Canon EOS M6 Mark II - test trybu filmowego
1. Wstęp
Aparaty marki Canon z matrycą APS-C mają długą tradycję jeśli chodzi o filmowanie. EOS 7D był pierwszym na świecie aparatem filmującym w Full HD z pełną manualną kontrolą ekspozycji oraz z przyjaźniejszym mieszkańcom Europy klatkażem 25 kl/s (dodająca te opcje aktualizacja do 5D Mark II wyszła później). Z kolei zaprezentowane niewiele później modele 550D i 600D dzięki przystępnej cenie były dla wielu „pierwszym filmującym aparatem”. Także powszechnie dziś znany i lubiany autofokus Dual Pixel CMOS AF miał swoją premierę właśnie w aparacie z matrycą APS-C – modelu EOS 70D. Dzięki dostępności tanich i rozsądnych obiektywów takich jak stabilizowane Sigma / Tamron 17–50 mm f/2.8, Canon EF 50 mm f/1.8, Samyang 14 mm f/2.8 czy Tokina 11–16 mm f/2.8, niepełnoklatkowe Canony przez lata były podstawowym wyposażeniem wielu filmowców i wyznaczały trendy na rynku.
Potem jednak konkurencja odpowiedziała – pojawiły się bezlusterkowe aparaty oferujące lepszą specyfikację filmową, a dzięki adapterom użytkownicy mogli zachować posiadane obiektywy i zmienić jedynie body. Jedną z przewag konkurencji względem Canona było do niedawna filmowanie w 4K bez dodatkowego przycięcia obrazu – rzecz dość ważna dla filmowców, bo pozwalająca korzystać ze 100% możliwości obiektywów szerokokątnych i zapewniająca lepszą jakość obrazu. EOS M6 Mark II oraz jego lustrzankowy bliźniak, model 90D, są pierwszymi aparatami Canona z matrycą APS-C, które w końcu pozbyły się tego problemu. Czy to jednak wystarczy, by rzucić rękawicę Sony A6400 czy Fuji X-T30? Po odpowiedź zapraszamy do lektury niniejszego testu.
Aparat do testu wypożyczyła firma Canon Polska, za co serdecznie dziękujemy.