Nikon odnosi się do pozwu firmy RED
Firma Nikon odniosła się do zarzutów ze strony producenta kamer RED dotyczących naruszenia przez Nikona Z9 patentów na zapis filmów w skompresowanym formacie RAW.
O sprawie pozwu pisaliśmy już w maju i tam też wyjaśniamy bardziej szczegółowo, na czym sytuacja polega. Generalnie Nikon mógł zareagować na zaistniałą sytuację na jeden z trzech sposobów - wycofać będący źródłem pozwu firmware 2.0 w bezlusterkowcu Z9, dogadać się z RED-em na jakąś formę opłaty licencyjnej za rzekome naruszenie patentu albo wybrać wojenną ścieżkę prawną. Jak donosi portal YM Cinema, zdecydowano się na trzecią z tych opcji.
Z opublikowanych przez wspomniany portal dokumentów, będących odpowiedzią Nikona na pozew RED-a, wynika, że prawnicy Nikona uważają, że patenty przyznane firmie RED niesłusznie obejmują zbyt szeroki zakres technologii związanych z zapisem filmów w skompresowanym formacie RAW oraz że nawet jeśli Z9 narusza patent, to RED nie ponosi z tego tytułu żadnych strat finansowych i nijak nie ma to wpływu na sprzedaż ich kamer.
Wygląda zatem na to, że dojdzie do batalii sądowej. Póki ta ostatnia się nie zakończy, użytkownicy Nikona Z9 mogą bez obaw filmować w formacie RAW.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
A więc wojna...
Mam nadzieję, że z pożytkiem dla konsumenta.
"Nikon na wojennej ścieżce..."
Swoją drogą, jeśliby faktycznie w wyniku procesu uznano, że "patenty przyznane firmie RED niesłusznie obejmują zbyt szeroki zakres technologii związanych z zapisem filmów w skompresowanym formacie RAW", to czy RED odda zwróci innymi firmom pieniądze?
A co z tymi, którzy z powodu patentu ponieśli potencjalne straty? Wtedy tylko RED odpowiada, czy również urząd patentowy?
A mogli powiedzieć, że kompresują filmy w formacie WAR i nie byłoby problemu. :)
Swoją drogą strasznie durne jest to takie patentowanie.
Dobrze robią, ten patent to paranoja.
Kupiłem już popcorn :)
Z drugiej strony to ciekawe, bo technicznie aparaty (i kamery) od zawsze kompresowały dane z matrycy - w przypadku zdjęć to były pliki jpg a w przypadku filmów pliki m.in mjpeg. Pytanie czy Nikon płacił za licencje na te rozwiązania (albo nie płacił w sytuacji wygaśnięcia praw lub licencji "typu" open source). Różnica jest taka, że to kompresja stratna i nie wszystkie (a więc nie surowe) dane były do odzyskania. Z jeszcze innej strony aparaty technicznie też kompresowały zdjęcia RAW. Można zadać pytanie czy seria zdjęć RAW (skompresowanych) wykonanych z prędkością 24klatek na sekundę może zostać potraktowana jako skompresowany "film" w formacie RAW. Będzie ciekawie:)
Mam nadzieję, że sędzia przeczyta te komentarze, bo nie musi się na tym znać, a my tu mu wszystko możemy wytłumaczyć :)
Pomalowaliśmy ścianę bez smug i mamy na to zarejestrowany patent w urzędzie.
Ktoś inny pomalował ścianę bez smug i my chcemy za to kasę? Nie daliśmy mu farby, nie daliśmy mu pędzla, albo i jeszcze czegoś innego.
Chore działanie patentomistrzów to lekko powiedziane.
No to Nikon ma ostre argumenty, w sumie chyba najostrzejsze, bo komentarze własnych prawników. Hehe.
Przez ostatnie pół roku powiedzmy było cicho z plotkami u Nikona, czyżby odkładał na proces?
Super że ktoś się postawił głupocie, szkoda że Nikon, nie wydaje mi się że super mocny z Niego zawodnik(w te klocki), kiedyś chyba już to przerabial i niezadobrze się to skonczylo..
a dwa lata temu apple próbował podgryźć patent reda i sąd stwierdził że niewystarczająco uzasadnili swoje zastrzeżenia
patent można sobie przeczytać, choć jest zaszyfrowany tym ich idiotycznym językiem patentowym gdzie w kółko do znudzenia powtarzane są te same określenia, z czego 99,9% w możliwie najbardziej pokrętny sposób opisuje jak działa każdy aparat cyfrowy, niesłychanie ważnym i powtarzanym warunkiem jest że rozdzielczość jest 2k, albo 4k, albo 4,5k a liczba klatek na sekundę jest większa niż 23 (jak gdyby to na cokolwiek wpływało) a około 0% przedstawia jakąkolwiek nowatorską technologię.
czyli normalka w amerykańskim systemie patentowym :-P
link
W razie przegranej Nikon ma jeszcze jedną możliwość
Może sprzedawać aparaty z innym softem w Europie i Stanach. A jak jakiś amerykaniec sobie zechce to sobie wgra europejskie oprogramowanie znalezione na oficjalnej europejskiej stronie Nikona.
W takim przypadku nie byłoby podstaw do zakazu dystrybucji Nikonów w USA, a jednocześnie każdy chętny miałby dostęp do pełni możliwości.
A wolno wówczas w USA dystrybuować tak powstałe filmy?
@Bahrd
"A wolno wówczas w USA dystrybuować tak powstałe filmy?"
Wybacz, ale to pytanie jest utopijne. Potrafię sobie wyobrazić tok rozumowania który do niego prowadzi ale dla mnie to absurd.
Tysiące książek powstały na nielegalnych* kopiach Worda i nikt nie zabrania ich publikacji.
A ile projektów powstało na nielegalnym* oprogramowaniu CAD-owskim. To co teraz rozebrać?
* - pisząc "nielegalny" mam na myśli potoczne znaczenie czyli że właściciel nie wykupił stosownej licencji.
Nie znam prawa które by w jakiś sposób blokowało dystrybucję dzieła które powstało z wykorzystaniem kradzionych* narzędzi.
* - znowu mam na myśli potoczne znaczenie tego słowa.
Zejdźmy do poziomu materialnego jeśli ukradnę dłuto i wykonam rzeźbę nadal będę miał do niej pełne prawa i będę mógł ją sprzedać. co najwyżej ktoś będzie mógł mnie ścigać za kradzież dłuta, ale w żaden sposób nie wpływa to na dzieło. Per analogia można ścigać pisarza za używanie Worda bez licencji.
Czy można ścigać użytkownika aparatu? Nie wiem. Jeśli w Europie taka licencja nie jest wymagana i ktoś przyjedzie jako turysta, albo przywiezie sobie taki aparat to nadal może go legalnie w USA używać. Jeśli ktoś wgra sobie europejski oznaczony jako nie do dystrybucji na terenie stanów to odpowiada on a nie Nikon, ale z jakiego paragrafu miałby odpowiadać to szczerze nie mam pojęcia.
RobKoz: jesteś pewien że Red nie chroni swoich patentów w Europie, Japonii i innych krajach wysoko rozwiniętych?
Rob: "Nie znam prawa które by w jakiś sposób blokowało dystrybucję dzieła które powstało z wykorzystaniem kradzionych* narzędzi."
Ja się nie znam na prawie, ale próbuję się kierować logiką. I dla mnie wydaje się jasne, że: "Jeżeli sprawca osiągnął z popełnienia przestępstwa, chociażby pośrednio, korzyść majątkową niepodlegającą przepadkowi przedmiotów, sąd orzeka przepadek takiej korzyści albo jej równowartości."
Bahrd, RobKoz: rozpatrujecie zupełnie wydumany problem. Przecież użytkownik Nikona nie ukradł programu Reda. Nie może więc ponosić konsekwencji posługiwania się legalnie kupionym aparatem Nikona nawet w przypadku jeśli okaże się że to Nikon ukradł program Reda. Jeśli sąd postanowi, że Nikon ukradł ten program to tylko Nikon będzie odpowiadał i ponosił konsekwencje swoich działań.
zupełnie wydumany problem bo wtedy nikon miałby zamknięty dla siebie rynek amerykański więc wiadomo że tak nie zrobi
A jak użytkownik uważa że Red jest głupi, i ma w nosie jego patenty?
Szuu: czego nie zrobi?
BlindClic: a jak użytkownik uważa że Nikon jest głupi i przyjdzie do sklepu firmowego i weźmie sobie za darmo Z9? I ma w nosie prawo własności Nikona. ;)
@d1216
"RobKoz: jesteś pewien że Red nie chroni swoich patentów w Europie, Japonii i innych krajach wysoko rozwiniętych?"
Nie słyszałem by ten konkretny patent obowiązywał w Europie i wedle mojej wiedzy takiego pomysłu w Europie nie da się opatentować.
Ale pewności nie mam. Wiele rzeczy dzieje się po cichu i za zamkniętymi drzwiami. Co do Japonii to nie mam pojęcia jaki system patentowy tam funkcjonuje.
@Bahrd
"Ja się nie znam na prawie, ale próbuję się kierować logiką. I dla mnie wydaje się jasne, że: "Jeżeli sprawca osiągnął z popełnienia przestępstwa, chociażby pośrednio, korzyść majątkową niepodlegającą przepadkowi przedmiotów, sąd orzeka przepadek takiej korzyści albo jej równowartości.""
Wiele lat temu współpracowałem z BSA - organizacją która w Polsce na zlecenie wielkich firm ścigała piratów oprogramowania. To nie były sprawy karne ale cywilne. I nigdy nie słyszałem aby ktoś w ogóle zaproponował przepadek korzyści majątkowej.
Myślę że to za daleko posunięta interpretacja. Ale prawnikiem nie jestem. Ale zgodnie z takim podejściem jak ktoś jedzie na gapę do pracy to powinien oddać swoją wypłatę :-) Myślę że dochodzimy do absurdu.
Absurdu? Złapany gapowicz przecież płaci karę?
No nic - amatorom popcorn się pewnie skończył, więc i my poobserwujmy, jak amerykańscy sędziowie będą Temidzie opaskę na oczach poprawiać.
@Bahrd
"Absurdu? Złapany gapowicz przecież płaci karę?"
No właśnie płaci karę za jazdę bez biletu a nie za uzyskana pośrednio korzyść majątkową - czyli wypłatę.
Podobnie za używanie softu bez licencji płacisz karę, ale nie tracisz dochodów osiągniętych z utworzonych projektów albo napisanych książek.
Więc za używanie zakazanego softu w aparacie co najwyżej zapłacisz karę ale nie stracisz możliwość publikacji zrobionych zdjęć czy filmu.
Tak ja to widzę, ale w ogóle nie wyobrażam sobie w jaki sposób i kto miałby to kontrolować. Firma RED zaczęłaby ścigać z powództwa cywilnego jakiegoś reżysera amatora za to że wgrał sobie europejski soft? Przecież to byłoby marketingowe samobójstwo.
Narazie bezsens, ale założę się że już tegie głowy pracują jak to urzeczywistnić.
RobKoz: uzytkownik aparatów Nikona nie używa nielegalnego softu bo kupił legalnie aparat razem z softem od Nikona. Jeśli sąd uzna że Nikon ukradł soft to Nikon zapłaci za siebie i za wszystkich użytkowników którym ten soft sprzedał jako swój. Poza tym Twoje założenie, że Red chroni swoje patenty tylko w Stanach a w innych krajach nie, jest moim zdaniem bezpodstawne. Gdyby Red nie chronił swoich patentów w innych krajach to byłoby to pozbawione sensu i logiki bo zbyt łatwo byłoby te patenty obejść.
Ad1216: "Jeśli sąd uzna że Nikon ukradł soft to Nikon zapłaci za siebie i za wszystkich użytkowników którym ten soft sprzedał jako swój."
O, i o to pytałem na samym początku! Czy RED zapłaci, jeśli RED przegra.
Dzięki!
Bahrd: A za co Red ma zapłacić? Jeśli przegra Red to zapłaci jedynie koszty procesu i za prawników Nikona.
Jeśli Nikon wykaże, że "patenty przyznane firmie RED niesłusznie obejmują zbyt szeroki zakres technologii związanych z zapisem filmów w skompresowanym formacie RAW", to czy nie będzie to podstawa do wszelakich odszkodowań?
Bahrd: jeśli błąd popełnił urząd patentowy i przyznał zbyt szeroki zakres patentu o ewentualnie ten urząd mógłby zapłacić ale wątpię by to było możliwe
Czyli urząd sam miałby się przyznać że popełnił błąd i że musi wypłacić kupę kasy...
Bo I On i Red mogli działać w zamowie.
Jak najbardziej jestem za. Oby na to Nikon nie liczył też..
Wyrok może być zaskakujący dla obu stron. To są Stany! Pamiętam audycję radiową sprzed paru lat. Sprawa dotyczyła uprawy kukurydzy. Otóż pewien farmer uprawiał kukurydzę, ale nie modyfikowana genetycznie, tylko zwykłą. Sprzedawał ją potem jako ekologiczną. jednak jego pola sąsiadowały z polami obsianymi kukurydzą GMO. Kukurydza jest rośliną wiatropylną i po jakims czasie na jego polach część kukurydzy była już modyfikowana. I wtedy prawnicy firmy będącej właścicielem patentu na tę GMO, wytoczyli mu proces o nielegalne korzystanie z ich własnosci intelektualnej. Oczywiscie wygrali. Wiem, że te sprawy nie bardzo do siebie przystają, ale i tu może być ciekawie.
BlindClic: naprawdę nie rozumiesz że w tej sprawie działa sąd i to on będzie decydował? co do tego spisku i zmowy które węszysz to ja powiem więcej: Canon, Fuji i Sony też byli w tym spisku z Red i trzeba im zakazać działalności żeby tylko twój ukochany Nikoś został na rynku ;))
Przecież w podlinkowanym dokumencie patentowym jak nic jest informacja gdzie zgłoszono także ten patent. Tutaj odnośnik do europejskiego:
link
@DarekO
Sytuacja była inna.
Rolnik był wcześniej klientem firmy sprzedającej kukurydzę GMO.
Zgodnie z umową, zbiory miał sprzedawać w całości i kupować co roku nowe zboże na zasiew. Czyli dostawał opłatę za usługę w postaci uprawy.
On sobie zostawił kukurydzę GMO, bo dawała lepsze zbiory niż zwykła. Był na tyle naiwny, że myślał iż nikt nie sprawdzi skąd ma ziarno.
Wiatropylność była jego próbą obrony, ale wtedy powstaje krzyżówka a on miał czystą odmianę GMO. Nie dotrzymał warunków umowy i czerpał z tego korzyści, co było łatwe do udowodnienia.
Próbował jeszcze ściemniać, że część ziarna ptaki przyniosły, część spadła z transportu z sąsiednich pól i samo się zasiało. Tylko że to absurd bo miał całe pole :-).
Przeciwnicy GMO usiłują przedstawić firmy biotechnologiczne jako zło wcielone i opowiadają tą historię pomijając wiele szczegółów świadczących o łamaniu umowy przez rolnika/farmera.
ktojack, a'propos rozsiewania nasion przez ptaki :P
link
Ktojack
Być może to dwie różne historie. Pamietam że wyraźnie było powiedziane, iż farmer nigdy nie uprawiał kukurydzy GMO. To co opisałes to ewidentna próba oszustwa. Choć trudno uwierzyć, ze mógł być tak naiwny. Wiedział, ze ziarno w skupie jest szczegółowo badane.
Boa
Piękne!
Z tym farmerem to jest problem bo farmer przestaje być rolnikiem a staje się zwykłym pracownikiem.
Nie ma swojego ziarna, ma kupić po określonej cenie, zakupić środki do hodowli, i sprzedać, super z pozycji sprzedawcy, ale jako rolnik to jest zupełnie inaczej.
Do prowadziliśmy do tego ze nie można fizycznie już udowodnić że to moje ziarno w momencie kiedy wiatr, zapyli je pylkami GMO.
Zwycięzca zawsze będzie sprzedawca ziarna a nie przoducent, śmieszne jak to dotknie rolnika w USA, gorzej jak dotknie to kogoś na Ukrainie...
A przypadkiem na Ukrainie wygrywa kto?
I pytanie czy Putin był gorszy czy gorszy wygrał?
A my zapłacimy za bułkę chleba 10x tyle.