Leica LUX
Leica LUX to właśnie zaprezentowana aplikacja mobilna na system iOS. Oferuje ona możliwość aplikowania symulacji obiektywów i looków Leica do zdjęć ze smartfona.
Aplikacja ma zapewnić użytkownikom iPhonów zdjęcia o charakterze zbliżonym do tego, co oferują aparaty Leica. Z jednej strony jest to osiągane poprzez symulacje obiektywów (takich jak choćby modele Summilux-M 28 mm f/1.4 ASPH czy Noctilux-M 50 mm f/1.2 ASPH.), a z drugiej przez dodatkowe filtry, które w tym przypadku nazwano „Leica Looks”. Tak prezentuje się poglądowe działanie tych ostatnich:
Nowa aplikacja jest już dostępna w Apple App Store. W wersji darmowej oferuje ona wykonywanie zdjęć w trybie automatycznym, 5 looków oraz symulację obiektywu Summilux-M 28 mm f/1.4 ASPH. Wersja płatna nazywa się Leica LUX Pro i w cenie 7.99 dolara miesięcznie oferuje dodatkowo obsługę trybu manualnego, manualne ustawianie ostrości i balansu bieli, 11 looków i symulacje 5 obiektywów.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
No proszę...i to wszystko za jedyne $7,99 za miesiąc...
Jak rozumiem ta symboliczna opłata, została wprowadzona jedynie po to, żeby dydaktycznie uświadamiać użytkowania, że najpiękniejsze rzeczy, nigdy nie są za darmo, ..
Leica look za 8 dolców miesięcznie, hehe, sami widzicie ile warte są te puszki za 50 tyś. :)
W Huaweii mozna miec Leica, w kompaktach Panasonika.
Jest wiele mozliwosci posiadania, ok, kawalka, ulamka, podrobki, ersatsa, ale posaidania Leika Look, i ma on swoje piekne strony.
Leica dla ubogich. :P
@Szabla
No nie wiem, który ubogi będzie płacił 7.99 dolarów na miesiąc. Może ubogi duchem ;-)
:D
@lukzab
Taniej czerwonej kropki nie kupisz. :D
Miejmy nadzieję, że abonament na 36 zdjęć w Sony będzie tańszy...
Na ORWO.
A właśnie! Są gdzieś dostępne "LUT-y" z efektem à la pięcio-, dziesięcio- albo dwudziestoletnie ORWO? A plug-iny do deORWOlaryzacji skanów?
Ależ..nie zapominajmy o Sony... 4 "niestandardowe" linie siatki do ułatwienia kompozycji za ..$149.
Też trzeba przyznać, że to niewielka cena za zrewolucjonizowanie fotografii portretowej.
Rewolucja kosztuje. ;)
Ale żenada...
..zwróć uwagę, że ..czcionka... jest taka sama, jak na obiektywach Leica...
Celna uwaga!
A tu się ktoś napracował pro publico bono: [ link ]
Skoro Leica look da się sprowadzić do algorytmów i pikseli, to jest to kolejny argument za tym, że dni fotografii cyfrowej są policzone na rzecz AI, przynajmniej tej w wymiarze konsumenckim.
Już są procesy o to, czy obraz z AI jest dziełem, a jeśli tak, to czyim.
PS
Moim zdaniem - podobnie jak tekst piosenki, tekst "promtpa" można uznać za dzieło, zaś efekt końcowy (zwykle za każdym razem inny) uznać za równoważny jej wykonaniu.
Obecnie to jest największa słabość powstających dzieł AI, że musi inspirować się z gotowych wzorców. Ale czy tak nie robimy my, ludzie? Przecież w procesie nauki fotografii, jeśli ktoś podchodzi do tego ambitnie, to na początku (albo już na zawsze) też czerpie wzorce z fotografii, które zostały zrobione. Można znaleźć poradniki typu: zrób zdjęcie w stylu (tutaj nazwisko wybitnego fotografa), postrpodukcja zdjęcia w klimatach (tutaj nazwisko wybitnego fotografa) itp. Oczywiście wybitne jednostki dążą do własnego stylu, ale na początku swojej drogi chętnie wzorują się na tym co zostało już zrobione. Osobiście myślę, że obrazowanie przez AI będzie jeszcze większą rewolucją niż przejście z fotografii analogowej na cyfrową.
Czemu mówicie "look" zamiast "styl" (w domyśle: przetwarzania/obróbki zdjęcia)? Nie lepiej skorzystać ze słowa istniejącego w języku?
Na tej samej zasadzie upowszechniło się dziwadło "mobilne" (np. urządzenie), zamiast rodzimego "przenośne" :(
Lukzab: "Obecnie to jest największa słabość powstających dzieł AI, że musi inspirować się z gotowych wzorców."
Bo "ludzkość" nie jest jeszcze gotowa na odbiór "prawdziwie sztucznej sztuki" w immersyjnie interaktywnych sceneriach.
_Tomek_
bo..."przenośne" nie jest...marketingowe, nie jest "bezproblemowe" bo potrzebuje, żeby je wziąć i nieść, a to wymaga wysiłku.
"Mobilne" - O! to co innego samo się ...przemieszcza. :).
lukzab
muszę przemyśleć, Twój wpis, nie jestem błyskotliwy więc to może trochę potrwać, ale ..odpowiem, bo... chyba się nie do końca zgadzam.
..."ludzkość" nie jest jeszcze gotowa na odbiór "prawdziwie sztucznej sztuki" w immersyjnie interaktywnych sceneriach.
Tak! Coś w tym jest.
Oglądałem taki film..."Bionic" , nie o sztukę mi tu chodzi, ale o przedstawiony tam problem. O doping.
To znaczy, w filmie : "...w przyszłości, dopuszczono sportowców z protezami bionicznymi do rywalizacji z "kompletnymi" ludźmi. Aby sprostać wyzwaniom ci ludzie....byli gotowi samookaleczyć się, żeby dostać taka "nadludzką moc" tkwiąca w bionicznej protezie." Przenosząc to na grunt sztuki....pytanie, czy ludzie będą gotowi na "samookaleczenie się".. by dostać moc do rywalizacji z generowanymi przez "ejaj" obrazami? - jest raczej....retoryczne.
lukzab
"...obrazowanie przez AI będzie jeszcze większą rewolucją niż przejście z fotografii analogowej na cyfrową."
I tak... i NIE!
Chodzi mi o istotę fotografii, ma wiele "warstw" : te technokratyczne odbierane wizualnie , kolory, ostrość, bokeh, kompozycja ...ziarno szumu, ale też takie nie odbierane "organoleptycznie" emocjonalne, bardziej intymne w sensie osobistych doznań.
Zatem:
Tak: Zgoda dotyczy...warstwy wizualnej, obrazy będę perfekcyjne, cokolwiek to znaczy dziś i będzie oznaczać w przyszłości.Tak jak zmieniło te warstwy przejście z fotografii analogowej na technikę cyfrową.
Tak: Jeśli chodzi o generowane obrazy jako przedstawienie artystyczne, emocje związane z odbiorem obrazu...Jest już od dawna nawet taki kierunek w malarstwie "obrazy nieprzedstawiające", a obraz "Czarny kwadrat na białym tle" Kazimierza Malewicza, został uznany za pierwsze dzieło nieprzedstawiające... :)
Ale
NIE!: Jeśli chodzi o warstwę emocjonalną związana z momentem powstania fotografii, Jeśli .."ojciec zrobi zdjęcie dziecku i ogląda je kiedy dziecko dorośnie", to odbiera taką fotografie pozazmysłowo, emocjonalnie, nostalgicznie...tak samo fotograf ptaków, patrzy na swoje, może niedoskonałe technicznie zdjęcie, ale przywołuje wspomnieniem okoliczności....(wiało.. padało...żarły komary, ale był w czatowni i ....)
Właśnie to ma fotografia , a nie ma tego i nie będzie miał obraz generowany przez "ejaj"
Okoliczności powstania. Rewolucji nie będzie.
Prawda.
Eee.... już dawno temu Hłasko pisał: "myślałem jak idiota; nie przewidziałem atrofii".
I ja się z nim zgadzam - za jakieś pokolenie znaczenie "emocji związanych z trudami powstania" ulegnie owej atrofii. Choćby dlatego, że tych "wyjątkowych" zdjęć będą tysiące (bo co to teraz wysiłek zrobić dziecku zdjęcie? Obraz namalować albo wyrzeźbić - to byłoby coś!). Tym bardziej, jeśli na wycieczkę do np. źródeł Amazonki rodzina wybierze się wirtualną łodzią a w promocji dostanie jeszcze wyprawę do Gran Chaco (żeby tam wzniecić małą rewolucję).
PS
Malewicz namalował potem "biały kwadrat na białym tle", który dowcipna wielce kustosz MoMA wystawia na białej ścianie [ link ].
"...za jakieś pokolenie znaczenie "emocji związanych z trudami powstania" ulegnie owej atrofii."
Van Gogh z "obciętym uchem"....stanieje?
Moim zdaniem "ejaj", to tylko kreacja nowego biznesu komunikacji. Taki ...neoSMS. Jest tani, łatwy w użyciu, szybki, ...ale nikt kto chciał przekazać "coś więcej" nie użył SMS-a do wyrażenia tego.
...jak przyjdzie potrzeba ...ludzie będą wyrażać emocje (albo odwrotnie)
link
Ale Van Gogh miał szczęście (choć większym cieszą się zapewne posiadacze jego obrazów) - bo kto by go teraz zauważył w tym szumie?
Tak nieco poważniej, to uważam te największą zaletą (straszenie, wskazywanie i wymyślanie mniej lub bardziej oczywistych zagrożeń zostawiam mniej ambitnym ;) nowych narzędzi będzie ich powszechna dostępność - więc nie tylko każdy będzie mógł się wyrazić, ale też w tak powstałych alternatywnych światach uczestniczyć (to że jednemu takiemu to się nie bardzo udało, to być może tylko dlatego, że m.in. wyrazy sympatii i uznania przelicza się u niego na meta-centy).
Ludzie mają marzenia, z których zwykle nie wszystkie daje się zrealizować - a tak część z nich i częściowo - owszem (jak choćby w symulatorach F1 można się zmierzyć z AI, ale też z innymi kierowcami, nawet tymi z prawdziwej F1).
PS
Graffiti to dla mnie świetny przykład takiej wykreowanej mody, bo (podobnie zresztą jak tatuaże), wywodzą się z graficznej grypsery, z braku laku podniesiono je do rangi sztuki, a obecnie są - w przytłaczającej większości - nierozróżnialnymi od siebie aktami wandalizmu...
@Bahrd
Graffiti zostało z braku laku podniesione do rangi sztuki, a jego przytłaczająca większość jest aktami wandalizmu? To tekst z lat 80-tych? Nawet nie chcę się domyślać co mógłbyś napisać o hip-hopie ;-)
:D
Przypuszczam, że kolejarze nowojorscy już wówczas też tak uważali [ link ].
O hip-hopie? Na pewno nie ująłbym tego lepiej niż Andrzej Poniedzielski [ link ].
Bahrd
znaki wykonywane przez ludzi " w przestrzeni publicznej", są tak stare jak ...cywilizacja. Tylko zmieniało się "prawo" czyli ....zbiór zakazów.
link
podobnie z tatuażami
Akt wandalizmu to np....ostatni pokaz mody Louis Vuitton w parku Gaudiego,
link
Zgoda - ja bym nawet przesunął tę granicę o jakieś 24 tys. lat, bo 2¹⁶ to taka okrągła liczba ["Collectively, these results show that cave art in Iberia is older than 64.8 thousand years" link ], ale to byłby wandalizm, gdyby ktoś na kunsztownie namalowanej na ścianie jaskini scenie instruktażowej "jak dorwać żubra w tylu ilu mamy palców o ręki" namiaział swoją rękę, bo... nie wiem, poczuł się pierwszym ciapciakiem w cywilizacji i uznał, że ktokolwiek jest tym zainteresowany.
Molon: "podobnie z tatuażami"
Mogło tak być! Mama takiego pierwotnego graffitomana, na wieść o jego nowych naskalnych performance'ach, wykuła frazę: "na czole sobie namaluj!"... i za późno ugryzła się w język.
:)....
link
Ciekawe - dzięki!
A ja się skusiłem na wersję Pro i mam dużo zabawy. Fotki na Facebooka nabrały szlachetności 😊. Pewnie, że program nie da tego, co sprzęt. Ale lekkie „ubogacenie” fotek na Fejsa przy pomocy sprzętu za 20 tysięcy, to przesada