Leica Ultravid 10x50 HD - test lornetki
W stosunku do poprzedniej wersji zastosowano szkło fluorytowe w obiektywach, lepsze powłoki antyodbiciowe, które mają zapewnić transmisję wyższą o 3% w porównaniu do poprzednika. Dodatkowo na zewnętrzne powierzchnie optyczne nałożono powłoki AquaDura, które mają zapewnić błyskawiczne spływanie wody z powierzchni soczewek. Powłoki te ułatwiają także czyszczenie elementów optycznych, a ślady wilgoci czy błota, odciski palców mają być bardzo łatwe do usunięcia. Model 10x50 HD ma mieć też pole widzenia o 0.1 stopnia większe od zwykłego Ultravida 10x50. Zewnętrznie obie lornetki praktycznie się od siebie nie różnią, co doskonale widać na poniższym zdjęciu (z lewej starszy model, z prawej wersja HD).
Magnezowy korpus lornetki jest pokryty miękką, matową gumą, mającą zapewnić pewny uchwyt w każdych warunkach. Dodatkowo jest wodoodporny do 5 metrów i wypełniony azotem. Lornetki Ultravid HD mogą być eksploatowane w temperaturach od -25 do + 60°C.
Kupujący dostaje w zestawie neoprenowy pasek, futerał z Cordury, osłony okularów i obiektywów, a także gwarancję trwającą 10 lat.
Powiększenie | Średnica obiek. | Pole widzenia | Typ pryzmatów | Odstęp źrenicy | Waga | Cena |
---|---|---|---|---|---|---|
10 | 50 | 117/1000(6.7o) | BaK-4/dachowe | 15 mm | 1000 g | 8399 PLN |
Podsumowanie
Zalety
- solidna i wygodna obudowa,
- duże pole widzenia,
- wysoka transmisja,
- dobre odwzorowanie bieli,
- obraz ostry w prawie całym polu widzenia,
- dość dobrze korygowana aberracja chromatyczna,
- znikomy astygmatyzm,
- niewielka koma,
- niezbyt uciążliwe pociemnienie na brzegu pola,
- dobre odwzorowanie bieli,
- dobra praca pod światło i małe odblaski,
- dobre wyczernienie wewnątrz tubusów,
- w miarę okrągłe źrenice wyjściowe,
- wysokiej klasy powłoki i pryzmaty,
- dobre warunki gwarancji,
Wady:
- troszkę za duża dystorsja.
Wynik osiągnięty przez Leicę Ultravid 10x50 HD mówi sam za siebie. Umiejscawia on lornetkę na pierwszym miejscu naszego rankingu modeli 10x50. Choć trzeba przyznać, że różnica w stosunku do Swarovskiego czy Fujinona jest minimalna i mieści się w granicach błędów pomiarowych.
No cóż... Nie chodzi nam jednak o to, aby zasłaniać się jakoś błędami, bo Leica na tak wysokie miejsce niewątpliwie zasłużyła. Jedyne do czego możemy mieć zastrzeżenia to trochę za duża dystorsja. Z drugiej jednak strony, Leica oferuje nam jedno z najwyższych pól widzenia w swojej klasie, a przy takim o dystorsję łatwiej. W zasadzie, we wszystkich kategoriach poza dystorsją, lornetka notuje wyniki wysokie lub bardzo wysokie. Na szczególne uznanie, testowany model zasłużył sobie za korygowanie astygmatyzmu. Gwiazdy wyglądają w nim jak szpileczki i uzyskiwane wyniki naprawdę robią wrażenie.
Pochwały na temat Leiki można wypisywać długo, bo trudno znaleźć w niej coś, co nie przypadnie nam do gustu (zapominamy na chwilę o cenie). Jest w tym wszystkim jednak pewna łyżka dziegciu. Otóż testując Leicę Ultravid HD mieliśmy do porównania poprzedni model (bez symbolu HD). I tak naprawdę nie było widać praktycznej różnicy między oboma modelami. W zasadzie we wszystkich własnościach optycznych i mechanicznych obie lornetki wypadały tak samo. Nawet stopień korygowania aberracji chromatycznej, który miał być lepszy ze względu na pojawienie się szkła fluorytowego, wcale taki nie był. Różnica, jeśli się pojawiała, była naprawdę minimalna. Nie dopatrzyliśmy się także obiecanego zwiększenia pola widzenia o 0.1 stopnia. W granicach błędu obie lornetki dawały taki sam wynik 6.6 stopnia.
Jedyne co było widać, to odrobinę wyższą transmisję. Tyle, że jest to różnica symboliczna, w większości zakresu widzialnego sięgająca 1-2% i tylko w porywach dochodząca do obiecanych 3%. W niebieskiej części widma obie lornetki idą "łeb w łeb", w środku zakresu nowy HD jest lepszy o owe 1-2%, a na granicy światła czerwonego i podczerwieni, to starszy model wypada odrobinę lepiej. To co widać na pierwszy rzut oka, to powłoki AcuaDura. Nowy Ultravid HD faktycznie brudzi się trudniej, a czyści łatwiej.
Wyszło na to, że zaczęliśmy trochę za mocno narzekać. A to chyba nie wypada w opisie lornetki, która wygrywa ranking zawierający ponad 30 modeli. To jednak dodatkowo pokazuje jednak jak udanym modelem był zwykły Ultravid i jak trudno było polepszyć jego własności optyczne.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
właśnie szukam lornetki dla siebie, i tak patrzę i najbardziej w tym teście podoba mi się ironiczny dla tej marki parametr "Ekono". :) chyba poszukam lornetki bez czerwonej kropki.
Jest dużo lornetek bez czerwonej kropki, więc masz pośród czego wybierać :)
Czy jest szansa - wzorem aparatów i obiektywów - na test czegoś z segmentu "konsumenckiego" powiedzmy z przedziału 500-1000zł. Jest tutaj spora oferta Nikona, Pentaxa, Olympusa.
Pewnie przyjemniej jest pić Don Perignon, ale przecież większości i tak musi wystarczyć Sowietskoje Igristoje. Pozdrawiam.
W tej klasie sprzętu trudno już poprawić jakość optyki, można jedynie nakleić czerwona plamkę. Posiadacz Leiki z pewnością nabywa w cenie możliwość patrzenia z góry na właścicieli Fujinonów 10x50 i całej reszty plebsu.
Ale przyznaję - gdybym nie wiedział co robić z pieniędzmi, tez bym kupił. Jest bardzo dobra.
Koniec świata! leica i pościnane źrenice ;)
Jak na ten przedział cenowo-jakościowy słabo, wystarczy porównać do Swarovskiego czy Fujinona; duża dystorsja, korekcja AC jak na fluorytowe szkło beznadziejnia, znacznie lepiej radzą sobie obiektywy ze zwykłego szkła, z komą też bez rewelacji , krótki okres gwarancji a i sprawność optyczna z nóg nie zwala.
W tej klasie sprzętu łatwo poprawić jakość optyki na co wskazują wcześniejsze testy, wystarczy poczytać.
Uznanie należy się za nieostrość na brzegu pola i znikomy astygmatyzm. I znów za bardzo wysoka cenę otrzymujemy nie bardzo wiele.
Jak na lornetkę w takiej klasie cenowej jako wpadkę można chyba zaliczyć dość słabą sprawność optyczną. Konkurencja notuje znacznie lepsze wyniki choćby 97% Swarovski 10x50 SLC
Różnica jest tak naprawdę chyba mniejsza. Starsze testy klasy 10x50 i 56-63 mm miały zawyżony punkt zerowy skali. Wydaje się, że wszystkie wyniki powinny być niżej o 2-4%. Niestety nie mając wtedy spektrofotometru musieliśmy sobie radzić prostszymi metodami, a te były dobre w porównywaniu lornetek między sobą, a trochę gorsze w szacowaniu punktu zerowego skali.
Poza tym jest jeszcze jeden problem. Obecnie mierzona transmisja odpowiada konkretnemu zakresowi długości fali wybranemu z centrum zakresu widzialnego - dokładnie określonemu. Kiedyś zakładaliśmy, że jest to centrum zakresu widzialnego, bo używaliśmy metody pomiaru jasności powierzchniowej powierzchni oświetlonej żarówkami o temperaturze 5500 K lub światłem słonecznym. To też odnosi się do centrum zakresu widzialnego, ale zakres pomiarowy może być (a raczej na pewno jest) inny.
Tak jak napisałem, kiedyś było "na oko", dopiero teraz jest dokładnie - a tak naprawdę dokładniej, bo punkt zerowy nawet na spektrofotometrze też ma swój błąd, który szacujemy na około 1% (w wyjątkowych przypadkach dochodzący do 2%).
Taaaak 97%, zwłaszcza Leica Trinovid 10x50 jak się okazało to transmisja w nocy wynosi ok.80%
A kto tak twierdzi?
Takie dane można znaleźć w niemieckich testach
To są wyssane z palca albo obarczone potężnym błędem. Mam wykres transmisji starszego Trinovida 10x50 BA, który miał ciut gorsze powłoki od BN i w szerokim zakresie długości fali w centrum okna widzialnego transmisja utrzymuje się na poziomie 90-91% (w porywach sięga 92%). Poziom 80% jest osiągany dla 420 nm czyli dopiero dla światła fioletowego lub dla 730 nm, czyli dla czerwonego krańca zakresu widzialnego, przez część ludzi już nie widzianego. BN powinien wypadać jeszcze lepiej, choć na pewno nie ma 97% jak wyszło nam w teście 10x50 - z przyczyn, które opisałem powyżej.
No to w takim razie wszystkie te wyniki zależą od tego na kogo zlecenie są wykonywane. Mam na myśli konkurencyjne firmy.
Nie wiem jak jest gdzie indziej. Tutaj zleceniodawcą jestem ja, motywacją ciekawość, a celem poznanie rzeczywistej transmisji.
Chyba odkryłem skąd wynikają rozbieżności - artur25 wyraźnie pisze o transmisji w nocy, a Wasze testy zostały pewnie przeprowadzone za dnia ;)
santini, żartujesz czy mówisz poważnie? Bo nasz spektrofotometr postawiony na ławie optycznej w zamkniętym pomieszczeniu pomiarowym zupełnie nie wie czy za oknem panuje dzień, czy noc.
w sumie pytanie, bo nie wiem, a Ty Arku jako astronom pewnie wiesz... czy widmo swiatła (rozproszonego, a nie tego bezpośrednio z gwiazd i inszych takich sputników na niebie) w nocy i za dnia rózni sie? czy w nocy nie dominuja inne częstości? Ty przecież czeszesz przez cały zakres widzialny i całkujesz (chyba?). A jak w nocy leci cos innego i pomiar był robiony na zasadzie (natężenie out) / (natęzenie in) to można dostać cos całkiem innego.
Jest coś takiego jak efekt Purkyniego, który mówi o tym, że w warunkach nocnych czułość naszego wzroku przesuwa się ku niebieskiej części widma. To efekt tego, że w zapadającym zmierzchu najszybciej "wyłączają" się czopki łapiące fotony czerwone, a najpoźniej te od fotonów niebieskich. Czy w związku z tym jest sens podawania transmisji nocnej (jako całkę po niebieskiej części widma) i transmisji dziennej (jako całkę po środku zakresu) - tak jak to robią łowieckie czasopisma niemieckie? Moim zdaniem nie. Bo wraz z wygaszaniem aktywności czopków rośnie błyskawicznie aktywność pręcików, które nie rozróżniają kolorów a ich czułość na światło jest 100x większa od czopków. Przy tym pręciki mają czułość spektralną podobną do widzenia dziennego tzn reagują mniej więcej tak samo na wszystkie fotony z zakresu od 440 do 570 nm.
Najlepiej dawajcie link do pliku tekstowego z danymi surowymi do wykresu. Każdy sobie pocałkuje jak mu się podoba, lub przeanalizuje dane jak chce.
A moze jeszcze instrukcje obslugi spektrofotometru...
Na tym polega roznica miedzy testem laboratoryjnym i terenowym RB. Jak ktos potrzebuje uzasadnienia dla wydania 8.000 zl, to niech sobie czasopismo lowieckie z Niemiec zaprenumeruje. Swoja droga mogliby te prenumerate dawac gratis :)
akurat spektrofotometr obsługiwać potrafię, choć przyznam że ostatnio musiałem ze 4 lata temu...
Co zas do testowania laboratoryjnego - tez trochę się mylisz. W laboratorium można w dość szerokim zakresie zasymulowac różne warunki, zalezy to tylko od założeń eksperymentu (abstrahując od mozliwości technicznych i pomysłowości eksperymentatora, ale chyba w tym wypadku mamy na tyle nieskomplikowane pomiary i - jak widac z wykresu - taki sprzęt, że te dwie sprawy nie ograniczały eksperymentatora za bardzo). Ja ze swojej strony szukam uzasadnienia różnic w wynikach. Bez stwierdzania a priori, że któres pomiary sa po prostu źle przeprowadzone. I wszystko.
A szczerze powiem, że nie chciałbym Arka za recenzenta własnych publikacji... "To są wyssane z palca albo obarczone potężnym błędem" - to mocne słowa.
Może faktycznie za mocno napisałem, ale to tylko pokazuje jak karkołomnym zadaniem jest porównywanie różnych testów - nawet zrobionych poprawnie z prawidłowymi wynikami, bo bardzo dużo zależy od założeń. W tym teście też mógłbym tak dobrać kryteria, żeby nocna transmisja wyszła 80%. Wystarczy, że założyłbym, iż dobrym odzwierciedleniem nocnego widzenia jest zakres 400-500 nm.
Uśrednienie transmisji Leiki w tym zakresie da właśnie owe 80%. M.in. dlatego my pokazujemy cały wykres transmisji, żeby każdy mógł sobie wybrać to co potrzebuje.
P.S. A recenzentem jestem raczej łagodnym. Jeszcze nie zdarzyło mi się "uwalić" żadnego paperu, choć w zasadzie zawsze miałem jakieś uwagi :)