Sigma 105 mm f/2.8 EX DG Macro - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Pomimo stosunkowo dobrego światła oraz ogniskowej 105 mm, Sigma nie jest
dużo większa od "kitowego" obiektywu Canona o parametrach 18-55 mm. Widać
to dobrze na poniższym zdjęciu.
Jeśli chodzi o budowę wewnętrzną, to Sigma, jak na obiektyw stałoogniskowy, jest konstrukcją bardzo skomplikowaną. Składa się ona w sumie z 11 elementów ustawionych w 10 grupach. Wszystkie soczewki zbudowano ze zwykłego szkła, więc w tym przypadku nie znajdziemy żadnych elementów niskodyspersyjnych czy asferycznych.
Ciekawą własnością Sigmy 2.8/105 jest zakres przysłon. W przypadku
obiektywów na mocowaniu Canona, Konica-Minolta i Sigmy możemy zejść aż
do otworu względnego f/45. Firma argumentuje to udostępnieniem
możliwości uzyskania bardzo dużej głębi ostrości. Nam wydaje się to
gadżetem reklamowym, bo obiektyw przymknięty do f/45 sięga
rozdzielczością niespełna 15 lpmm, co nie jest zbyt użyteczną wartością.
Testowany obiektyw jest oznaczony symbolem Macro, co oznacza, że przystosowano go do wykonywania zdjęć z niewielkiej odległości. I faktycznie Sigma potrafi wykonać ostre zdjęcia już od 31.3 cm z powiększeniem 1:1.
Wygodny pierścień manualnej ostrości można przesunąć w górę lub w dół, w położenia oznaczone MF i AF (tzw. mechanizm DF czyli Dual Focus). Przy ustawieniu na MF mamy do dyspozycji duży i poręczny pierścień, który pozwala precyzyjnie ustawić wymaganą ostrość. Przy przełączeniu na AF ten wygodny pierścień przestaje się obracać przy pracy autofokusa, dzięki temu możemy komfortowo trzymać obiektyw.
Obiektyw jest wyposażony w 8-cio listkową przysłonę, co ma zapewnić
miłe dla oka tło i przyjemny bokeh.