O tym się mówi, czyli plotki i ploteczki z ostatniego tygodnia
Zapraszamy do lektury naszego cyklicznego zestawienia najciekawszych plotek, z którego dowiecie się, jakie premiery czekają nas w najbliższym czasie.
Uwaga! Poniższe informacje w większości nie są oficjalnymi informacjami producentów i pochodzą często z nieznanych i niepotwierdzonych źródeł, które publikowane są w portalach:
Canon
Trzy obiektywy na horyzoncie
Podobno na 30 października firma Canon zaplanowała premierę trzech nowych obiektywów. Jeżeli plotki się potwierdzą, to tego dnia poznamy następujące modele:- Canon RF 24 mm f/1.4L VCM,
- Canon RF 50 mm f/1.4L VCM,
- Canon RF 70-200 mm f/2.8L IS USM Z.
Canon EOS R6 Mark III
W sieci pojawiła się domniemana specyfikacja bezlusterkowca Canon EOS R6 Mark III. Oto ona:- Dwupasmowy interfejs WiFi,
- Matryca 24 Mpix,
- Szybszy procesor DIGIC,
- Stabilizacja matrycy do 8.5 EV,
- System AF z modelu EOS R5 II,
- Zdjęcia seryjne 30 kl/s 14-bit RAW z elektroniczną migawką,
- Wbudowany system redukcji szumów i zwiększania rozdzielczości bazujący na sieciach neuronowych,
- Wsparcie dla XF-AVC S oraz XF-HEVC S w trybach wideo C4K/120p (S35) i 6K nadpróbkowanym z C4K,
- Tryby wideo 6K30p i 4K60p (S35) Cinema RAW Light.
DJI
DJI Osmo 360
Wszystko wskazuje na to, że niebawem czeka nas premiera kamery DJI Osmo o kącie widzenia 360 stopni. Chiński producent zgłosił niedawno tego typu produkt do certyfikacji.Insta360
Insta360 Ace Pro 2
Podobno już w najbliższy wtorek 22 października możemy spodziewać się premiery nowej kamery sportowej Insta360 Ace Pro 2, której zdjęcia możecie zobaczyć poniżej.Panasonic
Nowy produkt na horyzoncie
Firma Panasonic zgłosiła do certyfikacji w jednym z azjatyckich urzędów produkt o kodowej nazwie P2401A. Mówi się, że będzie to bezprzewodowa wersja DMW-SHGR1 czyli akcesorium łączącego w sobie funkcję niewielkiego statywu oraz uchwytu do aparatu.Sony
Premiery pod koniec listopada
Serwis Sony Alpha Rumors donosi, że pod koniec listopada odbędzie się premiera nowego, pełnoklatkowego bezlusterkowca od firmy Sony. Wraz z aparatem ma zostać zaprezentowany również obiektyw.Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
zaczynam czytać
Ja skończyłem, Poza Canonem nie ma tego dużo.
Nazwy modeli obiektywów Canon zgadłem w środę link
Ciekawe czy i ceny.
Czyżby za miesiąc będzie Sony A7V ?
Też tak typuję...
Typujemy czy dostanie wybór redakcji?
Tak... ale nudy...
A7SIII jest znacznie starszy...
Jak ktoś chce poczytać wywiady z przedstawicielami swoich ulubionych marek
z Salon de la Photo 2024 sprzed tygodnia
to
link
"...system redukcji szumów i zwiększania rozdzielczości bazujący na sieciach neuronowych,"
...na sieci neuronowej, tej w ..mózgu?,
Czy to tylko nadużycie leksykalne marketingu?
Moim zdaniem, algorytm, "upscalingu" w aparcie fotograficznym, ubliża ..."sieci neuronowej" fotografa.
Tak, ale tylko tego, który czuje się niepewny możliwości swojej sieci... ;)
PS
Przewijam, przewijam, patrzę - a tu czerwony pasek wokół obiektywu na DJI! Powiększam - a to tylko Leica...
Tak, czy owak - motocyklista na zdjęciu sam sobie chyba go nie zrobił? Bo, co prawda, krzemowa inteligencja potrafi już usunąć "selfie stick" z kadru, ale ta białkowa ma chyba nadal kontakt synaptyczny z "self-preservation instinct"?
Dla @molon_labe definicja sieci neuronowych:
"Sieci neuronowe to systemy informatyczne, składające się ze sztucznych neuronów, które w pewnym zakresie naśladują właściwości swoich biologicznych odpowiedników. Choć podstawy ich działania czerpią inspirację z biologii, połączenia między neuronami w ramach sieci są ustalane arbitralnie, co oznacza, że nie odwzorowują one dokładnie rzeczywistych struktur nerwowych."
Molon jak zwykle dużo pisze, problem tylko w tym że nie wie o czym pisze
Negatyw
:)
dzięki, ale neutrony i powiązania między nimi, istniały, zanim powstały komputery, a nawet zanim neurony zostały "neuronami" nazwane...
ad1216
to masz problem.
Podobnie rybie oko.
i zapomniałbym o Leica M czyli dalmierzu :)
Ano właśnie - a co wynalazcy/inżynierowie wymyślili nie wzorując się na przyrodzie? Koło, silniki spalinowe, obwody elektryczne?
Wszystkie nazwy. :P
Bahrd
....można powiedzieć, że nic, co wymyślili inżynierowie ...nie jest wzorowane na przyrodzie...ponieważ te przyrodę unicestwia.
Dotyczy to właśnie w szczególności...ruchu na kołach, silnika spalinowego i wytwarzania prądu elektrycznego.
:)
A każdy Twój oddech @molon_labe to emisja CO2 do atmosfery. I nic z tym nie robisz?
CO2 jest potrzebny roślinom do fotosyntezy i produkcji tlenu.
Negatyw
A ja powiem Ci więcej...
Przytaczasz teksty z wiki ...a to Ty jesteś takim "neutronem"!
Ponieważ nie raz wykorzystano Cię do identyfikacji lub klasyfikacji obiektów na obrazie, takich jak zwierzęta, rośliny, pojazdy, ludzie itp.
Pamiętasz?
Logowałeś się do jakiegoś serwisu,,,a tam np: taki obrazek z 9 polami i "...wskaż motocykl na obrazkach".... i co z tym zrobiłeś? :D
RF 24/1.4 to chyba pewnik, bo już na YouTube Peter McKinnon pokazał zdjęcie nim wykonane
link
bez co2 nie było by życia, a też im więcej co2 tym życie większe....
Więc zmnejszjac co2 zabijamy lasy, huehue co jest mega genialne.
Nasza znajomość planety jest mierna, w latach 70tych miało zabraknąć ropy, a w 2024r jeździmy samochodami typu SUV charakteryzujacymi się wspaniała aerodynamika dodatkowo z napędem na 4 koła by wjeżdżać w przestrzeń pieszych bo 2 kołowy napęd mozenie wystarczyc i jednocześnie twierdzimy że jesteśmy ekologiczni.
A tak dodatkowo to też chyba kanał panamski zamienimy w transport tirowy bo tak lepiej, lollol.
Ropy miało zabraknąć, ale nie zabrakło, ponieważ jej rosnąca cena pozwoliła nie tylko eksploatować droższe złoża (wcześniej znane ale nieopłacalne, albo nierozpoznane ze względu na szacowaną nierentowność wydobycia), ale także za złoża uznać łupki - i rozpocząć ich "rozszczelnianie" ciśnieniowe, co jest dość radykalną metodą dewastacji globu.
No ale liczy się to, że SUVy nadal jeżdżą i każdy może choć przez chwilę udawać wiceprezesa za kółkiem dwutonowego smoka, którym wiezie swoje tłuściejące d...sko do klubu fitness oddalonego o 5 km, w którym następnie pokona 10km na ruchomym chodniku, po czym wsiądzie do SUVa jak wiceprezes i pokona 5km do domu, bo przecież gdyby szedł (lub nawet biegł) do tego klubu, to straciłby za dużo czasu, a ponadto - co ważniejsze - wiceprezesi nie chodzą, lecz są wożeni ;-) i trzeba mieć aspiracje.
Co do wzorowania wynalazków na przyrodzie, to bywa różnie. Inżynierom zdarzało się nie raz wyważać otwarte drzwi, bo "wymyślali" to, co przyroda wymyśliła już dawno i wystarczyło pogadać z biologami ...
Informatyczne sieci neuronowe jednak są akurat faktycznie wzorowane (co do głównych zasad działania) na naturalnych sieciach neuronowych, choć nie są to kopie rozkładu połączeń neuronów żadnego znanego organizmu. Do niedawna nie było zresztą czego kopiować.
Do niedawna. link
Ciekaw jestem, kiedy wzleci dron sterowany przez syntetyczny mózg muszki owocowej - może być dron fotograficzny, kamery będą też wykorzystane jako oczy i :okablowane: na wzór oczu owada ;-), a przy okazji cykną fotki stackowane potem do SuperHiRes przez AI ...
Jak narazie wleciał ulep posklejany taśma z kamerą, laska dynamitu i wiadrem gwoździ...
Molon: "ponieważ tę przyrodę unicestwia" - takich nas przyroda sama sobie stworzyła, więc nie powinna mieć do nas pretensji! Mogła była pięć milionów lat temu bardziej uważać i nie pozwolić szympansom zrzucić nas z drzewa. Iskalibyśmy się nadal na gałęziach i żaden z nas nie zawołałby na widok dalekich krewnych [ link ]: "Niech Pan spojrzy na pawiana, co za małpa, proszę Pana!"
Deel77: "RF 24/1.4 to chyba pewnik" - czyli Canon poszedł w serię f/1.4 "na bogato", a Nikon dla odmiany w budżetową?
Leszek3, fajnie byłoby też kiedyś zrozumieć, jak to jest, że takie struktury się samoorganizują.
[ link ]: "It's still a mystery whether they [Mallory and Irvine] succeeded in their goal [to scale the world's highest peak] before they died. Mallory's remains were discovered in 1999, which were missing a photograph of his wife that the climber had planned to leave on the summit. Irvine, who had been carrying a Kodak camera that may have recorded a possible historic summit, was never recovered."
Z kliszy - po 100 latach w takiej lodówce - powinno dać się coś wywołać?
Raczej tak. Niesamowita historia...
@Bahrd:
"takich nas przyroda sama sobie stworzyła, więc nie powinna mieć do nas pretensji!"
A może człowiek to produkt instynktu samozachowawczego przyrody. Wszechświat się coraz szybciej rozszerza więc czeka nas zimna pustka.
Negatyw: "A może człowiek to produkt instynktu samozachowawczego przyrody."
O ile rozumiem II zasadę termodynamiki, to żeby opóźniać "śmierć termiczną" Wszechświata, należałoby w ogóle nic, nigdzie i nigdy nie robić.
Szabla: "Raczej tak. Niesamowita historia..." - Ano! Może więc już niedługo na okładce NG pojawi się zdjęcie z wierzchołka (jako zwiastun serialu przeplatającego relacje z wyprawy w 2024 retrospekcjami z 1924... Albo odwrotnie: w ostatnim odcinku serialu zaanonsują wydanie specjalne NG ;).
@Bahrd
Chciałbym, żeby znaleźli ten aparat że zdjęciami ze szczytu. Ależ to byłaby sensacja! Ostatni prawdziwi odkrywcy.
@Bahrd:
"O ile rozumiem II zasadę termodynamiki"
Nie chodzi o ratowanie Wszechświata przed "śmiercią termiczną", bo tu raczej nic nie wskóramy. Chodzi o ratowanie przyrody.
Ale przed czym? Gdyby nie kolejne kataklizmy z rodzaju "mass extinction": [ link ] pewnie nie byłoby nas tutaj - a skąd wiadomo, że teraz przyroda w swoim wielkim planie nie wybrała nas sobie na forpocztę, która ma za zadanie "wyczyścić teren" dla niesporczaków?
Jak to przed czym? Przed niską temperaturą.
> że teraz przyroda w swoim wielkim planie nie wybrała nas sobie na forpocztę
to akurat nasz koncept, podobnie jak "przyroda", która ma plany;
niewątpliwie jednak na Ziemi rządzimy i jest fajnie, nawet ze szczurami jakoś dajemy radę a coraz więcej różnych wymyślnych gazów (m.in. nb. - to widać, słychać i czuć), oraz betonu i asfaltu - nawet z kosmosu widać;
fajnie jest, musimy jeszcze tylko rozpracować raka i jakieś remedium wynaleźć, bo inaczej jednak wymrzemy; ale Przyroda na pewno ma jakieś fajne plany mimo to.
@JdG:
"musimy jeszcze tylko rozpracować raka i jakieś remedium wynaleźć, bo inaczej jednak wymrzemy"
Wymrzemy przez raka? Mało prawdopodobne bo rak rzadko dopada ludzi w wieku przed "produkcyjnym", więc nie ma wpływu na dzietność. Jak już to ideologia LGBT gdy stanie się bezwzględnie obowiązująca.
'Jak już to ideologia LGBT gdy stanie się bezwzględnie obowiązująca.'
W sumie i tak pełen respect dla koleżeństwa, że przy tylu dziwnych komentarzach pod tym wątkiem dopiero teraz ktoś przyłożył z ideologicznie grubej rury.
> Wymrzemy przez raka? Mało prawdopodobne bo rak rzadko dopada ludzi w wieku przed "produkcyjnym",
na tyle często jednak, że zaczyna się o tym pisać i mówić; świat się zmienia cały czas, oczywiście na lepsze;
co zaś ideologii LGBT, to ją wymyślił jakiś ksiądz, chyba w podeszłym wieku, a i stronników też ma ta ideologia w tym wieku, więc jak odejdą na "łono Abrahama" (nie życzymy im raka, BPB), to problem sam się rozwiąże, chyba wkrótce.
@JdG:
"co zaś ideologii LGBT, to ją wymyślił jakiś ksiądz"
Widać, że wiedzę czerpiesz z Parady Równości. link
Znowu siw włącza prawicowe odchylenie...
Bo lewicowe to nie jest odchylenie tylko obowiązująca norma?
Wiem, że was korci, ale jednak - nie karmcie.
JdG: "to akurat nasz koncept, podobnie jak «przyroda», która ma plany"
i
"świat się zmienia cały czas, oczywiście na lepsze"
Jeśli zatem, co oczywiście niewykluczone, planu nie ma, to nie ma też możliwości ustalenia, co to znaczy "na lepsze". No bo jeśli "to lepsze, co nam† się wydaje", to zasadniczo jest to zasada Kalego - tylko sparafrazowana tak, żeby nie było tego od razu widać.
Która z kolei - jeśli faktycznie planu nie ma - nie jest ani złą, ani dobrą zasadą.
Tak jak wyrzucenie kostką pięciu oczek nie jest lepsze, ani gorsze, niż trzy oczka (ani nawet nie jest niezwykłe, że te pięć oczek wypadło pięć razy pod rząd!) - o ile nie ma planu gry, według którego można to ocenić.
—
† "Nam" może znaczyć zarówno Shrekowe "ja i moje bagno", jak i wszystko po drodze - aż do "całej przyszłości ludzkości".
Wróćmy może (choć na chwilę) na grunt fotografii. Mam konkretne pytanie. W moim mieście, ale pewnie też w większych, pojawiły się wielkie (a w większych miastach pewnie jeszcze większe) plakaty ze zdjęciem aktorki reklamującej, powiedzmy, produkty włókiennicze (dla ułatwienia dodam, że ta sama pani z inną panią aktorką występowała też w reklamach konstrukcji drewnianych).
Tak, czy owak - samo zdjęcie wydaje mi się bardzo nieudane - niekorzystnie wygląda na nim zarówno nasza bohaterka jak i noszona przez nią włóknina. Jak to więc jest (i to jest koniec inwokacji a zaczyna się pytanie właściwe), że tyle sprzętu do dyspozycji, zapewne też wielu fotografów, makijażystek i innych specjalistów i... a ktoś zgodził się taki efekt końcowy?
@Bahrd, wątpię że Ci ktoś odpowie. To by musiała być osoba, która się zna na fotografii.
@Bahrd
Zapewne właściciel firmy jest przekonany o swojej nieomylności i zna się na wszystkim.
@Bahrd
"Jak to więc jest (i to jest koniec inwokacji a zaczyna się pytanie właściwe), że tyle sprzętu do dyspozycji, zapewne też wielu fotografów, makijażystek i innych specjalistów i... a ktoś zgodził się taki efekt końcowy?"
W dużych korpo rzadko jakość jest na pierwszym miejscu. Na pierwszym miejscu jest wizja prezesa, albo odpowiedniego szefa działu. A bardzo często to stanowisko piastuje osoba o dużym ego i małym zmyśle artystycznym.
O ile w przypadku utworów wizualnych można się zasłaniać tzw. wizją artystyczną o tyle w przypadku tekstów nic nie usprawiedliwia niechlujstwa. W firmach w których pracowałem wiele razy zwracałem uwagi na błędy podstawowe - ortograficzne, interpunkcyjne lub stylistyczne w oficjalnych materiałach w tym nawet tak krótkich jak życzenia świąteczne wysyłane do kontrahentów.
Czasem ktoś to poprawiał, a czasem padała odpowiedź "tak sobie prezes zażyczył", albo "taką wersję zatwierdził" i już się nic nie da zrobić.
Ktoś kiedyś powiedział że żyjemy w epoce brzydoty. Nadrzędną wartością w dzisiejszej sztuce jest inność. I dla tej inności poświęca się estetykę.
Negatyw, przecież pytanie w ogóle nie dotyczy kwestii fotograficznych, bo te zostały ocenione w inwokacji do pytania. Gdyby jednak miało dotyczyć fotografii, to trudno oceniać fotografię, której się nie widziało i widzieć nie planuje... choć oczywiście Polak potrafi ;-)
@Szabla 23 października 2024, 12:57: "@Bahrd, Zapewne właściciel firmy jest przekonany o swojej nieomylności i zna się na wszystkim"
Nie znam przedmiotu pytania, natomiast mogę przytoczyć ilustracyjnie zanonimizowany przypadek z własnego doświadczenia.
Właściciel firmy zajmującej się szkoleniem młodych artystów za pieniądze ich rodziców na końcoworocznych występach pokazowych zabronił rodzicom rejestrowania (robienia zdjęć, kręcenia filmów), zaś do tego rejestrowania zatrudnił osobę z bliskiej rodziny. Zatrudniony nieudacznik spaprał co się dało (w tym całość ścieżki dźwiękowej, w której jeden kanał był cichszy od drugiego o kilkanaście decybeli, zaś jakość wideo była na poziomie aspiracji do fullHD, a zbliżeń na wykonawców tyle, co kot napłakał).
Więc w grę wchodzi nie tylko przekonanie Janusza o własnej zaje...stości / nieomylności idące o lepsze z brakiem gustu i wiedzy, ale także zaślepione promowanie krewnych i znajomych królika, którzy przecież "też muszą mieć na marchewkę".
Na koniec jeszcze umieścił to wszystko za paywallem z opłatą za miesiąc dostępu.
Tymczasem jest w Barcelonie takie przedsięwzięcie Sant Andreu Jazz Band: link . Dla promowania przedsięwzięcia filmy są za darmo, w znacznej liczbie i w porządnej (zwykle) jakości. Można? Można, ale tego nie robi zięć/teściowa/dziadek, tylko fachowcy. Skutek? Miliony odsłon, rozgłos dla metody kształcenia, współpraca z muzycznymi sławami z całego świata, absolwenci robiący krajową i nawet światową karierę.
Komentarz inspirowany pytaniem, ale nie ma związku z przedmiotem pytania, bo rzeczonej reklamy nie widziałem i widzieć nie chcę.
"Spadek zainteresowania fotografią ogólnie (prawie do zera?) - forumphoto.pl Im mniejsze zainteresowanie fotografia, tym mniejsza konsumpcja sprzentu fotograficznego i wyzsze ceny...zostana juz tylko sprzentowi masturbanci, ktorzy nie fotografuja!
Rob: "Ktoś kiedyś powiedział że żyjemy w epoce brzydoty. Nadrzędną wartością w dzisiejszej sztuce jest inność. I dla tej inności poświęca się estetykę."
Tak kiedyś też uważałem, ale teraz bardziej skłaniam się ku tezie, że jest to wygodna wymówka słabeuszy, którzy po nie potrafią przyznać, że nie potrafią wykonać dzieła ładnie (a nawet solidnie i porządnie - czyli jak się to kiedyś mówiło: na poziomie dobrego remiechy).
leszek3: "Komentarz inspirowany pytaniem, ale nie ma związku z przedmiotem pytania, bo rzeczonej reklamy nie widziałem i widzieć nie chcę."
U nas ta reklama jest w sprytnym miejscu: na ścianie budynku za światłami na skrzyżowaniu - żaden auto-chton jej nie uniknie wzrokiem. ;)
@leszek3:
"Komentarz inspirowany pytaniem, ale nie ma związku z przedmiotem pytania, bo rzeczonej reklamy nie widziałem i widzieć nie chcę"
Do czego jest Ci potrzebne by zobaczyć to zdjęcie reklamowe? Tylko do krytyki @Bahrda, że nie jest tak jak napisał, że się nie zna bo zdjęcie jest ładne, itd.
@leszek3:
"Negatyw, przecież pytanie w ogóle nie dotyczy kwestii fotograficznych, bo te zostały ocenione w inwokacji do pytania. Gdyby jednak miało dotyczyć fotografii, to trudno oceniać fotografię, której się nie widziało"
No właśnie nie, pytanie dotyczy kwestii fotograficznych. Napisałem, że trzeba znać się na fotografii co jest może zbyt ogólnie napisane. Chodziło mi, że trzeba znać się na fotografii tej konkretnej - reklamowej. Żeby ocenić zdjęcie nie trzeba znać się na fotografii. Patrzymy i oceniamy czy zdjęcie jest ładne czy brzydkie, czy modelka nam się podoba itd. Ale to zdjęcie nie jest przeznaczone by wisieć w galerii sztuki, ani nie jest przeznaczone na konkurs fotograficzny. To zdjęcie nie musi się podobać, bo nie jest do podziwiania, ono ma mieć jakieś podprogowe działanie, ma zrobić swoją robotę. Bardziej szczegółowo by musiał napisać ktoś, kto zna się na fotografii.
'Nadrzędną wartością w dzisiejszej sztuce jest inność. I dla tej inności poświęca się estetykę.'
To straszne. Inność to zuo. Wszystko ma być ładne, ew. estetyczne. W Monachium 19.lipca 19** otwarto wystawę sztuki pozbawionej estetyki.
'Im mniejsze zainteresowanie fotografia, tym mniejsza konsumpcja sprzentu fotograficznego i wyzsze ceny...zostana juz tylko sprzentowi masturbanci, ktorzy nie fotografuja!'
Natomiast już dzisiaj różnego rodzaju fora okupują językowi 'masturbanci' zwracający uwagę, że jednak *sprzętu i *sprzętowi. BTW 1 - od 2022 sprzedaż sprzętu rośnie. BTW 2 - cena sprzętu foto rośnie wolniej niż dochody fotografów i/lub możliwości techniczne sprzętu. Szkoda, że umiejętności fotografów nie rosną, ale to nic dziwnego - zamiast fotografować zajmują się pisaniem na foraach.
@Bahrd
"Tak kiedyś też uważałem, ale teraz bardziej skłaniam się ku tezie, że jest to wygodna wymówka słabeuszy, którzy po nie potrafią przyznać, że nie potrafią wykonać dzieła ładnie (a nawet solidnie i porządnie - czyli jak się to kiedyś mówiło: na poziomie dobrego remiechy)."
Ale tak może się zasłania artysta - robi byle co, bo lepiej nie potrafi i mówi, że tak robi bo taka jest moda.
Ale wydaje mi się że problem jest znacznie szerszy. Potrzeba inności dziś jest niesamowicie duża. Dawnie dominowała potrzeba wspólnoty wszelkie subkultury stawiały na odmienność od innych subkultur, ale wewnętrznie były spójne. Czy to hipisi, czy punki czy skini. Spotykając na ulicy młodego człowieka który wyglądał niestandardowo od razu mogłeś go zakwalifikować.
Dziś tego nie ma. Zamiast wspólnot mamy indywidualizm i dla wielu nadrzędną wartością jest wygląd innych od całej reszty. Ludzie nie chcą wyglądać jak ich koledzy ale inaczej od wszystkich. A inność najłatwiej osiągnąć poprzez łamanie ogólnie przyjętych form. Owszem dawniej młodzież darła dżinsy, albo wycinała dziury w bluzkach ale to było bardziej dla protestu. Nie wyróżniali się tym bo ich koledzy mieli tak samo podarte spodnie.
´Ale tak może się zasłania artysta - robi byle co, bo lepiej nie potrafi i mówi, że tak robi bo taka jest moda.´
Bardzo ładnie przedstawiłeś reakcję paryskich dziadersów z 2.połowy XIX wieku na pomysły impresjonistów
@RobKoz:
"dawniej młodzież darła dżinsy, albo wycinała dziury w bluzkach ale to było bardziej dla protestu. Nie wyróżniali się tym bo ich koledzy mieli tak samo podarte spodnie."
Teraz duża część młodzieży nie będzie musiała się wysilać bo tekstylia zdrożały, sprzedaż spadła, dziury same wylecą. Ale to dobrze bo do wyprodukowania przeciętnej bawełnianej koszulki, potrzeba 2700 litrów wody. link
@RobKoz
'Dawnie dominowała potrzeba wspólnoty wszelkie subkultury stawiały na odmienność od innych subkultur, ale wewnętrznie były spójne. Czy to hipisi, czy punki czy skini. [...]. Dziś tego nie ma'
Sorreczka, ale to kompletnie błędna interpretacja rzeczywistości. Subkultury istnieją, mają się dobrze, może jeszcze lepiej niż 'kiedyś' ze względu na powszechniejszy/szybszy dostęp do informacji. Stań przed wejściem na dowolny koncert metalowy, punkowy, hip-hopowy, przyjrzyj się depeszowcom, kibolom (nie kibicom!), narodowcom; harleyowcom. Każda z grup ma swoją specyficzną odzież, sposób zachowania, ergo - subkultury mają się dobrze.
@JarekB
"Sorreczka, ale to kompletnie błędna interpretacja rzeczywistości. Subkultury istnieją, mają się dobrze, może jeszcze lepiej niż 'kiedyś' ze względu na powszechniejszy/szybszy dostęp do informacji."
Istnieją a jakoby ich nie było.
"Stań przed wejściem na dowolny koncert metalowy, punkowy, hip-hopowy, przyjrzyj się depeszowcom, kibolom (nie kibicom!), narodowcom; harleyowcom. Każda z grup ma swoją specyficzną odzież, sposób zachowania, ergo - subkultury mają się dobrze."
Tak gdzieś tam jakieś pojedyncze niedobitki pozostały.
Ale idź pod bramę jakiegoś liceum i policz tych punków, hip-hopowców, harleyowców i tak dalej. Zobaczysz tylko pojedyncze sztuki. Znaczna większość młodzieży albo nie identyfikuje się z żadną subkulturą, albo tej identyfikacji na co dzień nie okazuje.
Rob: "Dziś tego nie ma. Zamiast wspólnot mamy indywidualizm i dla wielu nadrzędną wartością jest wygląd innych od całej reszty."
Bo to łatwe i proste, i na początku nawet przyjemne. A od dawna wiadomo, że "współczesna młodzież jest leniwa i nie ma szacunku dla starszych" (według internetowej legendy tak odczytano hieroglify na jednej z piramid "spoglądającej na nas od czterdziestu wieków" - a AI przypisuje autorstwo tej "prawdy" kapłanowi Ptahhotepowi "around 2000 BCE").
Nieco później (choć, z naszego punktu widzenia, nie tak dawno) nasz noblista pisał o młodym pokoleniu w podobnym duchu: "Inteligentny, utalentowany i wszechstronnie wykształcony nie może jednak znaleźć miejsca w życiu, które upływa mu bezproduktywnie na rozrywkach, bywaniu w towarzystwie i podróżach po Europie" [ link ] (wydaje się przy tym, że całą powieść zgrabnie streszczono w utworze Dusty Springfield ♪♫ I just don't know what to do with myself... ♫♪ (i genialnie zinterpretowanym potem przez The White Stripsów [ link ])).
Można więc wysnuć z tego następujące wczesnoweekendowo-optymistyczne (w każdym razie z punktu widzenia "the greater scheme of things") wnioski:
- dla ludzkości: jest spoko, "jesteście super!", bo starsi nigdy nie rozumieli młodych, ale świat się rozwija mimo tego - albo wręcz właśnie dlatego!
- dla niesporczaków: ludzkość rozwinęła się za szybko, a w tempie rekordowym - jak na ziemskie standardy - zaczęła się psuć, gdy tylko pojawiła się kultura (wymiana myśli, poglądów, artefaktów (w tym FOTOGRAFII), a nie tylko genów) i od tego czasu już nieuchronnie (a dla niej niepostrzeżenie†) zbliża się z postępem (geometrycznym! ;) do fazy FUBAR.
A RF-S 22/2 jak nie było tak nie ma... nawet w plotkach!
—
† Chociaż Fish@Marilion [ link ] uważa od czterdziestu lat, że
♪♫
While his generation digests high fibre ignorance
Cowering behind curtains and the taped up painted windows
[...]
This world is totally FUGAZI!
Where are the prophets, where are the visionaries, where are the poets
To breach the dawn of the sentimental mercenary?
♫♪
@RobKoz
´Ale idź pod bramę jakiegoś liceum i policz tych punków, hip-hopowców, harleyowców i tak dalej. Zobaczysz tylko pojedyncze sztuki. Znaczna większość młodzieży albo nie identyfikuje się z żadną subkulturą, albo tej identyfikacji na co dzień nie okazuje.´
No,czyli tak samo jak zawsze, nic się nie zmieniło. W moim liceum ´jakiś czas temu´ było identycznie.
@Bahrd
"Bo to łatwe i proste (..) współczesna młodzież jest leniwa"
Bynajmniej. Oni wkładają naprawdę dużo czasu i wysiłku w to by się wyróżnić.
I generalnie z tego co widzę to po pandemii nastąpiło spore przewartościowanie. To już nie są "Zetki" których perspektywa planowania życia kończy się na najbliższym weekendzie.
Osobiście jestem bardzo pozytywnie zaskoczony poziomem dojrzałości obecnej młodzieży.
"A RF-S 22/2 jak nie było tak nie ma... nawet w plotkach!"
Gorzej, w plotkach jest kilka szkieł i żadne z nich nie jest EF-S, jest też kilka aparatów i jedynym AP-C ma być aparat przeznaczony do filmowania. Canon chyba wraca do swojej idei FF dla wszystkich.
@JarekB
"No,czyli tak samo jak zawsze, nic się nie zmieniło. W moim liceum ´jakiś czas temu´ było identycznie."
Jak oglądam zdjęcia z młodości moich rodziców to niemal wszyscy się stylizowali na hipisów. Jak sobie przypomnę moje liceum to podobnie prawie każdy przynależał do jakiejś grupy. 1/2 to krótko ostrzyżeni skini w obcisłych koszulkach, dżinsach rurkach i glanach. Kolejna trochę mniej liczna grupa to punki też w glanach ale w luźniejszych dżinsach i często z długimi włosami. Wśród nich jacyś zagubieni metalowcy i niedobitki hipisów. Pierwsi trochę bardziej kolorowi, drudzy mieli wywalone na swój wygląd.
No i w każdej klasie 2-3 "normalsów" którzy nosili to co modne czy to flanelowe koszule, czy to wojskowe/policyjne sweterki.
Wychodzili ze szkoły i od razu dzielili się na trzy grupy każda wyraźnie inna od pozostałych. Dziś ze szkoły wywala się kolorowy tłum indywidualności. W szkołach gdzie uczą się moje dzieci ani razu nie spotkałem hipisa, punka, metalowca fana Reagge. Czasem trafi się jakiś kibol, albo chodząca reklama znanej marki. O pozostałych nie można nic powiedzieć poza tym że każdy jest wyraźnie inny od reszty.
Ja chodziłem do szkoły w granatowym mundurku z przypinanym na guziki białym kołnierzyku. Wszyscy w szkole byli tak samo ubrani.
Myśmy nosili marynarki, obowiązkowo przypięte tarcze i kapcie. O zbyt długich włosach (podobnie o zaroście - jeśli się komuś zaczął sypać wąs) nie było mowy - ale za to "wiedzieliśmy", o czym śpiewał Perfect:
♪♫ Włosy me to symbol pokolenia! ♫♪ [ link ]. Więc koledzy-metalowcy (ci od piórników pobazgranych tytułami w rodzaju "Holy Wars..." [ link ] zapuszczać je zaczynali już w okolicach lutego, żeby jako-tako przypominać Mustaine'a czy Ulricha w sierpniu...
Za to na zajęciach z PO używaliśmy (chyba) MTO 1000mm - zapiętego do Zenita - przy strzelaniu z wiatrówek na ocenę.
Z perspektywy czasu wydaje się, że to miało sens. Choć problem długich włosów obecnie zniknął (mi) naturalnie - a i za marynarkami/garniturami nie przepadam do dziś. No i Metallica/Megadeath nadal grają...
@RobKoz:
"Wychodzili ze szkoły i od razu dzielili się na trzy grupy każda wyraźnie inna od pozostałych. Dziś ze szkoły wywala się kolorowy tłum indywidualności. W szkołach gdzie uczą się moje dzieci ani razu nie spotkałem hipisa, punka, metalowca fana Reagge"
Za moich lat młodzieńczych to byli bikiniarze.
A gitowcy to istnieli naprawdę, czy tylko w wirtualnym świecie kpt. Żbika?
Tak, istnieli tzw. "git-ludzie" (może dalej istnieją, tego nie wiem). Samo git to w języku jidysz oznacza dobrze. Stąd też mamy: "przyjdzie kit będzie git". A że jidysz powstało na wzór języka niemieckiego, git to odpowiednik gut w języku niemieckim. Z tego co zauważyłem git-ludzie to obszar Warszawy i okolic. Zwłaszcza w takich miastach jak: Nowy Dwór Mazowiecki, Legionowo, Ursus. W moich stronach tego nie było. Moi koledzy z wybrzeża nawet o nich nie słyszeli. Ja 5 lat się uczyłem w technikum pod Warszawą, stąd wiem.
O, proszę - dzięki!
No to propsy dla Jana Żbika! W takim razie zupełnie niepotrzebnie zapisałem się potem na judo. Zwłaszcza, że na naszym "Trójkącie..." to z tymi wszystkim "o-goshi", czy "de-ashi-harai" nic bym zdziałał...
Żenująca ta gadka matysiaków- Gity byli ,są i będą bo to określenie z gwary więziennej.
To już wiemy co jest wieczne - określenia z gwary więziennej.
Dżozef, Ty wiesz takie rzeczy, a inni nie wiedzą.
Łysiak się wielokrotnie chwalił kontaktami z bandytami z czasów PRL, a Grzesiuk się nawet za takiego "czerniakowskiego charakterniaka" przed wojną uważał - ale ile w tym prawdy, a ile narracji, to skąd miałbym ja - prosty amator fotografii - wiedzieć?
W Nowym Dworze Mazowieckim i w Legionowie git-ludźmi były nawet dzieci z podstawówki. W wieku 12 - 13 lat znały gwarę więzienną na pamięć.
@Negatyw
"Tak, istnieli tzw. "git-ludzie" (może dalej istnieją, tego nie wiem)."
W gwarze więziennej z tego co wiem to określenie nadal jest używane. Podobnie jest używane na forach kibicowskich.
A na Śląsku to określenie spotykane jest nawet wśród "cywili". I nie tylko u ludziach tak się mówi. Może być git piosenka albo git film. A nawet git knajpa.
Tu nie chodzi o używanie jednego słowa "git". Ja opisuję młodzieżową subkulturę opartą na znajomości gwary więziennej zwanej grypserką. Ci co ją znają to są git-ludzie a pozostali to apropaki i frajerzy. Takie grupy młodzieżowe nie musiały kraść i najczęściej nikt z nich nie siedział w więzieniu (garował). Oczywiście git-człowiek nie oznaczał dobrego człowieka, co by sugerowało tłumaczenie. Przeważnie terroryzowali rówieśników spoza grupy, spoza subkultury git-człowieka.
@Negatyw
Zgoda, git człowiek to coś więcej niż proste tłumaczenie dobry człowiek.
Według mojej wiedzy i w gwarze więziennej i wśród kibiców git-człowiek to ten co trzyma się zasad - nie sypie kolegów i nie idzie na współpracę z organami. Patrząc z ich perspektywy to jest "dobry" człowiek, niezależnie od tego jak bardzo "zły" może być w oczach innych.
Ale pojęcie jest jeszcze szersze. Wielu politycznych w latach 80-tych zostało uznanych za git ludzi i objętych swoistą ochroną w polskich więzieniach. Nie musieli grypsować a mimo to mieli często prawa tej najwyższej więziennej kasty.
Co się działo za kratami to nie wiem. Bardziej wiem co się działo przy trzepaku pod blokiem. Moja ocena subkultury git-człowieka jest negatywna.