Kompakt pod choinkę 2009
4. Olympus FE-4000
Olympus FE-4000 miał swoją premierę w lipcu 2009 roku wraz z trzema innymi kompaktami: modelami FE-26, FE-46 oraz FE-5020. Ten ostatni był już przez nas testowany przy okazji testu kompaktów szerokokątnych. Prezentowany model jest jego nieznacznie uproszczoną wersją. Główna różnica polega na zastosowaniu obiektywu o ekwiwalencie ogniskowych dla małego obrazka z zakresu 26 - 105 mm, w porównaniu do zakresu 24 - 120 mm w Olympusie FE-5020. Dzięki temu zwiększyła się jasność dla najkrótszej ogniskowej (f/2.6 względem f/3.3) oraz zmniejszyły się wymiary aparatu, które wynoszą 95.0 x 57.0 x 22.4 mm. Przy cenie wynoszącej około 500 zł aparat z ogniskową zaczynającą się od 26 mm może wzbudzić zainteresowanie. Postanowiliśmy więc sprawdzić jak sprawuje się ten model i czy mniejsza krotność zoomu pozytywnie odbiła się na jakości zdjęć.
Olympusa FE-4000 wyposażono w matrycę o rozmiarze 1/2.33 cala, wykonaną w technologii Live CCD. Udostępnia ona czułości w zakresie 100 - 1600 ISO. Całkowita rozdzielczość według specyfikacji wynosi 12,7 Mpix, a maksymalny rozmiar zdjęć to 3968 x 2976 pikseli. Zastosowano również ten sam co w FE-5020 procesor True Pic III. Niestety tandem matrycy i procesora obrazu nie zachwyca prędkością. Zdjęcia seryjne osiągają częstotliwość jedynie ok. 1 kl/s. Nie możemy również rejestrować filmów HD - najwyższa możliwa rozdzielczość to 640 x 480 pikseli z częstotliwością 30 kl./s. Dodatkową funkcjonalnością jest możliwość nagrywania krótkich notatek głosowych. Ekran LCD ma standardową jak na kompakty w tej cenie przekątną wynoszącą 2.7 cala.
Jak wspomnieliśmy, ciekawiej prezentuje się optyka Olympusa FE-4000. Oferowane 26 mm to wciąż atrakcyjnie szeroki kąt, zwłaszcza przy przyzwoitej jasności f/2.6. Niestety aparat nie jest wyposażony w optyczną stabilizację obrazu. Prędkość migawki zawiera się w granicach 1/2 - 1/2000 sekundy oraz do 4 sekund w trybie scen nocnych. Owe 1/2000 sekundy to dość krótki czas jak na kompakt, czym pozytywnie się on wyróżnia. Aparat wyposażono oczywiście we wbudowaną lampę błyskową ale producent nie podaje jej liczby przewodniej ani zasięgu.
Całość zasilana jest dedykowanym akumulatorem litowo-jonowym LI-42B o pojemności 740 mAh. Olympus FE-4000 obsługuje karty w formacie xD-Picture Card oraz microSD.
Budowa i jakość wykonania
Jak wspominaliśmy, Olympus FE-4000 to mniejszy brat testowanego przez nas Olympusa FE-5020. Co ważniejsze, mniejszy rozmiar pozytywnie odbił się na jego wyglądzie - obiektyw nie jest już tak dziwnie osadzony, ze "ściętymi" brzegami. Z przodu aparat prezentuje się całkiem elegancko, zwłaszcza dzięki kryształowo-perłowej powłoce nadającej mu stylowego i solidnego zarazem wyglądu.
Niestety czar elegancji pryska po obróceniu aparatu. Tylna ścianka niemal żywcem kopiuje wygląd ze wspomnianego Olympusa FE-5020. A tym samym, dziedziczy po nim te same wady - dość toporny wygląd oraz niespójną kolorystykę przycisków. Daleko temu aparatowi do stylowych, posrebrzanych przycisków np. z testowanego Sony DSC-W220. A szkoda, bo wraz ze wspomnianą perłową powłoką wyglądać by mógł naprawdę świetnie.
Rozmieszczenie przycisków jest na szczęście bardziej przemyślane niż ich wygląd. Ogniskową zmienia się za pomocą dwóch przycisków. Poza tym dostępne są te standardowe: do zmiany ilości informacji przy oglądaniu zdjęć (DISP), do zmiany trybu aparatu, włączenia przeglądania zdjęć, wejścia do menu oraz kasowania zdjęć. Standardowy jest również układ nawigatora, na którym umieszczono przyciski do ustalania korekcji ekspozycji, samowyzwalacza, trybu makro oraz opcji lampy błyskowej. Największe zastrzeżenie wobec omawianych przycisków, to brak kółka do zmiany trybów pracy aparatu. Krytykowaliśmy za to FE-5020 i powtarzamy to tutaj - by zmienić tryb musimy "przeklikiwać" się przez kolejne pozycje w menu.
Nie osłonięte złącze mini USB oraz tajemnicza, znana z FE-5020 gumowa zaślepka prowadząca do komory baterii (a tym samym nieużyteczna) to kolejne punkty, które przytoczyć możemy przy Olympusie FE-4000. Umieszczone nieomal na brzegu aparatu złącze statywowe też nie zasługuje na pochwałę. Dostęp do baterii i karty zapewnia wygodna klapka, a sposób włożenia karty opisany jest przejrzystą ikonką. Bateria standardowo posiada zatrzask chroniący ją przed wypadnięciem. Na górze umieszczono tylko dwa przyciski - włącznik oraz spust migawki.
Aparat swoim wyglądem budzi mieszane uczucia. Z przodu jak najbardziej pozytywne, z tyłu wręcz przeciwnie. Nie da się jednak ukryć, że wykonany jest solidnie. O dziwo, sprawia pod tym względem odrobinę lepsze wrażenie niż droższy od niego Olympus FE-5020. Przyciski co prawda nadal mają pewne luzy, ale jakby mniejsze. Gdyby tak projektanci postarali się i wykonali ładniej tylną ściankę aparatu... Najczęściej przecież oglądaną przez użytkowników.
Użytkowanie
Olympus FE-4000 przeznaczony jest dla początkujących amatorów fotografowania i pod tym względem przygotowane zostały oferowane przez niego tryby pracy, które prezentują się następująco:
- iAuto - tryb inteligentnej automatyki, którą producent określa "Inteligentnym rozpoznawaniem sceny". Aparat na podstawie występujących warunków wykrywa jeden z pięciu typów fotografowanych scen (portret, krajobraz, nocny portret, sport oraz makro) i automatycznie dostosowuje do nich wszystkie parametry. Użytkownikowi pozostawiono jedynie wpływ na lampę błyskową oraz rozdzielczość i jakość (poziom kompresji) zdjęć,
- SCN - programów tematycznych jest trzynaście: Portret, Krajobraz, Sceny nocne, Portret nocny, Zdjęcia sportowe, W pomieszczeniach, Przy świecach, Autoportret, Zachód słońca, Sztuczne ognie, Potrawy, Dokumenty, Zwierzęta. W trybie tym dostępnych jest więcej opcji - choć ich wybór zależy od konkretnego programu. Na ogół zmieniać można balans bieli oraz korekcję ekspozycji,
- DIS - w trybie tym włączona zostaje cyfrowa stabilizacja obrazu a użytkownik dostaje również większe możliwości ustawień, m.in. balansu bieli, korekcji ekspozycji, trybu lampy błyskowej,
- P - tryb najbardziej "manualny", jedyny, w którym zmieniać możemy ISO oraz stosować tzw. "Magiczne filtry". Ich działanie zaprezentowaliśmy już przy okazji testu Olympusa FE-5020, jednak demonstrujemy je również w tym teście,
- Film - w trybie filmowym zmieniać możemy oczywiście rozdzielczość obrazu. Poza tym wpływ mamy na balans bieli, korekcję ekspozycji oraz możliwość włączenia trybu makro.
Menu podręczne | Menu główne |
|
|
Niezwykle denerwujące jest, że aparat nie zapamiętuje po wyłączeniu ustawień ani nawet ostatnio używanego trybu. Skąd taka decyzja? Na dodatek aparat zawsze włącza się w trybie P, pewnie najrzadziej wykorzystywanym przez potencjalnych nabywców tego modelu. A przecież, jak wspomnieliśmy wcześniej, "przeklikiwanie" się przez kolejne tryby pracy wcale nie jest wygodne, więc po co do tego zmuszać? Dziwi też, że aparat nie chowa obiektywu po dłuższej bezczynności, chociaż wyświetlacz wyłącza się po jakimś czasie.
Mamy zastrzeżenia co do działania podglądu na żywo. Otóż pole widzenia wynosi około 100% jedynie dla najkrótszej ogniskowej. Jak zmierzyliśmy, przy dłuższych ogniskowych maleje ono do około 85% i jest to naprawdę nieprzyjemna cecha jak na aparat kompaktowy. Nie spodziewamy się przecież, że po wykonaniu zdjęcia na ekranie zobaczymy co innego niż widzimy w trakcie podglądu. Cecha ta sprawiła choćby to, że zdjęcia testowe (mające obejmować ten sam kadr widziany przez każdy z aparatów) musieliśmy wykonywać... na wyczucie.
Kolejne gorzkie słowa należą się Olympusowi FE-4000 za pracę autofokusa. Prawdę mówiąc, w trudniejszych warunkach oświetleniowych odmawia on wręcz posłuszeństwa. W pochmurny, listopadowy dzień miał poważne problemy z nastawieniem ostrości na obiekty odległe o kilkadziesiąt metrów, mimo że pogoda nie była aż tak ponura. Co ciekawe, wyraźnie najgorzej autofokus działa przy ogniskowej wynoszącej około 90 mm i to niezależnie od trybu jego pracy - zarówno punktowym jak i matrycowym. Ustawienie ostrości przy tej ogniskowej graniczy nieomal z cudem.
Olympus posiada dwa tryby pracy makro: Makro oraz Super Makro. W tym pierwszy minimalna odległość ostrzenia wynosi od 20 cm (dla najmniejszej ogniskowej) do 60 cm (dla największej ogniskowej). Tryb Super Makro pozwala natomiast na fotografowanie z odległością 4 cm od obiektu. Maksymalna skala odwzorowania jaką udało się uzyskać (dla najkrótszej ogniskowej) zaprezentowana jest na zdjęciu. Uzyskana została w trybie Makro, przy odległości monety od końca obiektywu wynoszącej około 6.2 cm, więc to wartość odbiegająca od tego co podaje producent. Tryb Super Makro pozwoliłby co prawda na nieco lepsze przybliżenie, ale niestety w tym trybie i takiej małej odległości, nie potrafił sobie poradzić autofokus.
Tryb makro |
|
Nie mamy większych zarzutów wobec działania automatycznego balansu bieli. Ręcznie ustawić możemy tryby "Auto", "Słońce", "Chmury", "Żarówka" oraz 3 rodzaje "światła jarzeniowego". Brak niestety opcji ustawienia go według podanego wzorca.
Jakość rejestrowanych filmów zobaczyć można na prezentowanym przykładzie. Niestety w tej kwestii słowa pochwały Olympusowi się nie należą. Automatyczny balans bieli zbyt pochopnie i chaotycznie dostosowuje się do warunków - radzimy więc ustawić go ręcznie, dostosowując do panujących warunków. Zarejestrowany dźwięk jest niestety bardziej wyczulony na szum wiatru niż faktycznie istotne dźwięki. Standardowo, nie jest dostępny w trakcie filmowania zoom optyczny.
Z powyższego opisu wynika niestety, że pod względem użytkowania Olympus FE-4000 zaliczył kilka nieprzyjemnych wpadek i wypadł pod tym względem gorzej niż testowany wcześniej Olympus FE-5200. Z kwestii ergonomii najbardziej irytuje narzucający się tryb P, nie zapisujące się po wyłączeniu ustawienia oraz niewygodne we włączaniu rozpoznawanie twarzy. Pod względem funkcjonalności najbardziej zawiedzeni jesteśmy pracą autofokusa, czasem na tyle uciążliwą, że z kilku zdjęć zwyczajnie zrezygnowaliśmy z braku cierpliwości. Brak pełnego pokrycia kadru również nie przynosi aparatowi chluby.
Funkcje dodatkowe
Prezentujemy tą samą scenę sfotografowaną przy użyciu wszystkich dostępnych w aparacie "Magicznych filtrów". Estetyczną ocenę ich działania powinniśmy właściwie pozostawić czytelnikom.
Magiczne filtry | |
|
|
Pop-art | Ślub |
|
|
Fotografia otworkowa | Szkic |
Nie wiedzieć czemu, w trakcie wybierania "magicznego filtru" nie jest wyświetlana jego nazwa ani opis - użytkownik musi się domyślać co dany filtr robi na podstawie wyświetlanej miniaturki, co wcale nie jest łatwe.
Podsumowanie
Olympus FE-4000 to aparat przeznaczony dla mniej wymagających, początkujących fotoamatorów. Świadczy o tym choćby mała liczba parametrów, na które można wpływać oraz duża ilość programów tematycznych. Pod względem wyglądu oraz ergonomii aparat ten wypada nieźle. Choć można mieć pewne zastrzeżenia do użytkowania, to w gruncie rzeczy mamy przeczucie, że nie byłyby to wady specjalnie dotkliwe odczuwane przez początkujących fotografów. Niestety nie da się tego powiedzieć o bardzo źle funkcjonującym autofokusie - chyba największej wpadce tego modelu.
Lista wad i zalet zauważalnie przeważa niestety w tym wypadku na stronę tych drugich.
Zalety:
- jasny i szerokokątny obiektyw zaczynający się od 26 mm,
- krótki czas migawki 1/2000 s,
- ładny perłowy wygląd z przodu
- fatalny autofokus,
- niebieski zafarb przy lampie błyskowej i automatycznym balansie bieli,
- brak kółka zmiany trybów,
- przeciętna jakość filmów,
- podgląd w LCD nie pokrywający całego kadru dla ogniskowych dłuższych niż 26 mm,
- nie zapamiętywanie (po wyłączeniu) ustawień oraz ostatnio używanego trybu,
- nie osłonięte złącze mini USB,
- przeciętny wygląd i wykonanie tylnej ścianki,
- brak możliwości zmiany sposobu pomiaru światła,
- złącze statywowe umieszczone blisko brzegu korpusu.