Kompakt pod choinkę 2009
2. Canon PowerShot A1100 IS
Canon PowerShot A1100 IS to reprezentant wieloletniej linii aparatów PowerShot - chyba jednej z najbardziej rozpoznawanych marek pośród aparatów kompaktowych. PowerShot A to pojemna seria ekonomicznych, tanich kompaktów, mieszcząca zarówno proste "małpki" jak i zaawansowane modele z trybami manualnymi. Swój początek zawdzięcza modelowi PowerShot A5 zaprezentowanemu w kwietniu 1998 r, który oferował zawrotną rozdzielczość 1024x768 px i maksymalną czułości ISO 100. Kilka generacji później, prezentowany A1100 IS oferuje 12 Mpix, maksymalną czułość ISO 1600 oraz optyczną stabilizację obrazu. Choćby ze względu na przynależność do znanej wielu osobom serii PowerShot, warto przyjrzeć się, jak w praktyce sprawuje się ten aparat. Być może będzie on dobrym wyborem dla osób używających wcześniej starszych modeli Canona.
Jak wspomniano, Canon A1100 IS posiada 12 milionów pikseli, umieszczonych na 1/2.3 calowej matrycy CCD i oferuje czułości w zakresie ISO 80 - 1600. Dostępna jest również programowo otrzymywana czułość ISO 3200, jednak wtedy rozdzielczość zdjęć ograniczona jest tylko do 2 Mpix. Mózgiem aparatu jest procesor DIGIC IV, którego premiera odbyła się przy okazji EOS'a 50D i który jest stosowany w innych lustrzankach oraz kompaktach Canona. Tryb zdjęć seryjnych nie wykraczają poza standardowo oferowaną nam przez producentów szybkość, ponieważ osiąga on około 1.1 kl./s, aż do zapełnienia karty, czyli bez ograniczeń wynikających z przedwczesnego zapełnienia bufora. W tej cenie brak filmów HD nie dziwi, tak samo jak maksymalna dostępna jakość filmów wynosząca 640 x 480 (VGA) z szybkością 30 kl./s. Aparatu nie wyposażono w często spotykany dodatek jakim jest możliwość nagrywania notatek głosowych. Pomimo zauważalnie największych rozmiarów pośród testowanych aparatów, oferuje on najmniejszy, jedynie 2.5 calowy ekran LCD.
Obiektyw pokrywa zakres ogniskowych o ekwiwalencie od 35 do 140 mm przy maksymalnych otworach względnych odpowiednio od f/2.7 do f/5.6. Są to więc parametry przyzwoite, zwłaszcza że A1100 IS wyposażono również w optyczną stabilizację obrazu. Szkoda jedynie, że korzystając z większych niż u konkurencji rozmiarów, nie pokuszono się o odrobinę bardziej szerokokątny obiektyw. Czas migawki zawiera się w zakresie 1/1600 - 1 s (rozszerzalny do aż 15 sekund w niektórych trybach specjalnych). Wbudowana lampa błyskowa, według specyfikacji posiada zasięg do 4.0 metrów dla szerokiego kąta oraz do 2.0 metrów dla pozycji "tele". Jako jedyny aparat w stawce, umożliwia on podłączenie zewnętrznej lampy błyskowej Canon High Power Flash HF-DC1 o liczbie przewodniej 18. Wyzwalana jest ona błyskiem lampy wbudowanej, a przymocowana może być za pomocą specjalnego uchwytu (szyny) mocowanej do łącza statywowego.
Zewnętrzna lampa błyskowa Canon High Power Flash HF-DC1 |
Canon PowerShot A1100 IS to również jedyny aparat spośród testowanych wyposażony w wizjer optyczny. Choć przyznać trzeba, że widoczny w nim obraz jest bardzo mały i wizjer ten używany będzie pewnie jedynie awaryjnie, w celu jak największej oszczędności baterii. Te zresztą łatwo zastąpić nowymi, ponieważ aparat zasilany jest standardowymi bateriami AA, czyli popularnymi "paluszkami". Zdjęcia zapisywane są na kartach Secure Digital (SD/SDHC) lub MultiMedia Card (MMC, MMCplus, HC MMCplus), a aparat nie posiada pamięci wbudowanej. Na pociechę w zestawie dołączana jest karta SD o pojemności 128 MB.
Budowa i jakość wykonania
W porównaniu do typowych kompaktów ze swojego segmentu cenowego, Canon A1100 IS jest zauważalnie większy - ma on wymiary 95.4 x 62.4 x 31.0 mm, które dodatkowo optycznie powiększa znacznie pogrubiony uchwyt. Aparat swoim wyglądem i gabarytami bezpośrednio nawiązuje do serii PowerShot A, z lekka buntowniczo ignorując obecny pęd do jak największej miniaturyzacji aparatów kompaktowych. Aparat ma solidną wagę, wynikającą m.in. z zasilania go standardowymi paluszkami. Biorąc go do ręki, każdy kto kiedykolwiek posiadał Canona z serii PowerShot A, poczuje się jak za dawnych lat. Srebrna obudowa, charakterystyczne kształty, wizjer optyczny - prawdziwy powrót do przeszłości, w unowocześnionym oczywiście wydaniu. Czy jest to wada czy zaleta każdy musi zdecydować sam. Nie da się jednak ukryć, że w swej formie i stylistyce Canon A1100 IS odstaje od typowego kompaktu oferowanego przez innych producentów.
Również pod względem układu przycisków na tylnej ściance, Canon nie wprowadził rewolucyjnych zmian. Znajdują się na nim kolejno przyciski: włączenia trybu przeglądania zdjęć, wykrywania twarzy, zarządzania drukowaniem, klasyczne kółko (nieruchome) nawigatora oraz przyciski DISP oraz MENU. Kółko nawigatora, poza poruszaniem się po menu, udostępnia nieśmiertelny zestaw funkcji nastaw lampy błyskowej, korekcji ekspozycji, samowyzwalacza oraz trybu makro. W środku zaś przycisk do zatwierdzania wyborów oraz wywoływania podręcznego menu. Klasyka w każdym calu, którą dodatkowo dopełnia wizjer optyczny i widoczne wyjście głośnika. Szkoda jedynie, że w tym dość dużym przecież aparacie nie zdecydowano się na umieszczenie większego ekranu LCD, zamiast obecnego 2.5-calowego. Niezbyt nam się również podoba jakość wykonania przycisków na tylnym panelu - sprawiają wrażenie plastikowych, żeby nie powiedzieć, tandetnych.
Konserwatywny wygląd aparat zachowuje również na górnej ściance - kółko zmiany trybów, dźwignia zmiany ogniskowej, spust migawki oraz oczywiście włącznik. Z góry szczególnie dobrze widać dużą grubość uchwytu, po części wynikającą zapewne z uwarunkowań ergonomicznych a po części z konieczności znalezienia miejsca na dwa niemałe przecież "paluszki".
Na dole znajduje się jedynie złącze statywowe oraz klapka dostępu do baterii i karty pamięci. Mamy co do niej zastrzeżenia, ponieważ jej używanie nie jest do końca wygodne. Zamykanie klapki dociska "paluszki", a sam zatrzask nie jest zbyt precyzyjny, więc czynność ta przypomina czasem trochę siłowanie się i dopasowywanie metodą prób i błędów. Złącze mini USB oraz DC IN ukryto pod małą gumową zaślepką umieszczoną z boku aparatu.
Zarówno pod względem wykonania jak i wyglądu Canon A1100 IS może wywoływać mieszane uczucia. Niezłą jakość wykonania psują trochę zbyt mało solidnie wykonane przyciski na tylnej ściance. Konserwatywny wygląd być może znajdzie swoich fanów wśród użytkowników poprzednich modeli Canona, na co chyba liczy sam producent. Aparat nie jest ogromny - jednak nie da się ukryć, że wielkością odstaje od tego co oferują inni producenci. Podobnie jak jego waga. A1100 IS po prostu ma taki styl, jego ocena jest rzeczą gustu, a o nim, jak wiemy, się nie dyskutuje.
Użytkowanie
Po włączeniu aparatu, byli użytkownicy poprzednich modeli PowerShotów znów poczują powiew przeszłości - taki sam wygląd menu podręcznego oraz głównego, te same ikonki. Dla nowych użytkowników to bez znaczenia, ale dla pozostałych to niewątpliwa zaleta, że nie będą musieli uczyć się obsługi od nowa. Dla jednych i drugich ważne jest to, że oba menu są przejrzyste, wygodne i intuicyjne w użyciu.
Menu podręczne | Menu główne |
|
|
Canona A1100 IS wyposażono w następujące tryby pracy:
- Easy - zdecydowanie najprostszy tryb, w którym aparat przejmuje pełną automatykę przy wykonywaniu zdjęcia. Nie da się w tym trybie zmienić właściwie nic, większość przycisków (m.in. wejście do obu menu) jest nieaktywna. Jedyne co da się zrobić to wyłączyć lampę błyskową - to dobrze, że pozostawiono taką możliwość.
- Auto - tryb automatyki, korzystający z inteligentnego rozpoznawania scenerii, jednak udostępniający już użytkownikowi kilka opcji - m.in. zmiany rozdzielczości i jakości zdjęć oraz samowyzwalacza,
- Portret, krajobraz, portret i nocne tło, dzieci i zwierzęta, wnętrza - to programy tematyczne, którym przypisane zostały kolejne pozycje na kółku zmiany trybów. Producent zdecydował się więc na wyróżnienie tych kilku, najczęściej używanych programów tematycznych poprzez wydzielenie ich z pozycji SCN. Programy te oferują też więcej ustawień - m.in. korekcji ekspozycji.
- SCN - klasyczny tryb programów tematycznych, których jest osiem: Fajerwerki, Nocny krajobraz, Zachód słońca, Liście, Śnieg, Plaża, Długi czas, Akwarium, ISO 3200. Ten ostatni, jak wskazuje nazwa pozwala używać programowo otrzymywanej czułości ISO 3200, choć jak wspominaliśmy na początku, rozdzielczość zdjęć jest wtedy ograniczona do 1600 x 1200 pikseli.
- P - tryb dla najbardziej zaawansowanych. Udostępnia szereg ustawień, w tym czułości ISO oraz trybu pomiaru światła. Możemy też włączyć/wyłączyć m.in. funkcję poprawy zakresu tonalnego zdjęcia (iContrast) oraz tryb pracy stabilizacji,
- Film - w trybie tym wpływać możemy na balans bieli, funkcję "Moje Kolory" oraz stabilizację obrazu. Szkoda, że nie ma choćby opcji zmiany sposobu pomiaru światła.
Canon A1100 IS jest przyjemny w obsłudze, wszystkie operacje wykonywane są szybko. Szczególnie dobrze widać to w trybie przeglądania zdjęć - ich przewijanie, przybliżanie i przesuwanie działa bez opóźnień. Niestety aparatu nie wyposażono w podgląd histogramu na żywo i choć może nie jest to najczęściej wykorzystywana przez amatorów funkcja, to jej brak potraktować należy jako wadę. Ciekawostką jest możliwość automatycznego, dwukrotnego przybliżenia obrazu objętego ramką AF po ustawieniu ostrości przez aparat - dzięki temu teoretycznie upewnić się możemy, że ostrość została ustawiona poprawnie. W praktyce jednak mały wyświetlacz i niewielkie powiększenie i tak nie pozwala tego specjalnie dokładnie określić i prędzej czy później funkcję tą większość osób prawdopodobnie wyłączy. Szkoda natomiast, że Canona A1100 IS nie wyposażono w żadne wsparcie do tworzenia panoram. Stabilizację obrazu można włączyć w trybie stabilizacji pionowej - to nietypowa w kompaktach możliwość, przydatna do tzw. poziomego panoramowania/pannigowania.
Samowyzwalacz, poza standardowymi ustawieniami 2 lub 10 sekundowego opóźnienia, pozwala ustalić własny "program", podając czas opóźnienia (w zakresie 0 - 30 sekund) oraz liczby wykonanych zdjęć (od 1 do 10). Możliwe jest również aktywowanie samowyzwalacza po pojawieniu się twarzy w kadrze.
Autofokus Canona A1100 sprawuje się bez zarzutu. Dobrze sobie radził zarówno przy sztucznym oświetleniu jak i dość ponurym świetle listopadowej, pochmurnej pogody. Klasyką już jest brak możliwości ręcznego ostrzenia, nawet w trybie makro - a szkoda, bo starsze modele serii PowerShot A miały taką możliwość.
Rozpoznawanie twarzy działa skutecznie. Praktyczny okazuje się przypisany tej funkcji przycisk na aparacie - umożliwia on włączenie rozpoznawania twarzy oraz wybór konkretnej twarzy w przypadku, gdy aparat rozpoznaje ich kilka w kadrze. Dzięki temu jednym przyciskiem Canon rozwiązał to, co nierzadko jest niewygodne w innych aparatach.
Tryb makro według producenta pozwala na fotografowanie w odległości około 3-50 cm od obiektywu dla najkrótszej ogniskowej i 30-50 cm dla najdłuższej. Działy marketingu lubują się w podawaniu minimalnej odległości ostrzenia, jakby był to najważniejszy w makrofotografii parametr. Prezentowane zdjęcie otrzymano przy odległości monety od końca obiektywu wynoszącej około 2.6 cm.
Tryb makro |
|
Trzeba przyznać, że tryb makro w Canonie jest faktycznie czymś więcej niż hasłem marketingowym, co widać na załączonym obrazku. W połączeniu z dobrej jakości optyką, aparat daje nam już pewne realne możliwości w tej kwestii. Uważajmy jednak - wykonując zdjęcia makro tym aparatem, upewnijcie się dwukrotnie, czy autofokus się nie pomylił ponieważ lubi on zbyt pochopnie potwierdzić ostrość.
Automatyczny balans bieli podejmuje dobre decyzje. Nie zaskoczył nas niczym negatywnym zarówno w pochmurną pogodę jak i sztucznym oświetleniu. Ręcznie ustawić możemy balans bieli w tryby "Słoneczny dzień", "Pochmurny dzień", "Żarówki", "Świetlówki", "Świetlówki H" oraz według wzorca.
Podobnie jak w większości kompaktów tej klasy, w trakcie filmowania nie jest dostępny zoom optyczny, lecz jedynie cyfrowy. Jakość jego interpolacji do krotności 2x jest znośna lecz radzimy unikać dalszego przybliżania. Rejestrowany obraz i dźwięk są zaskakująco dobrej jakości. Aparat płynnie dostosowuje ekspozycję oraz nie zmienia zbyt pochopnie balansu bieli. Zapraszamy do obejrzenia przykładowego filmu.
Pod względem użytkowania Canonowi PowerShot A1100 IS niewiele da się zarzucić. Byłoby to zresztą dziwne, bo Canon rozwija tą linię aparatów kompaktowych od 1998 roku. Brakuje oczywiście kilku opcji, chciałoby się dostać pewne funkcje, ale ich brak to bardziej decyzja marketingowa dyktowana ceną aparatu, a nie wady czy niedopatrzenia producenta.
Funkcje dodatkowe
Podobnie jak przy okazji testowanego wcześniej Canona IXUS 200, sprawdziliśmy jak działa oferowana przez aparat funkcja iContrast. Jej celem jest rekompensować różnice w jasności obrazu zarejestrowanej sceny - czyli rozjaśniać cienie i ratować miejsca prześwietlone.
Funkcja iContrast: wyłączona | Funkcja iContrast: włączona |
|
|
|
|
|
|
W praktyce funkcja iContrast faktycznie działa, poprawiając wygląd wysoko kontrastowych scen. Rozjaśnianie cieni odbywa się oczywiście kosztem wzrostu szumu, co widać na fragmentach obrazu w powyższej tabelce.
Podsumowanie
Canon PowerShot A1100 IS to nowoczesny aparat, zamknięty w nieco konserwatywnej obudowie. Stabilizacja obrazu, niezła jakość zdjęć, to zalety nie do pogardzenia. Może być on często wybierany przez posiadaczy poprzednich aparatów PowerShot, ze względu na łatwość "przesiadki" na nowszy model. Jak pisaliśmy wcześniej, jego klasyczny wygląd jest rzeczą gustu - nie jest to kolejny typowy, zminiaturyzowany i płaski aparat kompaktowy. Podsumowując wady i zalety aparatu zdecydowaliśmy się nie umieszczać jego stylistyki ani po stronie wad, ani zalet - właśnie ze względu na to, że znalazła by się ona po jednej ze stron tylko ze względu na gust użytkownika.
Zalety:
- dobra jakość optyki, zarówno w centrum jak i na brzegu,
- niezłe osiągi na wysokich ISO,
- stabilizacja optyczna,
- dobrej jakości filmy,
- użyteczny tryb Makro,
- dość mocna lampa błyskowa,
- wizjer optyczny,
- poprawiająca kontrast sceny funkcja iContrast,
- wygodny przycisk do wyboru twarzy w kadrze,
- możliwość ustawienia balansu bieli według wzorca,
- zasilanie za pomocą popularnych akumulatorów/baterii AA,
- możliwość podłączenia dedykowanej, zewnętrznej lampy błyskowej
Wady:
- ogniskowa dopiero od 35 mm,
- przyciski mogłyby być solidniejsze,
- mały ekran LCD,
- spore rozmiary i waga,
- brak histogramu na żywo,
- trochę ograniczone parametry trybu filmowego