ORWO Wolfen NC500
W ofercie dobrze znanej polskim użytkownikom marki ORWO pojawił się nowy małoobrazkowy kolorowy film negatywowy o czułości ISO 500.
Według deklaracji producenta, nowy film bazuje na formule chemicznej materiału Agfa użytego do sfilmowania "Pożegnania z Afryką". Ma się on wyróżniać charakterystycznym odwzorowaniem zieleni, pozbawionymi nasycenia czerniami oraz wyraźnie zaakcentowanym ziarnem.
W przeciwieństwie do niedawno przez nas opisywanego materiału ORWO Wolfen NP100, tym razem nie wiadomo ile rolek docelowo powstanie, producent wspomina jedynie o "limitowanym nakładzie". Jeśli chodzi o ceny, to za jedną 36-klatkową rolkę przyjdzie nam na stronie ORWO zapłacić 14.5 euro.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Czyli ORWO NC28 Mask. :D
Na ile pamiętam użeranie się z fotografią kolorową i filmami ORWO w latach 80tych, efekt "charakterystycznego odwzorowania zieleni, pozbawionymi nasycenia czerni oraz wyraźnie zaakcentowanym ziarnem" uzyskiwało się przypadkowo niedoświetlając film...
:))))
Ależ to odświeżenie sentymentów kosztuje....
Akurat przy niedoświetleniu to czernie wychodzą bardzo nasycone. Tak, że bardziej się nie da. ;)
Film wygląda jak jakaś Agfa 15 lat po terminie. W dodatku tylko mały obrazek, i to w cenie Portry 400. Nie za taki renesans analoga nic nie robiłem. :P
Ale Pożegnanie z Afryką bylo super. Moze to tez sprawa aktorów i reżysera... albo fabuły?
Zdecydowanie.
No cóż... Tak samo jak w przypadku premier wszystkich "nowych" Kodaków Gold i Cinestilli ja pozostanę przy HP5+ 120 i wywoływaniu w domu własną chemią :P
ORWO Return to Castle Wolfenstein NPC100.
@qqrq
Akurat nowy Gold 200 120 jest bardzo dobry. Ceny łaskawie przemilczę :-)
Wiem, że jest dobry, ale w domu sobie go tak łatwo i tanio nie wywołam jak czarnobiałych filmów :P
Uporczywe ratowanie trupa. Nie wiem jaki sens ma używanie takiego filmu. Może w szkole, a może to zabawka nawiedzonego. Ostatnio zdobiłem kilka odbitek (aparat Fuji 6x9, klisza b&w odbitka na papierze barytowym), żeby pokazać uczniom o co chodzi. To samo zrobiłem Nikonem d800, takie same ujęcia i wydrukowałem drukareczką selphy dodatkowo zleciłem wydruk w zakładzie fotograficznym ok A3. Różnice były kosmetyczne. Istotna różnica to koszt i czas w przypadku „analoga”
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wszystko zależy od tego co się analogiem robi. Są rzeczy, których cyfra nie jest w stanie zrobić, które analogiem średnioformatowym da się ogarnąć. Są rzeczy, które porównane 1:1 różnią się tylko kosmetycznie...
Poza tym, w przypadku analoga jest cały proces, który ja osobiście ciągle bardzo lubię. Przynajmniej po części zastępuje medytacje, modlitwę i inne duchowe rytuały które uprawiają inni ludzie.