Nikon Monarch 7 8x42 - test lornetki
W konstrukcji lornetek Monarch 7 użyto niskodyspersyjnego szkła ED oraz szerokokątnych okularów o dużych polach widzenia. Wszystkie granice powietrze-szkło mają być pokryte wielowarstwowymi powłokami antyodbiciowymi, a zewnętrzne soczewki nałożono powłoki odporne na zarysowania.
Korpusy lornetek z tej serii są wykonane z żywicy poliwęglanowej wzmacnianej włóknem sklanym i obite gumą. Są wodoodporne na zanurzenie do głębokości 1 metra na 10 minut. Seria ta produkowana jest w Chinach.
Kupujący dostaje w zestawie dekielki, futerał oraz paski. Lornetki z tej serii objęte są 10-letnią gwarancją.
Powiększenie | Średnica obiek. | Pole widzenia | Typ pryzmatów | Odstęp źrenicy | Waga | Cena |
---|---|---|---|---|---|---|
8 | 42 | 140/1000(8o) | BaK-4/dachowe | 17.1 mm | 650 g | 1799 PLN |
Podsumowanie
Zalety:
- poręczna obudowa,
- spore pole widzenia,
- dobra transmisja,
- prawidłowo korygowana aberracja chromatyczna,
- umiarkowany astygmatyzm,
- rozsądnie korygowana dystorsja,
- dobre odwzorowanie bieli,
- dobrej klasy pryzmaty i powłoki,
- wnętrza tubusów czarne i czyste.
Wady:
- zbyt duża koma,
- trochę niestaranności w wykonaniu obudowy,
- lekko jajowate źrenice wyjściowe.
Firma Nikon w ostatnich latach zarzuciła nas nowymi lornetkami dachowopryzmatycznymi. Po wprowadzeniu na rynek nowej i topowej serii EDG zobaczyliśmy jeszcze lornetki Sportstar EX, Prostaff 5, Prostaff 7, Monarch 5 i Monarch 7. Szczególnie ta ostatnia wydała się nam interesująca. Na papierze ma w zasadzie wszystko to, co współczesna lornetka dobrej klasy powinna mieć. Mamy ładnie zaprojektowany korpus o umiarkowanej wadze i jednocześnie zapewniający pełną wodoodporność. Do tego dostajemy bardzo interesujące parametry. Pola widzenia są duże, odstępy źrenicy komfortowe, a minimalna odległość ogniskowania może nie rekordowa, ale rozsądna. Do tego szkło niskodyspersyjne w obiektywach, dobrej klasy pryzmaty z powłokami dielektrycznymi oraz antyodbiciowe powłoki wielowarstwowe na wszystkich granicach powietrze-szkło. Gdybym miał wymienić cechy lornetki idealnej, wszystko to czym chwali się seria Monarch 7 znalazłoby się na mojej liście.
Specyfikacje i zapewnienia producenta to jedno, praktyka pokazuje jednak często coś innego. Na początku nie omieszkaliśmy sprawdzić parametrów podawanych przez firmę Nikon. Tutaj nie mamy zastrzeżeń. Pole jest faktycznie duże i zgodne z deklaracjami, powiększenie odrobinę większe, ale wciąż w normie, a minimalna odległość ogniskowania wynosi mniej niż 2 metry. Do tego mamy obiektywy o takiej średnicy jak trzeba, a jednocześnie rozsądny zakres regulacji rozstawu tubusów.
Przejdźmy do optyki. Na początek rzućmy okiem na wykres transmisji, który prezentujemy poniżej.
Nie można go nazwać wybitnym, ale wygląda naprawdę bardzo rozsądnie. W czerwonej części widma transmisja sięga 92%, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na nienajdroższą lornetkę dachowopryzmatyczną. W centrum zakresu widzialnego transmisja spada do 88-90% więc nadal mamy do czynienia z wartością, którą możemy określić jako dobrą. Dopiero dla światła niebieskiego i fioletowego obserwujemy poziom trochę za niski jak na nasze wysokie wymagania.
Jeśli chodzi o korygowanie większości wad optycznych, lornetka też radzi sobie dobrze. Nie będzie nam poważnie doskwierać ani aberracja chromatyczna, ani dystorsja, ani astygmatyzm. Jedynie do komy można mieć zastrzeżenia - jest trochę za duża. Pole widzenia jest duże i nie jest łatwe do skorygowania pod względem ostrości. To się więc w Monarchu 7 nie udało do końca, ale wynik 4 punktów na 10 uzyskany w tej kategorii można uznać za średni.
Jeśli chodzi o optykę, można powiedzieć że lornetka ta mi się podoba. Zdecydowanie wolę duże pole widzenia trochę słabiej skorygowane na brzegu, niż wąską dziurkę do klucza skorygowaną idealnie. Warto przecież zaznaczyć, że sporo lornetek klasy 8x42, które przetestowaliśmy ma pola na poziomie 6.2-6.5 stopni. Pole 8 stopni dawane przez Monarcha 7 to w takiej sytuacji bardzo poważny atut.
To co mnie niepokoi najbardziej, to wykonanie. Jak dotychczas, granica cenowa pomiędzy lornetkami produkowanymi w Chinach i w Japonii przebiegała w okolicach 1500 zł. Nawet poniżej tej kwoty dawało się kupić dachówki klasy 42 mm solidnie wykonane w Japonii. Teraz granica ta się przesuwa, czego wyraźnym dowodem są oba Monarchy 7, kosztujące wyraźnie ponad 1500 zł i wyprodukowane w Chinach. Oszczędności na jakości wykonania lub kontroli jakości trochę widać. Niezbyt dopasowana guma na obiciu, luzy przy regulacji rozstawu okularów, lekko jajowate źrenice wyjściowe, trochę zbyt połyskująca farba we wnętrzu tubusów. Takie rzeczy można wybaczyć tanim dachówkom, a być może nawet tym, które kosztują około 1000 zł. Gdy dochodzimy do poziomu cenowego 1500-2000 zł oczekujemy trochę więcej. Tym bardziej, że mamy do czynienia z produktem renomowanego producenta, który lornetki robi od roku 1917 i ma jedną z najciekawszych ofert na rynku. Szlachectwo zobowiązuje.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Jaka mila niespodzianka w poniedzialek z rana.
Bardzo wazny test i chyba dobra lornetka, conajmniej optycznie. Szczerze mowiac sadzilem, ze zgromadzi wiecej punktow i bedzie duzo blizej HG ale parametry optyczne jakie osiagnela ma wysokie. To kosztem ogromnego pola wystapily jak sadze koma i nieostrosc, a to ja troche pociagnelo w dol, lokujac przy 2x tanszej VNF i 1.5x drozszej ale chyba slabszej choc solidnej Bushnell ED czy takiej sonie Docter. Teraz jest tylko pytanie jak z ta chinska odpornoscia na uzytkowanie bedzie.
Zgadzam sie z komentarzami Arka jak nigdy w zyciu wiec chyba pojde sie napic z tej okazji.
Transmisja bardzo, baaaardzo dobra. Wiele markowych porrówek tyle nie osiąga (patrz test Nikon Action EX 8x40 - tylko 80%). W tej klasie transmisji to już sprzęt Made In Japan / Made In Germany sie plasuje....
goornik, a VNF? To prawda, ""parrowki" sa w odwrocie.
Mysle, ze ten Monarch jest bardzo silnie zoptymalizowany pod ptasiarzy i przy umiarkowanej cenie wroze mu sukces. Chcialbym, zeby Monarch 5 56mm tyle osiagal ale boje sie, ze bedzie "magiczne 83". Ostatnio pojawilo sie tyle fajnych lornetek, gorace wakacje sie zapowiadaja...
Ma fajne gumy na obiektywy. Szkoda że nie ma modelu Monarch x32mm , bo bym je zakupił do mojej HG L 8x32 DCF, która to ma bezsensowne spadające plastikowe dekle. Ktoś z miłośnoków Nikona ma pomysł na jakiś sensowny zamiennik dekli do HG8x32?
Przyznacie, że śmiesznie to brzmi : włókno sklane ? :)
Nie tylko dla ptasiarzy optymalizowano ten sprzęt. W USA Monarch cieszy się ogromną popularnością wśród myśliwych, do polowań z podchodu. Wydaje się, że tam łowczy częściej myślą racjonalnie i rzadziej ulegają stereotypowi, że najlepsza na świecie jest cegła 8x56.
U nas ptasiarze też są skażeni ciemną, 70% ruską optyką 10x50 i zakup 42 to już jest wielki kompromis...
Myślę jednak, że tu chodzi też o coś innego. U nas jednak ptasiarze i myśliwi są bardziej samodzielni terenowo. To znaczy sami chodzą i szukają, dużo obserwują zanim coś "ustrzelą". Na zachodzie wszystko jest zinstytucjonalizowane, zaliczasz z wystawki i jedziesz do Afryki na inną wystawkę. Im mniejsza lornetka tym mniej noszenia. Przewodnik i tak powie gdzie celować...
Dzięki Arek za test, od dłuższego czasu liczyłem, że sprawdzisz tego Monarcha :)
Fajne wyniki, wychodzi na to, że to jedna z najmocniejszy alternatyw, gdy chcemy "8x42 do 1800 zł".
Drobne niechlujstwo wykonanie mi osobiście nie przeszkadza dopóki nie wpływa na użytkowość i tu martwi trochę ten luz na mostku (regulacja rozstawu). Nie da się tego po prostu mocniej dokręcić?
No i wyszło na moje ;) - Nikon ma błąd w danych katalogowych, okulary nie mogą mieć pola własnego 58 stopni, jeśli rzeczywiste lornetki 8x ma sięgać 8 stopni: link
A poza tym, to czekam na 8x32 :)
Pepin Krootki - nie masz racji. To nie łowczy są racjonalni, lecz przepisy. W USA nie poluje się w ogóle w nocy - stąd na polowanie bierze się najczęściej 42 mm. W całej Europie, gdzie poluje się w nocy króluje z oczywistych względów 8x56. I nikt nie narzeka na cegły.
Nie masz racji, w niektórych Stanach w USA dopuszcza się polowanie nocą na lisy, kojoty, szopy a zwłaszcza na zdziczałe świnie, które są tam plagą.
Do polowania używam lornetki 8x42 i 10x42 i z własnego doświadczenia wiem, że cegła 8x56 nie jest mi potrzebna.
To jesteś wyjątkiem. W Polsce najczęściej kupowanym sprzętem przez myśliwych jest 8x56. Właśnie dlatego, że w Europie poluje się dużo w nocy, a w USA prawie wcale. I to jest przyczyną popularności Monarcha w USA, a nie to, że tam myśliwi są bardziej racjonalni i mniej ulegają stereotypom.
Skoro jesteśmy przy "racjonalności", to obawiam się, że spora cześć myśliwych polujących nocą kupuje 8x56 "bo to parametry na noc" , nie zastanawiając się czy ich źrenice rzeczywiście osiągają >5 mm (czy to w kontekście wieku, czy w kontekście realnych warunków, bo nie zawsze nocą jest "ciemno jak w d.." ;)). Gdyby taka refleksja była popularniejsza, to 8x42 mogło by nagle zyskać myśliwskich klientów także w PL/Europie.
A to zupełnie inny problem. Tyle, że w nocy jego rozwiązaniem jest zakup nie 8x42 ale np. 10x56.
W nocy nie kupisz. Sklepy do osiemnastej.
:)
Arek, tak przy okazji:
42 / 8 = 5,25
56 / 10 = 5,60
Żrenica zatem niemal ta sama. Ja bym nie rozróżnił ani potrząc w dziurę, ani przykładając oko. To jaka różnica jest między nimi? Chodzi Ci o powiększenie? Czy miałeś napisać: "[...] jest zakup nie 8x42 ale np. 8x56"?
56 vs 42 mm to 78% więcej zebranego światła.
No tak, ale powiększenie większe, więc żrenica pozostaje niemal ta sama. O luminancji obserwowanego obiektu będzie chyba decydował już tylko kąt widzenia okularu (pole własne okularu), nieprawdaż?
Szeroki kąt okularu = ciemniej
Wąski kąt okularu = jaśniej
(jak w mikroskopie)
Czy dobrze obrabia to moja mózgownica?
Też nie rozumiem argumentu Arka. Jasność powierzchniowa rośnie o kwadrat średnicy obiektywu, ok, ale równocześnie maleje o kwadrat powiększenia, więc to zawsze działa w parze i fakt, że "56 vs 42 mm to 78% więcej zebranego światła" dla obserwatora sam w sobie nic nie znaczy.
Jeśli iloraz średnicy obiektywu i powiększenia jest taki sam lub zbliżony, to dla jasności odbieranej okiem obserwatora nie ma znaczenia, czy to obiektyw 32 mm czy 100 mm. Liczy się tylko zasada, że odpowiednio jasna lornetka powinna mieć średnicę obiektywu tyle razy większą od źrenicy oka (w danych warunkach) ile wynosi powiększenie lornetki. Jaśniej się nie da, bo ogranicza nas nasza własna źrenica, a lornetka to nie noktowizor ;)
Wracając do 8x42 vs 10x56:
Obiektyw 56 mm vs 42 mm rzeczywiście będzie 78% jaśniejszy. Ale strata jasności obrazu powiększonego 10x w stosunku do obrazu powiększonego 8x będzie jak 100 vs 64 czyli obraz powiększony 10x będzie 56% ciemniejszy od obrazu powiększonego 8x. Tak więc finalnie 22% większa jasność lornetki 10x56 od tej 8x42. Ale tylko pod warunkiem, że w danych warunkach źrenica obserwatora osiągnie 5,6 mm. No i pod warunkiem, że obie będą mieć porównywalną transmisję / równie dobre powłoki.
Czy te potencjalne (nie koniecznie realne) 22% jest warte noszenia klamota 10x56 zamiast w miarę kompaktowej 8x42? Ok, dochodzi jeszcze zysk w postaci nieco większej ilości detali dzięki powiększeniu 10x zamiast 8x, tylko czy w nocy ma to dla myśliwego znaczenie?
strix79, dzięki za wsparcie. Też mi się zawsze wydawało, że jasność lornetki zależy głównie od średnicy obiektywu i powiększenia (o którym z kolei decyduje pole własne okularu). Widać to wyraźnie np. w katalogach Nikona, gdzie parametr "Relative Brightness" idzie ściśle w parze z "Exit Pupil". Bez zbędnej magii.
Podejrzewam, że charakterystyka transmisji nie będzie już miała wielkiego znaczenia dla postrzegania jasności, jedynie na barwę, np. zażółcenie obrazu. Znając się na nanometrach i odpowiadających im barwach oraz na teorii barw uzupełniających, wprawna osoba zorientuje się po wykresie, jaka będzie tinta w lornetce.
Jeśli zaś błądzimy, liczymy na korektę przez guru Arka :-)
@ciekawus - nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pisząc, że o powiększeniu "decyduje pole własne okularu". Powiększenie to iloraz ogniskowych obiektywu i okularu. A pole własne okularu zależy od jego konstrukcji..i nie jest to parametr ściśle powiązany z powiększeniem. Np. w ramach parametrów 8x42 mamy lornetki o polu własnym okularów od 50 stopni (pole rzeczywiste lornetki 6,25 stopnia) do 64 stopni i więcej (pole rzeczywiste lornetki 8 stopni i więcej).
Co do jasności - relacja obiektyw/powiększenie=źrenica wyjściowa itd. zamyka temat tylko teoretycznie. Bo tylko teoretycznie lornetka np. 8x56 zapewni nam dokładnie taką jasność powierzchniową jak obserwacja gołym okiem ze źrenicą rozszerzoną do 7 mm. W praktyce zawsze jest mniej, bo nie da się uniknąć strat w transmisji (soczewki, pryzmaty itd). A sam przebieg wykresu też ma znaczenie, bo pewne długości fal są ważniejsze w nocy, inaczej widzimy w dzień itd. Gdzieś na optycznych przy okazji dyskusji o transmisji była ciekawa rozmowa o naszych oczach, czopkach, pręcikach itd., poszukaj.
problem polega na tym, ze widzimy cyfrowo, a nie analogowo. Dyskusja byla pod Nikonami EDG, a zwlaszcza 10x42: link
Co do tych czopkow i precikow, to wystarczy sobie spojrzec na widmo pochlaniania swiatla przez nie by zobaczyc, ze za odbior wszystkich barw odpowiadaja tylko 3 czopki (czerwony 564 nm, zielony 534, niebieski 420) rozmieszczone nierownomiernie, a za jasnosc tylko preciki (498 nm), ktorych jest 20x wiecej (90 mln) i sa dodatkowo 100x czulsze niz czopki (4,5 mln).
link
W nocy dzialaja tylko preciki wiec jedynie swiatlo 498nm ma znaczenie, a sadzac po wykresie to zakres 400-550. W dzien czopki odpowiadaja za widzenie barwowe i ostrosc. Jak latwo zauwazyc na wykresie, swiatlo powyzej 600nm tez niewiele je obchodzi, a 650 juz nie ma znaczenia.
Arek bierze do tabelki swiatlo "dla okna 100 nm scentrowanego na 550" , tzn. 500-600, czyli troche za wysoko.
Strix79, dzieki. Racja z tym okularem.
Kivirovi, czerwień to bardziej 654 nm. Chyba literoweczka. Do tematu dochodzi jeszcze indywidualne postrzeganie barw, czyli wrażenie jasności może być różne u różnych ludzi. Ale to chyba poziom niuansu w nocnych obserwacjach.
@ciekawus, zadnej literoweczki nie ma. Zobacz wykres z wiki. Taka wlasnie "czerwien" 564nm widzimy najlepiej. Na tym polega problem, ze czerwien 650nm nas niewiele obchodzi ale jeszcze do 700 dostrzegamy, czy "cus sie swieci".
Obnizone okno transmisji mialoby bardzo silny wplyw na wyniki transmisji. Zadna lornetka nie ma problemow w ok. 600nm, a liczy sie 450-500 i to tam walcza najlepsi: Zeiss, Steiner, Leupold, Fujinon.
Kivirovi, znasz się na otycznej materii, ale z całym szacynkiem z monochromatorem (spektrofotometrem lub innym takim aparatem) nie miałeś osobistego spotkania. Nie wim jakie "wiki" cytujesz. W sieci jest pełno błędnych tęcz namalowanych przez lajkoników-artystów nie-fizyków . Tu masz pewniejsze źródło: link lub tutaj: link
564 nm to przełom zieleni i żółci, w zasadzie to niemal kolor żółty. Do czerwonego mu daleko. 630 nm to kolor zaledwie pomarańczowy. Jak nie wierzysz, to zobacz sobie katalog diod świecących lub jakichkolwiek innych źródeł światła prawie monochromatycznego: link
Zatem to była nieświadoma literóweczka ;-)
Kivirowi, jeszcze tylko uzupełnię:
"Na tym polega problem, ze czerwien 650nm nas niewiele obchodzi..."
:-) Mnie owszem. Sczególnie jak ktoś by do mnie mierzył z broni :-) Plamkę tego lasera widać doskonale, a to jest właśnie 650nm - piękna jasna, doskonale postrzegana czerwień. link
@ciekawus - rzeczywiście, np. przy obrazowaniu temperatury barwowej dla diody czy innego źródła światła zwykle pokazuje się zbliżony wykres: link ..i granicą podczerwieni są okolice 700 nm
Ale w linku, który dał kivirovi mniej istotne jest to, co nazwiemy "czerwienią" a co "żółcią", ważniejsze są maksima absorpcji dla trzech rodzajów czopków odpowiedzialnych za odbiór trzech podstawowych kolorów. I dla czopków odpowiedzialnych za czerwień maximum jest na 564 nm, Dalej w kierunku 700nm widzimy coraz słabiej, co nie znaczy, że nie widzimy.
Ciekawsze jest jednak to, że pręciki, a więc to, co odpowiada za widzenie w nocy, maksimum ma na 498 nm. Więc jeśli oceniamy lornetkę pod kontem obserwacji nocnej, to te okolice są najważniejsze.
Natomiast rzadko się o tym wspomina, ale wydaje mi się, że dobra transmisja w okolicach czerwieni może zaprocentować podczas zachodu i wschodu słońca, kiedy wszystkie kolory robią się "cieplejsze" niż w środku dnia. Lornetka z "wyciętą" czerwienią będzie w takich warunkach dawać ciała.
strix79, diagram pod linkiem który podajesz zawiera miejscami barwy, które nie są monochromatyczne i nie zobaczysz tych barw na tęczy rozbarwionego światła ze źródła żarowego. Np. bieli.
Parametr temperatury barwowej stosuje się dla diod o świetle białym. Dla kolorowych LED bez fosforów na chipie oraz dla monochromatycznych diod laserowych podaje się długość fali w maksimum.
"Na tym polega problem, ze czerwien 650nm nas niewiele obchodzi..."
A tu już wyraźnie widzę wavelength shift u kivirovi ;-) Ten kolor jest super dostrzegalny przecież.
@ciekawus, Nazewnictwo czopkow jest historyczne i zapewne wymyslone przez fizyka i chemika Daltona. Na pewno jemu i innym byloby przyjemnie, ze wkules teorie na blache.
Co ja poradze, ze 4 czopki boscy ksiegowi na poziomie wdrazania produktu uznali za zbytnia rozrzutnosc i zostawili 3? Znow pretensje pod niewlasciwy adres. Owszem widzimy barwe czerwona, ledwo-ledwo ale widzimy... przy uzyciu czopka 564nm: im dluzsze fale tym gorzej. A ze kazde szklo ja dobrze przepuszcza, kup najtansza lornetke bo i tak zobaczysz tyle samo.
Nie masz racji. Lata przepracowalem na spektrofotometrze. Czy to cos zmienia w mechanizmie dzialania oka ludzkiego?
@strix, ze wzgledu na uzywanie szkla wycinanie czerwieni nie jest problemem za to fioletu jest duzym. Dodatkowo odfiltrowuje sie go, zeby nie bylo widac aberracji. Innymi slowy w kazdej najtanszej ruskiej masz cieply zachod slonca o kazdej porze dnia. A Slonce tez nie swieci z rowna intensywnoscia na kazdej czestotliwosci, a atmosfera nie zawsze tak samo przepuszcza...
No tak, to nazewnictwo czopkow... ale 650 nm widzimy doskonale. Mlode koty biegaja zawziecie za plamka lasera, polecam to empiryczne sprawdzenie.
Nie wkuwam na blache. Zarobkuje na okolilcach tej materii i ciagle brak mi czasu zeby sie douczyc :-)
Patrzac na wykres to 650 widzimy w 1/4 tak dobrze jak 560nm. No a ze nam sie wydaje, ze tak jest doskonale... czy jest cos, co wydaje sie ludzkosci, ze robi niedoskonale?
Nie wiem tego ale jestem sklonny sie zalozyc, ze koty widza inaczej niz my. Weze widza nawet podczerwien, a pszczoly ultrafiolet. No ale czy my tu piszemy o lornetce dla mlodych kotow albo noktowizorach dla wezy?
Piszemy o kolorach postrzeganych przez ludzi w kontekscie lornetek dla tychże, np.
"Na tym polega problem, ze czerwien 650nm nas niewiele obchodzi..." ;)
Czepiam sie, ale nie widzac tej czerwieni w myśl Twojego wniosku, samce Homo Sapiens nie odnalazlyby ust samic ani róż dla nich i gatunek dawno by wymarł :-))
Czy ktoś z Was trzymał tę lornetkę w ręku? Kupiłem kilka miesięcy temu Monarcha 7 8x56 i do granic wściekłości doprowadzają mnie luźne, spadające dekle obiektywów. Nie chciałbym naciąć się 2-gi raz. Optycznie jest bdb, ale taki drobiazg psuje całe pozytywne wrażenie. Jeśli tu jest tak samo wezmę Vortexa.