Carl Zeiss Conquest HD 8x56 - test lornetki
W styczniu 2012 roku światło dzienne ujrzała odnowiona seria Conquest, która otrzymała literki HD w nazwie i jej produkcja została przeniesiona do Niemiec. Najpierw zaprezentowano modele 8x42 i 10x42, potem 8x32 i 10x32, a na końcu 8x56, 10x56 i 15x56.
Lornetki z tej serii mają zawierać specjalny układ optyczny oznaczony symbolem HD, który w połączeniu z powłokami antyodbiciowymi T*, ma oferować jasny i kontrastowy obraz. Producent zaznacza przy tym, że całkowita transmisja lornetki przekracza 90%, a to za sprawą pryzmatów Abbe-Koeniga, które zastosowano w nocnych modelach o obiektywie 56 mm.
Lornetki Conquest HD są wyposażone w powłoki hydrofobowe LotuTec, dzięki czemu soczewki łatwiej czyści się z brudu, kurzu i wilgoci. Są też wodoodporne (zanurzenie do 5 metrów) i wypełnione azotem i mogą być używane w temperaturach od -20 do +63 stopni C.
Kupujący dostaje w zestawie łączone dekielki na obiektywy i na okulary, pasek oraz sztywny futerał z własnym paskiem. Produkt jest objęty 10-letnią gwarancją producenta.
Powiększenie | Średnica obiek. | Pole widzenia | Typ pryzmatów | Odstęp źrenicy | Waga | Cena |
---|---|---|---|---|---|---|
8 | 56 | 125/1000(7.1o) | BaK-4/dachowe | 18 mm | 1265 g | 6300 PLN |
Podsumowanie
Zalety:
- solidna obudowa,
- wysoka transmisja,
- niewielki astygmatyzm,
- brak poważnych problemów z aberracją chromatyczną,
- umiarkowana koma,
- niewielkie pociemnienie na brzegu pola,
- prawie idealnie ciemne otoczenie źrenicy wyjściowej,
- ładne okrągłe źrenice wyjściowe,
- dobre wyczernienie wnętrza tubusów,
- dobrej klasy pryzmaty Abbe-Koeniga ze szkła BaK-4,
- wydajne powłoki antyodbiciowe,
- świetne wyczernienie wewnątrz tubusów.
Wady:
- obraz na brzegu mógłby być choć trochę ostrzejszy.
Carl Zeiss Conquest HD 8x56 to lornetka praktycznie pozbawiona wad. Nawet ostrość na brzegu pola wpisaliśmy na naszą listę trochę na siłę, bo przecież w tej kategorii lornetka otrzymała 5 punktów na 10 możliwych czyli wynik idealnie średni, którego zwykle nie krytykujemy. Szlachectwo jednak zobowiązuje i od Zeissa możemy wymagać sporo.
Problemem nowego Conquesta jest jednak konkurencja. Zacząć można od bratniej konkurencji czyli modelu Zeiss Victory 8x56 T* FL. Lornetka ta nie jest już produkowana, ale gdy leżała na półkach sklepowych kosztowała podobną kwotę, a wciąż przecież można ją znaleźć na wyprzedażach czy na aukcjach internetowych za około 6000-7000 zł. W naszym teście osiągnęła ona wynik troszkę lepszy od Conquesta HD 8x56, a jednocześnie dawała większe pole widzenia, przez co wydawała nam się troszkę lepszą propozycją.
Lornetki Zeiss Conquest HD 8x32, Zeiss Terra ED 8x42 i Zeiss Conquest HD 8x56 |
W pewnym sensie ruch Zeissa można bez problemów zrozumieć i zinterpretować pozytywnie. Najwyższa seria Victory FL została zastąpiona przez modele Victory HT o obiektywach 54 mm. Conquesty HD to półka niżej. Jeśli więc lornetka ustawiona na półce niższej od modelu topowego osiąga bardzo podobny wynik co lornetka, która była topową jeszcze kilka lat temu, to chyba nie jest źle. Problemem jest tylko cena. Bo przecież ta nietopowa kosztuje tyle samo co kiedyś topowa...
A konkurencja nie śpi. W cenie wyraźnie niższej niż Conquest HD mamy lornetki takie jak np. Docter 8x58 B/CF czy Minox HG 8x56 BR MIG, które w naszych testach osiągnęły rezultaty prawie dokładnie takie same jak Zeiss. Jedyna rzecz, która może nas skłonić do zakupu Conquesta to pole widzenia, którym przewyższa on obu wymienionych konkurentów (choć i tak jest ono trochę niższe niż te podane w specyfikacjach).
Jeśli więc miałbym szczerze coś komuś tutaj polecać, to sugerowałbym poszukanie ostatnich sztuk Zeissów Victory FL 8x56. W cenie na poziomie 6000 zł, będzie to lepszy zakup niż testowany tutaj Conquest HD. Natomiast z zakupem Conquesta poczekajmy na jakieś promocje. Gdy cena spadnie do poziomu poniżej 5000 zł, zacznie się on robić łakomym kąskiem. Obecnie jest trochę przewartościowany.
Co ciekawe, na aukcjach internetowych Conquesty HD 8x56 można kupić za kwoty na poziomie 1150 Euro, a więc wyraźnie taniej niż w sklepach w Polsce. W tej cenie można o zakupach myśleć już naprawdę poważnie.
Uwaga! W niniejszym teście transmisja była mierzona tylko dla dwóch długości fali: 532 nm (zielona) i 657 nm (czerwona) z błędem nie przekraczającym 1%. Wykonano po cztery pomiary dla każdego toru i wynik uśredniono.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Witam. Jakich zrodel swiatla uzywacie w testach transmisji? Lasery diodowe czerwony i zielony (DPSS)?
Źrenice są ładne, ale na godz. 7 i 11 widać fałszywe źrenice-miałem taki sam efekty tylko mocniejszy w Swarku SLC 10x56 WB i dawało to takie same wtręty smug światła jak na ww foto. W nocy przy sąsiedztwie nocnych punktowych źródeł światła powodowało to osłabienie kontrastu. Podobno false pupils są w systemie pryzmatów A-K trudnym problemem. Cekawy będzie test najnowszego Doctera 8x56 DOH dachowego, który chwalony jest przez brać łowiecką ponad Nobilem...
Test jakby na zamówienie; na forum trwa właśnie dyskusja /pochwalne pienia nt. klasyków. Ok.. też się zachwycam :)
Mam jednak pytanie do Arka. Jak wypada porównanie obrazów z Conqu esta i choćby Vixena 8x56 ZCF w warunkach przeznaczenia: niebo i po nocy w lesie?.
Nowoczesny dach czy klasyk porro zostanie na placu?
Volver - te źrenice w Zeissie są naprawdę minimalne i w praktyce zupełnie nie przeszkadzają. Efekt nie warty nawet wspominania.
jaqb - prawie 12 punktów w teście na korzyść Zeissa mówi jednak swoje. Vixen jest ładny, klasyczny, tańszy, ale pod wieloma względami Conquestowi ustępuje.
Vixen to trochę relikt (częściowo w pozytywnym sensie) poprzedniej epoki, Conquest HD to nowoczesna pierwsza liga. Choć ostrość na brzegu mogłaby być lepsza.
No i Vixen to niestety "dziurka od klucza" z polem okularów poniżej 50 stopni. To jest dla mnie największa wada tej niewątpliwie pięknej lornetki.
fotopstryk - sprawdzę i odpowiem.
Volver - te niby fałszywe źrenice w lornetce są zdecydowanie poza zasięgiem źrenicy oka obserwatora, więc jak mogą wpływać na cokolwiek? Może to o czym mówisz pochodzi od czegoś innego?
Aberracja chromatyczna to podstawowa wada pojedynczej soczewki, takie są prawa fizyki, ale jak czytam że w XXI wieku jakakolwiek lornetka (lepsza niż bazarowa tandeta) ma jakąkolwiek aberrację, a taki szczytowy i cholernie drrrogi model ma "na brzegu troszkę większą od średniej" to mnie trzęsie!
Co jest ? Na jakim świecie ja żyję ....?!
PS: i w podsumowaniu ta większa od średniej aberracja nie trafiła do wad tylko do zalet ?!
Obserwatorek - bo skorygowanie samej CA nie jest problemem. Problemem jest skorygowanie wszystkiego na raz. Wad optycznych jest więcej i wszystkie trzeba utrzymać na wodzy, to naczynia połączone. A nad Tobą stoi jeszcze bat w postaci zagwarantowania dobrego pola widzenia, utrzymania wagi instrumentu w ryzach, a i księgowy liczy Ci każdą soczewkę, bo to kosztuje...
Przykładowo w Victory HT i FL CA jest ładnie skorygowana na brzegu. W zamian dostajesz dystorsję. Tak jak pisałem. Naczynia połączone :)
Swoją drogą odniosłem wrażenie, że ta lornetka została specjalnie tak zaprojektowana. Nie ma żadnej wpadki, natomiast specjalnie nie dociągnięto korygowania podstawowych wad na samym brzegu przez co wyniki są na poziomie 6-8 punktów na 10 możliwych. Gdyby w każdej kategorii dorzucić te 1-2 pkt więcej, to mielibyśmy 145 pkt w teście i lornetka siedziałaby optycznie za blisko Victory HD 8x54, za które trzeba dać ponad 10000 zł. Kto by wtedy kupił droższą?
Widoczek-w wolnej chwili wrzucę duży temat NT. moich poszukiwań ze zdjęciami i to skomentuję.
Volver, obiecałeś wydać wspomnienia drukiem ;)
Arek, ja od dawna widzę projektowanie pod segment rynku aby "upchnąć" możliwie wiele modeli. Podobnie jest z samochodami, elektroniką itd.
Ciągle zachodzę w głowę i nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie: do jakich zastosowań jest niezbędna "lornetka (prawie) idealnie skorygowana", ale za cenę 7000 zł albo i więcej?
Czy ktoś mi może uchylić rąbka tajemnicy?
Dziwne pytanie na forum sprzętowym.
Soniak, to samo pytanie można zadać o drogich samochodach, zegarkach itp.
Arek - a jak wygląda transmisja w niebieskim? Napisałeś tylko o zieleni i czerwieni.
Ja widzę przynajmniej dwie grupy odbiorców:
1. Kupują drogie produkty bo...... ich stać.
2. Kupują d.p. bo chcą aby inni widzieli, że ich stać.
Ja widzę jeszcze takich, co poważnie traktują swoje hobby i chcą mieć sprzęt firmy, do której mają zaufanie, że robi coś solidnego. A że seria Conquest HD należy do solidnych można sprawdzić na podstawie pewnego filmu w necie.
Jakoś takiego pytania nikt nie zadaje fotoamatorom pstrykającym dla frajdy ptaszki Canonem 100-400L II czy Nikkorem 80-400 VR II za które trzeba wywalić 9000 zł nie licząc aparatu. Jak ktoś kupuje za 6000-7000 zł lornetkę, żeby te same ptaszki podglądać, to jest to traktowane jako dziwactwo i wywalanie pieniędzy w błoto.
widoczek - nie wygląda, patrz dopisek italikiem na końcu testu.
Sorry za naiwne pytanie, ale dlaczego nie mierzycie transmisji i dla niebieskiej diody?
A ludziom tłumaczę to tak:
można kupić samochód, by jeździć (są tacy) ale można kupić samochód by czerpać radość z jazdy.
Można kupić sprzęt audio by grała muzyka (są tacy), ale można też kupić sprzęt by czerpać radość z muzyki
Są lornetki do obserwowania, ale są też takie, by czerpać radość z obserwacji.
goornik - bardzo ładnie napisane.
jaqb - bo dioda to nie jest na tyle stabilne źródło światła, żeby mierzyć transmisję z dokładnością na poziomie 1%.
@ goornik, prawie zgoda tyle, że:
- samochody / motory dają frajdę albo na wyścigu albo stare ładnie zaprojektowane klasyki. Plastikowe nówki to tak trochę jak... średnie dachówki
- percepcja różnic audio w każdych znanych mi badaniach staje na granicy dobrego hi-fi z lat 80-ych. Reszta to marketing i szukanie nieświadomych techniki wyznawców.
Powyższe żartem i tylko IMHO oczywiście (acz nie bez podstaw teoretycznych)
PS: tylko dlaczego zgadzam się co do lornetek? ;)
Arek - dzięki za wyjaśnienie. A czego używacie w czerwonym i żółtym?
Laserów.
Wszystko jest dla ludzi, mnie martwi tylko, że wypadają z oferty dobre i niedrogie lornetki porro. Kto by kupował prawie idealnie za 7000 gdyby były równolegle oferowane idealne za 4000?
Zawsze były vide Docter Nobilem 8x56, a wielu ludzi i tak wybierało dachowe Swarki i Zeissy za kwotę 1.5-2 razy wyższą.
Tak Arek, ale wiele firm powoli rezygnuje z porro lepszej klasy, np. Nikon, Steiner.
Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Trochę mnie uspokoiły, bo przekonały, że dobrze zrobiłem, decydując się na DO ForestII 10x42.
Tak jak nigdy mnie nie kręciły luksusowe samochody; owszem, popatrzeć miło, ale nigdy nie odczuwałem "przemożnej chęci posiadania takiego cacka", tak też nie odczuwam potrzeby patrzenia przez lornetkę za 7-10 tys PLN, choćby była nie-wiem-jak-dobrze skorygowana.
Już taki jestem.
Dla każdego coś miłego. Na podstawie naszego rankingu lornetek 10x42 i cen (nie zawsze aktualnych, ale nie chciało mi się szukać) można narysować zależność wynik w naszym teście vs cena:
link
Widać, że za sprzęt klasy 150 punktów trzeba zapłacić ok 9000 zł. Za sprzęt o tylko 10% gorszy około 3000-3500 zł, a więc trzy razy mniej. Dla niektórych dopłacanie 6000 zł za polepszenie osiągów o 10% jest absurdem. Dla innych jest to warte zachodu. I trzeba się z tym pogodzić.
P.S. No i z fitu wynika, że lornetka idealna, która w naszym teście zdobędzie 170 pkt na 170 możliwych powinna kosztować prawie 40 tys zł ;)
Wszędzie na rynku, od pewnego poziomu, za trochę lepiej płaci się dużo więcej. Tak już jest i nie wynika to z przyczyn konstrukcyjno-materiałowych tylko marketingowych. Obyśmy tylko mieli szeroki wybór a każdy znajdzie coś dla siebie.
Że z tylko marketingowych, to się nie zgodzę.
Z jakich jeszcze? Nie jestem specem od produkcji optyki ale myślę, że da się zrobić lornetkę bliską ideału za 3-5kzł zarabiając na niej przyzwoicie. Tylko robiąc taką nie sprzeda się już kolejnej za 10kzł.
Firma jest od zarabiania i ja to rozumiem. Chcę mieć tylko wybór.
To fajnie widać w motoryzacji gdzie np za dodatkowe 2 cylindry dopłacasz 60 000zł.
Jakby tak Delta zechciała się podzielić informacją jaką ma sprzedaż 8x56 normalnej i ED, (od czasu wprowadzenia tej drugiej na rynek), to mielibyśmy jakiś konkret w tych rozważaniach.
Czyli ilu klientów jest skłonnych dopłacić całkiem sporo, bo aż 60% (800->1290zł), za lepszą jakość.
PS: a ten wyczekiwany słynny wywiad z Deltą to coś strasznie długo się pisze ...
Piekna lorneta. Sam mam Nikona HG i go przytulam i macam, kiedy nie uzywam. Jednak wzorem najwyzszego jakosciowo wykonania (organoleptycznie) sa dla mnie drozsze Swarki. Cudo, reszta wysiada.
Tutaj uzupelnie wypowiedz Goornika o jeden dodatkowy aspekt. Drogie lotnetki (jak i inne drogie i dobrze wykonane przedmioty) daja wlascicielowi radosc posiadania, poniewaz sa dobrze wykonane. Chodzi mi tu o potrzeby ludzi z odpowiednio wysoka kultura techniczna. Radosc daje nie tylko uzytkowanie, ale i obcowanie - lubie wyjac z futeralu, obejrzec, pokrecic, zakonserwowac i schowac. Tej radosci nie da mi ruski Kronos.
I w nosie mam, czy ktos na mnie patrzy, czy sie domysla ile kosztowal moj Nikonek, czy nie.
Hm.. radość posiadania, a kultura techniczna?
Zawsze wydawało mi się, że kultura techniczna polega na rozumieniu praw przyrody, zasady działania / konstrukcji urządzenia, reżimów technologicznych etc.
Np umiejętność poprawienia parametrów silnika / zawieszenia tak by pojazd lepiej jeździł to jest kultura techniczna, jeżdżenie szmatą po lakierze jak w wojsku już mniej :), imho oczywiście.
To samo z optyką. Podrasowanie Kronosa wymaga kultury technicznej, odkurzenie Swarka... wymaga szmatki :) Oczywiście podrasowanie Swarka - O, to już chapeau bas!
Uzytkownik obdarzony kultura techniczna rozroznia bubel od Mercedesa i nie kupuje chinskich lornetek z bazaru. Uzytkownik bez kultury technicznej kupi sobie "chochle stalowa" (polecam artykul) i jest zadowolony z zakupu.
Jaqb, jesli wiesz jak w domu podrasowac Kronosa albo Svarka, umiesc swoj film na Youtube. Chetnie sie zapoznam.
Marlut - to wyjaśnij dlaczego nikt nie zrobił lornetki o osiągach Swarka EL Swarovision albo Nikona EDG i nie sprzedaje jej za 3-5 tys zł.
Problem w tym, że Mercedes obecnie też robi buble :) Zaawansowanie technologiczne producenta nie musi mieć związku z jakością / trwałością produktu. Na samochodach widać to świetnie.
Filmiku z rasowania sprzętu optycznego nie nakręcę. Tu nie ma jednego rozwiązania; po prostu poprawiamy / usuwamy co nam przeszkadza i cieszymy się z efektów. Przykładowy zakres: wyczernienie (kontrast), kolimacja (w ruskich i starociach często łatwa i elegancko rozwiązana - jak w HG nie wiem), mechanika (ruskie często "latają" - łatwo to poprawić), dopasowanie osłonek,
tuning mechaniki (klasyki są szczególnie wdzięczne).
W każdym razie frajdy kupa, a i lornetka "po" nie do poznania.
Z soczewkami / powłokami często wiele nie zrobimy, choć i tu nie trzeba od razu rezygnować..
W nowym sprzęcie często kontestuję uproszczenia technologiczne, brak dbałości o detale niewidoczne z wierzchu / ułatwiające serwis. W lornetkach np osadzenie pryzmatów na biały klej czy kolimacja ich "kiwaniem" (to w porro). O stosowanych materiałach zamilczę.
Tego co piszę nie należy rozumieć jako: "..ech Panie! kiedyś to były lornetki..." / auta / radia / etc :). Po prostu zauważam postęp w metodach projektowych i technologii. Przyniesione ze sklepu jest ok ale wiele po założonym okresie eksploatacji nie podziała. Kontestuję zakładanie KRÓTKIEGO okresu eksploatacji :)
..
Swoją drogą bardzo cieszy mnie fakt iż doczekaliśmy czasów, w których liczba komentarzy pod testem lornetki nie ustępuje liczbie komentarzy pod innymi testami. Dodatkowo wydaje mi się, że tutaj dyskutuje nam się jakoś kulturalniej, spokojniej i bez trollingu. Dziękuję!
Może dlatego, że i tak mało kto by kupił tańszego o połowę od konkurencji kundla wysokiej klasy.
Ilu konsumentów czyta testy, a ilu wybiera markę?
niezły przykład motoryzacyjny link :
(jak w limuzynach: grubsze szyby izolujące od otoczenia, zawieszenie hydropneumatyczne...) Pewnie na nim stracili.
Ale to nie musi być kundel. Taką lornetkę może zrobić Docter, Olympus, Pentax, Fujinon, Minox, Eschenbach. Żadnej z tych firm nie nazwiemy kundlem.
@Marlut @jaqb zawsze się zastanawiałem czemu Arek musi używać takich emocjonalnych argumentów jak piękno albo radość posiadania. Uważam, że sprzęt to po prostu sprzęt i tyle. Numer polega na tym, że bywa gorszy lub lepszy. Mogę kupić sobie w supermarkecie nóż kuchenny, ale on raczej nie przeżyje tego: link a przynajmniej bez uszczerbku dla ostrza. Tyle, że za taki nóż i taką stal muszę zapłacić kilka razy więcej. Czy to się opłaci? Nie wiem. Gdy uratuje mnie na surviwalu to raczej tak. Gdy wyłamię ząb rekinowi zanim on zrobi mi krzywdę raczej tak.
Są specjalne noże morskie które nigdy nie rdzewieją i można je dobyć w ułamku sekundy, bo pochwa nigdy się nie zacina.
Są samochody duże, drogie, bezpieczne, gdyby w takim jechała niejaka Diana niewątpliwe by przeżyła. Czy warto zapłacić kupę forsy za taki? Czasami tak.
Np wtedy gdy jeździ się po drogach, a nie trzyma motoryzacji w garażu.
@jaqb w latach 80tych słuchałem najlepszego sprzętu jaki istniał w Polsce. Wierz mi w porównaniu z tym co jest dzisiaj różnica jest kolosalna.
W dziełach organowych Bacha nagrywanych bodajże gdzieś na Francuskiej prowincji w pierwszych minutach nagrania ktoś spóźniony przypadkiem uchylił drzwi kościoła i gdzieś daleko, daleko przejechał samochód. Wyobraź sobie, że to wszystko słychać. Co prawda na sprzęcie kosztującym już ponad pół miliona złotych, ale jednak. Część słuchaczy to były tzw. osoby towarzyszące. Czyli takie którym słoń na ucho nadepnął. A słyszeli wszyscy i wszyscy parsknęli śmiechem. U kolegi (ta sama płyta) na sprzęcie audio za 100 tyś to było prawie niezauważalne.
Po prostu pieniądze dają ludziom więcej, mocniej, dalej. To trochę jak viagra inni już nie mogą, a ty jeszcze. Czy warto za to płacić? Mam znajomych finansistów pracujących w Dubaju niektórzy na takiego swarka pracują piętnaście minut.
Ja po prostu lubię jak lornetka nie ma wad.
Masz ci los! Jeszcze trochę a sam zacznę pisać o estetyce i radości posiadania.
+tof : Ja po prostu lubię jak lornetka nie ma wad.
Swarovski SLC 10x42 WB HD 9 271 zł
Aberracja chromatyczna: W centrum mała, na brzegu średnia
Swarovski EL 10x42 Swarovision 10600 zł
Aberracja chromatyczna: W centrum niewielka, na brzegu w okolicy średniej.
Swarovski EL 8.5x42 Swarovision 10400 zł
Aberracja chromatyczna: W centrum prawie niewidoczna, odrobinę większa od średniej na samym brzegu pola.
To gdzie ta lornetka bez wad? Zapłacić takie pieniądze i wciąż widzieć jak się kolory rozłażą?!
Cóż, bezgranicznym wielbicielem Swarovskiego raczej nie zostanę ...
dekielki jako wyposażenie brzmią co najmniej śmiesznie ale w czasach samochodów bez kół zapasowych nie powinno to dziwić.
@Obserwatorek, żebyś nie myślał, że faworyzuję swarowskiego. Tak nie jest. Nie mam takiego sprzętu. Mam swoją lornetkę canona, mam swoją zeiss victory, mam kowę mam parę staroci, ale jestem z tego zadowolony.
Wiem, że ideału nigdy nie kupię, nawet nie zamierzam. Kupuję to czego akurat potrzebuję ale dzięki Arkowi z najwyższym wskaźnikiem jakość do ceny.
Lornetkę idealną nawet jestem w stanie sobie wyobrazić. Dobry układ soczewek, drgająca matryca która ustawiając się pod kątem "zbiera" wiele obrazów obrazów poddawanych programowo uśrednieniu, likwidacji CA, komy i czego tam jeszcze. I wyświetlanym po ustabilizowaniu mojemu oku.
Taka lornetka (może nie absolut) pewnie byłaby lepsza niż cokolwiek na rynku.
Kosztowałaby pewnie 100 razy drożej i ważyła kilkanaście kilogramów.
Ale ja jestem jak żołnierz zamiast 100% skutecznego do rozpalania ogniska na biwaku miotacza ognia zabiorę magnezjowe krzesiwo, które co prawda i tak jest sto razy droższe od pudełka zapałek, ale mi w 90% życiowych przypadków wystarczy.
Obserwatorek - a ja nie lubię narzekań i wolę cieszyć się tym co jest. Nikt jeszcze nie zrobił lornetki idealnej. Najbliżej ideału dotarł EL Swarovision i EDG, ale wciąż trochę im brakuje. Czy to przypadek? Specjalnie coś schrzanili? Raczej nie. Widocznie zrobienie ideału wcale nie jest proste. Podpowiem Ci, że CA lepiej koryguje Zeiss Victory SF, który na dodatek ma genialnie pole świetnie skorygowane na dystorsję. Do ideału brakuje mu za to w innym miejscu :)
@needle tu słowem kluczem są łączone. Mając takie związuje się jedne z drugimi sznurkiem pośrodku i zdecydowanie trudniej je zgubić. Nie trzyma się niczego w kieszeni. Z kieszeni na kilkudziesieciostopniowym mrozie i wietrze nie wyjmuje się niczego. Grozi to odmrożeniem i odłamaniem palców, bo wymaga zdjęcia rękawic. A szkła lornetki musisz czymś chronić przed nawiewanym śniegiem i nie da się dekielków po prostu schować na dno plecaka.
To tak jak w motoryzacji o której wspominasz jest czy nie ma czujnik parkowania. Niby niepotrzebny, ale się przydaje.
+tof - nie miejsce tu na rozważania nt audio. Ale zapewniam ten sam samochód usłyszysz za mikserem za kilka setek, a za kilka setek E nie gorzej.
Problemy nagłaśniania i propagacji dźwięku wystarczają na całe studia dla specjalistów - inżynierów dźwięku, którzy w dodatku muszą mieć słuch często lepszy od wielu muzyków.
Hm.. czytałem o wielu rozbawionych, szczególnie minami audiofilów, po próbach rozpoznawania sprzętu w ślepych testach :)
Trochę podrasowane hi-fi przekracza próg percepcji ludzkiego ucha. Celebrowanie różnic w ustawieniu suwaków korekcji barwy (i to bez możliwości zmiany) jest trochę.... nietechniczne. Kasa idzie za mocą nie jakością dźwięku.
Co do braku wad w lornetce; popatrz na charakterystyki okularów różnych typów. Zawsze masz coś za coś (pole vs koma, ogniskowa vs AC, transmisja vs korekcja wad, etc), na co już zwracał uwagę Arek parę postów wyżej.
Oj tam... piszę to wszystko nie by odbierać komuś radość z posiadania technicznej biżuterii / gadżetów dowolnego rodzaju. Chodzi mi tylko o jasne stawianie sprawy - cieszy mnie np lornetka bo jest dobra i PIEKNA! Uroda nie wymaga argumentacji technicznej - cały dział na forum jest jej poświęcony :)
A pasję do optyki, motorów, muzyki i co tam jeszcze okołotechnicznego rozumiem i podzielam. Czasem tylko nie mogę sobie odmówić powojowania z techniczną mitologią :)
Obawiam się, że zostałem źle zrozumiany.
Jeśli stać mnie na spodnie za 300zł to je kupuję a nie takie za 30zł choć wiem, że nie są 10 razy lepsze. Jeśli stać mnie na samochód za 150 000zł to nie zastanawiam się także czy jest 3x lepszy od tego za 50 000zł itp. itd.
Miałem na myśli „sztuczne” tzn, nie wynikające z problemów technicznych pompowanie oferty aby sprzedać jak najwięcej i jak najdrożej.
Nie jestem przeciwnikiem dóbr luksusowych.
@ Arek
Wiem czemu Wielka Trójka nie robi lornetek porro wysokiej klasy – to by był strzał w stopę. Nie wiem natomiast czemu nie robią ich firmy z niższego segmentu jak np. Olympus. Być może dlatego, że w świadomości potencjalnych odbiorców jest to właśnie segment niższy i niewiele osób by chciało wydać 5kzł na Olympusa, nawet gdyby dawał obraz Swarka za 10kzł.
Także cieszy mnie atmosfera na forum i możliwość spokojnej wymiany poglądów.
Porro to inny temat. Nie jest jednak prawdą, że Wielka Trójka nie robi. Zeiss wciąż ma model 7x50 BGAT, Swarovski Habichty 8x30, 7x42 i 10x40 zarówno w wersji skórkowej jak i w gumie, a Leica zaczęła ostatnio robić Perger-Porro, który jest tak naprawdę pewną modyfikacją Porro I typu.
Szczególnie ten ostatni przykład jest znaczący. Pośród znacznej większości klientów panuje przekonanie, że dachówki są nowoczesne, lepsze i zgrabniejsze. Klasyczne Porro jest uznawane za konstrukcję mało poręczną i przestarzałą. Widocznie wielkim opłaca się więcej inwestować w dachówki niż zorganizować akcję uświadamiającą jakie fajne jest Porro. Leica pokazała, że woli opatentować i wprowadzić nowy system Porro, który przypomina dachówki, zamiast robić zwykłe Porro i iść wbrew pędowi (nie do końca słusznemu) rynku.
@jaqb oczywiście, że nie będziemy pisać o audio, chociaż absolutnie zapewniam Cię, iż mimo to, że jestem głuchy i ślepy to naprawdę rozpoznaję różnicę w jakości dźwięku (i obrazu). Gdybyśmy szli tylko za mocą to analogicznie w dziedzinie obrazowania świat zatrzymałby się na fotografii otworkowej tyle że bardzo dużej powierzchniowo.
Tak jak nie słyszałem (i prawdopodobnie) nigdy nie usłyszę z głośników dźwięku jak na żywo tak nigdy nie zobaczę idealnego sprzętu optycznego. Niuanse nie są w głośności ale w fałszywym tonie albo wadach optycznych (nie w jasności)
Dla mnie sprzęt może być brzydki jak noc, byleby był maksymalnie użyteczny.
A co do słuchu to moim zdaniem nie realizatorom przynależy, ale takiemu na przykład nieodżałowanej pamięci Wojciechowi Kilarowi który nawet w kościele na mszy śmiesznie kiwał rękoma na każdy fałsz i rozanielał gdy publice udawało się odśpiewać starą pieśń z wyrafinowaniem czysto i poprawnie.
@Arek dla mnie sprawa jest jasna: z czegoś trzeba żyć. To raz. Klient żąda, klient dostaje. Po drugie już nie raz odkrywano koło na nowo. Gramofony w erze plików upadły? Nie wyrafinowały się. I stały elitarne tudzież kultowe. Tablety, notebooki, też odkrywa się wielokrotnie. Całkiem możliwe, że porro też to czeka. Tyle, że pewnie za inne pieniądze i dla innej klienteli.
Masz ewidentną rację kupować ostatnie rodzynki z ciasta. Póki jeszcze są w ludzkiej cenie.
@ tof moja ostatnia teza nt audio:.
- w wytłumionym pomieszczeniu i po ciemku nie rozpoznasz czy gra instrument na żywo czy kolumny. Fakt tor audio powinien być dobrej klasy (ale za normalne kilka tysięcy nie milionów), a materiał dobrze nagrany (np z miejsca odsłuchu :). Eksperymenty tego rodzaju były wielokroć przeprowadzane, a wyniki bawiły kontestatorów audiofilskiej aury :)
I żeby nie było - sam doceniam urodę magicznego oka i barwę starego lampowca. I doceniam obcowanie z oryginałem, nie aplikacją na kompa (chociaż w ślepych testach nie mam szans rozpoznać). Ale to z przyczyn pozatechnicznych i ze względu na czar rzucany przez magiczne oko :)
jaqb - a z ciekawości daj linka do tych eksperymentów. Bo ja właśnie też uważam, że grube kilkadziesiąt tysięcy za kolumny to wydatek, który średnio jest uzasadniony wartością odsłuchową.
@jaqb też chciałbym poznać takie kolumny które potrafią oddać dźwięk organów nie wiem jak wielką powierzchnię musiałaby mieć membrana by przekazała odpowiednią ilość energii powietrzu w odpowiednio krótkim czasie. Prawdopodobnie parę metrów kwadratowych, jaka moc byłaby potrzebna pewnie dałoby się policzyć. Jedno jest pewne takiego sprzętu nie ma i prawdopodobnie nigdy nie powstanie. Dźwięku dzwonu (nawet dzwonków) także żaden sprzęt nie potrafi poprawnie oddać. Są zjawiska jak pioruny, wybuchy wulkanów czy tsunami do których skali nie zbliżymy się prawdopodobnie nigdy. Instrumentem kontrolnym jest zwykły fortepian i naprawdę nie znam żadnego muzykologa który pomyliłby go z nagraniem. No może cichutko i większej odległości. Po prostu struna nie wysyła fal tak jak punktowy głośnik. A jest jeszcze kwestia zgodności dotarcia do ucha różnych częstotliwości z różnych głośników.
Człowieczy słuch działa od urodzenia do śmierci. Nie wyłącza się (w odróżnieniu od wzroku) nawet w czasie snu (vide budzik). Jest bardzo czuły i rozpoznaje najmniejsze niuanse np obcy akcent. Pozwalał naszym praprzodkom po prostu przeżyć.
Arek wybierz się do salonu audio posłuchać np. kolumn magico link
link
niech zestroją i posłuchaj np ze zwykłego cd ścieżki dźwiękowej filmu matrix
albo chociaż tego link
Potem schodź z ceną, aż Cię to co usłyszysz nie zaboli z powodu utraty jakości. Raczej gwarantuję, że zatrzymasz się na cenie samochodu za parę kolumn.
To może nie jak fotografia, ale raczej fotoastronomia. Nie ma zbyt drogiego teleskopu.
Głównie dwa blogi, polski i anglojęzyczny. Linki podeślę wieczorem jak odkopię :)
W razie czego puszczę pw.
@Arek i jaqb
jak mawiał nasz były prezydent - jesteście w mylnym błędzie.
Jako "były niedoszły" pianista ;) w pełni zgadzam się z +tof w kwestii sprzętu audio.
@+tof, pięknie opisujesz problemy z akustyką otoczenia w którym propaguje dźwięk (kościół, wieża kościelna, namiot nad jeziorem - to do burzy)
Tylko co to ma wspólnego z reprodukcją dźwięku instrumentu vs. kolumn w wytłumionym pomieszczeniu? :)
Zaraz! Przecież to Ty zacząłeś od tezy, że dźwięk naturalny i wytworzony przez głośniki są nieodróżnialne. Ja postulowałem, że jeżeli fizyczne ich pochodzenie jest inne to muszą być odróżnialne jeśli weźmiemy odpowiednio czuły i wszechstronny odbiornik. Ja twierdzę, że człowiek ze swoim ludzkim słuchem jest wystarczająco czułym czujnikiem. Jeżeli Ty będziesz się upierał, że tak nie jest, to rozmowa nasza się skończy, bo zawsze można znaleźć tak słaby bodziec, że nie przekroczy progu pobudzenia.
Wśród rzeczy które brzęczą wskazałem instrument muzyczny w postaci dzwonu (patrz Tubular Bells Mike Oldfield 1973r). Żeby Cię przekonać, że ludzie jednak słyszą różnicę między instrumentem a odtworzeniem musiałbym posadzić w Twojej obecności po kolei każdego przedstawiciela ludzkości. Ty natomiast, żeby mi zaprzeczyć wystarczy, że znajdziesz głuchego. Jak wiesz jest to awykonalne. Ostatecznie może przekonałby Cię fakt gdybyś sam na własne uszy usłyszał różnice. W nieekstremalnych warunkach oczywiście. Ale jak ktoś będzie się starał (nawet podświadomie) niezobaczyć, albo nieusłyszeć to naprawdę nie usłyszy, bo tak mamy mózg skonstruowany.
Więc w takim razie przyjmij moją opinię, że ludzie są czuli i rozróżniają: dźwięk (dlatego mamy muzykę) i obraz (dlatego mamy malarstwo, fotografię) oraz smak (ważne nie dać się otruć). Słabo nam idzie z węchem (mamy tylko rzemiosło w postaci perfumiarstwa i żadnej sztuki) a w dziedzinie dotyku właściwie nie rozwinęliśmy nic oprócz seksu.
Moją opinię już znasz. Możesz pytać (eksperymentować) innych. Ja jeszcze słyszę (z wiekiem pewnie mi się pogorszy).
Mimo, że mam astygmatyzm i różną liczbę dioptrii jeszcze widzę. Stąd będę dalej odwiedzał optyczne.
To już naprawdę ostatni post, bo mimo egzystencji audio w lustrzankach ten jest akurat zupełnie off topic.
Aha i jeszcze ostatnie, jeśli możesz: chodź na koncerty zwłaszcza muzyki klasycznej przejażdżka Lamborgini albo skok na bungee to pikuś wobec dobrego koncertu. Tylko uważaj! możesz wpaść po uszy i żeby mieć orkiestrę symfoniczną w domu wyzbędziesz się wszystkich oszczędności.
Panowie, a byliscie kiedys na profesjonalnym odsluchu zestawu za kilkadziesiat kpln za element (zrodlo, wzmacniacz, kolumny)?
Byliśmy
Się nam audiofilski off-top zrobił, a trochę niesłusznie, bo nawiązanie do lornetek nie jest chyba właściwie.
Po pierwsze, nie ta skala cenowa. Topowa lornetka potrafi być tańsza od jakiegoś tam kabelka łączącego kolumnę ze wzmacniaczem czy inną końcówką mocy ;)
Po drugie, jeśli w tych samych warunkach spojrzymy przez Swarka EL i bardzo dobrą lornetkę 2-3 razy tańszą, różnicę zauważymy bez problemów. Co więcej, różnica uwypukli się tym bardziej z im trudniejszymi warunkami będziemy mieli do czynienia.
W przypadku sprzętu audio żeby usłyszeć różnicę pomiędzy sprzętem bardzo dobrym ale wciąż za rozsądne pieniądze, a tym za setki tysięcy złotych musimy konstruować specjalnie pomieszczenia odsłuchowe. W domu, w którym funkcjonujemy, w którym prze otwarte okno wpada hałas miasta, rozkład dźwięku jest zakłócony przez meble, kształt pomieszczenia i bzyczącą muchę różnica będzie żadna...
Arek, jestes doswiadczonym kolekcjonerem i znawca lornetek. Chyba przyznasz ze nie przyszlo Ci to od razu i w miare kolejnych Twoich kontaktow z coraz to lepszymi lornetkami, doznawales wiele razy zaskoczenia ich jakoscia. Teraz znasz juz gore skali o masz doswiadczenie w ocenie, bo znasz skraje skali i wszystko w jej srodku. Z audio jest podobnie. Wymaga osluchania zeby zdobyc doswiadczenie. Nie musisz miec pomieszczenia. Sluchawki to tez bardzo szerokie pole do eksploracji. I tez trzeba poswiecic kawal swojego zycia na zebranie doswiadczenia. Z audio jest tylko jedna roznica. Leica jako nieliczna potrafi proponowac mega drogie lornetki "limited", majace swietna jakosc ale juz nie tak dobry stosunek jakosci do ceny. Reszta oferuje powiedzmy circa liniowy wzrost jakosci, konczacy sie w okolicach 10 kpln. A swiecie najdrozszego audio wszystko jest "limited", ceny sa niebotyczne, nie ma przelozenia na jakosc a i czesto placi sie tylko za ekstrawagancje wykonania a nie za brzmienie. Czyli za oszustwo, bo nie ma jak tego sprawdzic. Lornetki przy audio wypadaja naprawde bardzo fair.
Co bolesne - i w lornetkach i w audio doswiadczenie przychodzi z wiekiem, bo w miare wzrostu zasobnosci portfela. Ale jak na zlosc, z wiekiem zaczyna tez niedomagac cialo. Zmniejsza sie zrenica i ostrosc widzenia. Zmniejsza sie pasmo przenoszenia na audiogramie... To podobnie jak z seksem :-)
Tiaaa... Jak wreszcie już wiesz jak, to nie możesz ;)
Ale ja z tym seksem to na razie tylko teoretyzowalem! :-)
Wracając z offtopu. Arku w kilku słowach Swarek vs Fuji (wiadomo który). I zakresy w których różnicę widzisz (astro?). Jeśliś łaskaw :)
Arku, tutaj
link
jest, z grubsza biorąc, odpowiedź na pytanie, dlaczego wydawanie przesadnie dużych pieniędzy na "superdoskonałe" lornetki ma mniejszy sens, niż na "super obiektywy". Lornetka nie służy do rejestracji obrazów, tak jak aparat fotograficzny, lecz jedynie dostarcza mózgowi materiału, który jest na bieżąco przez mózg interpretowany. Zalinkowany powyżej artykuł świetnie to opisuje. Dlatego o ile do REJESTRACJI obrazu potrzeba narzędzia możliwie najdoskonalszego optycznie, o tyle w celu dostarczenia mózgowi bodźca podlegającego subiektywnemu interpretowaniu - już niekoniecznie. Błąd komy, AC czy dystorsja, zarejestrowana na fotografii dowolnego obiektu, staje się wadą rażącą, natomiast podczas obserwacji "na żywo" przez lornetkę - jest na bieżąco korygowana (w pewnym stopniu) przez mózg (czyli najdoskonalszy procesor). I tu jest pewien problem: ludzie, którzy świadomie wyczulili się na poszukiwanie wad obrazu, de facto zredukowali w jakimś stopniu zdolność swojego mózgu do interpretacji obserwowanego obrazu, w efekcie czego wady sprzętu mają dla nich większe znaczenie. Ale nadal jest to ich subiektywne odczucie, a nie rzeczywiste znaczenie wad optycznych instrumentu.
Soniak10, to mam pytanie. Jezeli wedle tego, co piszesz, moj srednio tepy mozg rejestruje RAW-y, to dlaczego jako tako koryguje je gdy patrze przez lornetke, a jak ogladam zdjecia na ekranie monitora, to juz obrazu nie koryguje? Czy to jest wytlumaczenie oczywistej obserwacji, ze naga kobieta oddzialywuje lepiej na zmysly, gdy jest obserwowana bezposrednio, niz ogladana w telewizorze? ;)
Soniak10, a tak poważnie, wyjaśnisz to naukowo?
- Dlaczego gdy patrze przez lornetke to mózg koryguje wady obrazu, a jak ogladam zdjecia, to niby już nie?
Wydaje mi się, że nie masz racji. Sam artykuł, który zalinkowałeś pokazuje zjawiska reakcji mózgu na zdjęcia na ekranie, a nie na obracy w okularze lornetki.
Ja jeszcze zapytam o kwestie pomiaru transmisji. Z jakich powodów (chyba technicznych) nie zdecydowaliście się na pomiar niebieskim laserem?
Bo nie mieliśmy.
Alletanio: link
Tej zabawki to można używać jako wskaźnik.
Laser to laser. Najwazniejsze to zapewnic mu stabilizowane zasilanie. Bateria plynie. Trzeba zasilacza ze stabilizacja pradu. Zasilaczyk wtyczkowy 230VAC/ 6..12VDC i prosty uklad (4 elementy) oparty na stabilizatorze LM317. Takie zasilanie to 20 pln plus modul wyjety z tego wskaznika. Tylko uruchomic i po paru minutach wygrzania ma na tyle stabilne swiatlo, zeby mierzyc roznice strumienia swietlnego na poziomie lepszym niz pojedyncze %.