Legendarne lornetki - Leitz Amplivid 6x24
1. Leitz Amplivid 6x24 - 1956-1962
Historia lornetek pryzmatycznych rozpoczęła się w roku 1893, kiedy to Ernst Abbe z firmy Carl Zeiss wykorzystał nowy, wyjątkowo przejrzysty rodzaj szkła borowokrzemowego dostarczonego przez firmę Schott do utworzenia układu dwóch pryzmatów, które nie tylko odwracały obraz ale także działały na zasadzie całkowitego wewnętrznego odbicia. Abbe nie wiedział, że taki sam system odwracania obrazu wymyślił i opatentował już kilkadziesiąt lat wcześniej włoski optyk Ignazio Porro. Nie umniejsza to sukcesu i zasług Abbe'go oraz firmy Zeiss, która była pierwszym producentem lornetki z pryzmatami Porro.
Co ciekawe, pierwsza lornetka oparta o pryzmaty dachowe, została
zaprezentowana niewiele później, bo już w roku 1898 przez Moritza Carla
Hensoldta. Tyle, że to materiał na osobną historię.
Sukces Zeissa nie mógł nie mieć wpływu na innych producentów optyki. Niemiecka firma Leitz swoje pierwsze lornetki wprowadziła na rynek w roku 1907. Część z nich była prostymi układami galileusza, ale w ofercie też pojawił się pryzmatyczny model Binocle 6x18, a w roku 1908 Binodal 6x21. Lista dostępnych modeli szybko rosła, bo zachowane katalogi reklamowe z roku 1909 mówią już o lornetkach pryzmatycznych powiększających 8 razy.
Leitz Binocle 6x18 z 1907 roku. |
Przez następne 50 lat firma Leitz wprowadziła na rynek kolejne
kilkadziesiąt modeli z pryzmatami Porro, a pośród nich takie klasyki jak
Binuxit 8x30, Marseptit 7x50, Camparit 10x40 czy Mardocit 12x60. Były
takie maluchy jak Binar 3x13.5 i Oberon 3.2x13.8 czyli teatralne lornetki
w systemie odwróconego Porro, ale też takie "smoki" jak Binoplastico
27x90.
W latach 50-tych XX wieku firma Leitz zdecydowała jednak, że czas odejść od pryzmatów Porro i wprowadzić na rynek coś zupełnie nowego. Zaczęło się od patentu autorstwa Maximiliana Ludewiga, który zaproponował nowy system odwracania obrazu oparty o dwa lustra i pryzmat pentagonalny. Rysunek pobrany z oryginalnego wniosku patentowego znajduje się poniżej.
Układ odwracający obraz z wniosku patentowego firmy Leitz GMBH. |
Kolejny rysunek pokazuje ten sam układ odwracający umieszczony już we wnętrzu
lornetki. Został on pobrany z kolejnego wniosku patentowego firmy Leitz GMBH dotyczącego
centralnego i wewnętrznego systemu ustawiania ostrości, który pojawił się później w lornetkach
z serii o nazwie Trinovid.
Schemat lornetki z wniosku patentowego firmy Leitz GMBH. Warto nadmienić, że taka lornetka nigdy nie powstała. Schemat pokazuje bowiem połączenie układu odwracającego Amplivida z obudową Trinovida, a ten ostatni miał układ odwracający oparty o system Uppendahla. |
Oczywiście układ odwracający to nie wszystko. Firma Leitz uzupełniła go więc o achromatyczny
obiektyw i szerokokątny okular także zaprojektowany przez Maxa Ludewiga. Efektem końcowym była zaprezentowana światu w roku 1956 lornetka Leitz Amplivid 6x24 o imponującym polu widzenia wynoszącym 12.1 stopnia (212 metrów na 1000 metrów). Jakby tego było mało, instrument był bardzo mały i poręczny. Jego waga wynosiła 356 gramów, a rozmiary to tylko 11 na 11 centymetrów.
Leitz Amplivid 6x24 |
Oczywiście instrument miał swoje wady. W tamtych czasach na lustra napylano aluminium, które odbijało około 90% padającego światła. Dwa odbicia w układzie odwracającym generowały więc ponad 20% strat światła. Do tego dochodził jeszcze pryzmat i granice powietrze-szkło w obiektywie i okularze. Biorąc pod uwagę, że w latach 50-tych mieliśmy dostęp tylko do prostych, jednowarstwowych powłok antyodbiciowych, w efekcie, efektywna transmisja całego instrumentu sięgała okolic 60%.
Zresztą na temat transmisji modelu Amplivid 6x24 nie musimy gdybać, bo mamy jej pomiar przeprowadzony przy pomocy profesjonalnego spektrofotometru. Odpowiedni wykres jest zaprezentowany poniżej.
Zależność transmisji [%] od długości fali [nm] dla lornetki Leitz Amplivid 6x24 |
Widać z niego wyraźnie, że maksymalną transmisję sięgającą 62% lornetka uzyskuje dla centrum
zakresu widzialnego (okolice 540 nm). Transmisja spada, gdy przechodzimy zarówno do krótszych jak i do dłuższych fal. To tłumaczy lekko żółtawe zabarwienie obrazu jakie uzyskujemy spoglądając przez Amplivida.
Ogromne pole widzenia też miało swoją cenę. Jego brzeg nie był skorygowany prawidłowo, sporo było tam nieostrości, komy i aberracji chromatycznej. Co ciekawe, we znaki nie dawała się dystorsja. Musieliśmy też pogodzić się z mało komfortowym odstępem źrenicy wynoszącym w okolicach 11-12 mm.
Leitz Amplivid 6x24 |
Pomimo tych wad, lornetka nawet dzisiaj (a może szczególnie dzisiaj, kiedy to tak dużych pól widzenia się nie produkuje) robi wrażenie na każdym, kto weźmie ją do ręki. Moja żona była zauroczona jej rozmiarami, komfortem patrzenia i polem widzenia. W żadnym wypadku nie chciała się z nią rozstać i była zdziwiona, że instrument o takich parametrach jest już dostępny tylko na rynku wtórnym. Jestem wręcz pewien, że i w dzisiejszych czasach znalazłoby się sporo chętnych do jej zakupu. Taka lornetka byłaby szczególnie odpowiednia dla dzieci. Połączenie powiększenia 6x i ogromnego pola widzenia powoduje, że nawet małe dziecko nie ma problemów z nakierowaniem lornetki na właściwy cel i utrzymaniem go w polu widzenia.
Trzeba przy tym dodać, że współcześnie projektowany Amplivid nie miałby żadnych problemów z transmisją. Współczesne warstwy dielektryczne odbijają ponad 99% padającego światła, a więc straty na układzie odwracającym można by było ograniczyć do małych kilku procent, a cała lornetka nie miałaby problemów, żeby przepuszczać około 90% wpadającego doń światła.
Leitz Amplivid 6x24 wraz z paskiem i futerałem. |
Pojawienie się na rynku Amplivida było pierwszą jaskółką wskazującą na zmierzch lornetek Porro w ofercie firmy Leitz. Amplivid był produkowany przez tylko sześć lat. Nie dlatego, że nie chciano go kupować. Przyczyną była premiera z 1958 roku czyli wprowadzenie na rynek dwóch lornetek o nazwie Trinovid o parametrach 7x42 i 8x40, które dawały pola widzenia okularów odpowiednio 70 i 80 stopni i w przeciwieństwie do Amplivida nie miały mostka okularowego lecz pełnoprawny mechanizm wewnętrznego ogniskowania. W roku 1963, tuż po zakończeniu produkcji Amplivida 6x24, w ofercie firmy Leitz pojawił się jego bezpośredni następca czyli Trinovid 6x24 o takim samym polu widzenia, który sam w sobie jest świetnym materiałem na artykuł o legendarnych lornetkach.
Leitz Amplivid 6x24 i jego rosyjski konkurent KOMZ 6x24. |
Lornetkę Leitz Amplivid 6x24 wciąż można kupić na różnego rodzaju aukcjach internetowych. Mała liczba wyprodukowanych i wciąż dobrze zachowanych egzemplarzy powoduje, że ceny są wysokie. Za instrument w ładnym stanie musimy zapłacić ponad 2000 zł - to nie jest mała kwota, jak na tak niewielką lornetkę. Nabywcy się jednak znajdują, co tylko pokazuje, że ten producent, który zaryzykuje i wprowadzi na rynek coś o podobnych parametrach, ale spełniającego współczesne wymagania dotyczące jakości optyki i powłok, może wygrać los na loterii. Jacyś chętni?
Osobiście nie mam wątpliwości, że Leitz Amplivid 6x24 jest jedną z najciekawszych lornetek w mojej kolekcji i zawsze z chęcią wyciągam go z futerału i cieszę wzrok jego potężnym polem widzenia.