Nikon Nikkor Z 28-400 mm f/4-8 VR
Oferta obiektywów Nikon Nikkor wyposażonych w mocowanie Z powiększyła się o oferujący 14.2-krotnego zooma stabilizowany model o parametrach 28-400 mm f/4-8.
INFORMACJA PRASOWA
NIKON WPROWADZA UNIWERSALNY SUPERZOOM:
NIKKOR Z 28-400mm f/4-8 VR – OBIEKTYW O 14,2X ZAKRESIE OGNISKOWYCH
Nikon wprowadza do sprzedaży nowy obiektyw zmiennoogniskowy z serii Z – NIKKOR Z 28-400mm f/4-8 VR. Dzięki kompaktowym wymiarom, małej masie i aż 14,2-krotności zooma jest on niezwykle uniwersalny i wygodny do w codziennym użytkowaniu z korpusem Nikon Z. Obiektyw sprawdzi się różnorodnych warunkach, zależnych od inspiracji: od rozległych krajobrazów, poprzez klimatyczną fotografię uliczną, zdjęcia akcji z daleka, po makrofotografię przyrodniczą.
Dzięki kompaktowym wymiarom i masie zaledwie 725 g obiektyw zmieści się każdej torby – pomimo potężnego, 14,2-krotnego zooma. Bez trudu można zabrać go też na bagnecie Nikona Z podczas spaceru. Nowy obiektyw ma niezwykle wszechstronny zakres ogniskowych, od minimalnej 28 mm przy ustawieniu szerokokątnym aż po maksymalną 400 mm. Zapewnia niesamowite możliwości fotografowania nawet przy słabym oświetleniu lub w ruchu. Wpływa na to optyczna redukcja drgań o skuteczności 5,0 stopni, której efektywność wzrasta do 5,5 stopnia po zamocowaniu obiektywu na aparacie Nikon Z o synchronicznym VR12. Ponadto obiektyw wyposażony jest w szybki i cichy silnik krokowy pozwalający błyskawicznie ustawiać ostrość nawet na szybko poruszające się obiekty.
NIKKOR Z 28-400mm f/4-8 VR świetnie sprawdza się nie tylko przy fotografowaniu szerokich kadrów i odległych obiektów. Minimalna odległość zdjęciowa wynosząca zaledwie 0,2 m (przy ogniskowej 28 mm) lub 1,2 m (przy ogniskowej 400 mm)3 umożliwia wykonywanie znakomitych zbliżeń. Maksymalna skala odwzorowania wynosi 0,35x, co pozwala kadrować ujęcia z bogatymi szczegółami nawet małych obiektów, uzyskując niemal połowę ich rzeczywistego rozmiaru. Obiektyw ten nie jest też wrażliwy na pogodę: dzięki niezawodnemu uszczelnieniu wokół mocowania i wszystkich ruchomych części pozwala wykorzystać każdą podróż, każdy spacer i każde warunki oświetleniowe.
Nowy NIKKOR Z 28-400mm f/4-8 VR jest najlżejszym spośród obiektywów z serii NIKKOR Z, które mają ogniskową 400 mm. Jest łatwiejszy w obsłudze niż superteleobiektyw stałoogniskowy. To idealne rozwiązanie dla osób, które chcą nosić przy sobie tylko jeden obiektyw na każdą okazję do zrobienia zdjęcia, zarówno z bliska, jak i z daleka. – mówi Zurab Kiknadze, Product Manager Nikon Europe.
NIKKOR Z 28-400mm f/4-8 VR: podsumowanie najważniejszych cech
- Mniej do noszenia, więcej do zobaczenia. Imponujący 14,2-krotny zoom: niezwykle wszechstronny zakres ogniskowych, od minimalnej 28 mm przy ustawieniu szerokokątnym aż po maksymalną 400 mm, zapewnia niesamowite możliwości.
- Lekki i wyważony: ważący zaledwie 725 g obiektyw o zakresie kątów widzenia od szerokiego do supertele jest niezwykle łatwy w obsłudze. Panoramowanie i rejestrowanie obiektów przebiega płynnie, nawet po wysunięciu do 400 mm.
- VR o skuteczności nawet 5,5 stopnia: wbudowana optyczna redukcja drgań o skuteczności 5,0 stopni kompensuje drgania, umożliwiając wykonywanie ostrych zdjęć nawet przy słabym oświetleniu. Gdy obiektyw jest zamocowany na aparacie Nikon Z z synchronicznym VR, skuteczność kompensacji wzrasta do 5,5 stopnia.
- Wspaniałe zbliżenia: minimalna odległość zdjęciowa to zaledwie 0,2 m od obiektów przy minimalnej ogniskowej i 1,2 m przy ogniskowej 400 mm. Maksymalna skala odwzorowania wynosząca 0,35x umożliwia wykonywanie niesamowitych zbliżeń.
- Niezawodny autofokus: szybki i cichy silnik krokowy firmy Nikon pozwala użytkownikom szybko ustawić ostrość i zapewnia niemal bezgłośną pracę.
- Renomowana ergonomia marki Nikon: cichy pierścień sterujący można dostosować, a przełącznik blokady zoomu zapobiega przypadkowemu wysunięciu obiektywu.
- Uszczelniony i gotowy do podróży: niezawodne uszczelnienie mocowania i wszystkich ruchomych elementów zapobiega wnikaniu kurzu i wilgoci do tubusu obiektywu.
- Kwadratowa osłona przeciwsłoneczna: dołączona osłona przeciwsłoneczna ma przyciągający wzrok kwadratowy kształt. Można ją odwrócić, aby zaoszczędzić miejsce podczas przechowywania obiektywu, a także fotografować, gdy jest odwrócona.
1) VR o skuteczności 5,0 stopni: pomiar przeprowadzono zgodnie ze standardami stowarzyszenia Camera & Imaging Products Association przy funkcji VR pracującej w trybie „NORMALNYM” i ustawionej najdłuższej ogniskowej.
2) Synchroniczny VR o skuteczności 5,5 stopnia: pomiar przeprowadzono zgodnie ze standardami stowarzyszenia Camera & Imaging Products Association przy funkcji VR pracującej w trybie „NORMALNYM”. Dostępne po podłączeniu do pełnoklatkowego (formatu FX) aparatu bezlusterkowego z wymienną optyką współpracującego z synchronicznym VR.
3) Podczas fotografowania szerokokątnych zbliżeń przy minimalnej odległości zdjęciowej i założonej osłonie przeciwsłonecznej odległość robocza wynosi (około) 18,8 mm od obiektu.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
7199 zł w oficjalnym sklepie na stronie producenta. Póki co ruszyła przedsprzedaż: link
Bardzo ciekawa konstrukcja, ale jako typowy spacerujący turysta raczej bym wziął 24-200. Zakres powyżej 200mm używa się bardzo rzadko, a jak ktoś koniecznie chce dłuższe ogniskowe, to raczej bierze do tego dedykowany obiektyw ;)
Szczególnie, że tak długi i ciemny koniec często będzie i słabszy jakościowo i podejrzewam, że przy takim otworze względnym pojawią się problemy z łapaniem ostrości. Eksperyment ciekawy, ale chyba mało praktyczny.
Ciemnica na 400. Ale zawsze wygrywają mniejsze sprzęty - dużych nie targamy bo najczęściej nam się nie chce. Przy F8 to już pomału wchodzimy w dyfrakcję ?
f8 na 200mm. Jakby mial znaczek Canon to krytyce nie byłoby końca ;)
I znów te ciemne zoomy Nikona ;)) Zbyt ciemno, zupełnie nie da się tym robić zdjęć ;))
Łezka mi się oku zakręciła: to już prawie 20 lat jak śmigałem z Nikkorem 18-200mm f/3.5-5.6G ED VR...
Wow, jak by jakość była jak z T28-200 to będzie mega sprzęt.
Czy ciemne... no 2/3 działki więcej niż często mają rzeczy 100-400. Chyba spokojnie do przeżycia przy obecnych używalnych ISO, to nie jest też sprzęt do fotografii nocnej, a stabilizacja pozwoli pewnie z działkę-dwie obciąć z czasu.
Z czysto amatorskiego punktu widzenia koncepcja zooma o ogromnym zakresie nigdy do mnie nie trafiała. Jak jest tyle ogniskowych do wyboru, to nie bardzo wiem na czym się skupić. Jeśli już gdzieś jadę, to chcę przywieźć fajne zdjęcia, świadomie wiedząc, że w niektórych sytuacjach nie będę w stanie fotografować. Maksymalizacja uzysku (jak najwięcej udanych zdjęć w każdej sytuacji) to chyba podejście zawodowców, a nie amatorów (dla mnie amator to hobbysta, pasjonat, a niekoniecznie laik czy ignorant - jakoś ostatnio to drugie znaczenie "amatora" jest bardziej powszechne)
A sam obiektyw... To już wszystko było. Najpierw do lustrzanek APS-C zoomy 18-200/250/300/400, potem do bezluster APS-C i m4/3. Nic nowego. Jak ktoś nabrał się na magię pełnej klatki, to będzie miał w końcu to, co w mniejszych systemach było dawno temu :)
odważny projekt. Odwaga chyba równa aparatowi Nikon 1 J1, trzymam kciuki
Ciekawe czy będzie współpracował z telekonwerterami 1,4 i 2x?
Weźcie poprawkę ze to wszystko było w czasach użytecznego ISO400. Teraz to ze są ciemne nie ma aż takiego znaczenia.
16-35 plus zoom i pokryte.
Teraz już mnie zoomy nie kręcą ale ten jest ciekawy, 14x na ff, kiedyś podobne były na apcs.
F8 ciemno ale to nic strasznego. Amatorsko może być,
Aż spojrzałem czy to już 1 kwietnia.
Hubert Multana: wiele razy to pisałem ale tutejsi fani Nikona zawsze narzekają na ciemne szkła innych producentów a ich ulubiona firma robi dokładnie to samo co inni ;))
Mam podobnej klasy obiektyw pod m4/3 i bardzo go sobie cenię, ale do FF niczego takiego bym nie kupił. Nawet z najlżejszymi korpusami Nikona (Z5, Z6 I) zestaw wychodzi za duży i za ciężki jak na moje dziewczęce rączki (1,4 kg). Poza tym obiektyw o takim zakresie to pod względem optycznym sporo kompromisów, a przecież FF kupuje się po to, żeby żyłować jakość obrazowania, a nie ją ograniczać.
@corckie A ja się kompletnie nie zgadzam, również z innymi użytkownikami. Osobiście używałem Sony RX10 IV, a teraz używam Olympus 12-100mm i w tym ostatnim brakuje mi zasięgu. Po prostu na wycieczki, spacery itp. telefoto nie wymagające zmiany ogniskowej otwiera ogromne możliwości nie tylko przy napotkaniu zwierzęcia, ale też do krajobrazów, bo krajobraz to nie zawsze szeroki kąt. Oczywiście można zawsze zapiąć 100-400mm, ale to też swoje waży, a jednym z najgorszych rzeczy w fotografii podczas górskich wycieczek z rodziną jest właśnie zmienianie obiektywów. Początek na 28mm zamiast na 24mm jeśli pozwoli poprawić optykę w innych zakresach to też nie problem. 24mm w tych zoomach często najbardziej kuleje. Winieta poza koło obrazowe, dystorsja jak rybie oko, a potem i tak brakuje szerokości, więc trzeba uzupełnić obiektywem klasy 14-35mm lub czymś podobnym. A jeśli chcesz najlepszej jakości obrazu, to i tak potrzebna jest stałka. Dlatego uważam, że takie obiektywy jak Tamron 18-300mm czy ten 28-400mm mają olbrzymi sens, tylko trzeba się postarać je porządnie wykonać. A że ciemnica? Mój Olympus 12-100mm ekwiwalentnie jest ciemniejszy i mi to nigdy nie przeszkadzało w tym, do czego chciałem go użyć.
Od dziś mojego manialnego Nikkora 50-300/4,5 ED uważaż będę za optykę ultra jasną (choć ważącą ponad 2x więcej)
Ale dlaczego zmieniać obiektyw jeśli z którejś strony "brakuje milimetrów" (albo światła)? Można nie robić tego akurat ujęcia i skupić się na tym, na co obiektyw pozwala.
Ja zupełnie świadomie zabierałem na rodzinne wyjazdy kompletnie różne zestawy:
1) aparat + jasny zoom standardowy
2) aparat + rybie oko + ultraszeroki kąt + portretówka + średnio jasny standard
3) telefon komórkowy
4) plan: w tym roku biorę aparat z jasną standardową stalką albo aparat z jasnym krótkim telezoomem, jeszcze nie wiem.
W ramach eksperymentu w 2) obiektywy zapinałem cyklicznie, jeden dzień = jeden obiektyw i potem kolejny, nawet jak planowałem wycieczkę krajobrazową, a kolej wypadła na portretówkę. Efekty eksperymentu takie, że zdjęć jest mniej i są znacznie ciekawsze niż jak szkła pozwalały oblecieć teoretycznie więcej sytuacji.
Trochę inna sytuacja to reportaż z ważnego wydarzenia, wtedy wiadomo, że trzeba mieć jak największy uzysk dobrych zdjęć. Generalnie nie chodzi jednak o reportaż i dokumentację, ale o to by mieć pamiątkę i w ogóle chcieć do niej kiedyś wrócić (choćby samemu, bo co do innych to już wyższe wymagania)
@przybylskipawel - dokładnie jak piszesz, takie zoomy to fajne narzędzie:)
@ _Tomek_
''A sam obiektyw... To już wszystko było. ''
Owszem, ale dopiero niedawno te zoomy zaczęły mieć naprawdę niezłą jakość. Np. tamron 28-200 to jest naprawdę przeskok kilku generacji od tego co było dawniej i z przyjemnością się tym robi zdjęcia.
''Z czysto amatorskiego punktu widzenia koncepcja zooma o ogromnym zakresie nigdy do mnie nie trafiała. Jak jest tyle ogniskowych do wyboru, to nie bardzo wiem na czym się skupić. ''
Masz sporo racji. Wbrew pozorom to nie są takie proste narzędzia. Ludzie często kupują takie obiektywy żeby zwolnić się z odpowiedzialności za kreowanie obrazów, idąc strzelają co popadnie. A to nadal wymaga kreatywnego podejścia, wymyślenia ciekawego kadru, zastanowienia się. Brak super jasnych przysłon z kolei zmusza do myślenia nad tłem i kompozycją całego obrazu. Trzeba patrzeć kadrami a nie ogniskowymi:)
@ ziggy
''obiektyw o takim zakresie to pod względem optycznym sporo kompromisów, a przecież FF kupuje się po to, żeby żyłować jakość obrazowania, a nie ją ograniczać.''
Popatrzyłbym na to z drugiej strony. Dzięki FF taki obiektyw może mieć super jakość zdjęć - mniejsze szumy, duże rozdzielczości, świetną rozpiętość tonalną itp.
Poza tym, to jest największa zaleta bezluster - obiektywy można zmieniać;) Jak trzeba dożyłować jakość to można mieć do tego stałki, a na wakacje zamiast dymać z 100-400 i zoomem, które będą ważyć 2-3 razy tyle jest taki zoom. Jak dla kogoś za ciężki to są przecież inne. Sam nie wiem czy to by nie było na całodniowe wycieczki za wiele żeby sobie wisiało na ramieniu, wspomniany tamron jest pod tym względem bardzo komfortowy.
@_Tomek_
"Ja zupełnie świadomie zabierałem na rodzinne wyjazdy kompletnie różne zestawy
(...)
Trochę inna sytuacja to reportaż z ważnego wydarzenia, wtedy wiadomo, że trzeba mieć jak największy uzysk dobrych zdjęć."
A co jak ktoś zdjęcia rodzinne traktuje czysto reportersko? :-)
Ja nie robię sztuki - nie potrafię. Moje zdjęcia nie są artystyczne i nigdy do bycia artystą nie aspirowałem. Moje zdjęcia to pamiątka chwili zrobiona możliwie obiektywnie. Znam teorię. Potrafię tę samo scenę udramatyzować używając szerszego kąta i bliskiej odległości albo wręcz przeciwnie uspokoić używając szerokiego planu i dłuższej ogniskowej. Ale tego nie robię. Staram się by moje zdjęcia były jak najbardziej naturalne. Staram się fotografować scenę tak jak ją widzi postronny obserwator - i do tego dobieram ogniskową i kadr.
Nie chodzi o sztukę, ale przygotowanie pamiątki, do której chce się wracać. Często oglądam własne albumy sprzed 5, 10 czy 20 lat (i starsze - nie moje) i zastanawiam się dlaczego niektóre zdjęcia są udane, a inne bym do kosza…
Jakość techniczna, która co chwilę tu się przewija, jest z tego punktu widzenia trzeciorzędna. Jeśli zdjęcie nie broni się ciekawym tematem, ani nie wywołuje miłych wspomnień luźno związanych z tym tematem, to często nietypowy punkt widzenia, właśnie jak najbardziej inny niż punkt widzenia postronnego obserwatora, ratuje przeciętny w sumie temat. Mam dzień rybiego oka, a tu krajobraz – kombinuję gdzie umieścić horyzont. Jak ptakom zrobić zdjęcia szerokim kątem? Może nie próbować schematycznie największego zbliżenia, ale poczekać aż będą lecieć gromadnie na tle nieba?
Dobór ogniskowej, obiektywu do zaplanowanego z góry kadru – to piękna teoria. W praktyce im bardziej uniwersalny obiektyw, tym większa pokusa bezkosztowego spróbowania szerszego planu, zbliżenia... W efekcie jest kilka bezmyślnych zdjęć jednego krajobrazu, zamiast jednego przemyślanego.
@ _Tomek_
''Dobór ogniskowej, obiektywu do zaplanowanego z góry kadru – to piękna teoria. W praktyce im bardziej uniwersalny obiektyw, tym większa pokusa bezkosztowego spróbowania szerszego planu, zbliżenia... W efekcie jest kilka bezmyślnych zdjęć jednego krajobrazu, zamiast jednego przemyślanego.''
Celowe ograniczanie do jednej ogniskowej żeby zacząć inaczej patrzeć na tematy to jest tylko szkolne ćwiczenie dla początkujących fotografów którzy tego jeszcze nie potrafią. Jak się tego nauczyć to potem zoom nie taki straszny;) Ale trzeba nauczyć się kreować te kadry w głowie nawet jak się używa zooma, zastanowić się za każdym razem czy da się to fajniej ułożyć, zrobić kilka wariantów zdjęcia w tym na różnych ogniskowych, w pionie oraz w poziomie. Więcej ogniskowych nie ogranicza w żaden sposób kreatywności, tylko głowa to robi.
A jednak uważam, że ogranicza, tylko mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Mówię od początku o zdjęciach rodzinno-wyjazdowych, kiedy generalnie nie ma czasu i te "kilka wariantów zdjęcia w tym na różnych ogniskowych, w pionie oraz w poziomie." kończy się kilkoma nudnymi pstrykami. Mając ten ograniczony czas lepiej skupić się na tym, co można zrobić bardziej specjalizowanym szkłem, a część sytuacji fotograficznych pominąć.
To jest na podobnej zasadzie co fotografowanie cyfrą i analogiem. Kiedyś z 2-tygodniowych wakacji przywoziło się średnio 3-4 rolki filmu, a 5 to był wypas. Połowa zdjęć była przynajmniej okej. Kto teraz przywiezie 150 zdjęć? (ja przywożę 300-400, po selekcji w podróży)
Dokładnie do takich zastosowań używam T28-200 i zdjęcia poszły jakościowo do góry bo mniej męczy ich robienie jak nie trzeba za każdym razem przekładać obiektywu, mam od razu idealnie skadrowane więc nie muszę tego potem docinać. Jak wiem że będę robić sporo zdjęć gdzie rodzina jest bardziej istotna to biorę 35/85mm. Ale jak idę gdzieś pierwszy raz to wolę mieć wygodę zooma i nie opóźniać ludzi przekładaniem obiektywów. A i tak się wlokę;)
'' te "kilka wariantów zdjęcia w tym na różnych ogniskowych, w pionie oraz w poziomie." kończy się kilkoma nudnymi pstrykami.''
Przykro mi że masz takie doświadczenia, ja mam zupełnie inaczej.
Nauka czegokolwiek NIGDY nie polega na tym żeby robić mniej. Zawsze lepiej poświęcić dobremu tematowi więcej czasu niż polegać na swoim ego że za pierwszym razem wyjdzie najlepsze zdjęcie. A potem z tej większej ilości zostawić 20-30% najlepszych zdjęć (nie wyrzucać najsłabsze - zawsze wybierać najlepsze i resztę wyrzucać).
Ograniczenie ogniskowych oczywiście ograniczy liczbę sensownych tematów do fotografowania więc i ilość zdjęć. To że nie zrobisz dobrego zdjęcia na 200mm bo nie masz 200mm ze sobą nie znaczy że reszta zdjęć będzie lepsza. Po prostu będziesz mieć mniej dobrych. A jak byś miał ten większy zakres ogniskowych to okazałoby się że sporo tych z szerszych kątów co myślałeś że są świetne już nie jest warta zachowania. I jakość i różnorodność całego materiału idzie wtedy do góry.
Fotografuję z 20 lat i przerobiłem z 50 obiektywów, żeby się nie znudzić mam ok 15 różnych, a i tak superzoom to było moje odkrycie na wyjazdy. Dalej zabieram go w tandemie z jakimś szerszym kątem czy stałką do portretów ale niesamowicie mi polepszył wygodę fotografowania. Tylko trzeba traktować go tam samo jak wyspecjalizowane szkła i robić dobre zdjęcia, a nie lekceważyć i pstrykać co popadnie;)
uczciwy korpus aps-c waży 400-500g i nawet fufu potrafi tylko tyle ważyć. Grawituję w stronę dwóch korpusów zamiast przepinania szkieł. Było fajnie, gdy moja piękniejsza połowa chciała jeździć z aparatem, ale od ładnych paru lat wystarcza jej komórka..
Ikit, to właśnie zupełnie tak nie działa, że jak sprzęt ma większe możliwości to będziesz miał więcej zdjęć i zarazem większą liczbę udanych. Jeśli zamiast megazooma masz wyspecjalizowany obiektyw, to wszędzie szukasz kadrów pod ten obiektyw i to daje efekty. Ja piszę o swoich doświadczeniach i wnioskach z porównań wielu zdjęć, które robiłem przez lata. Z tego co mówisz masz tego zooma od niedawna, więc może lepiej pogadać za kilka lat, jak już krytycznie ocenisz zdjęcia z tego szkła względem innych.
Zresztą to samo dotyczy możliwości sprzętu w każdym innym aspekcie. Z komórki może być tyle samo udanych zdjęć co z wyspecjalizowanego aparatu (nie ważne czy m4/3, którego używam, czy FF, to jest pomijalna różnica względem różnicy aparat-komórka). Dlaczego? Bo tam gdzie jakość komórki niedomaga, tam nie robię nią zdjęć. A jeśli już robię, to jakość będzie na tyle akceptowalna, że nie będzie decydować o tym czy zdjęcie jest udane.
Przypomnę (może niepotrzebnie), że mówię o zdjęciach rodzinno-wyjazdowych. Jak robię reportaż dzieciaka na zawodach, to jest to coś zupełnie innego - wtedy zależy mi na jak największej skuteczności w konkretnych warunkach, a nie jakichś tam dowolnych udanych zdjęciach (a to właśnie jest celem pamiątki z wyjazdu).
Dwa lata już mam tego tamrona i okazało się że to świetne narzędzie (nadal nie wiadomo jak te nikon wyjdzie). Natomiast zawsze lubiłem te ekstrema ogniskowych i często miałem zoom UWA + zoom tele bez środka zakresu, robię zdjęcia rodzinne, szerokie, zbliżenia, pseudomakro, tak że taki zoom mi bardzo usprawnił robienie zdjęć, osoby o węższych zainteresowaniach mogą nie potrzebować takiego zakresu w ogóle.
No i nie jest mój jedyny obiektyw, jak wiem że będzie dużo makro, portretowo czy wyjście z psem to biorę inne.
Trzeba też pamiętać że taki zoom to jest kompromis. Optymalnie by było mieć na każdym wyjściu w góry porządne UWA, jakieś 100-400, stałkę do ludzi i może makrówkę, najlepiej na dwóch body żeby za wiele nie zmieniać obiektywów, tylko nie będzie mi się tego chciało nosić. Może jak by jechał do Nepalu to żeby mieć tą najlepszą jakość na jaką mnie stać...
Co do zagadnienia o ilości zdjęć i jakości kadrów, to przerabiałem wszystkie konfiguracje, porównywałem je i takie mam doświadczenia jak opisałem. Nigdy nie było tak żebym zabierając tylko UWA zrobił lepsze zdjęcia niż biorąc UWA oraz tele. Za każdym razem się tak samo staram i więcej opcji przekłada się na więcej dobrych zdjęć. A jak nie muszę przekładać za często obiektywu to mam więcej czasu na robienie zdjęć, a jednocześnie mam duże możliwości kreowania kadrów.