Test aparatów podwodnych 2013 - część I
4. Panasonic Lumix FT5
Seria wodoszczelnych aparatów Lumix FT zapoczątkowana została na początku 2009 roku wraz z premierą modelu FT1. Już wtedy Panasonic udowodnił, że bardzo poważnie podszedł do sprawy, bowiem aparat ten zdecydowanie wygrał nasz pierwszy test aparatów podwodnych. Od tego czasu minęły już cztery lata, w trakcie których producent prezentował co rusz nowsze modele.
Ostatnim z nich jest Lumix FT5, w którym zaszło sporo zmian w stosunku do poprzednika. Niniejsza tabela pokazuje ewolucję aparatów Lumix serii FT. Widać wyraźnie, że konstruktorzy postanowili wprowadzić sporo zmian w najnowszym modelu i dzięki temu jego posiadacze mogą cieszyć się zupełnie nową matrycą HS MOS o rozdzielczości 16 Mpix i natywnej czułości sięgającej ISO 3200. Zastosowanie tego typu sensora sprawiło, że aparat może poszczycić się świetnymi wynikami w trybie zdjęć seryjnych (do 10 kl/s w pełnej rozdzielczości), a także trybem wideo 1920×1080 (Full HD, AVCHD, 50p), 28 Mbit/s. W nowym Panasoniku znajdziemy też ulepszony ekran LCD, który ma teraz przekątną wynoszącą 3 cale i rozdzielczości 460 tys. punktów. Poprawiono też wytrzymałość korpusu, z aparatem bez obaw możemy nurkować na głębokości 13 metrów. Nie straszny jest mu też upadek z wysokości 2 metrów, a także niskie temperatury sięgające −10 stopni. Jeżeli chodzi o obiektyw, to inżynierowie zdecydowali się zastosować sprawdzoną konstrukcję LEICA DC VARIO-ELMAR, składającą się z 10 elementów ułożonych w 8 grupach (w tym 5 elementów asferycznych, 6 asferycznych powierzchni, 1 element ED) o odpowiedniku ogniskowych 28–128 mm i świetle f/3.3–5.9, która towarzyszy serii FT od samego początku.
Tyle słowem wstępu, sprawdźmy więc jak FT5 sprawdzi się w naszym teście.
Budowa i jakość wykonania
Tak jak w poprzednich modelach, jakość obudowy Panasonika FT5 nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Aparat jest wykonany bardzo solidnie, a precyzyjne dopasowanie elementów konstrukcji sprawia, iż nic w nim nie skrzypi i brak jest jakichkolwiek luzów. Do jego budowy zastosowano sporo metalowych elementów, a dodatkowo na przedniej ściance umieszczono wygodny i gumowany uchwyt, który bardzo poprawia trzymanie aparatu.
Nieco zastrzeżeń można mieć do szybki chroniącej ekran LCD. Okazała się dość miękka, co potwierdza to poniższe zdjęcie zrobione na głębokości około 14 metrów, na którym wyraźnie widać jej ugięcie i dotykanie do powierzchni monitora.
Producent zdecydował się zastosować dokładnie to samo ułożenie przycisków, co w poprzednim modelu. Wyjątek stanowi jedynie dodatkowy przycisk WiFi kierujący nas do menu ustawień interfejsu bezprzewodowego. W związku z tym na górnej ściance znajdziemy:
- włącznik,
- spust migawki,
- przycisk uruchamiający tryb wideo.
- przyciski W i T do zmiany ogniskowej,
- przycisk podglądu zdjęć,
- przycisk WiFi,
- przycisk MODE do zmiany trybu pracy aparatu,
- przyciski kierunkowe odpowiedzialne też za ustawienia samowyzwalacza, kompensacji ekspozycji, lampy błyskowej i trybu makro,
- przycisk MENU/SET kierujący do menu i służący też to zatwierdzania wyborów,
- przycisk DISP zmieniający informacje wyświetlane na ekranie,
- przycisk Kosz/Q MENU, pozwalający wejść do menu podręcznego, a w trybie podglądu usuwa zdjęcia.
Na koniec tradycyjnie musimy wspomnieć o gwincie statywowym, który został umieszczony centralnie na dolnej ściance.
Eksploatacja
Lumiksa FT5 zabraliśmy w sumie na trzy różne wyjazdy. Podczas dwóch z nich dość dużo nurkowaliśmy, a więc mieliśmy okazję eksploatować aparat w różnych warunkach. Trzeba przyznać, że jego obudowa zniosła to dość dobrze, bowiem trudno znaleźć na niej jakieś większe skazy. Z czyszczeniem także nie było większych problemów, jednak trzeba przyznać, że usunięcie osadów solnych z Nikona było zauważalnie łatwiejsze.Jest jeszcze jedna łyżka dziegciu w tym wszystkim, bowiem FT5 zaliczył dość poważną wpadkę. Chodzi o falowanie obrazu podczas kadrowania, czego przyczyną była prawdopodobnie wadliwa stabilizacja obrazu, co ilustruje poniższy film.
Co ciekawe, problem pojawił się na jednym z wyjazdów, a potem zupełnie zniknął.
Funkcje dodatkowe
Lista funkcji dodatkowych, jakie oferuje Lumix FT5 jest dość długa. Większość z nich opisaliśmy już w artykule „Panasonic LUMIX FT5 w podróży i pod wodą”. Przypomnijmy, że aparat został wyposażony w odbiornik GPS, który nie tylko pozwala na geotagowanie zdjęć, ale także rejestrację przebytej trasy i wyświetlanie informacji o miejscu, w jakim aktualnie się znajdujemy.Podczas wycieczek i pod wodą z pewnością przydadzą się nam się wysokościomierz, głębokościomierz, ciśnieniomierz i kompas.
Fotografując pod wodą, na ekranie możemy wyświetlać informacje o aktualnej głębokości, ciśnieniu atmosferycznym i kierunku. |
Dane z tych urządzeń pomiarowych mogą być zapisywane do metadanych zdjęć, a także wyświetlane w postaci rejestru na osi czasu.
Wśród trybów zdjęciowych oferowanych przez aparat znajdziemy opcję HDR, umożliwiającą wykonywanie zdjęć o zwiększonej dynamice tonalnej. Działa ona w prosty sposób – wystarczy nacisnąć spust migawki, a aparat wykona kilka kadrów przy różnych parametrach ekspozycji. Fotografie są następnie składane w jedno zdjęcie, na którym wyraźnie widać lepsze odwzorowanie detali w ciemnych i jasnych partiach obrazu, co ilustruje poniższy przykład.
Aby porównać zdjęcia, najedź myszką na odpowiedni tryb pod fotografią.
Tryb P | Tryb HDR |
Z pewnością dla wielu osób przydatna będzie możliwość wykonywania zdjęć panoramicznych z ręki poprzez wciśnięcie spustu migawki i przesunięcie aparatu w określonym wcześniej kierunku. Lumix FT5 na tyle dobrze radzi sobie ze składaniem panoram, że w Egipcie udało nam się wykonać kilka tego typu zdjęć pod wodą.
Przykłady zastosowania programu panorama |
Na koniec omawiania funkcji dodatkowych warto wspomnieć o trybie zdjęć 3D, w który aparat został wyposażony. Aby wykonać trójwymiarową fotografię wystarczy wybrać odpowiedni tryb w menu i po wciśnięciu spustu migawki przesunąć aparat z prawej do lewej. Na karcie zostanie zapisany plik MPO, który możemy wyświetlić na telewizorze 3D. Poniżej prezentujemy animowane GIF-y otrzymane z plików MPO i ilustrujące możliwości tego trybu, jednak żeby w pełni docenić możliwości FT5 w fotografii trójwymiarowej zalecamy skorzystać z załączonych plików MPO lub anaglifów.
Kolejną interesującą funkcją jest możliwość wykonywania zdjęć z interwałometrem i składanie ich w film poklatkowy. Wystarczy, że w menu ustawimy, o której ma się rozpocząć wykonywanie zdjęć oraz ile ich ma zrobić i co jaki czas, a aparat zajmie się resztą. O wybranej godzinie rozpocznie zapisywanie fotografii. Proces tworzenia filmu zajmuje dosłownie kilka sekund, a my możemy dodatkowo wybrać jego rozdzielczość i z jaką szybkością mają być wyświetlane składowe fotografie (5 lub 25 kl/s). Spójrzmy jakie efekty pozwala nam uzyskać ta funkcja.
Film poklatkowy 5 kl/s złożony z 34 zdjęć. |
Film poklatkowy 25 kl/s złożony z 81 zdjęć. |
Niestety korzystanie z tej funkcji dość mocno ogranicza wydajność akumulatora. Nawet w trybie czuwania jest on bardzo mocno drenowany przez aparat i w rezultacie rozpoczynając wykonywanie zdjęć z kilkugodzinnym opóźnieniem udawało się wykonać zaledwie 20–30 klatek. Dlatego trzeba było kilku podejść z różnym interwałem i różną godziną startu, aby w końcu udało się zarejestrować wschód słońca.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o interfejsach WiFi oraz NFC, w które wyposażono testowanego Lumiksa. Dzięki temu możemy odtwarzać w telewizorze podłączonym do sieci zdjęcia i filmy bezpośrednio z aparatu, a także wysyłać do zewnętrznych urządzeń lub aplikacji zdjęcia zapisane na karcie, lub podczas ich wykonywania. Jednak z pewnością najciekawszą funkcją jest możliwość zdalnego sterowania aparatem z poziomu aplikacji Panasonic Image App, którą możemy zainstalować na urządzeniach pracujących pod systemami iOS oraz Android.
Lista opcji oferowanych przez Image App jest bardzo długa, oprócz wykonywania i przeglądania zdjęć możemy też zmieniać sporo ustawień, takich jak np. jakość fotografii, tryby lampy błyskowej, makro, czy autofokusu.
Użytkowanie pod wodą
Choć pod względem układu przycisków i dostępności trybów do fotografii podwodnej Lumix FT5 nie różni się od swojego poprzednika, to mimo to sporo się zmieniło w użytkowaniu go pod wodą. Zacznijmy jednak od początku.
W FT5, podobnie jak w FT4, zmiana trybów fotografowania obywa się poprzez naciśnięcie przycisku MODE, co powoduje wyświetlenie menu trybu nagrywania, gdzie za pomocą przycisków kierunkowych mamy możliwość wybrania odpowiedniej opcji. Choć dostępne tam tryby nieco się pozmieniały w stosunku do poprzednika (doszedł tryb zdjęć panoramicznych i filtry kreatywne), to aparat wciąż oferuje dwa tryby do zdjęć podwodnych. Pierwszy to znany z wcześniejszych modeli „Plaża i snorkeling”, a drugi nosi nazwę „Podwodny zaawansowany”.
No i tu pojawia się pierwsze pytanie – który tryb wybrać? Zerkamy do instrukcji i dowiadujemy się, że:
- „Plaża i snorkeling” – ten tryb jest odpowiedni do robienia zdjęć pod wodą i na plaży.
- „Podwodny zaawansowany” – Jest on optymalny do robienia zdjęć pod wodą na głębokości większej niż 13 m przy użyciu obudowy morskiej (DMW-MCFT5: wyposażenie opcjonalne).
W nowym Lumiksie nie znajdziemy koła wyboru trybów, więc przełączanie się między nimi nie jest już tak wygodne jak w Olympusie. Jesteśmy zmuszeni do wyświetlenia menu trybu fotografowania poprzez naciśnięcie przycisku MODE i korzystania z przycisków kierunkowych w celu wybrania odpowiedniego trybu. Na pociechę pozostaje fakt, że w trybie „Plaża i snorkeling” aparat prawidłowo dobiera kolorystykę, gdy chcemy wykonać zdjęcie na powierzchni. Nie ma zatem konieczności ponownego wchodzenia do menu, gdy chcemy wykonać zdjęcie w chwilę po wynurzeniu.
Zdjęcie wykonane na powierzchni w trybie „Plaża i snorkeling”. |
Niestety w przypadku trybu „Podwodny zaawansowany” już tak dobrze nie jest, bowiem zdjęcie będzie zauważalnie blade i pozbawione kolorów, z lekkim różowym zafarbem.
Zdjęcie wykonane na powierzchni w trybie „Podwodny zaawansowany”. |
Układ menu w FT5 jest niemal identyczny w porównaniu do starszego modelu. Aparat oferuje też wygodne menu podręczne (Q Menu), w którym szybko możemy dokonać zmiany podstawowych parametrów.
Pomimo problemów z wyborem odpowiedniego trybu do zdjęć podwodnych (o czym więcej napiszemy jeszcze w kolejnym podrozdziale) i konieczności wchodzenia do menu w celu wyboru zmiany trybu fotografowania, trudno mieć większe zastrzeżenia do FT5. Aparat może bowiem pochwalić się bardzo dobrym autofokusem, który nie sprawia większych problemów w fotografii podwodnej, a także dobrą szybkością działania, co powoduje, że Lumiksa obsługuje się bez zbędnych opóźnień.
Testowany produkt trzeba też pochwalić za bardzo wygodny przycisk uruchamiający tryb wideo, który został umieszczony obok spustu migawki, a także dobrze leżącą w ręku obudowę, która nie wyślizguje się z mokrych dłoni. Niestety odnotowaliśmy mały krok wstecz w stosunku do wcześniejszych modeli, które wyposażane były w wygodną opaskę ze sprzączką pozwalającą zacisnąć ją na nadgarstku. W pudełku z FT5 znajdziemy opaskę, ale niestety już bez sprzączki, co sprawia, że bardziej musimy skupiać się na tym, aby nie zgubić aparatu pod wodą.
Na koniec kilka słów o ekranie LCD, do którego jakości nie można mieć zastrzeżeń. Wyświetlany na nim obraz był jasny, kontrastowy i dobrze widoczny nawet w silnym słońcu. Jego rozdzielczość wynosząca 460 000 punktów nie odbiega od średniej w tej klasie aparatów i dlatego nie można mieć zastrzeżeń do poziomu odwzorowania przez niego detali.
Jakość zdjęć i filmów podwodnych
Odwzorowaniu szczegółów na zdjęciach podwodnych nie możemy nic zarzucić, ponieważ stoi ono na bardzo wysokim poziomie, jednak kolorystyka tych fotografii to w zasadzie temat rzeka. Zacznijmy więc od początku.
Wspominaliśmy wcześniej o problemach w wyborem właściwego trybu fotograficznego, co było spowodowane sprzecznymi opisami. Wykonaliśmy więc pierwszy test podczas snurkowania, aby sprawdzić, jak tryby te działają na małych głębokościach. Spójrzmy na poniższe przykłady
Tryb „Plaża i snorkeling” | Tryb „Podwodny zaawansowany” |
Pierwsze porównanie pokazuje, że tryby te działają podobnie jak w starszych modelach, gdzie „Plaża i snorkeling” nadawał się idealnie do fotografowania płytkich i bliskich obiektów, a w drugim trybie mieliśmy do czynienia z silnym podbijaniem barwy purpurowej, co miało eliminować niebieski zafarb na zdjęciach wykonywanych na większych głębokościach. Potwierdza do kolejne porównanie zdjęć rafy znajdującej się na głębokości około 8 metrów.
Tryb „Plaża i snorkeling” | Tryb „Podwodny zaawansowany” |
Tak więc podczas nurkowania na powierzchni nie napotkamy większych problemów z odwzorowaniem kolorów na zdjęciach i będziemy z nich z pewnością zadowoleni.
Niestety problemy zaczynają się, gdy zejdziemy z aparatem głębiej, bowiem nurkując na 10 metrach trudno zauważyć różnice w kolorystyce zdjęć wykonywanych w obydwu trybach. Wtedy musimy wspierać się nową funkcją, w jaką wyposażono FT5 i która nazywa się reprodukcją kolorów. Konstruktorzy Panasonika wpadli bowiem na genialny pomysł i postanowili wykorzystać wbudowany w FT5 głębokościomierz do przekazywania informacji o aktualnej głębokości do funkcji odpowiedzialnych za dobór balansu bieli. Dzięki temu aparat jest w stanie dynamicznie dostosowywać kolorystykę zdjęć podwodnych. Wykorzystano do tego pracę firmy Ichikawa Soft Laboratory, która przeprowadziła badania nad utratą kolorów zdjęć wykonywanych pod wodą. W oparciu o wyniki pomiarów licznych próbek barw zebranych pod powierzchnią oceanu, opracowana została technologia Natural Light Technology (technologia naturalnego oświetlenia), pozwalająca na wierne odtworzenie barw zdjęć wykonywanych pod wodą. Reprodukcję kolorów można włączyć zarówno w jednym jak i w drugim trybie do zdjęć podwodnych, a dodatkowo ustawić jeden z 3 poziomów działania tej funkcji: Niski, Średni, Wysoki. No i tutaj znów pojawiają się pytania, czy włączyć tę funkcję, a jeżeli tak, to w którym trybie i na jakim poziomie.
Pierwsze testy wykonane w Egipcie przy okazji zbierania materiałów do artykułu „Panasonic LUMIX FT5 w podróży i pod wodą” pokazały, że reprodukcja kolorów rzeczywiście działa, i aparat świetnie radzi sobie usuwaniem niebieskiej dominanty na zdjęciach zarówno na mniejszych, jak i większych głębokościach.
3 metry | 6 metrów | 9 metrów | 12 metrów | 14 metrów |
Lumix FT4 – 13 metrów |
Widać wyraźną poprawę w stosunku do poprzedniego modelu, a FT5 nawet na głębokości kilkunastu metrów potrafi doskonale odwzorować odcień skóry. Bardzo dobrą ilustracją mechanizmu dostosowywania kolorystyki wraz ze wzrostem głębokości jest poniższy minutowy film, na którym z głębokości około 4 metrów zaczynamy zanurzać się do 15 metrów.
Oprócz wielopoziomowej funkcji reprodukcji kolorów, aparat został też wyposażony w możliwość dostrojenia balansu bieli, co pozwala ręcznie, w 21 krokach, dobrać kolorystykę poczynając od silnej niebieskiej dominanty, a kończąc na czerwonej. Kilka możliwych do uzyskania rezultatów prezentuje poniższa tabela.
Aby porównać zdjęcia, najedź myszką na odpowiedni tryb pod fotografią:
Reprodukcja 0 AWB | Reprodukcja 1 AWB | Reprodukcja 2 AWB | Reprodukcja 3 AWB |
Reprodukcja 0 Czer. | Reprodukcja 0 Nieb. | Reprodukcja 3 Czer. | Reprodukcja 3 Nieb. |
Jednak schody zaczynają się, gdy fotografujemy obiekty znajdujące się w różnych odległościach, na różnych głębokościach. Okazuje się bowiem, że w zależności od koloru wody, głębokości, zachmurzenia, kierunku padania słońca otrzymujemy zupełnie inne rezultaty przy tych samych ustawieniach. W rezultacie pomimo wykonania kilkunastu nurkowań z FT5 zarówno w Egipcie, na Zanzibarze, jak i w jeziorze na Kaszubach, nadal nie wiemy jakie ustawienia zastosować w danym momencie. Mamy bowiem 2 tryby tematyczne, w każdym z nich możemy wyłączyć lub włączyć na jednym z trzech poziomów reprodukcję kolorów, a w każdym z tych ustawień możemy dokonać korekty balansu bieli. Daje nam to łącznie 168 możliwości, z których każda inaczej sprawdzi się w danych warunkach oświetleniowych. W rezultacie każdy obiekt musieliśmy fotografować kilka razy przy różnych nastawach, licząc, że w końcu uda nam się uzyskać zadowalający efekt. Sytuację pogarsza ekran LCD, który nieco przekłamuje kolory pod wodą i uniemożliwia ich właściwą ocenę. Jednak nawet po wielu próbach okazuje się, że kolorystyka na żadnym ze zdjęć nie zachwyca – albo uzyskujemy fotografie o silnie niebieskim zabarwieniu, albo uzyskane kolory są blade i pozbawione wyrazu. Widać to najlepiej bo kolorze głębi, który zamiast być granatowy na zdjęciach z FT5 przyjmuje barwy pomiędzy turkusową, a jasnoniebieską.
To jednak nie koniec problemów. Prawdziwy koszmar pojawił się podczas nurkowania w zielonych wodach jeziora. Wykonując kilka zdjęć jedno po drugim przy tych samych ustawieniach otrzymywaliśmy zupełnie inną kolorystykę zdjęć. Wystarczy spojrzeć na poniższy przykład.
|
|
|
|
W trybie makro nie uzyskamy tak dobrej skali odwzorowania jak w Olympusie, czy nawet Nikonie. Dodatkowo im bliżej fotografowanego obiektu, tym większe problemy z autofokusem napotkamy. Przy zdjęciach z niewielkiej odległości nie mamy też co liczyć na dobre oświetlenie obiektu wbudowaną lampą błyskową, bowiem dość mocno ona winietuje.
Zdjęcie bez lampy w trybie makro. |
Zdjęcie z lampą w trybie makro. |
Jeżeli chodzi o jakość filmów podwodnych, to Panasonic wypada tutaj najlepiej z testowanej trójki. Na klipach widać zdecydowanie największą ilość szczegółów i w dodatku są one właściwie naświetlone i o prawidłowym kontraście. Również do ich kolorystyki nie możemy mieć większych zastrzeżeń. Na małych głębokościach barwy są odwzorowywane idealnie, a na większych FT5 świetnie radzi sobie z eliminowaniem niebieskiej dominanty. Nie zaobserwowaliśmy problemów z ustawianiem ostrości, autofokus działa szybko i celnie nawet podczas zmiany ogniskowej. Niewielkie zastrzeżenia można mieć do koloru głębi morza na większych głębokościach, jednak tutaj programistom udało się znaleźć kompromis pomiędzy zachowaniem tej barwy, a wspomnianym eliminowaniem niebieskiej dominanty.
Podsumowanie
Jak zawsze zaczynamy od listy zalet i wad:
-
Zalety:
- solidne wykonanie,
- szybki i dokładny autofokus,
- przycisk Q Menu ułatwiający obsługę,
- bardzo dobre oddanie detali i szczegółów na zdjęciach podwodnych,
- bardzo dobre oddanie detali i szczegółów na filmach podwodnych,
- bardzo dobra kolorystyka zdjęć na małych głębokościach,
- możliwość dostrojenia balansu bieli w trybach podwodnych,
- przyzwoita kolorystyka filmów na dużych głębokościach,
- tryb zdjęć panoramicznych,
- tryb zdjęć 3D,
- wbudowany kompas,
- wbudowany moduł GPS,
- wbudowany głębokościomierz i ciśnieniomierz,
- wbudowany interfejs WiFi i NFC,
- możliwość zdalnego zarządzania aparatem,
- wygodny przycisk uruchamiający tryb wideo,
- możliwość tworzenia filmów poklatkowych,
- tryb HDR.
- losowa i niewłaściwa kolorystyka zdjęć w zielonych wodach,
- problemy z doborem odpowiednich parametrów podczas fotografowania pod wodą,
- bardzo słaba kolorystyka zdjęć podwodnych wykonywanych na większych głębokościach,
- zbyt miękka szybka chroniąca ekran LCD,
- słaby tryb makro,
- problemy z działaniem stabilizacji obrazu,
- mylące opisy trybów podwodnych.
Wady:
Jak widać, Panasonic Lumix FT5 dorobił się bardzo długiej listy zalet. Jest ona bez wątpienia spowodowana szerokim wachlarzem funkcji dodatkowych, jakie oferuje ten aparat. Dzięki temu z pewnością będzie on znakomitym towarzyszem niemal każdej podróży. Słowo „niemal” jest tu jednak kluczowe, bowiem FT5 z pewnością nie sprawdzi się podczas fotografowania na dużych głębokościach. Aparat został wyposażony w dość ciekawie zapowiadającą się funkcję reprodukcji kolorów, która niestety nie sprawdza się tak, jak należy. W rezultacie napotykamy liczne problemy z prawidłową kolorystyką na zdjęciach z naszych nurkowań, a nadmiar ustawień sprawia, że podczas nurkowania niemal ciągle przełączamy opcje, w celu znalezienia tej właściwej dla danych warunków. Niestety próby te często spełzają na niczym i musimy się pogodzić z taką a nie inną naturą tego modelu. A szkoda, bo naszym zdaniem, nowy Lumix to znakomity produkt, w którym niestety zabrakło tej jakże ważnej w tym wypadku kropki nad i.
Przykładowe filmy podwodne
Panasonic Lumix FT5 |
|
|
|
Przykładowe zdjęcia