Test kompaktów szerokokątnych
4. Panasonic DMC-FX60
Panasonic DMC-FX60 to kolejny aparat, którego premiera odbyła się w wakacje 2009 roku. Pod względem ceny, pośród testowanych modeli stoi na drugim miejscu - jego cena oscyluje wokół 1100 zł. Po aparacie kompaktowym w tej cenie spodziewamy się już więcej niż po tańszych modelach za kilkaset złotych. Zapraszamy do lektury, by przekonać się czy wart jest on wydanych na niego pieniędzy. W przeciwieństwie do pozostałych przedstawianych modeli, jego ekwiwalent ogniskowej zaczyna się od 25 mm, a więc o milimetr dalej. Postanowiliśmy jednak dołączyć go do testu, gdyż wciąż przecież zasługuje on na miano „szerokokątnego”. Pod względem rozmiarów i wagi (wraz z kartą oraz baterią wynosi ona 147 gramów) idealnie wpasowuje się w środek stawki i można powtórzyć słowa napisane przy okazji Olympusa FE-5020 – jego rozmiar to dobry kompromis zarówno dla osób z małymi jak i dużymi dłońmi.
Matryca typu CCD w modelu DMC-FX60 ma rozmiar 1/2.33 cala i umieszczono na niej 12.7 milionów pikseli. Maksymalna rozdzielczość zdjęć wynosi 4000 x 3000 i podobnie jak w pozostałych testowanych aparatach, nie jest możliwe rejestrowanie plików w formacie RAW. Za przetwarzanie obrazu odpowiada procesor Venus Engine V – dość wydajny ponieważ zdjęcia seryjne osiągają prędkość 2.3 kl/s. Aparat umożliwia również rejestrowanie filmów w rozdzielczości HD (1280x720) z prędkością 30 kl/s.
Jak wspomniano na początku, ekwiwalent ogniskowej obiektywu rozpoczyna się od 25 mm, przy maksymalnym otworze względnym wynoszącym f/2.8. Kończy się zaś na ekwiwalencie 125 mm przy jasności f/5.9. Parametry obiektywu, wykonanego dla Panasonica przez Leicę wyglądają więc dobrze i są niemal identyczne jak pozostałych aparatów. Producent chwali się zaawansowaną budową obiektywu, który zawiera m.in. 3 soczewki asferyczne w tym jedną super-cienką, co gwarantować ma „rewelacyjne właściwości optyczne”. Niewątpliwą zaletą aparatu jest optyczna stabilizacja obrazu w nowym systemie Power O.I.S. Według producenta ma być ona dwukrotnie skuteczniejsza niż w poprzednim systemie (Mega O.I.S.), zwłaszcza na polu drgań o niskiej częstotliwości, pojawiających się np. w trakcie naciskania spustu migawki. Pod względem optyki można mieć więc nadzieję na jakość powyżej przeciętnej, a jak jest w rzeczywistości, pokażą testy.
Pod względem pozostałych parametrów Panasonic DMC-FX60 prezentuje poziom równy reszcie testowanych modeli. Znajdziemy w nim 11-punktowy AF, inteligentny, wielopunktowy pomiar światła, wiele trybów tematycznych oraz 2.7-calowy wyświetlacz LCD. Aparat wyposażono w funkcję inteligentnego rozpoznawania twarzy. Możemy przypisać imię do konkretnej osoby, zapamiętanej po zarejestrowaniu trzech przykładowych zdjęć jej twarzy. Dzięki temu, gdy pojawi się ona w kadrze, aparat wyświetli jej imię oraz odpowiednio ustawi ostrość i ekspozycję.
Budowa i jakość wykonania
Pierwsze wrażenie po wyjęciu Panasonica z pudełka jest pozytywne. Aparat jest solidnie wykonany, ma zwartą obudowę, która wygląda na cięższą niż jest w rzeczywistości. Wrażenie solidności potęguje metaliczność materiału z którego wykonano DMC-FX60. Wszystkie elementy są dobrze spasowane, a przyciski nie mają denerwujących luzów. Wygląd Panasonica może nie jest szczególnie finezyjny, ale jego prosty design jest elegancki oraz, co równie ważne, konsekwentny. Cieszą oko drobne szczegóły, jak na przykład małe srebrne śrubki pojawiające się z boku obudowy. Wszystko wydaje się być na swoim miejscu i trzeba by się bardzo starać by jakiś element nazwać niespójnym.
Na górze aparatu oprócz włącznika znajduje się w połowie odkryte, wygodne kółko nastaw, a także pokrętło do zmiany ogniskowej wraz ze spustem migawki oraz mikrofon. Włącznik został tak pomyślany, że raczej mało prawdopodobne jest przypadkowe włączenie aparatu np. w kieszeni. Wzajemne położenie spustu migawki oraz kółka nastaw sprawia, że wygodnie się je obsługuje palcem wskazującym oraz kciukiem. Kciuk ma też w zasięgu najważniejsze przyciski na tylnej ściance, a gdy ich nie używamy, może on spocząć na specjalnym, karbowanym miejscu. Aparat trzyma się więc wygodnie.
Tylna ścianka zawiera wszystko to co niezbędne i nic ponadto – nie została więc przekombinowana na siłę. Pomiędzy oglądaniem a wykonywaniem zdjęć przełączamy się za pomocą wygodnego suwaka. Poniżej znajdują się standardowe przyciski do poruszania się po menu oraz zmiany najczęściej dostępnych w tym miejscu ustawień czyli: korekcji ekspozycji, lampy błyskowej, trybu makro oraz samowyzwalacza. Na samym dole umieszczono dwa przyciski: jeden do zmiany trybu wyświetlania drugi to tzw. Q-MENU, o którym więcej w podrozdziale o użytkowaniu aparatu.
Zawsze pozytywnie oceniamy fakt, że złącza danych zostały osłonięte i tak jest w przypadku testowanego Panasonica. Służąca do tego klapka jest wygodna i solidniejsza niż częściej wykorzystywane w tym celu gumowe zaślepki. Dostęp do baterii oraz karty pamięci również jest wygodny, bateria zabezpieczona przed wypadnięciem, a podpowiedź włożenia karty jasna i czytelna.
Do wad wykonania zaliczyć można dziwnie umieszczone złącze statywowe – na samym skraju lewej strony aparatu. To naprawdę w lżejszych statywach odbiera trochę stabilności, szkoda więc, że producent zdecydował się akurat na tego typu rozwiązanie.
Podsumowując więc tą część testu, można powiedzieć, iż Panasonic DMC-FX60 wypada naprawdę pozytywnie i poza wspomnianym przed chwilą złączem statywowym, trudno mu cokolwiek zarzucić. Wręcz przeciwnie, widać że jego projekt został dobrze przemyślany i równie dobrze wykonany.
Użytkowanie
Zachęceni pozytywnymi wrażeniami z jakości wykonania aparatu, bardzo byliśmy ciekawi, czy również jego codzienne użytkowanie pozytywnie nas zaskoczy.
Większość najczęściej używanych opcji, które można zmienić w poszczególnych trybach, jest dostępna pod przyciskiem Q-MENU. Panasonic DMC-FX60 niestety nie udostępnia możliwości sterowania czasem ani przysłoną, choć trzeba oddać sprawiedliwość, że w tej klasie cenowej jest to regułą. Tryby pracy Panasonica DMC-FX60, wygodnie zmieniane za pomocą kółka nastaw, są następujące:
- iA – najbardziej automatyczny tryb tzw. „Intelligent Auto”, w którym właściwie wszystkie decyzje pozostawiamy aparatowi. Q-MENU udostępnia jedynie wybór trybu zdjęć seryjnych, rozmiaru obrazu oraz możliwości oszczędzania energii.
- SCN – klasyczny tryb, w którym wybrać możemy jedno z wielu predefiniowanych ustawień. Owych programów jest sporo, a obok tak standardowych jak „Krajobraz”, „Portret”, „Nocny portret” czy „Zachód słońca”, znalazły się również ciekawsze pozycje. Program „Wysoka czułość” podbija ISO do 3200, jednak kosztem ograniczenie rozmiaru do 3 Mpix. „Szybkie zdjęcie seryjne” pozwalają wykonywać 6 lub 10 kl/s w zależności od jakości (przy rozdzielczości ograniczonej aż do 3 Mpix). „Seria błysków” to możliwość wykonywania maksymalnie 5 zdjęć seryjnych z lampą. Znalazły się tu również programy efektów specjalnych. I tak „Przekształć” to proste rozciągnięcie bądź zwężenie fotografowanej sceny. Bardziej intrygują dostępne efekty, czyli „Fot. otworkowa”, „Piaskownica” – efekt ich działania przedstawiamy w dalszej części artykułu. Efekt „Ramka zdjęcia”, często spotykana w komórkach, polega na nałożeniu ramki na zdjęcie i niestety reprezentuje podobny poziom jak w telefonach. Zastanawiające jest, kto w ogóle używa tego efektu?
- Normalne zdjęcie – najbardziej konfigurowalny tryb wykonywania zdjęć. Jedynie w nim mamy bezpośredni wpływ na ISO. Możemy również wybrać opcję „Inteligentnej kontroli ISO”, polegającą na podaniu maksymalnej czułość na jakiej ustawienie pozwalamy aparatowi (dostępne są opcje 400, 800 i 1600). Poza tym, na tej samej zasadzie ustalić możemy minimalną szybkość migawki (domyślnie wynosi 1/4 s).
- Schowek – tryb ten zapisuje wykonane zdjęcia we wbudowanej pamięci aparatu. Z założenia służyć ma do tymczasowego wykonywania zdjęć, np. rozkładów jazdy.
- Film – przeznaczenie tego trybu jest oczywiste. Poprzez podręczne menu mamy w nim wpływ na balans bieli, włączyć możemy „Inteligentną ekspozycję” oraz jakość obrazu/kompresji.
Te funkcje, które nie są akurat dostępne w Q-MENU, znaleźć można w menu standardowym. Ma ono bardzo płaską strukturę i sprowadza się właściwie do konieczności przewijania pięciu ekranów opcji – oczywiście to kwestia przyzwyczajenia, ale za taką organizację mały minus się należy.
Odnotować też trzeba podobne zastrzeżenie, jak w przypadku Olympusa FE-5020, związane z opcjami wykrywania twarzy i pracy autofokusa. Brak konsekwencji sprawia, że aby włączyć rozpoznawanie twarzy, można skorzystać z Q-MENU, ale od tej pory opcje zmiany trybu AF są... nieaktywne. By więc rozpoznawanie twarzy wyłączyć, trzeba wejść do menu. Trudno to nazwać intuicyjnym rozwiązaniem. Innym trochę irytującym zachowaniem jest anulowanie ustawień samowyzwalacza po wejściu do menu – jest to na szczęście napisane w instrukcji ale jaki jest tego powód? Trochę czasu spędziliśmy również na szukaniu opcji wyłączenia nagrywania dźwięku w trakcie filmowania co w końcu... okazało się niemożliwe. Nie da się również nagrywając film zmienić trybu stabilizacji – chociaż informująca o nim ikonka na wyświetlaczu również skusiła nas do poszukania opcji jej wyłączenia. Listę wpadek związanych z obsługą aparatu zamyka umieszczenie opcji zmiany trybu kolorów (czyli efektów typu "żywe", "sepia", "czarno-białe" itp), której trzeba doszukiwać się w standardowym menu aparatu.
Panasonic DMC-FX60 umożliwia ustawienie dwóch trybów stabilizacji – w pierwszym trybie działa ona cały czas, również w trakcie podglądu. W drugim trybie, co ma zapewnić większą skuteczność, działa jedynie w momencie wykonywania zdjęcia. Jako ciekawostkę, w menu aparatu zawarto opcję DEMO pokazującą skuteczność działa stabilizacji, graficznie ukazującą skalę ruchu aparatu oraz efekt jej działania. Nie zauważyliśmy istotnych różnic w skuteczności działania obu trybów.
Z dodatkowych funkcji, warto wspomnieć o notatkach głosowych, które można dodawać do każdego zdjęcia, również po ich wykonaniu. Notatki takie są rejestrowane jako filmiki MOV o tej samej nazwie co zdjęcie, zawierające jedynie strumień dźwiękowy. Przydatna rzecz, czemu jednak nie da się notatek głosowych włączyć w trybie iA? Niedopatrzenie?
Przeglądanie zdjęć jest wygodne i szybkie. Wygodnie używa się tego trybu m.in. w formie kalendarza. Producent zadbał mocno o formę prezentacji zdjęć. Możliwie jest odtwarzanie prezentacji, wraz z dołączoną muzyką, różnymi efektami przejść. Na pewno lepiej, że takie możliwości aparat oferuje, niż gdyby miało ich zabraknąć. Nasuwa się nam jednak pytanie, kto faktycznie, w dobie powszechnego dostępu do komputerów i oprogramowania graficznego, używa takich funkcji?
Pora na podsumowanie tej części testu. Po bardzo pozytywnym pierwszym wrażeniu związanym z budową i wykonaniem Panasonica DMC-FX60, wrażenia z użytkowania są trochę gorsze, jednak wciąż pozytywne. Nie wiadomo czy kiedykolwiek nadejdą czasy, gdy aparat nie będzie posiadał żadnych ergonomicznych niedopatrzeń bądź niekonsekwencji. Obsługa aparatu nie olśniewa intuicyjnością ani oryginalnością rozwiązań, ale gdyby menu zostało odrobinę lepiej zaprojektowane, gdyby naprawić te kilka wpadek, byłoby naprawdę nieźle.
Zapraszamy do obejrzenia przykładowego filmu wykonanego aparatem Panasonic DMC-FX60.
Funkcje dodatkowe
Postanowiliśmy pokazać efekty produkowane przez wspomniane wcześniej tryby „Fot. otworkowa” oraz „Piaskownica”. Być może nie będą one masowo używane ale ich obecność na pewno nie przeszkodzi mniej zaawansowanym użytkownikom, którzy nie potrafiliby takich efektów uzyskać na komputerze.
O gustach się nie dyskutuje więc oceny estetycznej pokazanych efektów każdy musi dokonać sam.
Podsumowanie
Na początek, wady i zalety Panasonica DMC-FX60:
Zalety:
- dobra jakość optyki, niskie aberracje chromatyczne,
- w pełni używalne ISO 400,
- solidne wykonanie,
- wygodna obsługa,
- możliwość ograniczenia ISO oraz czasu migawki dobieranego przez automatykę,
- notatki głosowe,
- zdjęcia seryjne 2.3 kl/s,
- korzystna cena,
- ciekawe efekty specjalne.
- trochę zbyt płaska organizacja menu,
- obiektyw zaczynający się od 25 mm
- spory spadek jakości od ISO 800,
- pewne niedopatrzenia w opcjach (wykrywania twarzy, samowyzwalacza itp.),
- złącze statywowe na samym brzegu aparatu,