Test aparatów podwodnych 2012 - część II
3. Olympus Tough TG-1
Olympus Tough TG-1 już w dniu swojej premiery, która odbyła się na początku maja br., wzbudził spore zainteresowanie potencjalnych nabywców. Wodoodporność przy zanurzeniu do 12 m głębokości (standard IEC 529IPX8), odporność na upadek z wysokości 2 m (standard MIL), odporność ma mróz do temperatury −10°C, odporność na zgniatanie ciężarem do 100 kg – to parametry, obok których żaden miłośnik solidnych kompaktów nie przejdzie obojętnie. A gdy dodamy do tego 12-megapikselową matrycę CMOS BSI, obiektyw o odpowiedniku ogniskowych 25–100 mm i świetle f/2.0–4.9, a także tryb wideo Full HD i 3-calowy ekran OLED o rozdzielczości 610 tys. punktów, to nic dziwnego, że do naszej redakcji ciągle napływały listy z pytaniami, kiedy przetestujemy ten aparat. W końcu nam się to udało, zapraszamy więc do lektury.
Budowa i jakość wykonania
Trzeba przyznać, że po wzięciu TG-1 to ręki byliśmy lekko rozczarowani. Patrząc na parametry wytrzymałościowe jego obudowy sądziliśmy, że będzie ona sprawiać dużo lepsze wrażenie. Nie spodziewaliśmy się, iż do budowy korpusu zastosowano głównie plastikowe, błyszczące elementy, które nie sprawiają najlepszego wrażenia. Na szczęście zostały one właściwie spasowane i dzięki temu całość zachowuje odpowiednią sztywność i nic nie sprawia problemów podczas użytkowania.
Na górnej ściance Olympusa znajdziemy jedynie niewielki włącznik oraz okrągły spust migawki. Wszystkie manipulatory odpowiedzialne za obsługę aparatu umieszczono na tylnej ściance, na prawo od ekranu LCD. Patrząc od góry są to: przyciski do zmiany ogniskowej, guzik uruchamiający tryb wideo, koło wyboru trybów, przycisk włączający tryb podglądu zdjęć, przycisk OK, który został otoczony przez przyciski kierunkowe oraz przycisk MENU. Dodatkowo górny i dolny przycisk kierunkowy służą odpowiednio do zmiany informacji wyświetlanych na ekranie oraz usuwania zdjęć.
Ostatnio testowane aparaty Olympus serii TG chwaliliśmy za dużą i wygodną w obsłudze klapkę chroniącą akumulator, kartę pamięci oraz złącza. W przypadku TG-1 konstruktorzy poszli nieco inną drogą i postanowili zastosować dwie oddzielne klapki. Pierwsza z nich kryje uniwersalne złącze USB 2.0 Hi-speed / wyjście audio-wideo (NTSC/PAL) oraz wyjście micro HDMI (typu SDD) pełniące również funkcję wejścia zasilacza AC (DC-IN). Pod drugą znajdziemy natomiast akumulator litowo-jonowy LI-90B oraz slot na kartę pamięci typu SD/SDHC/SDXC.
|
|
|
|
Obydwie klapki zostały wyposażone w blokady chroniące przed ich przypadkowym otwarciem. Niestety blokada w klapce chroniącej złącza jest wielkości 3 mm, a okienko, w którym dość głęboko umieszczono pomarańczowe pole informujące o nie zablokowaniu klapki, ma zaledwie 1 mm. W rezultacie wystarczy spojrzeć na nie pod lekkim kątem, aby zobaczyć czarne boki zagłębienia, zamiast pomarańczowego pola. Powoduje to, że wskakujemy do wody w błędnym przekonaniu, iż klapka została zablokowana. Nie inaczej było w naszym przypadku i niestety doprowadziło to do zalania aparatu, bo jak się okazało suwak otwierający klapkę wystaje nieco z obudowy i bardzo łatwo możemy go przez przypadek otworzyć. Wystarczy lekko przejechać po nim palcem.
Z pewnością tego typu rozwiązania nie możemy zaliczyć do udanych, co oczywiście nie umniejsza naszej winy w zalaniu TG-1. Dlatego przed wejściem do wody z testowanym Olympusem radzimy dokładnie sprawdzić, czy klapki rzeczywiście zostały zablokowane.
Ponarzekać musimy też na sztywność szybki chroniącej ekran LCD. Jest ona bardzo miękka i już na głębokości około 10 metrów dość mocno ugina się pod ciśnieniem wody i silnie naciska na powierzchnię wyświetlacza.
Na koniec warto pochwalić konstruktorów za centralne umieszczenie złącza statywowego na dolnej ściance.
Eksploatacja
Już po kilku dniach użytkowania TG-1 na jego obudowie dostrzec można pierwsze skazy. Najbardziej podatne na uszkodzenia są rogi obudowy, gdzie znalazł się dość miękki plastik. Odkształca się on zauważalnie już nawet przy lekkim stuknięciu w twardą powierzchnię, tak więc upadek z 2 metrów z pewnością pozostawi na nim pokaźną skazę.Nie najlepiej sprawdza się też szybka chroniąca ekran LCD, gdyż ze względu na jej wspomnianą miękkość jest podatna na zarysowania i musimy liczyć się z tym, iż z każdym dniem będzie przybywać na niej rysek.
Czyszczenie TG-1 jest tak samo trudne, jak w przypadku opisywanego w poprzednim rozdziale Fuji XP150. Na obudowie aparatu znajdziemy sporo zakamarków, gdzie będzie nam osadzać się sól, jednak z pewnością cieszy fakt, że producent w końcu zrezygnował z klapki przykrywającej obiektyw, która lubiła się zacinać w przypadku, gdy w jej okolice dostały się drobinki piasku.
Funkcje dodatkowe
O ile w poprzednich podrozdziałach mogliśmy trochę na Olympusa ponarzekać, to teraz będzie już tylko lepiej. Zacznijmy od funkcji dodatkowych, których lista jest imponująca. Z pewnością najbardziej przydatnym narzędziem podczas nurkowania będzie głębokościomierz. Pokazuje on dość precyzyjnie na jakiej głębokości się znajdujemy, a gdy się zapomnimy i zejdziemy zbyt nisko, to na ekranie pojawi się stosowne ostrzeżenie.Gdy z Olympusem udamy się w góry, to z pewnością przyda nam się wysokościomierz oraz barometr. Możemy też skorzystać z kompasu, który uruchamiamy jednym przyciskiem bez konieczności włączania aparatu.
Jeżeli na naszą górską wycieczkę zapomnimy latarki i zaskoczy nas ciemność, to możemy skorzystać z diody wspomagającej AF. Zapalamy ją i gasimy przytrzymując górny przycisk kierunkowy. Oczywiście nie da ona tyle światła, co najtańsza czołówka, ale w pewnych sytuacjach okaże się bardzo przydatna.
Jakby tego było mało, to Olympus zapisuje do danych EXIF informacje o głębokości/wysokości, na jakiej zdjęcie zostało wykonane, a także panującym wówczas ciśnieniu. Dzięki temu możemy po powrocie z wakacji sprawdzić na jakiej głębokości znajdowaliśmy się w danym momencie. Rewelacja!
W TG-1 nie mogło też zabraknąć modułu GPS, który w tym wypadku sprawuje się znakomicie. Aparat nie ma problemów ze znalezieniem satelitów, a gdy zejdziemy pod wodę i sygnał zostanie utracony, to do danych EXIF zostaną zapisane ostatnio odebrane współrzędne. Dzięki temu możemy cieszyć się geotagowaniem zdjęć z naszych nurkowań.
Wśród oferowanych przez aparat trybów zdjęciowych znajdziemy program HDR, w którym Olympus wykonuje kilka zdjęć przy różnych parametrach ekspozycji i skleja je w jedną fotografię o dużej dynamice tonalnej. Wynikowe zdjęcie ma rozdzielczość ograniczoną do 5 Mpix, a rezultat działania funkcji HDR, choć zauważalny, to z pewnością na kolana nie powala.
Tryb P |
|
Tryb HDR |
|
Kolejną przydatną funkcją jest tryb zdjęć panoramicznych, który niestety nie sprawuje się najlepiej, bowiem wykonywanie panoramy nie jest tak łatwe, jak w przypadku aparatów Fujifilm, czy Sony. Po wykonaniu pierwszego kadru i przesunięciu aparatu np. w prawo, na wyświetlaczu zaznaczany jest punkt, do którego musimy wyrównać obraz. Problem polega na tym, że często punkt ten „ucieka”, uniemożliwiając poprawne złożenie zdjęcia wynikowego. W rezultacie musimy się nieźle natrudzić, aby uzyskać zadowalający efekt, a w niektórych przypadkach aparat nie jest w stanie poprawnie złożyć panoramy, co ilustruje poniższy przykład. Na domiar złego proces składania zajmuje ponad pół minuty.
Kliknij, aby powiększyć |
Na podobnej zasadzie oparte jest wykonywanie zdjęć 3D, jednak tutaj przesunięcie pomiędzy kadrami jest niewielkie, tak więc nie ma problemów z celowaniem w punkt.
Grzechem byłoby tu nie wspomnieć o akcesoriach, jakie producent oferuje do Olympusa TG-1. Przede wszystkim możemy wyposażyć się w obudowę podwodną Olympus PT-053, która pozwoli nam zejść z aparatem na głębokość 45 metrów. Dodatkowo została ona wyposażona w gwint 52 mm pozwalający na podłączenie konwerterów i filtrów, a także adapter złącza światłowodowego do wyzwalania zewnętrznych lamp błyskowych.
Olympus TG-1 w obudowie podwodnej z akcesoriami |
Jeżeli zadowalają nas jednak nurkowania do głębokości kilkunastu metrów i nie chcemy wydawać pieniędzy na obudowę, to możemy zakupić jedynie adapter Olympus CLA-T01. Pozwoli on podłączyć do TG-1 telekonwerter TCON-T01 oraz konwerter „rybie oko” FCON-T01, a także wszelkiego rodzaju filtry z gwintem 40.5 mm.
Olympus TG-1 z konwerterem „rybie oko” FCON-T01 |
Użytkowanie pod wodą
To kolejna kategoria, w której Olympus TG-1 zasługuje na wielkie pochwały. Choć poruszanie się po menu ustawień parametrów i wyboru scen jest równie wolne, jak we wcześniejszych wodoodpornych kompaktach Olympusa, to jednak w przypadku tego modelu problem ten w zasadzie nie doskwiera, bowiem na jego obudowie znajdziemy wygodne koło wyboru trybów. Nie znajdziemy na nim żadnego z czterech oferowanych trybów zdjęć podwodnych:
- ZDJĘCIE – do wykonywania zdjęć na plaży lub w basenie,
- SZEROKI KĄT 1 – idealny dla podwodnych krajobrazów,
- SZEROKI KĄT 2 – idealny dla podwodnych zdjęć akcji,
- MAKRO – idealny dla podwodnych zbliżeń obiektów.
Niestety w działaniu trybów podwodnych praktycznie nic się nie zmieniło w stosunku do TG-820 i w rezultacie w trybie SZEROKI KĄT 1 aparat wymusza błysk lampy błyskowej, w trybie SZEROKI KĄT 2 nie pozwala na zmianę ogniskowej, a po włączeniu trybu MAKRO automatycznie ustawia ogniskową na 140 mm. Jednak nie kończy się to tak jak w przypadku tamtego modelu, gdzie przed wejściem do wody uruchamialiśmy tryb SZEROKI KĄT 1 i w menu wyłączaliśmy lampę błyskową, bo podczas snurkowania i nurkowania do niczego nam się nie przydaje, a jedynie powoduje szybkie rozładowanie akumulatora i wyeksponowanie zanieczyszczeń pływających w wodzie, od których odbija się światło. Wszystko za sprawą dostępnych na kole wyboru trybów ustawień C1 i C2. Możemy zdefiniować sobie pod nimi dowolny zestaw parametrów, czyli np. wybrać tryb SZEROKI KĄT 1 z wyłączoną lampą błyskową i odpowiednio dobranym trybem AF i pomiarem światła. Zatem inżynierowie dali nam pełnie możliwości w konfiguracji trybów dostępnych na kole, a gdy weźmiemy pod uwagę, że możemy przełączać się pomiędzy nimi w ułamku sekund, to okazuje się, że nurkowanie z TG-1 to czysta przyjemność.
Dlatego w tym wypadku niezbyt przeszkadza fakt, że zdjęcie wykonane w trybie zdjęć podwodnych na powierzchni jest nieprawidłowo naświetlone i ma złą kolorystykę, bowiem nic nie stoi na przeszkodzie, aby szybko przejść do trybu P, bądź innego dostępnego na kole.
Skoro już chwalimy, to chwalmy dalej. Szybkości i precyzji działania mechanizmu ustawiającego ostrość trudno cokolwiek zarzucić, a zapis zdjęć i filmów ma karcie pamięci odbywa się bez zbędnych opóźnień. Znakomicie pod wodą spisuje się też zastosowany w aparacie ekran LCD. Wyświetlany na nim obraz jest najwyższej jakość, a do tego, dzięki zastosowaniu znakomitych powłok, nie napotkaliśmy najmniejszych problemów podczas kadrowania w silnym świetle. Obraz zawsze był dobrze widoczny i zachowywał przyzwoity kontrast.
Jakby tego było mało, konstruktorzy pomyśleli też o tym, aby aparat dobrze trzymało się nawet w mokrych dłoniach. dlatego zarówno na przedniej, jak i tylnej ściance znajdziemy odpowiednio umieszczone elementy wykonane z porowatej gumy, dzięki czemu TG-1 nie wyślizgnie się z dłoni.
Na koniec kilka słów dla malkontentów, którzy szukając dziury w całym, mogą znaleźć powody do narzekania. Mianowicie na brak dźwigni do zmiany ogniskowej (zastosowane przyciski nie są tak wygodne) oraz pasek na nadgarstek, którego nie możemy zacisnąć, uniemożliwiając w ten sposób zsunięcie aparatu z ręki.
Jakość zdjęć i filmów podwodnych
Zdjęcia z Olympusa TG-1 wykonane na małych głębokościach zachwycają swoją kolorystyką oraz odwzorowaniem szczegółów. Barwy płytkich raf koralowych oraz głębi morza odwzorowywane są niemal idealnie. W rezultacie zdjęcia zachwycają bogactwem kolorów i trudno oderwać od nich wzrok. Zastrzeżenia można mieć do zbyt dużego kontrastu na fotografiach, który powoduje, że niektóre partie zdjęć są zbyt ciemne, jednak dzięki temu Olympus radzi sobie doskonale podczas fotografowania pod Słońce. Tam gdzie obrazy generowane przez konkurentów bledną i tracą na kontraście, Olympus wciąż zachwyca jakością odwzorowania. Duże brawa!
Wyraźnie gorzej jest na większych głębokościach. Poniżej 5 metrów na fotografiach zaczyna być widoczna silna niebieska dominanta, która wzrasta z każdym metrem. Dlatego fotografie wykonywane w takich warunkach mogą wydawać się nieco ponure.
W trybie makro Olympus także poczyna sobie doskonale i może się pochwalić najlepszą skalą odwzorowania w stosunku do konkurentów.
Gdy będziemy nurkować z TG-1 w zielonych wodach polskich jezior, również nie zajdziemy powodów do narzekań, bowiem autofokus aparatu znakomicie radzi sobie w słabszym świetle, a otrzymane fotografie cechują się znakomitym odwzorowaniem barw oraz detali. Tutaj TG-1 także nie ma sobie równych.
Kliknij, aby powiększyć |
Olympusa mieliśmy też okazję przetestować na głębokości około 30 metrów, gdyż dysponowaliśmy opisaną wcześniej obudową PT-053. Okazuje się, że w takich warunkach problemy z niebieską dominantą nasilają się jeszcze bardziej, o czym możecie się przekonać oglądając trzy ostatnie przykładowe zdjęcia znajdujące się na końcu niniejszego rozdziału.
O filmach kręconych pod wodą można wypowiadać się w podobnym tonie. Ich kolorystyka jest znakomita o ile są kręcone na małych głębokościach. W okolicach 5 metra zaczyna dominować kolor niebieski i obrazy wideo nie wyglądają już tak dobrze. Zastrzeżenia można mieć też do miejscami zbyt ciemnych obrazów, jednak odwzorowanie szczegółów stoi na wysokim poziomie.
Podczas testów zaobserwowaliśmy też problemy z działaniem autofokusu w trybie wideo. Zdarzało się tak, że po włączeniu nagrywania na ekranie pojawiał się nieostry obraz, a aparat nie był w stanie tego skorygować. Innym razem TG-1 ustawiał właściwą ostrość, jednak zajmowało mu to sekundę lub dwie.
Podsumowanie
Jak zawsze zaczniemy od wypunktowania zalet i wad.
-
Zalety:
- wodoszczelność do 12 m,
- odporność na nacisk 100 kg,
- przyzwoite odwzorowanie szczegółów na filmach,
- szybki i celny autofokus w trybie zdjęciowym,
- duży ekran LCD o wysokiej rozdzielczości,
- wyświetlacz czytelny pod wodą nawet przy silnym słońcu,
- właściwy ciężar aparatu, który sprawdza się pod wodą,
- rewelacyjna kolorystyka zdjęć podwodnych wykonywanych na małych głębokościach,
- świetne odwzorowanie detali na zdjęciach podwodnych,
- znakomita jakość i kolorystyka zdjęć wykonywanych w zielonych wodach,
- tryb HDR,
- współpraca z kartami Eye-Fi,
- wbudowany głębokościomierz/wysokościomierz,
- wbudowany kompas i latarka,
- tryb zdjęć 3D,
- wbudowany odbiornik GPS,
- geotagowanie zdjęć podwodnych,
- łatwość i szybkość obsługi pod wodą,
- bogaty wybór opcjonalnych akcesoriów podwodnych.
- zdjęcia i filmy na większych głębokościach z silną niebieską dominantą,
- nieużyteczne niektóre tryby podwodne,
- problemy z autofokusem w trybie wideo,
- opóźnienia podczas poruszania się po menu,
- zbyt miękka szybka chroniąca ekran LCD,
- mało użyteczny tryb zdjęć panoramicznych.
Wady:
Już samo porównanie liczby zalet i wad pozwala nam stwierdzić, iż Olympus TG-1 to aparat bardzo udany. Jego cena wynosi obecnie 1375 zł, co bez wątpienia czyni go najdroższym wodoodpornym kompaktem dostępnym obecnie na rynku. Jednak jest on wart tych pieniędzy, bowiem oferuje znakomitą jakość zdjęć i filmów, pozwala nurkować na głębokości 12 metrów, jego obsługa pod wodą do czysta przyjemność, a do tego został wyposażony w liczne funkcje dodatkowe, które przydadzą się w niejednej sytuacji. Dlatego dysponując takim budżetem, nie możemy przejść obojętnie obok TG-1.
Przykładowe filmy podwodne
H.264 MOV, 1920×1080 pix, 30 kl/s, 22 s, 38.4 MB |
|
H.264 MOV, 1920×1080 pix, 30 kl/s, 22 s, 47.9 MB |
|
H.264 MOV, 1920×1080 pix, 30 kl/s, 17 s, 41.1 MB |
|
H.264 MOV, 1920×1080 pix, 30 kl/s, 16 s, 37.2 MB |
|
Przykładowe zdjęcia