki B i B1 o łącznej powierzchni 3190 m2,
- Kamionkowska 13 – budynki: G (dom mieszkalny), H, K, L o łącznej powierzchni 1530 m2.
Parę dni po wycofaniu się Niemców z warszawskiej dzielnicy Praga, w piwnicy spalonego budynku przy ulicy Grochowskiej 318 zamieszkał Stanisław Michnowski pilnując tego co pozostało. Po zajęciu Pragi przez Sowietów i rozpoczęciu na tych terenach działalności Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, oficjalną opiekę nad tym co pozostało powierzono, z polecenia Resortu Gospodarki Narodowej i Finansów, inż. Janowi Matysiakowi, który z kolei upoważnił do stosownych działań inż. Edwarda Heina. Już 2 października 1944 roku zebrała się grupa 30 osób chętnych do rozpoczęcia odbudowy zakładu. Wśród nich byli dawni pracownicy PZO ale oprócz tego także zwykli mieszkańcy Pragi.
Rozpoczęcie jakichkolwiek działań na terenie zakładu było praktycznie niemożliwe. Stosy gruzu i żelaza uniemożliwiały normalne poruszanie się. W ocalałych budynkach nie było ani jednej szyby. Do dyspozycji nie było ani jednego narzędzia, maszyny, czy nawet stołu. Do utworzenia prowizorycznego warsztatu posłużył więc budynek B1. Podstawowe narzędzia i stoły odzyskiwano od okolicznych mieszkańców, a w otwory okienne wstawiono oszklone ramy z ogrodu warzywnego założonego przez Niemców przy ul. Jagiellońskiej.
W połowie października 1944 roku, prace nad odbudową PZO przyjęły bardziej prawny charakter. Z polecenia Wydziału Przemysłowego Zarządu Miejskiego, zawiązał się 3-osobowy Tymczasowy Zarząd Państwowy dla Polskich Zakładów Optycznych. W skład tego zarządu weszli Wincenty Górski, Andrzej Wierzbicki i inż. Edward Hein, który został odpowiedzialny za sprawy techniczne. Dwa tygodnie później otrzymano już pierwsze kredyty i przydziały na niezbędne materiały potrzebne do zabezpieczenia na zimę pomieszczeń użytkowych. Uregulowano też sprawy wynagrodzenia za pracę i przydziały żywności, bo jeszcze w pierwszych tygodniach października płacono za pracę bochenkiem chleba. Jednak już w listopadzie, w podnoszącym się z ruiny zakładzie, powstała dla zwiększającej się ilości pracowników kuchnia przy ul. Kamionkowskiej 13, a pod koniec grudnia 1944 przy odbudowie PZO pracowało już około 80 osób.
W trakcie przeczesywania ruin odnajdywano surowce i półfabrykaty, a także narzędzia, maszyny i części oprzyrządowania. Tym sposobem w podziemiach budynku F znaleziono duże ilości proszków ściernych, poleru, kleju optycznego itp. Z gruzów wyciągano fragmenty maszyn, pręty stalowe, blachy i inne materiały. Dzięki takim odnalezionym skarbom, po ich wyremontowaniu kompletowano powoli park maszynowy i możliwe było już rozpoczęcie pierwszych prostych produkcji. W ruinach odnaleziono między innymi dmuchawę, która posłużyła do budowy kuźni nożnej. Ułatwiło to wykonywanie metalowych narzędzi i szybszą naprawę znalezionych maszyn. Napraw dokonywano w budynku G przy Kamionkowskiej 13, w którym założono mały warsztat optyczny.
W tym budynku rozpoczęła się pierwsza, po zburzeniu zakładów, produkcja: z dostarczonych lustrzanych płyt, wycinano kawałki odpowiedniej wielkości, sklejano je tylnymi powierzchniami i szlifowano brzegi. Tak powstawały kieszonkowe lusterka dla wojska. Poza tym wykonywano drobne naprawy i roboty na zamówienie z zewnątrz nie związane z optyką, jak na przykład okucia do chomąt.
Ważne wydarzenie miało miejsce w grudniu 1944. Podczas przeczesywania ruin, odkopano precyzyjne narzędzia, które z narażeniem życia inż. Cegliński zakopał w żużlu, kiedy Niemcy ewakuowali zakład. Były to płytki wzorcowe, mikromierze, druciki pomiarowe, suwmiarki i wiele innych urządzeń, które w późniejszym okresie odbudowy zakładu okazały się bardzo cenne.
Trzeba pamiętać, że na przełomie 1944 i 1945 roku nadal trwała wojna. Praga była ostrzeliwana przez Niemców z zachodniego brzegu Wisły. Ostrzał artyleryjski prowadzony był z premedytacją w godzinach rannych i popołudniowych, a więc kiedy pracownicy udawali się do pracy lub wracali do domów. W grudniu 1944 roku w pobliżu zagospodarowanego już terenu spadł pocisk. Nie wyrządził bezpośrednich szkód, ale wyleciały wszystkie z trudem zdobyte szyby. Jednak takie wydarzenie nie załamywały i nie gasiły entuzjazmu, a wręcz przeciwnie bardziej jednoczyły ludzi.
Po wyjściu Hitlerowców z Warszawy, w styczniu 1945 roku, część załogi postanowiła przejść po lodzie na lewy brzeg Wisły. Była to jedyna droga, bo wszystkie mosty były zniszczone. Chciano sprawdzić w jakim stanie jest bliźniacza fabryka H.Kolberg i S-ka mieszcząca się na Mokotowie przy ul. Kujawskiej. Istniała nadzieja, że przynajmniej część wyposażenia zakładu przetrwała i mogłaby zasilić odradzające się PZO. Należało się spieszyć, bo po wyjściu Hitlerowców zachodnia Warszawa stała się rajem dla szabrowników, a swoje musiała zabrać też Armia Radziecka. Na szczęście, fabryka Kolberga nie była zniszczona. Niemcy nie zdążyli wywieźć z niej kilku maszyn optycznych. Pozostawili po sobie także materiały ścierne, szale, odlewy korpusów lornetek itp. Wszystko to zostało zabezpieczone i potem trafiło na Pragę. Po wybudowaniu drewnianego mostu do zakładu przewieziono także sześć ocalałych maszyn 12-wrzecionowych z fabryki szkieł okularowych przy ul. Żelaznej. Po ich wyremontowaniu udało się złożyć w całość cztery sprawnie działające maszyny 6-wrzecionowe.
Takich wypraw w poszukiwaniu wszystkiego, co mogłoby się przydać przy rozbudowie zakładów optycznych, było wiele. Na przykład w kwietniu 1945 roku natknięto się na Powiślu na działający traktor. Ponieważ jeszcze wtedy nie działała w Warszawie elektrownia, a prąd miały jedynie instytucje wojskowe i niektóre ważne placówki państwowe, postanowiono przerobić znaleziony ciągnik na małą elektrownię, która zasilałaby budynek przy Kamionkowskiej 13. Przetransportowano więc traktor na Pragę, ustawiono go w budynku H, zakupiono prądnicę z pozostałości po firmie „Pustola” i w połowie kwietnia, dzięki pracy Webera i Trzeciakowskiego, powstał prymitywny generator prądotwórczy. Utrzymać go było jednak trudno, ze względu na ograniczony dostęp do paliwa. Na szczęście wkrótce zakłady zostały podłączone do sieci miejskiej, choć poprzedzone to było intensywnymi staraniami.
Dzięki znajomościom, za pośrednictwem dawnego pracownika PZO, udało się załatwić aż w Gdańsku przydział na samochód ciężarowy. W połowie 1945 roku do PZO trafiły z Wrocławia, Torunia, Poznania i Jeleniej Góry dwie tokarki pociągowe, frezarka, dwie szlifierki, rewolwerówka, polerki i szlifierki do szkła. Te i inne zewsząd ściągane maszyny były remontowane i ustawiane w warsztacie optycznym przy Kamionkowskiej 13 i i budynku B przy Grochowskiej 318.
Elektryfikacja PZO i nowe maszyny pozwoliły na bardziej różnorodną i wydajniejszą produkcję. Do końca czerwca 1945 roku wyprodukowano 280 szkieł okularowych, przeszło 50 tysięcy lusterek kieszonkowych i 4 lornetki 6×30 na podstawie zdobytej niemieckiej dokumentacji. W międzyczasie naprawiano maszyny biurowe, przyrządy geodezyjne i inną optykę.
Po powrocie inż. Ceglińskiego z Czechosłowacji, w czerwcu 1945 roku, rozpoczęły się starania o odzyskanie maszyn wywiezionych tam przez Niemców. Cegliński wiedział dokładnie jakie maszyny zostały wywiezione do Teplic-Sanowa i będąc tam znał ich dokładne rozlokowanie. Jednak brak jakichkolwiek umów rewindykacyjnych z Czechosłowacją i trudności w zidentyfikowaniu maszyn, sprawiły, że dopiero pod koniec 1946 roku, po trzech wyjazdach Ceglińskiego do Teplic-Sanowa, udało się sprowadzić do Warszawy 65 maszyn.
W 1945 roku Rada Zakładowa zdecydowała o otwarciu sieci sklepów
optycznych. Pierwszy powstał na Pradze przy ulicy Targowej, a w ciągu
kolejnych dwóch lat otwarto punkty w Łodzi, Gdyni i kolejne dwa w Warszawie: przy Nowym Świecie i Brackiej. W sklepach sprzedawano wyroby
wyprodukowane przez PZO, w tym okulary, ale również inne przyrządy
precyzyjne i optyczne. Dochód ze sprzedaży
trafiał do kasy PZO.
Pierwsi po wojnie dyrektorzy PZO: inż. Stanisław Cegliński (po lewej) i dyrektor techniczny inż. Edward Hein (fot. Archiwum PZO) |
Zapotrzebowanie na sprzęt optyczny w powojennej Polsce ciągle wzrastało. Mikroskopów brakowało w służbie zdrowia, a pomocy dydaktycznych w szkolnictwie. Brakowało sprzętu geodezyjnego, a cukrownie i gorzelnie domagały się napraw refraktometrów i polaryzatorów. Zakłady kompletowały park maszynowy, a do tego istniała możliwość zatrudnienia dawnych pracowników PZO, którzy przebywali poza Warszawą, lub tymczasowo pracowali w innych zakładach. Brakowało tylko pomieszczeń do pracy. W drugiej połowie 1945 roku podjęto decyzję o reorganizacji zakładów. Funkcję 3-osobowego Tymczasowego Zarządu przejął dyrektor, na którego stanowisko mianowano inż. Ceglińskiego. Rozbudowa zakładów wiązała się albo z przeniesieniem ich do Łodzi i zaadoptowaniem niezniszczonych budynków należących do firmy Zjednoczenie Przemysłu Obrabiarkowego, albo rozpoczęciem odbudowy zniszczonego budynku B przy ul. Grochowskiej 18. Wybór Łodzi był dla państwa lepszy pod względem ekonomicznym, ale niestety gorszy dla pracowników, którzy nie chcieli wyjeżdżać z Warszawy. Ostatecznie, pod koniec 1945 roku, po uzyskaniu kredytu, rozpoczęto remont doszczętnie spalonego przez Niemców budynku B. Kolejne wyremontowane piętra były zajmowane przez poszczególne działy i linie produkcyjne. Ostatecznie budynek o łącznej powierzchni 3100 metrów kw. w całości oddano do użytku już po roku. Po przeniesieniu całej produkcji na Grochowską 318, budynki przy Kamionkowskiej zostały oddane na mieszkania pracownicze, świetlicę i jadłodajnię.
Odbudowany w 1947 roku budynek B przy ul. Grochowskiej 318 (fot. Archiwum PZO) |
W 1946 roku dość intensywnie pracowało Biuro Konstrukcyjne mieszczące się na ostatnim piętrze nowo wyremontowanego budynku. Opracowano w tym czasie schematy rysunkowe m.in. szkieł okularowych sferyczno-muszlowych, lup, fonendoskopu, obiektywów achromatycznych o powiększeniach 10×, 20×, 40×, 60× i 100×, okularów mikroskopowych (Huygensa, periplanatycznych, kompensacyjnych, ortoskopowych), mikroskopów o zakresie powiększeń od 6× do 170× (szkolnego M-100, laboratoryjnego M-200, stereoskopowego Mst-120) i akcesoriów do mikroskopów. W gronie specjalistów brakowało jednak wykwalifikowanych optyków teoretyków. Po odejściu Sidorowicza, pozostał jedynie Olszewski. Dlatego do Warszawy przeniesiono na stanowisko głównego optyka inż. Matysiaka, absolwenta Wyższej Szkoły Optyki w Paryżu, który ówcześnie był dyrektorem Jeleniogórskiej Wytwórni Optycznej.
Praca biura konstrukcyjnego (fot. Archiwum PZO) |
W latach 1947–48 biuro konstrukcyjne PZO wykonało następujące projekty:
- akcesoria mikroskopowe: nasadki (krzyżowa NK i kolankowa MNK), przysłona irysowa Pr, stolik okrągły SO, podnośnik mikro-makro PSD, oświetlacz Os i kondensator ciemnego tła KcT,
- lornetka pryzmatyczna Lp6×30,
- lupa włókiennicza Lp Wł2 i lupa Brinella Lu Br,
- mikroskop odczytowy MO,
- kątomierz optyczny KO,
- mikroskop metalograficzny M-Met-2 i oświetlacz,
- węgielnica optyczna WO,
- obiektywy projekcyjne do aparatów wąskotaśmowych.
Warsztat optyczny (fot. Archiwum PZO) |
Warsztat optyczny (fot. Archiwum PZO) |
Projekt lornetki Lp6×30, oznaczony symbolem S10, był wykonany najprawdopodobniej na podstawie dokumentacji uzyskanej ze Związku Radzieckiego. Nieco później, z tej lornetki, po zastosowaniu 5-elementowego okularu, powstał model Lp8×30. W tym czasie na zlecenie PZO, projekty wykonywało także Centralne Biuro Konstrukcyjne nr 4, które opracowało: Niwelator Ni47, kierownicę topograficzną Kr47, mikroskop warsztatowy Mw47 i szkolny Ms-16.
Lornetka PZO Lp6×30 (fot. Optyczne.pl) |
Lornetka PZO Lp8×30 (fot. Archiwum PZO) |
Lornetka PZO Lp8×30 (fot. Archiwum PZO) |
W 1947 roku zakład znowu nie nadążał z produkcją, bo zamówień ciągle
przybywało. Zdecydowano nawet na oddanie części produkcji akcesoriów
mikroskopowych „Zakładom Optyki Precyzyjnej – Z. Muller” i firmie „Optyka –
St. Kuliński”. Podjęto także decyzję o odbudowie budynku A przy
Grochowskiej. W tym czasie nastąpiła zmiana kierownictwa PZO.
Ceglińskiego na stanowisku dyrektora naczelnego zastąpił Matysiak. Hein
objął stanowisko dyrektora technicznego. Dnia 30 kwietnia 1948 roku
upaństwowiono zakłady i weszły one w skład Zjednoczenia Przemysłu
Precyzyjnego i Optycznego.
Odbudowany w 1949 roku budynek A przy ul. Grochowskiej 318 (fot. Archiwum PZO) |
Warsztat optyczny (fot. Archiwum PZO) |
Warsztat optyczny (fot. Archiwum PZO) |
Warsztat optyczny (fot. Archiwum PZO) |
W połowie kwietnia 1949 roku oddano do użytku budynek A przy
Grochowskiej 316. Powierzchnia zakładów zwiększyła się o kolejne 2900
metrów kw. Łączna powierzchnia była jednak jeszcze o połowę mniejsza
niż przed wojną. Zakład wszedł jednak już w fazę stabilności i szybkiego rozwoju potęgowanego przez duży popyt na produkty.
Warsztat mechaniczny (fot. Archiwum PZO) |
Warsztat mechaniczny (fot. Archiwum PZO) |
Lata 1949–50 przyniosły kolejne opracowane w PZO konstrukcje. Najważniejsze z nich to m.in.:
- nowe akcesoria do mikroskopów i mikroskopy: laboratoryjny M300, binokularowy M400 i M401, szkolny Ms16, stereoskopowy MSt-110,
- trychinoskopy MTr i M14,
- niwelatory Ni2 i Ni5.
Warsztat optyczny (fot. Archiwum PZO) |
Warsztat optyczny (fot. Archiwum PZO) |
Warsztat optyczny (fot. Archiwum PZO) |
W roku 1950 wyprodukowano ponad 20000 różnego rodzaju lup, blisko 3500 różnych modeli mikroskopów i 22000 okularów i obiektywów mikroskopowych, niemal 80000 szkieł okularowych, ponad 1500 obiektywów rzutnikowych i projekcyjnych „Lucar”, kilka tysięcy przyrządów geodezyjnych i ponad 30000 różnego rodzaju części do aparatów optycznych. W 1951 roku w PZO pracowało 1070 osób. To pokazuje jak wysoki poziom udało się osiągnąć zakładom zaledwie po 5 latach od całkowitego ich zburzenia.
Mikroskop stereoskopowy Mst-110 (fot. Archiwum PZO) |
Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego zdecydowało w 1951 roku o przyznaniu
rozwijającym się zakładom PZO 6-kondygnacyjnego budynku przy ul.
Owsianej 2/4, który był wcześniej własnością Towarzystwa Maszyn
Biurowych. Do nowego budynku przeniesiono wydziały optyki i montażu, a całkowita adaptacja zakończyła się w 1953 roku. W tym samym czasie
przekwalifikowano mieszkalny budynek przy Grochowskiej 320 na
pomieszczenia biurowe i sale dla Technikum Mechaniki Precyzyjnej, w którym kształciła się przyszła średnia kadra techniczna. W ciągu roku
wybudowano także przy ul. Kamionkowskiej 3-piętrowy budynek, w którym
zlokalizowano Wydział Głównego Mechanika i Wydział Obróbki
Powierzchniowej (lakiernia i galwanizeria). W latach 1951–53 prowadzony
był też intensywny werbunek byłej kadry PZO, która pracowała w innych
miejscach, ale zatrudniano też zwykłych robotników. Był to także czas,
kiedy zdano sobie sprawę, że należy położyć nacisk na własne konstrukcje
i rezygnować z uciążliwych dokumentacji licencyjnych. W roku 1953 postanowiono więc powołać do życia warsztat doświadczalny, gdzie opracowane
własne konstrukcje byłyby wykonywane i poddawane testom. W jego skład
weszły laboratoria: fizyczne, chemiczne, wytrzymałościowe i fotochemiczne. Usytuowano je przy Owsianej 2/4, a kierownictwo nad nimi
objął Zygmunt Legun. Tym sposobem na początku lat 50-tych produkcja w zakładzie mocno przyspieszyła i oprócz zasilania rynku krajowego, PZO
zaczęło eksportować swoje produkty do m.in. Chin, Węgier i Rumunii.
Towarem eksportowym były głównie mikroskopy i akcesoria do nich.
Laboratorium optyczne (fot. Archiwum PZO) |
Pierwsze lata działalności laboratoriów przy Owsianej przyniosły między innymi nowy klej (karbinol) do łączenia elementów optycznych. Nazywano go balsaminem. Był bardziej wytrzymały i odporniejszy termicznie niż dotychczas używany balsam kanadyjski (żywica jodłowa), bo wytrzymywał zakres temperatur od −60 do +80 stopni Celsjusza. W tym miejscu, w roku 1953, rozpoczęła pracę pierwsza aparatura (angielskiej marki Edwards) do próżniowego nanoszenia cienkich warstw metali i dielektryków na powierzchnie optyczne. Pierwszymi zastosowanymi pokryciami było aluminium na zwierciadłach i antyodbiciowe powłoki z fluorku magnezu i estru ortokrzemowego.
Powlekanie elementów optycznych (fot. Archiwum PZO) |
W latach 1954–56, dzięki poczynionym wcześniej przedsięwzięciom, rozpoczęły się produkcje 40 nowych urządzeń, opartych głównie na własnych opracowaniach konstrukcyjno-technologicznych. Były to m.in.: niwelatory techniczne Ni7 i Ni4, drobny sprzęt fotograficzny, w tym obiektyw powiększalnikowy, filtry fotograficzne i przesłony fotograficzne, refraktometry (RR-1, RR-2 i RR-3), mikroskop podróżny MBP2, czytnik mikrofilmowy CM. Produkowana była także lornetka teatralna LTe (system Galileusza o stałej odległości okularów), którą zaprojektowano w 1954 roku. Była ona dostępna w sprzedaży w kilku wersjach kolorystycznych z estetycznym futerałem. W 1956 roku eksportowano już 38 rodzajów produktów do szerszego grona państw m.in. takich jak Chiny, Węgry i Rumunia, potem dołączyły jeszcze Hiszpania, Wielka Brytania, Włochy, Kanada i Bułgaria.
Lornetka PZO LTe (fot. Archiwum PZO) |
Oprócz tego, że zwiększano produkcję urządzeń i rozszerzano ich asortyment, nacisk kładziono także na normalizację i unifikację elementów konstrukcyjnych oraz wykorzystywanie coraz to nowszych procesów technologicznych. Stosowano formy do odlewów pod ciśnieniem, coraz częściej przy produkcji wykorzystywano tworzywa sztuczne zamiast metali kolorowych, elementy optyczne pokrywane były powłokami antyodbiciowymi, a w trosce o estetykę używano lakierów piecowych.
Z myślą o wejściu na rynki zagraniczne, w 1957 roku, opracowano w biurze
konstrukcyjnym PZO projekt lornetki „skróconej”, popularnie zwanej
„krótką”. Oznaczona była symbolem Lp6×30c. Miała system centralnego
ustawiania ostrości i była o 22% krótsza od starej wersji, a więc
lżejsza i poręczniejsza. Zachowano jednak to samo pole widzenia.
Podwyższono natomiast szczelność i odporność na wilgoć m.in. dzięki
tzw. mieszkowej metodzie uszczelniania okularów. Głównymi twórcami lornetki
byli inż. Janusz Olczak i inż. Janusz Niewiadomski.
Lornetka PZO Lp6×30c (fot. Archiwum PZO) |
W tym samym roku zaprojektowano lunetę celowniczo-myśliwską LC4×30. Autorami projektu byli Zbigniew Albinowski i Antoni Ruszkowski. Lunetę można było zastosować jako celownik optyczny do dowolnego typu kulowej broni myśliwskiej. Niestety po pewnym czasie ujawniły się wady wyrobu związane z wykonaną formą na odlew ciśnieniowy korpusu lunety i nie można było już ich usunąć. Z tej przyczyny, najprawdopodobniej na początku lat 60-tych, wycofano ją z produkcji, choć zapotrzebowanie na nią było bardzo duże.
Rok 1957 przyniósł także legendarną lunetę obserwacyjną L40×64. Przez
lata cieszyła się ona niegasnącą popularnością ze względu na oferowane
duże powiększenia, wysoką rozdzielczość, dużą jasność i mały ciężar.
Używana była na strzelnicach do sprawdzania wyników strzelania i na
wszelkiego rodzaju zawodach sportowych. Była podstawą przy obserwacjach
przyrodniczych, używano jej w leśnictwie, ratownictwie i komunikacji, a także
w astronomii. Jej konstruktorami byli optyk Antoni Durski i mechanik Janusz
Niewiadomski.
Okładka instrukcji obsługi lunety PZO L40×64 (fot. Archiwum PZO) |
Niewiele osób wie, że Polskie Zakłady Optyczne wyprodukowały także teleskop astronomiczny. Na potrzeby szkół i amatorów astronomii Janusz Olczak i Janusz Niewiadomski opracowali w 1958 roku teleskop T50×70 o średnicy zwierciadła głównego 70 mm i ogniskowej 765 mm. Był to kompaktowy reflektor zaprojektowany w systemie Maksutowa i oferowany z dwoma okularami o ogniskowych 15 i 8 mm, dającymi powiększenia odpowiednio 50 i 92×. Razem z futerałem i wyposażeniem ważył 4.5 kg.
Instrukcja obsługi, w języku angielskim, teleskopu PZO T50×70 (fot. Archiwum PZO) |
W 1958 roku w fabryce wymieniono stary park maszynowy na bardziej nowoczesny i wydajniejszy. Sprowadzono z Czechosłowacji i NRD około 80 nowych maszyn (obrabiarki, tokarki, frezarki). Wszystko to za sprawą umowy handlowej z Chińską Republiką Ludową. PZO podjęło się wyeksportować do Chin towar równoważny kwocie 45 mln zł. Bez nowych maszyn zakład nie wywiązałby się z umowy, a i tak, aby ją zrealizować, przeznaczono niemal całą półroczną produkcję. Ostatecznie wyeksportowano do ChRL w 1958 roku towary na na ogólną wartość 37 mln zł.
W 1959 roku wdrożono przy produkcji kolejną nową technologię. Aby zabezpieczyć i utwardzić warstwę aluminium pokrywającą zwierciadło, dodatkowo napylano w piecach próżniowych warstwę tlenku krzemu. Jest to metoda stosowana do dziś, która „wydłuża życie” aluminium na zwierciadle nawet 10–20 krotnie.
W latach 50-tych PZO nie produkowało cały czas tych samych urządzeń. Rynek na niektóre wyroby nasycał się, więc całkowicie rezygnowano z dalszych produkcji lub produkcję mocno ograniczano. Na to miejsce wprowadzano jednak kolejne artykuły. Były to zupełnie nowe urządzenia, lub o wyższych parametrach technicznych, zastępujące dotychczas produkowane. Łącznie w latach 1957–60 wyprodukowano w PZO 74 nowe wyroby z których najważniejsze to:
- w 1957 – obiektyw Amar Ar o ogniskowej 105 mm do powiększalników, mikroskop badawczy MBD10, mikroskop do badania twardości MBr,
- w 1958 – obiektywy Prodar Prd5 o ogniskowych 50 i Euktar Er3 o ogniskowej 75 mm do powiększalników, lornetki pryzmatyczne Lp 8×40 i Lp 11×40,
- w 1959 – mikroskop warsztatowy duży MWD, mikroskop badawczy MB15, mikroskop stereoskopowy MSt130, myśliwska luneta celownicza Lc 4×30, luneta obserwacyjna L 40×64, teleskop szkolny w systemie Maksutowa T50×70,
- w 1960 – obiektyw Mikar MKr55 o ogniskowej 55 mm do powiększalników, teodolity T30 i T6.
Strony tytułowe instrukcji obsługi teodolitów T6 i T30 (fot. Archiwum PZO) |
Lornetka PZO Lp8×40 (fot. Optyczne.pl) |
Lornetka PZO Lp11×40 (fot. Optyczne.pl) |
Na początku lat 60-tych nastąpił w PZO poważny rozwój w dziedzinie
stosowania warstw antyodbiciowych. W ciągu kolejnych kilku lat wszystkie
części optyczne produkowane przez PZO miały przynajmniej warstwy z fluorku magnezu. Sposób ich nanoszenia i ich jakość udoskonalały się,
przez co zwiększała się ich trwałość mechaniczna i odporność chemiczna
przy jednoczesnym polepszeniu własności optycznych. Opracowano także
m.in. dwuwarstwową powłokę z dwutlenku tytanu i fluorku magnezu, a także powłoki dla przyrządów pracujących w bliskiej podczerwieni.
Zaczęto stosować także warstwy światłodzielące z inokonelu,
zamiast dotychczasowego aluminium, co poprawiło kolorystykę
obrazów w mikroskopach.
Mikroskop podczerwony Minfra (fot. Archiwum PZO) |
Zarządzeniem Ministra Przemysłu Ciężkiego, z dniem 8 lipca 1961 roku nastąpiło przyłączenie do PZO Warszawskiej Stolarni Mechanicznej oraz Wytwórni Sprzętu Geodezyjnego. Po włączeniu, zakłady te stały się wydziałami Polskich Zakładów Optycznych w pełni produkując na rzecz PZO.
Jednym z przełomowych momentów w historii PZO, było uruchomienie 1962
roku mikroskopu interferencyjno-polaryzacyjnego PMI. Było to wspólne
dzieło PZO i Centralnego Laboratorium Optyki. Przy tej okazji, w zakładzie opanowano produkcję elementów kwarcowych. Dwa lata później, na
bazie MPI powstał jeden z najbardziej wszechstronnych ówcześnie na
świecie mikroskopów, który był połączeniem nasadki
interferencyjno-polaryzacyjnej MP12 i mikroskopu MB30. W tych latach
rozpoczęto także produkcję mikroprojektora szkolnego MPS. Możliwość
projekcji obrazu na ekran była wtedy synonimem nowoczesności i dużego
postępu technologicznego w dydaktyce. Nowymi urządzeniami były także
niwelator Ni41 i teodolit-busola TB1.
Strona tytułowa instrukcji obsługi niwelatora PZO Ni41 (fot. Archiwum PZO) |
Lornetka PZO Lp7×50 (fot. Optyczne.pl) |
W 1962 i 1964 roku rozpoczęto produkcję nowych lornetek pryzmatycznych
o parametrach 7×50 i 12×50. Były one zaprojektowane na przełomie lat 1960 i 1961 przez inż. Janusza Olczaka i inż. Antoniego Kowalskiego. Do ich
produkcji przyczynił się rozwój przemysłu okrętowego, w którym
widziano zapotrzebowanie na lornetki o dużej średnicy obiektywu. Ponadto, od
kwietnia 1963 roku produkowano, na bazie projektu Olczaka i Kowalskiego,
unowocześnione wersje starych lornetek, którym wmontowano centralną
regulację ostrości. Na rynku pojawiły się więc modele z literką S o oznaczeniach: Lp6×30S, Lp8×30S, Lp8×40S i Lp11×40S. W związku z rozwojem
i wzrostem poziomu technicznego PZO, od 1963 roku zakład także
oficjalnie serwisował urządzenia firmy Carl Zeiss-Jena.
Lornetka PZO Lp6×30s (fot. Archiwum PZO) |
Lornetka PZO Lp8×40s (fot. Archiwum PZO) |
Ponieważ zapotrzebowanie na produkty przerastało ówczesne możliwości produkcyjne zakładu, w 1964 roku ponownie wysunięto propozycję rozbudowy PZO. Na terenie ówczesnego zakładu nie było jednak miejsca na wybudowanie kolejnych budynków przemysłowych. Rozważano więc tereny w pobliżu Warszawy: w Kobyłce, Zielonce, Ostrołęce, Chotomowie albo Wyszkowie. Po IV Zjeździe PZPR, kiedy fabryki produkujące pojazdy jednośladowe z Nowej Dęby, Świdnika i Kielc, zapewniały utrzymanie wystarczającej produkcji motocykli, pojawił się inny pomysł na rozbudowę PZO. Naprzeciwko zakładu, po drugiej stronie ulicy Mińskiej, znajdowała się Warszawska Fabryka Motocykli. Podjęto więc decyzje o połączeniu tych dwóch zakładów. Stopniowo miała być likwidowana linia produkcyjna motocykli, a załoga WFM przekwalifikowana na pracowników PZO. Formalnie włączenie Warszawskiej Fabryki Motocykli nastąpiło z dniem 1 stycznia 1964 roku. WFM produkowało motocykle jeszcze do 1966 roku (teoretycznie były to więc motocykle PZO), a przez następny rok jeszcze części zamienne. Większość załogi WFM została przekwalifikowana i po odbyciu odpowiednich kursów rozpoczęła pracę w PZO. Problemy ze zmianą zawodu mieli jednak robotnicy i nie wszystkim udało się zaadoptować w zakładach optycznych. W nowych pomieszczeniach przy ul. Mińskiej w 1966 roku wyprodukowano m.in. pierwsze 10 sztuk lornetki teatralnej LTe1 - następcę modelu LTe z regulacją rozstawu obiektywów.
Lornetka PZO Lte1 (fot. Archiwum PZO) |
W latach 1965–66 opanowano całkowicie technologię bezpośredniego zatapiania elementów optycznych w tworzywie sztucznym. Tym sposobem przyspieszono produkcję m.in. lup o 3- i 5-krotnym powiększeniu oraz filtrów fotograficznych. Poza tym rozpoczęło się stosowanie innych klejów poza balsaminem, używano m.in. klejów poliestrowych (polimal 100), epoksydowych (ETD), metakrylanowych, poliizobutylenowych i cementów epoksydowych. Opracowano także technologię odtłuszczania waty używanej do czyszczenia elementów optycznych.
Ulotka informacyjna lornetki Lte1 (fot. Archiwum PZO) |
W 1965 roku eksportowano już wyroby PZO aż do 46 krajów z całego świata. Głównie były to mikroskopy stanowiące 65% eksportowanej masy towarowej. Jednym z bardziej interesujących, a jednocześnie dla PZO prestiżowych odbiorców, była międzynarodowa organizacja UNICEF. Dla niej w latach 1965–66 wyprodukowano przeszło 4500 mikroskopów.
Tę część artykułu kończymy rokiem 1966. Wtedy, mimo głębokiego komunizmu, obchodzono w kraju 1000-lecie chrztu Polski, zespół The Beatles zagrał swój ostatni koncert, a na VIII Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej zwyciężyli Anglicy (wtedy też nas tam nie było). To okres kiedy wszystkie wskaźniki produkcyjne fabryki PZO szły w górę i nic nie wskazywało że sytuacja zakładu kiedykolwiek się pogorszy...
Uwaga! Ważne!
Następna część naszego cyklu o historii PZO ma obejmować lata 1967-1989, a
kolejna lata 90-te i współczesnych spadkobierców PZO. Niestety, paradoksalnie,
wraz z przechodzeniem do coraz nam bliższych czasów, mamy coraz mniej materiałów
i twardych informacji. Zwracamy się więc o pomoc do naszych Czytelników. Jeśli macie jakieś
wiadomości na temat produktów PZO z tych lat, ulotki, schematy, zdjęcia dobrej
jakości - prosimy o podzielenie się nimi z nami i innymi Czytelnikami. Z góry dziękujemy!