Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Seria wodoszczelnych kompaktów Olympus TG na rynku jest już od maja 2015 roku, kiedy to premierę miał model TG-1. Przez trzy kolejne lata model ten był rokrocznie unowocześniany, a od 2015 roku przerwy pomiędzy kolejnymi wersjami wynoszą 2 lata. Wystarczy rzut okiem na tę tabelę, by przekonać się, iż zmniejszenie częstotliwości wprowadzania na rynek nowych modeli niestety nie przełożyło się na liczbę usprawnień, jakie są wprowadzanie.
W rezultacie TG-6 od TG-5 różni się bardzo niewiele, gdyż w nowym modelu znalazł się ten sam sensor, ten sam procesor obrazowy oraz identyczny obiektyw. Z różnic sprzętowych daje się zauważyć jedynie zwiększona do 1 mln punktów rozdzielczość 3-calowego ekranu LCD, co niestety nieco mnie zmartwiło, gdyż liczyłem, że po dwóch latach przerwy producent zdecyduje się umieścić aparat w zupełnie nowym korpusie, który będzie pozwalał zejść głębiej niż na 15 metrów. Niejako na otarcie łez dostaliśmy nowe ustawienia podwodnego balansu bieli oraz tryb wideo 4K, działający teraz w trybie zdjęć podwodnych. O tym, jak zmiany te wpłynęły na użytkowanie aparatu możecie przeczytać w dalszej części rozdziału.
Budowa i jakość wykonania
----- R E K L A M A -----
Patrząc równocześnie na TG-5 i TG-6 trudno dostrzec jakiekolwiek różnice między tymi korpusami. Jedyne, co zdradza, iż mamy do czynienia z nowszym modelem to napis na tylnej ściance.
Dlatego nie ma sensu opisywać w tym miejscu układu i funkcjonalności poszczególnych przycisków, bowiem zrobiliśmy to już przy okazji naszego
testu modelu TG-5, tutaj musielibyśmy napisać dokładnie to samo.
Również w kwestii złącz nic się nie zmieniło i aparat oferuje uniwersalne złącze USB 2.0 Hi-speed / wyjście audio-wideo (NTSC/PAL) oraz wyjście micro HDMI pełniące również funkcję wejścia zasilacza AC (DC-IN).
Podobnie jak w TG-5, także i w tym modelu pod klapką umieszczoną na dolnej ściance znajdziemy slot na kartę pamięci typu SD/SDHC/SDXC oraz akumulator litowo-jonowy LI-92B o pojemności 1350 mAh.
Sposób otwierania i zamykania klapek nie zmienił się od lat, co tradycyjnie zaliczamy do wad. Nadal musimy borykać się bowiem z miniaturowymi wskaźnikami informującymi o niezablokowaniu klapek. Same blokady też nie do końca wywiązują się ze swojej roli, gdyż np. w TG-4 klapka potrafiła przypadkowo się otworzyć podczas wchodzenia na łódkę i o mały włos nie zalaliśmy kiedyś aparatu. W przypadku TG-6 również możemy spotkać się z tym problemem.
Jakość wykonania korpusu, spasowanie poszczególnych elementów oraz praca samych przycisków nie różni się od wcześniejszego modelu i trudno mieć tutaj jakiekolwiek zastrzeżenia do aparatu. Daje się jednak dostrzec pewna zmiana w stosunku do TG-5. Jak pisaliśmy we wstępie w TG-6 zastosowano nowy ekran LCD. Producent zdecydował się także na użycie innej szybki, która chroni go przed uszkodzeniem. Jest ona dużo sztywniejsza, dzięki czemu nawet na głębokości 15 metrów nie ulega ona zbytniemu ugięciu pod wpływem ciśnienia wody.
Zdjęcie wykonane na głębokości ok. 15 metrów.
Choć z pewnością należy zaliczyć to na plus, to niestety pociągnęło za sobą jedną niedogodność. Aparat nie jest bowiem kompatybilny z obudową podwodną Olympus PT‑058, która pozwala na nurkowanie z TG-5 na głębokości do 45 metrów. Nieco grubsza szybka chroniąca ekran powoduje, iż obudowa do starszego modelu trudniej się zamyka, po włożeniu do niej TG-6 i w rezultacie może przeciekać. Producent oferuje dlatego obudowę Olympus PT‑059, która przeznaczona jest do opisywanego aparatu. Zatem osoby korzystające wcześniej z TG-5 i obudowy podwodnej, chcąc wymienić aparat na nowszy muszą liczyć się z zakupem nowej obudowy.
Eksploatacja
Olympus TG-6 nie sprawiał większych problemów podczas nurkowań. Wszystko działało w nim prawidłowo i nie odnotowaliśmy żadnych awarii. Niestety w kwestii utrzymania aparatu w czystości nic się nie zmieniło w stosunku do starszego modelu. Musimy pamiętać więc o dokładnym przemyciu go w słodkiej wodzie po każdym nurkowaniu, bowiem w wielu zakamarkach lubi gromadzić się osad z soli. Tradycyjnie niewielkie problemy stwarza pierścień na przedniej ściance chroniący bagnet to mocowania konwerterów. Choć jest on dobrze zabezpieczony przez przypadkowym odpięciem, to w trakcie zanurzenia gromadzi się pod nim woda, która lubi wypływać w najmniej oczekiwanym momencie, jeżeli dobrze nie osuszymy aparatu po nurkowaniu.
Miło zaskoczyła nas natomiast szybka chroniąca ekran LCD. Wspominaliśmy już, iż jest ona bardziej sztywna i nie ugina się tak na dużych głębokościach, a dodatkowo okazała się bardziej odporna na zarysowania, dzięki czemu po licznych nurkowaniach ekran nie był tak pokiereszowany, jak to miało miejsce w TG-5.
Funkcje dodatkowe
W temacie funkcji dodatkowych TG-6 oferuje w zasadzie tyle samo co starszy model. Najważniejszą z nich, z punktu widzenia fotografii podwodnej, jest możliwość zapisu zdjęć w formacie RAW. Mając do dyspozycji surowe pliki możemy, już po wykonaniu zdjęcia, w programie graficznym dowolnie ustawić balans bieli oraz kompensację ekspozycji na naszych fotografiach. Tym samym eliminujemy wszelkie problemy związanie z niedoskonałością algorytmów wbudowanych w oprogramowanie aparatu. Poniżej przedstawiamy kilka zdjęć zapisanych w formacie JPG oraz ich odpowiedniki uzyskane poprzez wywołanie plików RAW w programie Adobe Lightroom. Przykład ma ilustrować możliwości, jakie niosą pliki RAW, tak więc korzystaliśmy tutaj ze wszelkich dobrodziejstw programu Lightroom, takich jak regulacja kolorystyki, kontrastu itd.
JPEG z aparatu
JPEG z pliku RAW
JPEG z aparatu
JPEG z pliku RAW
JPEG z aparatu
JPEG z pliku RAW
Aparat wyposażono w funkcjonalny interfejs WiFi pozwalający na zdalne sterowanie za pomocą urządzeń mobilnych, a także zgrywanie zdjęć i udostępnianie ich w sieci. Wszystko odbywa się za pomocą łatwej w obsłudze aplikacji Olympus Image Share. Niestety zabrakło modułu Bluetooth, który staje się już standardem i który znacząco ułatwiłby korzystanie z komunikacji bezprzewodowej.
Użytkownicy mogą też korzystać z dobrodziejstw wysokościomierza, barometru, odbiornika GPS a także termometru, kompasu, czy wbudowanej latarki w postaci diody LED na przedniej ściance, którą możemy zapalić poprzez dłuższe naciśnięcie przycisku INFO.
W nurkowaniach przydaje się głębokościomierz, który zapisuje aktualną głębokość do danych EXIF. Niestety tak jak w TG-5, na ekranie kadrowania nie wyświetla nam się aktualna głębokość, jedynie poniżej 10 metra aparat ostrzega nas o dużej głębokości, a po przekroczeniu 14 metrów na ekranie dodatkowo pojawia się czerwony wykrzyknik.
Przyzwoicie spisuje się też tryb HDR, który pozwala na wykonywanie zdjęć o zwiększonej dynamice tonalnej. Działa on bardzo prosto i bazuje na szybkiej serii kilku zdjęć zrobionych przy różnych parametrach ekspozycji. Cały proces ogranicza się jedynie do wciśnięcia spustu migawki i odczekania kilku sekund, które potrzebuje oprogramowanie aparatu na złożenie finalnego zdjęcia.
Zdjęcie wykonane w trybie P
Zdjęcie wykonane w trybie HDR
Niestety nie możemy tego samego powiedzieć o trybie zdjęć panoramicznych. Jest on tak samo beznadziejny jak w zaprezentowanym niemal 8 lat temu modelu TG-1. Procedura robienia zdjęcia panoramicznego wygląda następująco: po wykonaniu pierwszego kadru i przesunięciu aparatu np. w prawo, na wyświetlaczu zaznaczany jest punkt, do którego musimy wyrównać kadrowany obraz. Choć dopasowywanie odbywa się już dużo łatwiej niż w pierwszych modelach TG, to i tak wygoda tego trybu pozostawia wiele do życzenia. Na domiar złego po wykonaniu 3 ujęć aparat przechodzi do tworzenia wynikowej panoramy, co zajmuje mu kilkadziesiąt sekund. Nagrodą za tak długie oczekiwanie najczęściej jest zdjęcie panoramiczne, które praktycznie nadaje się do wykasowania – czyli o słabej szczegółowości i nieprawidłowo złożone.
Kliknij, aby powiększyć
W TG-6 znajdziemy też wiele funkcji wspomagających makrofotografię. Aparat oferuje tryb mikroskopu pozwalający uzyskać przeogromną skalę odwzorowania. Dodatkowo możemy skorzystać z bracketingu ostrości, lub automatycznego focus stackingu. Zabawa tym trybem daje sporo frajdy, a patrząc na efekty jakie można uzyskać zasługuje on na duże brawa.
Napis długopisem na kartce w zeszycie. Kliknij, aby powiększyć.
Moneta 1 zł. Kliknij, aby powiększyć.
Na koniec warto wspomnieć o szerokiej gamie dodatkowych akcesoriów, jakie producent oferuje do TG-6. Znajdziemy wśród nich nie tylko obudowę pozwalającą nurkować z aparatem na głębokości 45 metrów, ale również wszelkiego rodzaju konwertery, filtry, czy lampę do makrofotografii.
Użytkowanie pod wodą
Zdjęcie wykonane w podwodnym lustrze
Obsługa TG-6 w zasadzie nie zmieniła się w stosunku do starszego modelu, co z pewnością należy zaliczyć na plus. Mamy więc do dyspozycji wygodne koło wyboru trybów, na którym możemy zdefiniować dwa zestawy własnych ustawień. Nurkując warto korzystać z tej opcji, bowiem proponowane przez producenta tryby do zdjęć podwodnych nie zawsze muszą spełniać nasze oczekiwania. Nowy Olympus oferuje ich aż pięć, a więc o jeden więcej niż w TG-5. Są to:
tryb „Zdjęcie” – do fotografowania w płytkiej wodzie, przy naturalnym świetle,
tryb „Szeroki kąt” – idealny dla podwodnych krajobrazów,
tryb „Makro” – idealny dla podwodnych zbliżeń obiektów,
tryb „Mikroskop” – idealny do podwodnej makrofotografii,
tryb „HDR” – tworzy zdjęcie z optymalną jasnością poprzez połączenie serii zdjęć.
Nie będziemy tutaj szczegółowo opisywać ich działania, bowiem zrobiliśmy to już w teście TG-5, a nic się tu nie zmieniło. Podobnie rzecz się ma z menu głównym, które wygląda dokładnie tak samo, jak w starszym modelu.
Skupimy się zatem na nowościach. Jak już wspomnieliśmy jedną z nich jest tryb „Mikroskop” do wykonywania podwodnych zdjęć makro. Pracuje od podobnie, jak tryb o tej samej nazwie opisywany w sekcji „Funkcje dodatkowe”, lecz został on tutaj nieco okrojony, gdyż nie oferuje focus stackingu i cyfrowego powiększenia. Biorąc pod uwagę, że fotografujemy pod wodą, gdzie trudno użyć statywu, a do tego wszystko się porusza, to zrezygnowanie z focus stackingu wydaje się w tym wypadku logiczne.
W trybie „Mikroskop” możemy uzyskać, imponującą skalę odwzorowania, bowiem zdjęcie możemy wykonać w zasadzie z odległości mniejszej niż 1 cm, a do tego aparat pozwala na skorzystanie z zoomu. Możliwości są więc ogromne, a jedyne co nas ogranicza, to trudności związane ze stabilizacją aparatu w wodzie oraz oświetleniem sceny, przy fotografowaniu z bardzo małej odległości. Mimo to udaje się czasem uzyskać imponujące efekty, co z pewnością docenią osoby lubiące makrofotografię.
Zdjęcie wykonane w trybie „Mikroskop”.
Zdjęcie wykonane w trybie „Mikroskop”.
Kolejna nowością są trzy tryby podwodnego balansu bieli. W modelu TG-5 mielismy tylko jeden, w przypadku TG-6 zaoferowano nam kilka opcji w zależności od głębokości, na jakiej nurkujemy i są to (zgodnie z instrukcją):
Podwodny WB1 – do zdjęć wykonywanych w płytkich wodach (o głębokości do 3 m)
Podwodny WB2 – do zdjęć wykonywanych pod wodą na głębokości od 3 do 15 m
Podwodny WB2 – do zdjęć wykonywanych pod wodą na głębokości powyżej 15 m (na głębokości powyżej 15 m użyj osłony do zdjęć podwodnych)
Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak poszczególne ustawienia spisują się na głębokościach 5, 10 15 i 30 metrów, a także w zielonych wodach na 7 metrach. Na 30 metrach korzystaliśmy z opcjonalnej obudowy podwodnej.
Głębokość 5 m
WB1
WB2
WB3
Głębokość 10 m
WB1
WB2
WB3
Głębokość 15 m
WB1
WB2
WB3
Głębokość 30 m (z obudową podwodną)
WB1
WB2
WB3
Jezioro, głębokość 7 m
WB1
WB2
WB3
Widać, że opcja WB1 nadaje się jedynie do fotografowania na niewielkich głębokościach, gdyż bardzo słabo niweluje ona niebieską dominantę na zdjęciach. W przypadku WB2 i WB3 różnice są niewielkie i nawet na głębokości 30 metrów trudno ocenić, która z nastaw będzie lepsza. Zatem w sytuacji, gdy fotografujemy na różnych głębokościach najsensowniejszym wydaje się korzystanie z opcji WB2 i posiłkowanie wię WB1 w sytuacji, gdy np fotografujemy fragment rafy koralowej na płyciźnie i pojawia na się purpurowy zafarb na zdjęciu.
Na zdjęciach zrobionych w jeziorze na głębokości 7 metrów trudno dostrzec jakieś większe różnicie pomiędzy poszczególnymi trybami WB. Na większych głębokościach raczej też wiekszych różnic nie dostrzeżemy, tym bardziej, że będzie znacznie ciemniej.
Z jednej strony dobrze, że producent daje nam dodatkowe opcje, które mają przyczynić się do wykonywania jeszcze lepszych zdjęć podwodnych. Z drugiej strony jest to jednak kolejna funkcja, o której musimy pamiętać podczas nurkowania. A przecież pod wodą i tak musimy zwracać uwagę na sporo rzeczy, jeżeli nasze nurkowanie ma być bezpieczne. Nie możemy w pełni skupić się na grzebaniu w menu i przestawianiu kolejnych parametrów, gdyż musimy pilnować partnera, gazów, pływalności, głębokości, itd. Już TG-5 chwaliliśmy za dobrą kolorystykę zdjęć podwodnych, zatem wprowadzanie 3 różnych trybów WB wydaje się tu trochę przerostem formy nad treścią, tym bardziej, że aparat oferuje zapis w formacie RAW, który w zupełności uniezależnia nas od wybranego balansu bieli.
Trzeba też pamiętać, iż każda z tych nastaw będzie działać innaczej przy każdym nurkowaniu, bowiem kolorystyka podwodnego świata zależy nie tylko od pogody, ale też od akwenu, czyli kolorystyki i przejrzystości wody.
Na koniec omawiania kolorystyki i balansu bieli, warto wspomnieć, iż zdjęcie w trybie podwodnym wykonane na powierzchni ma lekko purpurowy zafarb i jest nieco niedoświetlone.
Jeśli chodzi o szybkość działania aparatu oraz ustawianie ostrości, to nie mamy tutaj zadnych zastrzeżeń. W zasadzie wszystko działa na tym samym poziomie co w TG-5.
Niestety trochę pogoszył się komfort kadrowania pod wodą. O ile sam wyświetlacz LCD jest lepszej jakości i bardziej szczegółowy, to nisetety grubsza płytka go chorniąca gorzej spisuje się w słońcu. Przez co zdarza się, że przez padajace promienie na ekranie niewiele widać.
Tradycyjnie w zestawie z aparatem dostajemy szeroką opsakę, która pozwala pewnie przymocować urządzenie na nadgarstku, dzięki czemu nie musimy się obawiać jego zagubienia podczas nurkowania.
Podobnie jak w TG-5 musimy skrytykować sposób ładowania aparatu. Odbywa się to za pośrednictwem portu USB, co jest bardzo uniwersalnym rozwiązaniem, jednak nie zostało do końca przemyślane. Aparat wykrywa wpięcie kabla USB i musimy wówczas wybrać na ekranie, czy chcemy z niego przesyłać pliki, drukować, czy go ładować. Po wybraniu ładowania proces ten się rozpoczyna, jednak w momencie zaniku zasilania i jego przywrócenia, aparat nie powraca do ładowania, tylko znów pojawia się menu z pytaniem, co chcemy zrobić. Tak więc, gdy podłączymy aparat na noc do ładowania, a w nocy na chwile zaniknie prąd, to rano aparat nie będzie naładowany. Podobnie rzecz się ma w pokoju hotelowym, w którym prąd w gniazdkach włącza się poprzez włożenie karty do odpowiedniego slotu przy drzwiach. Wystarczy ze wyjdziemy na moment z pokoju wyjmując kartę, a po powrocie aparat już nie będzie nam się ładował.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.