Voigtlander Nokton 25 mm f/0.95 - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Na samym początku warto przypomnieć, że w przypadku testów opartych o gęsto upakowaną pikselami i praktycznie pozbawioną filtra AA matrycę E-PL1, za poziom przyzwoitości uznajemy wartości na poziomie 44–45 lpmm, a najlepsze „stałki” potrafią przekraczać wartość 80 lpmm.
W tym świetle widać, że obraz jaki daje Nokton f/0.95 na maksymalnym otworze względnym nie jest w pełni użyteczny. Nie powinniśmy się jednak oszukiwać i liczyć, że taki będzie. Obiektywy o tak ekstremalnym świetle rzadko są użyteczne od maksymalnego otworu, a jest on tak duży, aby pełna użyteczność pojawiała się po lekkim przymknięciu. Jeśli przypomnimy sobie wyniki większości systemowych obiektywów klasy 1.4/50 czy 1.8/50, to okaże się, że one na maksymalnym otworze względnym też użyteczne nie były.
Wraz z przymykaniem przysłony jakość obrazu bardzo szybko rośnie, przez co już na f/1.4 możemy cieszyć się w pełni ostrym obrazem, bo tam docieramy do poziomu prawie 53 lpmm. To co się dzieje potem, możemy bez żadnych wątpliwości nazwać poziomem wybitnym. To nic innego jak efekt dobrej konstrukcji optycznej i owej rekordowej jasności. Prawie wszystkie jasne obiektywy osiągają maksimum możliwości po przymknięciu o około 3 EV. Owe przymknięcie marginalizuje już wady optyczne, a jednocześnie powoduje, że jesteśmy jeszcze daleko od mocnych ograniczeń związanych z dyfrakcją. W efekcie, jasne obiektywy o świetle f/1.4 osiągają maksymalne MTF-y dla przysłony w okolicy f/4.0. Nokton, będąc o ponad 1 EV jaśniejszy, może osiągać maksimum nie na f/4.0 ale w okolicach f/2.8, czyli tam, gdzie dyfrakcja przeszkadza jeszcze mniej. Nic dziwnego, że jest to idealna recepta na uzyskanie rekordów rozdzielczości – i tak właśnie jest. Na f/2.8 uzyskujemy bowiem wynik ponad 82 lpmm – poziom nieosiągalny dla ciemniejszych konstrukcji. Wystarczy tutaj tylko przypomnieć, że tak chwalony przez nas Panasonic 1.7/20 maksymalny wynik 75 lpmm osiągał na f/4.0. Jego zauważalnie gorsze wyniki to oczywiście efekt dwóch czynników: gorszego światła oraz specyficznej i pełnej kompromisów konstrukcji typu „naleśnik”.
Gdy spojrzymy na wyniki uzyskane na brzegu kadru, na pierwszy rzut oka nie wyglądają one na rewelacyjne. Obraz nie jest użyteczny dla przysłon f/0.95 i f/1.4 i robi się taki dopiero dla okolic f/2.0. Ten sposób postrzegania jest jednak fałszywy. Maksymalne osiągi notowane na brzegu kadru są jak dotychczas najlepsze ze wszystkich przetestowanych przez nas obiektywów Mikro 4/3. Co więcej, gdy popatrzymy jakie wyniki na brzegu pełnej klatki uzyskują systemowe 50-tki, okaże się, że większość z nich trzeba przymykać do okolic f/4.0, żeby uzyskać pełną użyteczność. W tym świetle wyniki Voigtlandera wyglądają zupełnie inaczej, przez co nie znajdujemy tutaj żadnych poważnych powodów do krytyki.
Poniższe wycinki, już tradycyjnie pokazują nam wygląd centrum naszej tablicy testowej. Zostały one pobrane z plików JPEG zapisywanych równolegle z RAW-ami użytymi do powyższej analizy. Jak zawsze użyliśmy JPEG-ów o najniższym dostępnym poziomie wyostrzania. Trzeba jednak pamiętać, że w E-PL1, ten najniższy poziom i tak jest poziomem wysokim.