Hawke Frontier ED X 8x42 - test lornetki
Według deklaracji producenta lornetki Frontier ED X mają mieć wszystko to, co powinno charakteryzować produkty z wyższej półki. W układzie optycznym zastosowano niskodyspersyjne szkło ED, na wszystkie granice powietrze-szkło nałożono wielowarstwowe powłoko antyodbiciowe. Pryzmaty dachowe Schmidta-Pechana wykonano ze szkła BaK-4 i pokryto powłokami dielektrycznymi oraz fazowymi. Dodatkowo na obiektywach zastosowano powłoki hydrofobowe.
Obudowę wykonano ze stopów magnezu i pokryto ją wysokiej jakości gumą. Korpus jest wodoszczelny i wypełniony azotem.
Powiększenie | Średnica obiek. | Pole widzenia | Typ pryzmatów | Odstęp źrenicy | Waga | Cena |
---|---|---|---|---|---|---|
8 | 42 | 142/1000(8.1o) | BaK-4/dachowe | 18 mm | 692 g | 1699 PLN |
Podsumowanie
Zalety:
- zgrabna, gustowna i wykonana z kompozytów magnezowych obudowa,
- bardzo dobrze korygowana aberracja chromatyczna,
- niewielki astygmatyzm,
- świetne odwzorowanie kolorów,
- dobrej klasy pryzmaty ze szkła BaK-4,
- prawidłowe wyczernienie i czystość wewnątrz tubusów,
- rozsądnej jakości powłoki na wszystkich granicach powietrze-szkło.
Wady:
- wyraźna dystorsja,
- ostrość na brzegu pola pozostawia trochę do życzenia,
- rozbieżności pomiędzy deklarowanymi parametrami a rzeczywistością,
- zauważalne pociemnienie obrazu na brzegu pola widzenia.
To nie koniec dobrych wiadomości. Lornetka wygląda solidnie, ma magnezowy korpus, jest w pełni wodoodporna, a jednocześnie ma ważyć 692 gramy, co jak na klasę 42 mm jest bardzo dobrym wynikiem. Imponuje też bogate wyposażenie standardowe, okres gwarancji oraz fakt, że w jej konstrukcji użyto szkła niskodyspersyjnego ED, a na pryzmatach użyto powłok dielektrycznych i fazowych. A wszystko to dostaniemy w rozsądnej cenie 1699 zł.
Nic dziwnego, że mieliśmy spore oczekiwania i liczyliśmy, że po tym teście będziemy mieli kolejny, ciekawy instrument godny polecenia naszym Czytelnikom.
Przechodząc do konkretów, musimy napisać, że lornetka trochę nas zawiodła. Przede wszystkim producent bardzo luźno podchodzi do podawanych przez siebie parametrów. W efekcie pole widzenia nie wynosi 8.1 lecz 7.8 stopnia. W tej klasie to wciąż bardzo dobry wynik, ale niesmak pozostaje. Podobnie jest z wagą - zamiast deklarowanych 692 gramów, mamy 721 gramów. Różnica niby niewielka, ale szkoda, że na niekorzyść użytkownika. Kolejna sprawa to powiększenie. Tutaj też nie ma deklarowanych 8 razy, lecz bliżej wyniku w okolicach 7.7 raza. Takie rzeczy mogą się zdarzać w sprzęcie najtańszej klasy, w lornetce kosztującej 1699 zł zdecydowanie nie uchodzą.
Hawke Frontier ED X 8x42, Vortex Diamondback HD 10x42 i Vortex Razor UHD 10x42. |
Trochę się tych narzekań zebrało, ale nie oznacza to, że nie mamy zalet i to często bardzo istotnych. Spójrzmy na poniższy wykres transmisji.
Należy nadmienić bardzo dobrze korygowany astygmatyzm, co przy wspominanej wcześniej transmisji powoduje, że obraz w centrum pola jest naprawdę kontrastowy i wysokiej jakości. Nie bez znaczenia jest tutaj także wpływ szkła ED, które świetnie spełnia swoją rolę, bo aberracja chromatyczna jest trzymana na wodzy nie tylko w centrum, ale także na brzegach pola.
Wspomnieć można jeszcze dobrą jakość wykonania i dbałość o czystość i dobre wyczernienie wnętrza tubusów.
Jeśli już staniemy się posiadaczami Hawke Frontier ED X 8x42, raczej będziemy zadowoleni z tego, co ona nam oferuje, ale tylko pod warunkiem, że zbyt często nie będziemy jej porównywać do bezpośredniej konkurencji. Wtedy może okazać się bowiem, że za podobne pieniądze można kupić sprzęt porównywalny lub ciut lepszy. Żeby nie być gołosłownym można podać tutaj przykłady choćby Busnella Forge 8x42, Delta Optical Chase 8x42, Olympusa PRO 8x42 czy troszkę droższego Nikona Monarcha 7 8x42. To mocna konkurencja, która będzie stanowić poważny problem w tym, żeby Frontier ED X odniósł rynkowy sukces.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Powiększenie 7,7x zamiast deklarowanych 8 i 3/3 punkty w tej kategorii?
Błąd, czy rozbieżność musi być większa, żeby wynik nie był maksymalny?
Musi być większa niż 4% od deklarowanych żeby zacząć karać, więc załapała się o włos.
...teraz pytanie, czy, generalnie ptasiarska, lornetka zalicza wpadkę mając 7.7x zamiast 8.... moim zdaniem lepiej tak, niż 8.4x...wszystko wygląda dobrze zbalansowane dla oglądania przyrody.
pewnie można odrobinę taniej albo lepiej, tu i tam. kto się zdecyduje na zakup nie będzie mógł narzekać. pamiętając, że to brytyjska marka...ceny optyki tam raczej wysokie...materiały i wykonanie dobre...pozytywne opinie... trzeba im przyklasnąć, tak na zachętę...
na marginesie: ciekawe czy w środowisku lornetek też są słynne/znane przypadki, kiedy zmiana ustawienia ostrości totalnie zmienia inne parametry, jak powiększenie czy pole.... i można/trzeba się kłócić jak przy obiektywach...
DonYoorando - fakt, że 7.7x może być dla niektórych nawet lepsze niż 8x nie zwalnia producenta z trzymania się zadeklarowanej specyfikacji. Jak chciał mniej mógł zrobić lornetkę 7.5x42.
...uk jest silne marketingiem,,, wiedzą, że wide fov się dobrze sprzedaje, pewnie w stopach na yardy, to jeszcze wyraźniej widać różnicę. naciągnęli trochę wartości w bruszurach, podparli się mniejszym powiększeniem, dystorsja i nieostrości na brzegu podały im rękę...... i mamy, zasłużenie, bardzo dobru produkt...
oczywiście, że nietrzymanie specyfikacji to grzech i kłamstwo i paskudztwo...
terror laboratoriów Optycznych jest nieubłagany w tropieniu prawdy...
oby tak dalej, powodzenia
Jest fajna, ale skoro jest w cenie Bushnella Forge, który lepiej wypadł w teście Arka, to chyba lepiej Forge? Sam się zastanawiam na fajną 8x ~43 na mazurskie żagle i do wszystkiego bez lęku o sprzęt. Może ten Bushnell to dobry wybór? A i do nieba od biedy będzie na Mazurach ok.
Forge jest wyraźnie lepszy. Choć większy i cięższy.
Gdzie jest produkowana?
China link
Bezwględność. U potencjalnego kupującego powinna panować absolutna i bezwzględna eksterminacja lornetek chociaż trochę gorszych niż najlepsze. Porządne lornetki dobrych firm wytrzymują całe życie życie użytkownika. Postęp w obrazowaniu głównie objawia się lepszymi powłokami fazowymi. Ze względu na brak części elektronicznych sprzęt właściwie nie ma prawa się psuć wraz z upływem czasu. Lepszy obraz w kolejnych wersjach danej lornetki jest z nawiązką kasowany psującym się wraz z upływem lat wzrokiem. Występującą praktycznie u wszystkich Polaków lżejszą lub cięższą postacią zaćmy (jako naród nie mamy w zwyczaju chodzić w dobrych okularach przeciwsłonecznych w okresie wiosenno letnio jesiennym). Praktycznie nie istniejące w polskiej świadomości badania ciśnienia oka jak i pola widzenia eliminują zyski z postępu technicznego. Brak witaminy D, zdecydowanie zbyt mały udział warzyw w diecie, brak ruchu i permamentne siedzenie przed ekranem dokładają swoje.
Gdy przestajemy regularnie wychodzić na dwór i uprawiać swoje zewnętrzne hobby także gubi się sens "upgrejdowania" naszego sprzętu, a już co najmniej wydawania na niego dodatkowych pieniędzy.
Przeciętnemu użytkownikowi prawie zawsze wystarczą 3 powiększenia lornetki. Coś w okolicach 7-8x, coś mocniejszego 10-12x i jakieś duże powiększenie używane na statywie lub w pozycji podpartej. Bardzo mało osób celowo poszukuje powiększeń mniejszych 6x lub 4x a jeszcze mniej osób stać na lornetki o naprawdę dużych powiększeniach (np astronomicznych).
Wynika z tego wniosek, iż jeśli nie jest się kolekcjonerem lornetek antyków to naprawdę wystarczy posiadać i użytkować kilka sztuk sprzętu. Jeśli lornetka ma służyć bardzo długo to koszt jej zakupu rozkładany w latach życia jest niski. Cena lornetki w wysokości dobrego obiektywu powinna być regułą u świadomego właściciela. Pozwala to na zakupy naprawdę wybitnego sprzętu i zadowalanie się półśrodkmi, lub nawet ćwierć środkami mija się z celem. Właściciel mający choćby jeden sprzęt dobrej klasy traktuje recenzje ekcentryczych modeli jak powyżej jako dość dobry serial komediowy mimo, iż recenzent naprawdę wykonał świetną robotę (tutaj ukłony). Przypuszczam, że większym zainteresowaniem tak recenzją jak i zakupem u użytkowników którzy już coś posiadają cieszyłby się sprzęt o jakichś "wybitnych" parametrach. A to lornetka naprawdę "tough", albo naprawdę wodoszczelna, albo o jakimś ekcentrycznym powiększeniu lub średnicy obiektywu. Jednym słowem smaczki, a nie udowadnianie po raz setny, że ktoś oszukując chce od nas wydusić pieniądze. To ostatnie wiadomo od dawna i powszechnie. Przysłowie o biednym który z powodu swego ubóstwa musi kupić sobie drogie buty nadal w Polsce obowiązuje.
Sprzęty klasy porównywalnej do testowanej lornetki zasługują nie na recenzję, lecz na krótką wzmiankę ze znaczkiem : "nie kupować" wraz ze sponsorowaną listą sprzętu porównywalnego cenowo za to obrazowo lepszego. Bezwzględność.
Aż tak bezwzględny chyba nie będę :)
...a jeżeli ktoś planuje żyć krótko albo już jest stary, to też musi kupować bardzo drogą lornetkę...
myślę, że 20 letni swarek, zeiss, leica... nie mają startu do najnowszych , kilkuletnich konstrukcji... więc kupując zbalansowane lornetki możemy się cieszyć, bardzo dobrym obrazem na przestrzeni lat, kupować nowe, sprzedawać stare, zostawiać na stoliku, wkładać do torby podróżnej, pożyczać innym, czasem o coś zahaczyć...
...absolutnie kupowanie czegoś poniżej poziomu przyzwoitości powinno być kryminałem karane, coś jak twarde narkotyki...
@Arek boję się, niestety, że będziesz. Przyjdzie czas, że recenzja lornetkowa pojawi się najwyżej raz na pół roku. Potem może jedna rocznie.
Gdybym jako początkujący poprosił Cię o wytypowanie trzech obiektywów którymi mógłym "ogarnąć" wszystko najprawdopodobniej poleciłbyś mi zoom szeroki kąt, standard 24-70 i 70-200. Albo gdybym był wybredny zaleciłbyś stałki tak ze środka zakresów. Jakieś 24mm (albo 35mm), 50mm i 85mm do portretów. Wszystko powyżej tego byłoby już w jakimś sensie ekstremum.
Ze sprzętem lornetkowym jest podobnie. Da się znaleźć bardzo ograniczoną liczbę lornetek które załatwiają 90% zapotrzebowania właściciela. Posiadana przez niego kolekcja dobrych lornetek już właściwie nie ulega zmianom. Owszem ów właściciel czyta lorentkowe recenzje, nawet czasem coś skomentuje, ale to wszystko dla zabawy i zabicia nudów. Nic poważnego.
Firmy produkujące lornetki natomiast chciałyby, aby szła sprzedaż. I właśnie dlatego reklamują się tu i tam. Coraz bardziej jednak zdają sobie sprawę, że nie da się z tego żyć i zastanawiają się jak wprowadzić coś w rodzaju comiesięcznego abonamentu. Po prostu ci którzy już coś kupili są zadowoleni. A nowi klienci nie są zainteresowani recenzjami ani reklamami. Oni doskonale wiedzą co kupić. Kupują rzeczy wyskoiej klasy i raz na zawsze.
Podobna sytuacja jest w przemyśle fotograficznym. Przykładowo gdyby ktoś mnie pytał jakie obiektywy kupić do m43 to dla mnie sytuacja jest jasna i oczywista. Nie potrzebuję reklam, recenzji i medialnego bełkotu. Po prostu wiem. Gdyby to miał być Canon także wiem. Aby zdobyć informację do którego warszawskiego weterynarza w swojej dzielnicy iść potrzebuję telefonu i 5 minut. Do którego prawnika, albo komisariatu policji się udać czasu potrzebuję jeszcze mniej. A "warszawiakiem" jestem od kilku miesięcy. To samo aby odkryć wystarczająco dobry telewizor, czy system audio. Mamy epokę komunikacji i informacji.
Stary świat umiera. Świat oparty na reklamach, nagabywaniu i konkurencji. Zastanawiam się nad wymianą Olympusa M1 mk2 na najnowszego M1 mk3. Tak wiem, obrazek jest ten sam. Nie potrzebuję do tego recenzji na Optycznych (sorry!!) Kuszą mnie duże literki którymi ten aparat wyświetla metadane zdjęcia. Mój aparat jest wystarczająco dobry taki jaki jest. I firma Olympus doskonale o tym wie. I nie musi zmieniać (czytaj poprawiać) matrycy. Zresztą nie tylko Olympus, Canon też tak robi od dawien dawna opakowując wciąż na nowo wiecznie to samo wnętrze aparatu. Sprzedaż jakoś idzie.
Osoba która kupiła porządną lornetkę nie pozbędzie się jej nigdy. Za duża strata na odsprzedaży i za mały zysk z nowego modelu. A ileż w końcu można mieć lornetek których się używa? Aparatów? Pralek, lodówek? Nadchodzi epoka Tidali, Spotify, HBO, Canal Plusów. Abonamentów za wodę, gaz i usługę tłumacza przysięgłego. Abonamentu za kardiologa, dentystę nawet jeśli nie wierci w zębie a tylko jest w stanie oczekiwania. Za prąd się dzisiaj płaci nawet jeśli się z niego nie korzysta.
Człowiek zachodu wydając odpowiednią ilość gotówki kupuje jakikolwiek produkt z szeregu i okazuje się, że wszystkie się sprawdzają w boju i wszystkie są powyżej poziomu jego oczekiwań. Polski "biały kołnierzyk" finansowo już dogonił cywilizowany świat i w przypadku potrzeby zakupu lornetki, bez czytania jakiejkolwiek recenzji(!) po prostu pójdzie i pierwszym lepszym miejscu kupi drogiego Zeissa. Reszta, ci biedniejsi i tak niczego innego nie kupuje jak flaszka wódki.
Portale i gazety recenzenckie właściwie stały się już portalami "lajfstylowymi" Takie czasy.
Pasja pasją, konik konikiem i hobby hobby, ale na Hawke Frontier szkoda czasu.
@DonYoorando: mój wzrok też nie ma startu do tego sprzed 20 lat.
To co piszesz: kupować, sprzedawać, mieszać, cudować ma sens poniżej pewnego poziomu. I służy tylko celom społecznym, a nie podniesieniu jakości sprzętu.
Coś tak jakby lajki wysyłanych selfie były ważniejsze od artyzmu autoportretu.
Moja osobista kolekcja lornetkowa wygląda tak: Zeiss Victory 8x32 na ptaki, Fujinon 10x50 na zwierzęta z samochodu lub zasadzki, Fujinon 16x70 na statyw do nocnego nieba. Do tego Steiner NightHunter 8x30 XP do tłuczenia po górach (takie wear and tear). I jeszcze Pentax 6.5x21 papilio do oglądania obrazów w muzeach.
Czy jeszcze mi jeszcze czegokolwiek potrzeba? Nie. Czy będzie potrzeba w przyszłości? Prawdopodobnie nigdy. Czy zamierzam cokolwiek sprzedać, wymienić? Nie. Po co?
Pożyczać cokolwiek, komuś? Od kogoś? Nie.
Nie wiem na co mógłym wymienić to co mam.
I co by mi to miało dać.
Nie zgadzam się, że lornetki trzeba kupować raz a dobrze, półka średnia też jest potrzebna, i testy - do dokonania wyboru - też. Dlatego, że na początku obserwacyjnej przygody nikt nie wie jakie parametry będą dla niego najlepsze. Jak parę lat temu zainteresowałem się obserwacjami, to kupiłem Kowę BD XD 8x32 za ~1200 zł i cały czas używam. Gdybym wiedział, że tak mi przypadną do gustu te parametry, to wydałbym więcej. Gybym miał pewność, że na całe życie, to i 6 tys. nie byłoby problemem. Ale kupiłem też drożej Kowę 12x56 i prawie nie używam. Wkrótce sprzedam, bo wolę zamiast tego poręczną lunetę (65 mm). Planowałem też coś typowo nocnego 8x56, ale okazało się, że - mimo przeprowadzki na obrzeża Warszawy - niebo nie jest wcale tak ciemne, a na wypady za miasto nie mam siły (bo czas by się znalazł, ale niestety jak nie wyśpię się 8 godzin, to następnego dnia jestem nie do życia). W ciągu życia priorytety się zmieniają i nawet jak już ma się sporo doświadczenia, to może okazać się, że to co teraz dobre, za 10-20 lat dobre nie będzie z powodu zmiany sytuacji życiowej. Albo popsucia wzroku. :)
Abstrahując od tego, że niektórzy naprawdę szybko wykańczają lornetki. Np. myśliwi, którzy w nocy przedzierając się przez las nie szukają ściereczki i płynu do czyszczenia optyki żeby przetrzeć soczewki swojego Zeissa czy Swarka. Robią to więc rękawem. Po 2-3 latach takiego użytkowania lornetka nie ma powłok na przedniej soczewce.
Wydaje mi się że z wiekiem spada zapotrzebowanie na duże powiększenia . .Wzrok siada , dłonie zaczynają drżeć , a czas leci ... Gdyby Zeiss i Swarovski zaczęli produkować lornetki o parametrach 6x32 , Bardzo poważnie zacząłbym myśleć o zakupie takiej lornetki . Jeszcze niedawno korzystałem na spacerach z powiększenia 15x . Dziś zastanawiam się czy zakup Zeissa 10x42 był dobrym pomysłem , może lepiej było kupić Zeissa 8x42 . A co będzie za 5 lat ? .
To masz bardzo stabilny chwyt jak na spacerach używałeś 15x :) Dla mnie 12x jest do bani na nocne niebo, bo punktowe obiekty skaczą jak szalone. Na większych, ziemskich obiektach jest prawie okej, ale tu na spacerach jest problem taki, że na szyi mam dwa kilo, bo mniejsza Kowa i tak wisi na pierwsze spojrzenie. A jak już mam wyciągać z plecaka, to wolę mały statyw i lunetę niż dwunastkę.
Gdybym teraz nie miał żadnej lornetki, to myśląc perspektywicznie kupiłbym właśnie coś uniwersalnego klasy 8x42 z dużym polem. Ale kilka lat temu miałem mniej doświadczeń.
Co do ścierania powłok to szkoda, że producenci nie mają wersji z dodatkową twardą powłoką na zewnątrz, kosztem pogorszenia własności optycznych. Nie zawsze oczekiwania co do trwałości idą w parze z oczekiwaniami co do jakości obrazu.
Kiedy kupowałem Zeissa SF 10x42 , myślałem że będę korzystał z niego także w czasie obserwacji nocnego nieba . Ale nic z tego , gwiazdy szaleją , widzę kreski zamiast punktów . Więcej radości i komfortu daje mały Canon 5x17 . A gdyby Zeiss wypuścił na rynek SF 5x32 , specjalnie do astronomii . Źrenica wyjściowa 6,4 milimetra , świetny chwyt i niewielka waga . A dzięki małemu powiększeniu bardzo stabilny obraz do przeczesywania nocnego nieba .
+tof pisze:
Myślę że tutaj mocno przesadziłeś. Rozumiem, że zaliczasz się do tych polskich białych kołnierzyków i stać Cię na kolekcję lornetek za kilkanaście czy tam kilkadziesiąt tysięcy. Ale nie każdego stać, a pisanie że Ci biedniejsi i tak niczego innego nie kupują jak flaszka wódki to jest już wypowiedź po pierwsze nieprawdziwa, po drugie świadcząca nie do końca dobrze o jej autorze. Chciałbym Ci tylko uswiadomić, że każdemu człowiekowi należy się szacunek, bez względu na to ile ma lornetek, obiektywów czy zer na koncie. I pomyśl sobie że gdyby nie Ci biedniejsi to sam byś sobie musiał zbudować dom, zamontować w nim sedes i takie tam. I uprawić i zebrać warzywa, owoce, wyhodować zwierzaka na steki czy co tam lubisz zajadać.
wypowiedź +tof do mojego posta powyżej się nie wyświetliła, więc kopiuję raz jeszcze:
tof+ : Polski "biały kołnierzyk" finansowo już dogonił cywilizowany świat i w przypadku potrzeby zakupu lornetki, bez czytania jakiejkolwiek recenzji(!) po prostu pójdzie i pierwszym lepszym miejscu kupi drogiego Zeissa. Reszta, ci biedniejsi i tak niczego innego nie kupuje jak flaszka wódki.
Można wydać na sprzęt obserwacyjny 50 tyś zł a jeździć samochodem za 5 tyś zł . Można odwrotnie , samochód za 50 tyś zł ( żeby się pokazać przed rodziną ) . A sprzęt obserwacyjny za 150 zł . Wszystko zależy od priorytetów i pasji człowieka , a nie od koloru kołnierzyka .
rynek lornetek, po stronie producentów i konsumentów, jest bardzo urozmaicony, to bardzo dobrze...
każdy widzi co chce, każdy może coś znaleźć...
+tof
+Willy
w przypadku lornetek warto mieć jakiś mądry plan i priorytetyzować jakość i paramety. jest ogólnie stratą czasu i pieniędzy poszukiwanie ukrytych zeissów za 5% ich ceny...
są od tego wyjątki, sporo wyjątków. ja świadomie unikam hi_endów, skaliste brzegi słonego oceanu niszczą wszystko jak leci... chyba to mi się tu podoba... ale do kolekcji przydałaby mi się jakaś fajna 6x albo 7x z ogroooomym polem na noc i delfiny , najlepiej z gwintami na filtry uv albo bardzo solidnymi powłokami, bo bryza i pył zabija jakość obrazu w oka mgnieniu...
dlatego nie obwiniam Hawke Frontier ED X 8x42 za mniejsze powiększenie, ganię za kłamstwo o polu, chociaż nadal bardzo dobre fov, moim zdaniem ktoś zaprojektował tą lornetkę z głową...