Pierwsze zdjęcie z mikrosatelity Canona
Wystrzelony miesiąc temu mikrosatelita CE-SAT-IE, na którego pokładzie zainstalowano dwa aparaty fotograficzne marki Canon, przesłał na ziemię swoje pierwsze zdjęcie.
Satelita CE-SAT-IE został wystrzelony 17.02.2024 z kompleksu startowego Yoshinobu stanowiącego część należącego do Japońskiej Agencji Kosmicznej JAXA kosmodromu Tanegashima. Obecnie za komunikację z nim odpowiada placówka Canona w miejscowości Akagi i to tam trafiło wspomniane, widoczne powyżej zdjęcie.
Przedstawia ono mierzącą około 1000 km linię brzegową w okolicach Zatoki Kalifornijskiej. Wykonane zostało aparatem pomocniczym satelity. Co ciekawe, funkcję tę pełni 12-letni aparat kompaktowy Canon PowerShot S110 wyposażony w 12-megapikselową matrycę 1/1.7'' sparowaną z obiektywem dającym ekwiwalent zakresu ogniskowych 24 - 120 mm przy światłosile f/2.0-5.9. Wybór głównego aparatu mikrosatelity zaskakuje zdecydowanie mniej – w tym przypadku sięgnięto bowiem po bezlusterkowca EOS R5 sparowanego z teleskopem o średnicy 400 mm i nieujawnionej ogniskowej. Zestaw ten ma pozwolić na fotografowanie powierzchni ziemi z dokładnością do 80 cm z wysokości 670 km (jedna klatka pokrywa obszar około 6.5 × 4.3 km).
Parametry te są o tyle imponujące, że sam satelita w wersji złożonej mierzy jedynie 50 × 50 × 80 cm i waży 70 kg. Firma Canon, poza aparatami na pokładzie, opracowała też szereg systemów optycznych, sensorów oraz automatyki.
Satelita CE-SAT-IE powstał z myślą o fotografowaniu oraz filmowaniu zarówno powierzchni ziemi, jak i kosmosu. Ma on zademonstrować możliwości stosowania mikrosatelitów w wielu dziedzinach, takich jak choćby zapobieganie katastrofom naturalnym.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Tym PowerShotem S110 to Cwanon przelicytował Nikona w kosmosie.
Satelitę wyposażono w dwa aparaty, jeden do robienia zdjęć i drugi, który jest tylko reklamą bezlusterkowców serii R.
"sięgnięto bowiem po bezlusterkowca EOS R5 sparowanego z teleskopem o średnicy 400 mm i nieujawnionej ogniskowej. Zestaw ten ma pozwolić na fotografowanie powierzchni ziemi z dokładnością do 80 cm z wysokości 670 km (jedna klatka pokrywa obszar około 6.5 × 4.3 km)"
Teraz muszę na rower iść jechać, ale... czy znając przy tym rozmiar i rozdzielczość matrycy nie wyliczymy ogniskowej?
Zdjęcia wykonano kompaktem z 2012 roku o matrycy jeszcze mniejszej niż mikro-matryca m4/3 o wielkości znaczka pocztowego? Jak to możliwe? Nie konsultowali się ze znawcami? Postawili na nędzną jakość zdjęć tylko dlatego, że było to aparat Canon zamiast wziąć wszystkomającego smartfona?
Dziwne.
BTW - czy kompakt z 2012 jest jeszcze na tyle sprawny, że można go wziąć bez ryzyka na tak prestiżową misję, czy też Canon sobie go złożył od nowa?
Jak już chcieli dać kompakta to mogli dać G9X albo G7X. Byłby mniejszy obciach...
@Bahrd:
"czy znając przy tym rozmiar i rozdzielczość matrycy nie wyliczymy ogniskowej?"
Rozdzielczość matrycy nie jest do tego potrzebna. Mając obszar i odległość można obliczyć kąt widzenia, najprościej kąt płaski po przekątnej obszaru i są gotowe tabele przeliczające ten kąt na ogniskową dla rozmiaru matrycy 24x36 mm.
Ano właśnie!
Ciekaw jestem o ile pomniejszają się szumy matrycy w tak niskiej temperaturze...
Podobno w temp. 0 kelwinów jakieś szumy będą nie spadną do zera. Ale dla naszych niedokładnych rozważań można przyjąć, że będą proporcjonalne do temperatury w kelwinach. Wtedy gdy dla temp. 20 stopni Celsjusza szumy przyjmiemy jako 1 to dla -180 stopni Celsjusza szumy wyniosą 0,32. Czyli ok. 1/3.
> Podobno w temp. 0 kelwinów
ciekawe, czy taka temperatura jest w ogóle możliwa? może w sytuacji, gdyby nic nie istniało?
I jak tu nie kochać Canona, nikt tak nie umie w reklamę jak Canon. Nikon wysłał najnowszy Z, a Canon 12 letni kompakt.
I kto mówi niedoriarkom, patrzcie jakie wspaniałe kompakty robimy, 12lat i dalej no. 1 wg NASA.
Teraz się zacznie, allegra i amazony będą pełne kompaktów, ten był w kosmosie, ten był przymierzany a ten leżał obok :)
Maciox, z tą niską temperaturą bywa różnie [ link ]: "When the ISS faces the sun, the (external) temperature it experiences is around 250 degrees Fahrenheit (121 Degrees Celsius). On the other hand, when it’s on the side when our planet completely blocks out the sun, the thermometers plummet to minus 250 degrees Fahrenheit (-157 degrees Celsius)."
Teleskop Webba ma dużych rozmiarów ekran słoneczny, bo rejestruje widmo podczerwone [ link ].
@Bahrd
Celowo nie pisałem o wysokiej temperaturze, bo tę uzyskujemy na Ziemi 😂
Satelity są zawsze mocno ekranowane, bo promieniowanie kosmiczne potrafi zniszczyć elektronikę nie wspominając już nawet o temperaturze.
Niskie temperatury też uzyskujemy, tylko jest to trudniejsze. W zamrażarce domowej mamy zaledwie -20 stopni C, a 121 stopni C bez problemu uzyskamy smażąc kotlety.
@Negatyw
Tutaj miałem na myśli raczej samo nagrzewanie się sprzętu podczas np filmowania. Przy -10 biegałem z aparatem, ale -150stC to już grubo.
Niektórzy myślą, zdaje się, że aparat jest na zewnątrz satelity i doświadcza olbrzymich skoków temperatury. :D
Maciox, rozumiem. Znajomy opowiadał, że jednym z większych problemów z elektroniką w kosmosie jest jej chłodzenie - bo zasadniczo w grę wchodzi tylko jego wypromieniowanie.
Ogniskowa ok. 3700mm.
No to Nikoniarzom nie zaimponują... [ link ] ;)