Polski serwis internetowy Leica Camera AG
W związku z dynamicznym rozwojem marki Leica Camera, a zwłaszcza jej szybko rosnącą obecnością w Polsce oraz olbrzymim zainteresowaniem ze strony użytkowników został uruchomiony polskojęzyczny serwis Internetowy Leica Camera.
Informacja prasowa
![]() |
W związku z dynamicznym rozwojem marki Leica Camera, a zwłaszcza jej szybko rosnącą obecnością w Polsce oraz olbrzymim zainteresowaniem ze strony użytkowników został uruchomiony polskojęzyczny serwis Internetowy Leica Camera.
www.leicacamera.pl powstała w oparciu o globalną stronę Leiki, ale jest czymś więcej niż tylko jej tłumaczeniem. Poza potężnym działem „Fotografia” prezentującym dokładne opisy i fotografie produktów, można przeczytać o tym jak Oskar Barnack budując pierwszą Leikę tworzył historię fotografii, ale także znaleźć dokładne informacje o lokalnych wydarzeniach związanych z marką Leica, między innymi zapowiedzi i relacje z wystaw fotografii w Leica Gallery oraz dokładną listę autoryzowanych punktów sprzedaży produktów Leica Camera.
Można również zamówić newsletter, który pomoże śledzić nowości, a tych, już niebawem, nie zabraknie.
Zapraszamy serdecznie do odwiedzenia www.leicacamera.pl
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
to by pasowalo nawet do tego, ze w polsce czas oczekiwania na niektore obiektywy jest krotszy niz w usa..
"oraz olbrzymim zainteresowaniem ze strony użytkowników" - ciekawi mnie jakie to są liczby.
PS. Ale przynajmniej LFI Gallery zapowiada się ciekawiej niż galeria koszmarków na optyczne.pl. Ale fakt, optyczne to portal sprzętowy a nie fotograficzny ;-)
Euzebiusz - nigdy tego nie ukrywalismy :-)
Euzebiusz
wedlug leicarumors leica w tym roku bije rekordy sprzedazy, choc nie ma co porownywac do nikona czy canona. bentleyowi tez nigdy nie chodzilo o przebicie sprzedazy forda
Totus, tylko nie chciałbym być źle zrozumiany. Dla mnie o klasie sprzętu nie świadczy fakt, że ma go każdy. Zainteresowałem się liczbami w kontekście newsa o 55 milionach szkłach nikona.
Ja też jestem zainteresowany - to że mnie nie stać na M9 to inna sprawa :(
Przyjemna wiadomość, która -dopieszcza- Fanów marki Leica.
Fotografie z cyklu „Woda w Sudanie” Wojciecha Grzędzińskiego są piękne i przejmujące.
Trochę dziegciu...
1 Na stronie zamieszczono tytuł: „Leica Store Gallery Warsaw prezentuje: Woda w sudanie – Wojciech Grzędziński” ( „sudanie” jest z małej litery)... jak na Firmę L, która dba o szczegóły, to jest to wpadka...
2 Trudno pozbyć się wrażenia - o nadmiernej chciwości - niektórych polskich przedstawicieli marki L i cen które prezentują. (słowo: dealer kojarzy się z dostawcą innych, równie uzależniających produktów).
3 Podobno jest oficjalny polski przedstawiciel marki Voigtlander... istnieje naprawdę... czy jest wirtualny? W porównaniu do angielskiego przedstawiciela tej marki link polski tworzy tylko pozory działalności i promowania produktów tej marki.
4 Czy Carl Zeiss również przetłumaczy swój serwis internetowy link na język polski i -dopieści- Fanów marki CZ?
SCH, rozgranicz slowa dealer/przedstawiciel, bo to duza roznica
SCH - przedstawiciel Voigtlandera w Polsce jest i dziala preznie link
dlatego niedlugo pjawia sie kolejne testy tych obiektywow, a ze sa fizycznie, a nie wirtualnie w kraju mozna sie przekonac w sklepie dystrybutora link
Noo tam to dopiero będą prawdziwi onaniści sprzętowi. Nam tu na Optycznych pozostanie tylko rola ubogich krewnych.
@Dżozef - raczej onaniści markowi :) np. M9 to świetny aparat zarówno pod względem wykonania mechanicznego, jak i tego co oferuje z dobrą optyką np. Summicron'em M75. Ale nie porównywałbym, jak to zrobił @ totus Leiki do Bentley'a a reszty - do Fordów. Wysokie modele N czy C z dobrym szkłem też zrobią technicznie perfekcyjne zdjęcie, a ich konstrukcji mechanicznej tez nie można nic zarzucić. Mnie się wydaje, że nabywcom M9 ten aparat służy zdecydowanie częściej do lansu i szpanu (niestety), niż do tego, do czego służą porównywalne klasą modele C czy N - czyli do fotografii.
Poza tym - L podobnie jak CZ modzi "łoptykę" do obcych "małpek", które są dokładane jako bonus do większych zakupów. I w tej materii możliwe jest bicie rekordów sprzedaży. Elitarność jest fajna, ale jadąc na samej elitarności kończy się jak większość elitarnych marek samochodowych - w rękach chińskich właścicieli. Trzeba jeszcze zarabiać, a rekordów sprzedaży nie robi się na najwyższych cenach. Trzeba mieć co zaoferować każdej grupie nabywców. I moim zdaniem - lepiej rozszerzyć ofertę oraz zmniejszyć apetyt na zarobek (zarówno C jak i N już dawno to zrozumiał) niż liczyć na jednostkową sprzedaż świetnych, ale bardzo kosztownych modeli.
Wracając do serwisu internetowego - każdy serwis poświęcony fotografii jest cennym elementem dla ludzi pasjonujących się fotografią. I chwała Leice za uruchomienie tych zasobów w języku polskim.
"a zwłaszcza jej szybko rosnącą obecnością w Polsce" - a to ciekawe
fajna sprawa, coraz więcej tej marki w mediach. zobaczymy jak to się rozwinie, na razie jest nieźle. sztandarowy sklep marki robi wrażenie i samo to, że dalej działa nieprzerwanie od 9 miesięcy.
a prawda jest taka, że gdyby nie to, że polski rynek jest podatny na taką markę, Leica Camera AG nie traktowała by go tak jak traktuje. Mam tu na myśli dostępności poszczególnych produktów.
@hegemon - wydaje mi się, że musisz sobie jednak rozgraniczyć marki takie jak C czy N a L. Inna liga, inne zastosowanie, inny target. Swego rodzaju misterność, ręczne wykonanie, jedna niemiecka manufakturka - to wszystko przekłada się na specjalność tej marki i jej wyjątkowość. Jednym to odpowiada, innym nie. A to, że ludzie używają tego do lansu i leczenia swoich kompleksów czerwoną kropką? Wszystko co oryginalne jest tak wykorzystywane i przez jakieś chore stereotypy traci.
Hegemon:
"Mnie się wydaje, że nabywcom M9 ten aparat służy zdecydowanie częściej do lansu i szpanu (niestety), niż do tego, do czego służą porównywalne klasą modele C czy N - czyli do fotografii."
Leica jest zupełnie nieznaną marka dla większości Polaków. Kiedyś nudząc się w pracy oglądałem ofertę leicastore. Pokazałem kumplowi zdjęcie M9 licząc na zachwyt, a ten mi odpowiedział, że jego ojciec ma bardzo podobny aparat produkcji ZSRR... Tak mi się wydaje, że większość rodaków miałaby podobne skojarzenia.
Małe, brzydkie, metalowe, nie ma zbyczącego AF - nie wpisuje się kompletnie w stereotyp profesjonalnego aparatu, przez co nie jest zauważalne na ulicy. Przez co można strzelić fajne zdjęcia, bo ludzie nie widzą.
ot, taka mała, subtelna różnica pomiędzy DSLR a serią M.
A ja myślałem, że Niemcy rozdają Leice wyłącznie przy oficjalnych wizytach „głów państwowych” – jako prezent. Nie wydaje mi się, żeby oprócz snobów ktoś jeszcze Leice kupował – przepraszam jak kogoś uraziłem :-))
Prezydent Kwaśniewski wręczał przynajmniej raz wódkę. Czy można z tego wysunąć wniosek, że kupując produkt polmosu stanę się snobem?
Prezes Leic-i przeczytal w gazecie ze Polska to teraz "zielona wyspa dobrobytu", wszyscy swietnie zarabiaja, Niemcy, Anglicy i Amerykanie szukaja pracy nad Wisla itp itd. No to otworzyli salon.
Tak po mojemu, to aparaty dalmierzowe miały sens w czasach gdy były kłopoty z obliczaniem optyki. Wówczas np zbliżenie końca obiektywu do filmu miało sens. Czym Leica wyróżnia się obecnie z pośród aparatów? Parametry ma jak inne. Zdjęcia, coś mi się widzi, że w teście podwójnej ślepej próby też by przepadły. Po mojemu to po prostu kolekcjonerski aparat. Za te pieniądze, za połowę dokładniej kupiłbym skaner Nikona LS 9000 do średniego formatu. Np Mamyia RB 67 do kupienia jest w komisach, za 2 - 3 kola a jakość zdjęcia naprawdę mordercza. Do tego skaner, za część kasy mamy sprzęt który w parametrach wyraźnie kilka razy jest lepszy.
baron13 pomyśl trochę inaczej nt Leiki. Sens jej posiadania polega na tym, że zamiast (wg Ciebie) kupować skaner i do tego trochę ciężką i jak dla mnie średnio wygodną RB67 kupujesz "małą" M9 w zestawie z jakimś summiluxem np. 35/1.4 :P i idziesz w miasto, robisz zdjęcia i nie zwracasz zbytnio na siebie uwagi... A wyjdź z takim D3s to od razu się na Ciebie patrzą jak byś miał zamiar ich "zabić tym aparatem"... Co do jakości zdjęć to jak dla mnie zdjęcia z Leiki mają w sobie to "coś" - nie wiem - idź do Leica Store, zrób kilka zdjęć i zobaczymy czy też to zauważysz. Poza tym nie porównuj średniego formatu do pełnej klatki w dalmierzu.... trochę to nie fair. Jak dla mnie to właściciele aparatów Leiki są po części trochę takimi gadżeciarzami ;P - jak bym miał kasę to też bym sobie taką kupił - i co z tego ze nie ma AF - podobno da radę w miarę szybko ostrzyć na manualu:P.
link apropos ślepych porównań - proponuję samemu sobie podziałać ze ślepymi testami a ślepota ustąpi
idę o zakład że nikt z wieszczących bezsensowność dalmierzy nie próbował nawet podejść do zadania fotografowania takim narzędziem i zrozumienia jego specyfiki.
to trochę tak jakby kierowca Fabii mówił że ten szał na BMW czy zwłaszcza Aston Martina to tylko szpan i jego Szkoda też dojedzie...
@messsucher
Widzę i rozumiem sens stosowania filmu srebrowego:
link
Aparatów średnioformatowych:
link
Jak mi się poszczęści pewnie nabędę jakiś wielki format. Filmy srebrowe mają swoją charakterystykę spektralną i dynamikę której nie da żadna matryca. Średni format gubi ziarno. Wielki format daje możliwość stosowania pokłonów, ma swoją głębię ostrości. Owszem mam Kijeva z dalmierzem. Działa. Dali mi go aby nie wyrzucać. Owszem robię nim zdjęcia. Owszem wymusza pewien rytuał posługiwania się aparatem. Ten rytuał najczęściej przeszkadza, dlatego praktycznie wszyscy uciekli w technologię. Mam kupę książek część starych, część nowych, żaden autor nie zachwyca się systemem dalmierzowym. Owszem niektórzy z nostalgią opisują. Nie znam żadnego zawodowego fotografa, choć pewnie istnieją, który uważałby, że istnieją jakieś przewagi systemu. Owszem, raczej moi znajomi traktują wogóle rozmowy o sprzęcie jako faux pas. Sprzęt dobiera się do zadania fotograficznego, a nie odwrotnie. Czy w zdjęciach wykonanych Leica'ą jest coś szczególnego? Może jedno: owszem dobierane są zdjęcia starannie skomponowane. Lecz co to ma wspólnego z dalmierzem? Firma jeśli dobrze pamiętam zaliczyła wtopę z filtrem IR, nie wprowadziła żadnej nowej technologii. Raczej jest tak, że zupełnie nowi ludzie jadą na opinii tych którzy już dawno odeszli.
Najśmieszniejsze są wypowiedzi osób, które nigdy z systemem M nie wyszły na miasto ;-)
Snobem, to jest gość, który wychodzi z całym plecakiem sprzetu i pstryka Lkami po mieście.
Ja mam w wiekszej kieszeni aparat i 2 szkiełka. Ludzie nie uciekaą - są większe możliwości zrobienia zdjęcia, nawet w pubie wieczorem.
@listerine - ręczne wykonanie to mit. Może sprawdzić się w produkcji silników do traktorów ale nie w przypadku, gdy wymagana jest niemalże "mikronowa" precyzja i powtarzalność produkcji. Czy myślisz, że migawka jest rzeźbiona dłutkiem?? Czy obudowa jest frezowana ręczną frezarką?? Myślisz że elektronikę składa monter za pomocą lutownicy podgrzewanej w piecu? Zautomatyzowane procesy są przy tak niewielkich i skomplikowanych mechanizmach jak współczesne aparaty oraz przy konieczności powtarzalności serii zdecydowanie bardziej pewne i niezawodne, niż ludzie. Ręcznie to co najwyżej odbywa się montaż końcowy z gotowych podzespołów, ale w to nie wierzę, bo te aparaty nie są produkowane w kilku egzemplarzach.
Niewątpliwie Leica ma inny target niż C czy N - przecież o tym napisałem - ale nie rozumiem, co znaczy "inne zastosowanie". Jakie?? Łowienie ryb?? Mieszanie betonu??
Niewątpliwie też Leica ma w sobie to "coś" - miałem przyjemność "poużywania" aparatu dalmierzowego tej firmy (M8) - podobało mi się niesamowicie, ale w dalszym ciągu uważam, że jego zastosowaniem jest głownie lans :)
A że Polacy marki nie znają jak napisał @pale - to nie znaczy, że aparat nie jest szpanerski i kolekcjonerski (pomijam jego wartości użytkowe). Większości Polaków zegarek marki Patek Philippe też nic nie mówi i pewnie niejeden by stwierdził, że Casio jest fajniejsze,bo ma i melodyjkę i kalkulator i GPSa... Niemniej Leica przypomina trochę telefon komórkowy z obudową wysadzaną brylantami - urządzenie jest w pełni użyteczne (pomimo tych brylantów), a do tego jest to gadżet, którym niektórzy potrafią się zachłysnąć.
Hegemon
to, ze nie wszystkie czesci sa od 0 wykonywane recznie to proste, ale sporo z nich faktycznie jest, tak samo jak wszystkie aparaty sa skladane recznie. kazda sztuka jest tez testowana i potwierdzona podpisem konkretnego inzyniera. jak nie wierzysz, to leica prowadzi na miejscu w solms wycieczki po fabryce, polecam, a kilka zdjec np tu:
link
link
@totus: to że każdy egzemplarz jest testowany i jest przy nim podpis inżyniera odpowiedzialnego - to mnie nie dziwi. W dawnych czasach w takim śmiesznym kraju jak Polska nawet każde pudełko ciastek miało identyfikator osoby paczkującej/kontrolującej (w postaci śmiesznej karteczki z numerkiem w trójkącie). A co do tych fotek z linków - jakoś tak wolałbym, żeby pracownik, który składa optykę był do tego bardziej stosownie ubrany - nie fajnie odkryć pomiędzy szkłami czyjeś włosy... ja rozumiem, że przy takim montażu trzeba zatrudniać tabuny kontrolerów jakości :) Na pewno wycieczka jest fajna, ale jestem przekonany, że równie fajna byłaby wycieczka po C, N, czy O. Poza tym - ja nie podważam jakości tych wyrobów - moim zdaniem są gites!
I jeszcze do @listerine - to co napisałeś w ostatnim swoim poście - zgadza się - małe, ciche, czy brzydkie - zdecydowanie nie, są klasyczne!, "można strzelić fajne zdjęcia, bo ludzie nie widzą"... tylko czy o to chodzi? Robiąc zdjęcia mam się czaić i liczyć na udany strzał zza winkla?? To ja dziękuję. Zresztą bardzo niewielu ludziom tak naprawdę przeszkadza focenie. Chyba, że wpycha się im obiektyw w gary albo pod sukienkę - wtedy mały będzie zdecydowanie bardziej poręczny niż D3s z jasnym zoomem :)
Akurat ręczne składanie jest dla mnie zdecydowaną wadą. Jeśli chcę przeprowadzić jakieś pomiary, zawsze zaczynam od tego, aby jak najwięcej robiła maszyna. Ja włączam i wyłączam z dokładnością najwyżej 0,2 sek komputer (stareńki Schneider podróbka Amstrada) robi to z dokładnością 1/1000 000 sek. Jeśli chcę wołać C41 to najlepiej w minilabie, bo żebym pękł nie utrzymam temperatury. Jeśli składa automat, to wystarczy, że sprawdzę z serii 1, 3 sztuki. Nie ma sposobu, aby automat składał inaczej. Człowiek owszem potrafi sknocić i to tak, że przejdzie kontrole i rozwali się dzień po końcu gwarancji. Ten sam pracownik pod koniec zmiany może być chory i do niczego się nie nadawać.
Owszem były czasy, że np nie dawało się na automacie wyszlifować asferycznej soczewki. Z tamtych czasów pochodzą mity ręcznej roboty. Były czasy, gdy technologia do końca nie była zdefiniowana. Dlatego stolarze jeśli oglądają każdą deskę robią lepsze meble niż maszyny. Ale przycinać najlepiej na wyrzynarce z szablonu. Nie rozumiem. dlaczego ręczne składanie ma stanowić argument.
Nie ma najmniejszej wątpliwości, że człowiek nie jest w stanie konkurować z maszyną pod względem powtarzalności produkcji. Jest jednak jedno ale- maszyna tylko w pewnym stopniu jest w stanie sama kontrolować jakość. Nawet przy prostych elementach w całości wytwarzanych przez maszyny, wprowadza się ręczne pakowanie, tylko dlatego żeby człowiek sprawdził, że jest ok. Pracownik składający aparat leici z gotowych podzespołów z pewnością ma za zadanie kontrolowanie ich jakości.
@subiluru - jeśli "nierzucanie się w oczy" jest głównym argumentem ZA Leiką, to w dobie NEXa i PENa L ma silną konkurencję ;-)
@baron13 - zgadzam się! Na większości, jeśli nie na wszystkich starych, manualnych stałkach, które mam jest naklejka świadcząca o przejściu "ręcznego" testu jakości, wiele z nich, tych starszych, była też ręcznie składana. Są świetne, ale mam też współczesne, maszynowo projektowane, produkowane, składane i kontrolowane obiektywy, którym nic nie można zarzucić. Ba, w przypadku zoomów są zdecydowanie lepsze, niż ich odpowiedniki sprzed 20 czy 25 lat (starych zoomów nie kupuję, tylko stałki). Zatem Leika nie jest orginalna, robi coś, co kiedyś robili wszyscy. To, że inni zrezygnowali nie znaczy, ze ich produkty są gorsze....
Ręcznie wykonane nie zawsze znaczy lepsze, czasem to tylko Cepelia. Zresztą, gdybym miał się wybrać na objazd Europy autem i miało by mi być wygodnie, to raczej wolałbym mojego forda focusa składanego przez roboty niz "manualnego" forda T ;-)
Na marginesie - jakbyś chciał sprzedać Shneiderka to daj znać... Stare komputery też kolekcjonuję, od Amstrada mam ichnie wersje Spectrum (+2 i +3), Shneiderka (zwłaszcza CPC 6128) mi brakuje...