Rzeczywisty rozmiar obiektywów |
Lewy: 51.76+/-
0.05 mm
Prawy: 51.78+/-
0.05 mm
|
7 / 8.0 pkt |
Rzeczywiste powiększenie |
9.97+/-
0.05 raza
|
3 / 3.0 pkt |
Sprawność optyczna |
88.2+/-
1%
|
16 / 25.0 pkt |
Aberracja chromatyczna |
W centrum praktycznie zerowa, na brzegu ciut mniejsza od średniej. |
8.3 / 10.0 pkt |
Astygmatyzm |
Znikomy. |
9 / 10.0 pkt |
Dystorsja |
Wraz z oddalaniem się od centrum pola widzenia, gdzieś za jego połową, linie proste zaczynają się minimalnie odchylać pokazując niewielką dystorsję poduszkową. Następnie ten wzrost dystorsji zostaje zahamowany, a potem wręcz cofnięty, przez co linie umieszczone na samym skraju pola nie pokazują istotnych zniekształceń. |
9 / 10.0 pkt |
Koma |
Pojawia się w odległości 65%, potem powoli rośnie, następnie zaczyna maleć i na brzegu jest pomiędzy bardzo małą i małą. |
7.8 / 10.0 pkt |
Nieostrość obrazu |
Ostrość trzymana świetnie w prawie całym polu widzenia. Przy samej diafragmie daje się zauważyć bardzo nieznaczne pogorszenie jakości. |
10 / 10.0 pkt |
Pociemnienie brzegowe |
Niewielkie. |
4 / 5.0 pkt |
Odwzorowanie bieli |
Bardzo ładny i płaski wykres transmisji. Brak zauważalnych zafarbów obrazu. |
4.8 / 5.0 pkt |
Kolimacja osi |
Idealna. |
5 / 5.0 pkt |
Wewnętrzne odblaski |
Lewy: |
Prawy:
|
|
|
Nie jest idealnie. Widać kilka lekko jaśniejszych obszarów w okolicy źrenicy wyjściowej. |
4 / 5.0 pkt |
Obudowa |
Bardzo solidna, ale jednocześnie smuklejsza od serii EL. Wcale nie wygląda na lornetkę dużą w porównaniu do innych modeli klasy 10x50. Wyprofilowania powstałe na skutek obrotu pryzmatów bardzo dobrze wpasowują się w ręce, przez co lornetka świetnie leży w ręku i przy oku. Obiektywy schowane w obudowie na głębokość ponad 1 cm w tubusach. Guma na obiciu świetnie przylega do korpusu, jest lekko chropowata i bardzo dobrze się ją trzyma. Na gumie widać cieniutkie ślady łączenia/klejenia, co lekko wpływa na estetykę. Muszle okularowe gumowane, dobrze leżą przy oku, regulowane o aż siedmiu stopniach. Lornetka wyprodukowana w Austrii. |
7.9 / 8.0 pkt |
Ogniskowanie |
W porównaniu do serii EL znaczącej zmianie uległa śruba do ustawiania ostrości. Teraz jest ona zabudowana mostkiem, a za nią umieszczono mały dżojstik do korekty dioptrażu. Wygląda to i pracuje lepiej niż u poprzedników, opór jest trochę większy i wszystko pracuje tak jak należy. Jak to u Swarovskiego bywa, śrubą trzeba się jednak nakręcić. Przebieg jej całego zakresu wymaga obrotu o kąt około 690 stopni. |
5 / 5.0 pkt |
Wyjście na statyw |
Można dokupić opcjonalną przystawkę firmową. |
2 / 3.0 pkt |
Rozstaw okularów |
od 55.9 do 74 mm
|
5 / 6.0 pkt |
Min. odległość ostrego widzenia |
3.15 metra. |
2 / 2.0 pkt |
Okulary |
Pole własne 73.6 stopnia (wg wzoru uproszczonego) i 65.5 stopnia (wg wzoru tangensowego). |
17 / 20.0 pkt |
Pole widzenia |
Zmierzone przez nas wyniosło 7.38 ± 0.03 stopnia i w granicach błędów pomiarowych zgadza się z tym deklarowanym w specyfikacjach. Pole ogromne, jak na tę klasę sprzętu. |
8 / 8.0 pkt |
Wyczernienie i kurz wewnątrz tubusa |
Jeśli chodzi o wnętrze lornetki, to mam tutaj troszkę mieszanych uczuć. Z jednej strony mamy tam wzorową czystość, a tubusy są dość mocno karbowane i to w kilku miejscach. Powierzchnie, z którymi mamy do czynienia są co prawda matowe, ale jednocześnie raczej szare niż smoliście czarne. Co więcej, w dziurze pomiędzy rantem obudowy soczewki ogniskującej a samym tubusem widnieje dość połyskująca śruba mocująca. Zewnętrzne okolice celi z pryzmatami też nie wyglądają tak jak byśmy tego chcieli - są jeszcze mniej czarne i jeszcze mniej matowe niż same tubusy. |
3.8 / 5.0 pkt |
Winietowanie centralne |
Lewy: |
Prawy:
|
|
|
OL: 1.47%, OP: 1.95% |
6 / 8.0 pkt |
Jakość pryzmatów |
Wysokiej klasy BaK-4. |
8 / 8.0 pkt |
Powłoki antyodblaskowe |
Zielono-żółto-fioletowe na obiektywach, zielono-żółte na pryzmatach, różowo-zielono-żółte ta okularach. Intensywność mała. |
5 / 5.0 pkt |
Gwarancja [w latach] |
10 lat |
4.5 / 6.0 pkt |
Wynik ostateczny |
85.3%
|
162.1 / 190 pkt
|
Wynik Ekono |
|
0pkt. |
Podsumowanie
Zalety:
- solidna, gustowna i dość poręczna obudowa,
- ogromne pole widzenia,
- zgodna z deklaracjami transmisja,
- świetne odwzorowanie kolorów,
- obraz ostry praktycznie w całym polu widzenia,
- rewelacyjnie korygowany astygmatyzm,
- niewielka aberracja chromatyczna,
- bardzo mała dystorsja z dobrze kontrolowanym efektem rolling-ball,
- niewielkie pociemnienie na brzegu pola widzenia,
- mała koma,
- rozsądny wygląd okolic źrenic wyjściowych,
- czysto wewnątrz lornetki,
- świetnej jakości powłoki,
- wysokiej klasy pryzmaty ze szkła BaK-4.
Wady:
Nasze testy modeli Swarovskiego z serii NL Pure o obiektywach 32 i 42 mm pokazały, że lornetki te wyznaczają zupełnie nowe poziomy jakościowe. Nic więc dziwnego, że po premierze instrumentów o obiektywach 52 mm także mieliśmy bardzo wysokie oczekiwania. Czy zostały one zaspokojone? Sprawdźmy.
Zgrabna lornetka Swarovski NL Pure 10x52 w jeszcze zgrabniejszych kobiecych dłoniach. |
W zasadzie za całe podsumowanie może starczyć spojrzenie na listę zalet i wad oraz ostateczny wynik w teście, który jest najwyższym rezultatem ze wszystkich przetestowanych przez nas modeli klasy 10x50. W
naszym rankingu Swarovski NL Pure 10x52 wyprzedził nawet ekstremalnie drogiego i wielkiego Nikona WX 10x50.
Pentax PIF 10x50 z potężnymi pryzmatami Porro oraz Swarovski NL Pure 10x52. |
Szkoda jednak tak szybko kończyć podsumowanie testu tak udanego instrumentu, tym bardziej, że jest jeszcze kilka ciekawych rzeczy do powiedzenia.
Znakiem firmowym Swarovskiego są świetnej jakości powłoki antyodbiciowe, dzięki którym dostajemy zawsze bardzo dobrą transmisję i neutralną kolorystykę obrazu.
Powłoki antyodbiciowe lornetki Swarovski NL Pure 10x52. |
Tutaj nic praktycznie się nie zmieniło w stosunku do mniejszych modeli NL Pure. Powłoki prezentują się świetnie, odbijają bardzo mało światła, a gdy spojrzymy na lornetkę od przodu można mieć wrażenie zerkania w zupełnie puste tubusy pozbawione soczewek.
Wykres transmisji minimalnie różni się jednak od tego, co zwykle widzieliśmy w lornetkach firmy Swarovski Optik.
Jak widać, deklarowana transmisja, sięgająca 91%, jest osiągana dla czerwonej części widma. W najbardziej interesującym nas przedziale, czyli w centrum okna widzialnego, trzyma się ona jednak okolic około 88%. To powoduje, że cały wykres nie jest idealnie płaski. Może to być efektem dużej liczby grubych elementów szklanych obecnych w układzie optycznym lornetki. Tutaj światło musi przedzierać się przez więcej szkła niż w mniejszych modelach, a takie pochłanianie jest zawsze mocniejsze dla krótszych długości fal. To może więc tłumaczyć lekki ubytek światła fioletowego, niebieskiego i nawet zielonego.
Nie zmienia to faktu, że, w ogólności, transmisja NL Pure 10x52 znajduje się na dobrym poziomie, a odwzorowanie kolorów jest prawie idealne. Jak to zwykle u Swarovskiego bywa, obraz wydaje się tutaj bardzo ostry i krystalicznie czysty.
Lornetka Swarovski NL Pure 10x52 z opcjonalnym wspornikiem na czoło. |
Wpływ na to ma także, niewątpliwie, świetne skorygowanie znaczniej większości wad optycznych. Jest to tym bardziej godne pochwały, że mamy tutaj do czynienia z bardzo dużym polem widzenia. Co najważniejsze, wcale nie mamy wrażenia, że owo pole zostało wyżyłowane na siłę - wręcz przeciwnie - obraz jest bardzo dobrej jakości nawet przy samej diafragmie.
Podsumowując, możemy śmiało stwierdzić, że model NL Pure 10x52 utrzymał bardzo wysoki poziom zaprezentowany wcześniej przez mniejsze lornetki z tej linii. Użytkowanie tej lornetki jest ogromną przyjemnością, szkoda tylko, że za ową przyjemność trzeba naprawdę słono zapłacić...
Dziękujemy sklepowi Beafoto.pl za wypożyczenie lornetki do testów.
Brak komentarzy, bo brak kontrowersji. Super sprzęt, nic dodać nic ująć. Svarek zostawia w tyle Leicę, ale i Zeissa.
Swarek cudny, ale całkiem poza zasięgiem - konto może by i wytrzymało, ale zdrowy rozsądek kategorycznie zabrania... Na pocieszenie jutro odbieram GPO Passion 10x42 ED, będzie musiało wystarczyć :-)
Należy zauważyć, że przebieg wykresów transmisji w przetestowanych NL-ach jest prawie taki sam, chociaż 8x32 ma troszkę inny /wyższy/ w paśmie niebieskim. Natomiast w punktacji testowej, między NL-ami, przoduje 10x42 i 12x42.
Porównywalny wykres transmisji, ale bardziej płaski i ciut wyższy, ma CLCB 8x30, co świadczy o tym, że Swarovski utrzymał wysoki poziom optyki we wszystkich nowych lornetkach, NL i CLCB .
NL-e to świetne lornetki, jak wynika z opinii i testów, ale ich ceny są "zabójcze", dla większości chętnych na super lornetkę.
Ciekawe tylko, czy okładzina na tych najnowszych modelach NL, została też zmieniona na nierozpadającą się po jakimś czasie, bo to największa wpadka wizerunkowa Swarowskiego.
Kol maxbrindle dobrze napisał..."Swarek cudny, ale całkiem poza zasięgiem - konto może by i wytrzymało, ale zdrowy rozsądek kategorycznie zabrania..."
Wydatek kilkunastu tysięcy zł to bardzo duży wydatek za lornetkę, zwłaszcza, gdy za mniejsze pieniądze można kupić też świetną lornetkę i się nią cieszyć.
Zaiss jeszcze może konkurować z NL w serią SF kasie 32 ...tyle, że jest sporo droższy.
NL jest drogi? - w klasie 42 jest porównywalny do noctovida a od SF sporo tańszy.
a SF i Noctovid to konkurencja dla EL, NL jest wyżej.
Zeiss na szczęście ma jeszcze serię SFL, której MZ niczego nie brakuje. To jest sprzęt mniejszy i lżejszy np. od Companionów, a jednocześnie ma od nich istotnie większe pole widzenia. Dodatkowo jest lepszy optycznie od większych i cięższych Conquestów HD. I do kupienia w cenie 6-7 tysięcy złotych.
Dla mnie SFL 8x30 i 10x30 to teraz najlepsze (w sensie stosunku jakości optyki do gabarytów i ceny) maluchy na rynku.
@Arek
SFL chcę kiedyś przetestować, ale cały czas utrzymuję, że w kategorii jakość/gabaryty ciężko przebić Swarka Curio 7x21. To jest chyba jedyna na rynku dobra, naprawdę kieszonkowa lornetka.
A NL jest wybitna, tylko właśnie są opory psychiczne przed wydawaniem takich pieniędzy na coś, co jest w sumie niewiele lepsze od sprzętu 3 razy tańszego. Dlatego bardziej kusi unikalna 14x52, na której test czekam.
ryszardo - dla mnie Curio dyskwalifikuje pole widzenia. SFL mają to do siebie, że nie czujesz tam żadnych kompromisów. Właśnie zamieniłem swojego Conquesta HD 10x32 na SFL 10x30 i zyskałem na wszystkim. SFL jest znacząco mniejsze i lżejsze, lepsze optycznie, ma ciut większe pole widzenia, lepszy odstęp źrenicy i ustawia ostrość od mniejszej odległości:
link
Jednocześnie w SFL masz okulary o polu 69 stopni (przy 10x30) i 64.8 (przy 8x30), co jest przepaścią w porównaniu do 53.9 stopnia oferowanych przez Curio.
Zgadza się, pole w Curio jest na granicy akceptowalności i dlatego ja kupiłem Victory Pocket. Rzecz jest w tym, że Curio jest lornetką dosłownie kieszonkową i można ją brać ze sobą praktycznie zawsze, czego o żadnej z pozostałych powiedzieć nie można.
Małe Conquesty HD kompletnie do mnie nie przemawiały, bo były absurdalnie ciężkie jak na klasę 32 mm (porównywalne z lżejszymi 8x42).
Ale jak tak dalej pójdzie i SFL mi się spodoba, to jest szansa, że VP sprzedam, a kupię Curio i SFL 10x30.
Do tego jeszcze jakieś dobre 12x50 (lub jeszcze lepiej NL 14x52 jeśli postanowię zaszaleć), Nighthunter 8x56 i będę miał lornetkę na każdą okazję.
Do kol Arka...Czy miałeś w rękach SFL 8x40 ?, bo to podobno najlepsza z serii SFL, a przynajmniej najbardziej chwalona przez użytkowników.Cenowo też jest już bardziej przystępna, a od "nowego ?" Conquesta HDX 8x42 jest droższa, tylko o 1200 zł, więc różnica mała a w jakości optyki, podobno duża, nie wspominając już o różnicy w wielkościach pól okularów, na korzyść SFL.
SFL 8x40 miałem ma chwilę w sklepie. Trudno mi powiedzieć czy najlepsza z serii, bo nie robiłem dokładnych porównań z innymi. Za to robiłem dokładny test porównawczy Conquesta HD 10x32, Monarcha HG 10x30 i SFL 10x30 i nie było wątpliwości, że ta ostatnia była wyraźnie najlepsza.
Arek...Szkoda ale dzięki za odpowiedż.
Mam i SFL 8x30 i CL 8x30
SFL faktycznie jest małe i poręczne, o szerokim kącie widzenia.
Ma jeden dość istotny feler - fatalnie się do niej ustawia wzrok. Aby obserwowować trzeba się dobrze nakombinować, starannie ustawić rozstaw tubusów, odsunąć lekko muszle od oczu. Bez tego pojawiają się co chwilę czarne mroczki po bokach itd
Mam wrażenie że zeiss znowu zrobił za krótkie muszle oczne.
Po przedłużeniu ich chałupniczą metodą o ok 3mm da się już obserwować bez gimnastyki.
CL choć jest węższy imponuje łatwością patrzenia.
Podnoszę ją do oczu i po prostu patrzę :)
Efekt jest taki że idąc gdzieś w góry zawsze wybieram CL , SFL zostaje w domu
A wracając do testu to potwierdzam, NL x52 to wspaniała lornetka, potężny obraz i znakomita ergonomia obudowy, trzymając ją w ręku ma się wrażenie używania lornetki o jeden rozmiar mniejszej (x42)
Po użyciu obydwu NL-ek x52 moja EL-ka x50 stała się nagle ciężka i nieporęczna :(
gaudemus - widocznie to cecha osobnicza. W SFL 10x30 mi nawet odrobinę lepiej patrzy się z muszlami złożonymi o jeden stopień w stosunku do maksymalnego rozłożenia, więc zupełnie nie odniosłem wrażenia, że owe muszle są za krótkie.
Jak na pierwszą lornetkę w rankingu królewskiej klasy 10x50 trochę mało ochów i achów. Odbieram to jako pewien niedosyt. Może po prostu seria NL spowszedniała i już nie dostaje znaczka "perfekcyjna" ;) A bardziej serio, rozumiem, że chodzi o transmisję? Koma też wskazuje na to, że na nocne niebo nie jest to idealna 10x50, czy tak?
Po zmianie punktacji przestałem dawać znaczki.
@arek
Też tak myślalem na poczatku, że SFL jest niekompatybilna ze mną, ale to samo o 8x30 usłyszałem od innych, co ciekawe rozmiar x40 był bardzo chwalony
Tak, muszle oczne w CLCB są bardzo komfortowe w użytkowaniu. MZ, chyba jedne z najlepszych w lornetkach 8-10x30-32, ale wiadomym jest, że zależy to też, jak napisał kol Arek, od cech osobniczych użytkownika danej lornetki.
gaudemus...Mam podobnie jak Ty, podnoszę CLCB do oczu i patrzę, bez zbędnych czynności w postaci dokładnego ustawiania w oczodołach.
Arek: dlaczego nie opublikowałeś tego testu porównawczego Zeissów 10x30 skoro go zrobiłeś?
Zapewne 14x52 będzie jeszcze droższa od tej? W jakich zastosowaniach będzie też od niej lepsza?
PS
Cena jak to cena - ponoć motocykle H-D dostaje się za darmo, a firmie płaci za podtrzymywanie legendy...
A czy to boskie Pinarello [ link ] jest warte (bo kosztuje podobnie) tyle, co ta lornetka?
ad1216 - bo to nie był test w sensie testów publikowanych na tym portalu tylko moje prywatne porównanie trzech lornetek robione na użytek własny. Niczego tam pod względem formalnym nie mierzyłem.
Jako laik zapytam: czy prostoliniowa transmisja (bez zabarwień) jest naprawdę tak istotna? Nawet jeśli będzie zafarb, to czy to coś zmieni? Poza tym oczy też kolory różnie widzą (tzn. mogą być różnice w kolorze między oczami u tej samej osoby).
gamma - zgadza się, każdy z nas trochę inaczej odbiera kolory. Jeśli chodzi o zafarby, to niektórzy nawet je lubią. Są osoby, które lubią ocieplony obraz, który powstaje poprzez maksimum transmisji w centrum zakresu widzialnego, znam też takie, które lubią modele Leiki za wpadanie w lekką czerwień.
Ja preferuję jednak krystalicznie czysty i biały obraz taki jaki właśnie dają lornetki Swarka czy Steinery z serii NightHunter.
Fajna cena. Powodzianie dołożą do obiecanych dziesieęciu tysięcy z zaskórniaków jeszcze sześć i będą mieli lornetkę. A, tak mówiąc poważnie; czy na zdjęciu porównującym tego Swarka z Pentaxem zachowano skalę? Bo, skoro oba mają obiektywy po 50 mm to, nawet uwzględniając różnicę grubości obudowy, wydaje mi się Pentax przesadnym behemotem.
Tak, zachowano skalę.
Arek: mimo wszystko chętnie bym się zapoznał z Twoim testem nawet w formie artykułu publicystycznego bez szczegółowych pomiarów. Przecież takie artykuły są tu publikowane
Takie materiały miały formę recenzji, natomiast mój "test" to było suche porównanie służące wyłącznie mi odnośnie tego czy warto zastąpić Conquesta nowym SFL. Niczego nie notowałem, nie zapisywałem, do pewnych rzeczy, po tylu latach, wystarczy mi rzut okiem. Gdyby miał to być artykuł, musiałbym poświecić znacznie więcej czasu, zrobić jakieś zdjęcia żeby ubarwić materiał.
@Arek
Tak czytam Twoje wypowiedzi i mam wrażenie, że bardzo wartościowy artykuł mógłby powstać, gdybyś spisał historię lornetek, które kupowałeś, co na co wymieniałeś i dlaczego. Może nie licząc starych klasyków kolekcjonerskich/inwestycyjnych, bo to jednak trochę oddzielna kategoria.
Tylko pytanie ile tego było, ile z tego pamiętasz i jak długi musiałby to być artykuł?
ryszardo - w zasadzie najłatwiej przyjdzie mi opisać samą końcówkę, czyli proces użytkowania Conquesta i zamiany na SFL :)
Największą zaletą serii SFL - jest fakt, że klasa 40 mm jest rozmiarów i wagi topowych lornetek klasy 32 mm.
Tak więc kupując SFL 8x40 zamiast NL 32. otrzymujemy lonretkę dużo jaśniejszą i pewnie z mniejszymi odblaskami które zawsze są większe w klasie 32.
tracimy trochę pola widzenia i pewnie troszenkę jakości obrazu ale zostają nam 3 tys.
kuńwyścigowy...Dobre stwierdzenie, tyle, że pozostaje pytanie, jak dobre oprtycznie, jest SFL 8x40 vs NL 8x32.Ogólnie SFL 8x40 jest chwalona, jako najlepsza z serii, ale czy tak jest faktycznie ?, to nie wiadomo, bo nikt nie opisał jej dokładnie. NP opinie o SFL 8x30.są różne, optyką na +, nie odbiega wiele od 3x tańszej np GPO ED 8x32 czy Kowy G 8x33 lub MHG 8x30. Ciekawe czy ktoś z forum kupi SFL 8x40 i opisze swoje wrażenia, chociaż 7000 zł to kwota, niezbyt zachęcająca do zakupu.
Jan55 - SFL 10x30 był wyraźnie lepszy optycznie od MHG 10x30. Tak jak pisałem wcześniej, robiłem bezpośrednie porównanie SFL, Conquesta HD i MHG. Nie było żadnej wątpliwości, że najlepszy z tej trójki jest SFL, na drugim miejscu Conquest, a na trzecim MHG.
Bezpośredniego porównania 8-mek nie robiłem, ale w naszym teście Conquest HD 8x32 wypadł lepiej niż MHG 8x30. Patrzyłem za to przez SFL 8x30 i wydawał mi się podobny optycznie do 10x30, więc tutaj hierarchia będzie podobna. Kowa 8x33 jest natomiast podobna do Conquesta więc może podgryzać własnościami optycznymi SFL. Natomiast SFL ma od niej ciut lepsze pole, wyraźnie lepszy odstęp źrenicy, a to wszystko przy zauważalnie mniejszej wadze i rozmiarach.
Moim zdaniem Zeiss serią SFL zrobił świetną robotę. Nie dość, że załatał sporą dziurę cenową pomiędzy Conquestami a Victory SF, to jeszcze zaoferował świetne osiągi w małych rozmiarach i wadze, nie ograniczając pól widzenia, a jednocześnie nie zabijając ceną.
Tak więc jeśli spoglądamy tylko na własności optyczne, absolutnym topem jest NL Pure. Jeśli zaś spoglądamy na kombinację jakość optyki, pole, waga, rozmiar i cena, to wszystkie te rzeczy najlepiej obecnie na rynku łączy SFL.
Fajnie by było gdybyście zrobili pełny test choć jednego przedstawiciela tej serii... Teraz SFL nie są dużo droższe niż zapowiadane Coquest HDX, ale w sprzedaży są jeszcze tańsze Conquesty HD. Pewnie niedługo będą wycofane, a cena HDX spadnie.
Ja także uważam, że SFL to jeden z najmądrzejszych projektów lornetkowych ostatnich lat. Ale również odważny. Wejście w oferte z lornetką o mniejszych gabarytach, podobnej optyce i mechanice do produktu flagowego mogo przecież skończyć się różnie dla tej ostatniej. Ale, z tego co słyszę od dystrybutorów, tak się nie stało. SFLe nie sprzedają się, jak zakładałaby teoria. Z czego więc to wynika?
Czy z tego, że SFL jest jednak ciągle za drogi? Zakładam, że większość nabywców lornetek Zeissa w budżecie przekraczającym 8k zł celuje już jednak (z różnych powodów) w SFa. Popularności SFLa nie pomogły też pewnie pogłoski o niezidentyfikowanym pochodzeniu produktu. Ale prawdziwego powodu, zdradzającego charakterystykę tego rynku, nikt głośno nie mówi.
A mianowicie na rynku lornetkowym mamy mnóstwo wyznawców marek, którzy bez względu na to, co zaprezentuje konkurencja i tak zostaną w swojej bezpiecznej przystani. Śmieszą mnie setnie te wywody o tym, jak to S jest jakiś, Z jeszcze inny, a L to w ogóle nadaje się jako zabawka do kąpieli dla dzieci. Na jakiej podstawie wydawane są takie sądy? Czy ich autorzy mieli w ogóle kiedykolwiek taką lornetkę w ręku? A nawet jeśli mieli, to czy na próbie 1-2 egzemplarzy Z RYNKU POLSKIEGO można wyciągać takie wnioski? Ku refleksji czytających.
Ale fascynuje mnie szczerze mówiąc coś innego. Że najlepsza optycznie lornetka ostatnich lat zaskarbiła sobie w komentarzach pod jej testem 2-3 merytoryczne komentarze. Czy to symptom, w jakim kierunku idzie rynek? A może już tak bardzo odleciała ceną siły nabywczej polskiego i europejskiego (na CN i BF cisza w eterze) konsumenta optyki, że ten postanowił się od niej odwrócić?
Banner Cloudzie przybywaj ;)
binocullection - pełna zgoda. Producenci są jednak w trochę trudnej sytuacji, bo w topowej serii wszystko powinno być topowe, ale jednocześnie nie powinno się szaleć z rozmiarami i wagą, szczególnie w klasie 30-32 mm, gdzie właśnie waga i rozmiary są kluczowe. Uważam, że obecnie Swarek w NL Pure i Zeiss w Victory SF za bardzo tutaj poszaleli i ich 32ki są za duże i za ciężkie.
Kiedyś było inaczej, wystarczy sobie przypomnieć jak mała była Victory FL 8x32 i 10x32.
Powstaje jeszcze ciekawe pytanie, czym rozni sie w praktyce SFL od SFa poza apertura referencyjnych powiekszen. Obiektyw SFa na pewno zbudowany jest w konwencji UFL, czyli ma dodatkowa soczewke fluorytowa na froncie i ona faktycznie dziala - SF mial nad Jeziorskiem mniejsza AC niz SFL. SF ma tez pewnie wieksze pryzmaty, bo musi obsluzyc ponad 0,5 st wieksze pole niz w odpowiadajacym SFLu. Dodatkowo SF od razu "laduje" na oku, w SFLu trzeba sie chwile umoscic, wiec pewnie konstrukcja okularow bedzie inna.
Obie jednak maja to specyficzne (a dla mnie uzalezniajace) uczucie zeissowskiej swietlistosci obrazu, ostrosc centralna zblizona, peryferyjna troche lepsza w SFce. Nie stwierdzilem tez istotnych roznic w dystorsji - tak na oko bedzie na poziomie NLki. Wszystko wiec tutaj sie zgadza, nawet cena. A jednak...
Wydaje mi się, że jest wyraźna różnica w konstrukcji okularu. W teście SF 8x32 jest schemat, który pokazuje, że okular ma tam co najmniej 6 soczewek. Analogiczna grafika reklamowa dla serii SFL pokazuje 4 elementy.
Korekta. Obejrzałem jeszcze filmik reklamowy na YT:
link
gdzie ładnie widać jak soczewki odjeżdżają od siebie.
W SFL 8x40 optyka jest naprawdę skomplikowana. Obiektyw jest 3-elementowy ze szkłem niskodyspersyjnym na przedzie, a do tego dochodzi jeszcze soczewka ogniskująca. Za pryzmatami S-P mamy okular, który ma około 6 soczewek. Nieźle...
Tu widać to jeszcze lepiej i z możliwością porównania obu,
link
Zwraca uwagę różnica w rozmiarach pryzmatów, umiejscowienie soczewki ogniskującej oraz grubość elementów okularu SFa. Ale tu jest jeszcze coś innego intrygujące - jakim cudem 42 ma deklarowaną LT 92%, a 32 90%? Powłoki są identyczne, więc możliwe, że 32 na bardziej rozbudowane okulary. Test to zresztą potwierdza.
Wracając jeszcze do przedmiotowej lornetki, Swarek zdaje się odpowiadać w NL52 na wszystkie zastrzeżenia zgłaszane od momentu jej wejścią na rynek. Mamy zatem:
1) Nową gumę na obiciu, wydaje się solidniejsza/grubsza, z inną fakturą, po prostu lepszą. No i przede wszystkim pachnącą!
2) Zaślepki obiektywów i okularów już nie są tak uporczywie ciasne, wchodzą płynniej, nie niszczą gumy na muszlach okularowych.
3) Wydaje mi się, że w okresie produkcji 32/42 zmieniła się mechanika focusera. Ten obecny pracuje lepiej, choć cały czas po dłuższym okresie przestoju lornetki pierwsze obroty potrafią być mniej przyjemne.
4) Na pewno zmieniły się powłoki, co najmniej na oklularach. Są intensywniejsze. Wydaje mi się, że swaroclean działa jeszcze lepiej, okulary mniej się brudzą od zwykłej eksploatacji i łatwiej się czyszczą.
5) Odblaski zostały istotnie zredukowane, jeśli występują, to w formie bardziej skondensowanej powierchniowo, mniej przeszkadzają (tak jakby ten łuk, patrz niżej, miał mniejszy wpływ na obrazowanie.
6) Jednocześnie niewiele zmienił się wygląd okolic żrenicy wyjściowej, dalej jest tam jasno i jak w filmie o kosmitach. Może troszkę mniej intensywnie świeci łuk w LD/PD części obu okularów, który tak na moje oko jest refleksem od dachu pryzmatu.
7) Użytkownicy NL narzekali na panoramowanie tych lornetek. W 52 Swarek zrobił coś przedziwnego z dystorsją, nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Panoramowaniu 10x52 towarzyszy uczucie tak jakby przewijania taśmy filmowej w projektorze. W środkowej części pola pokazuje się płaska klatka, by mniej więcej w połowie promienia zostać "wciągnięta przez rolkę filmową" znajdującą się za diafragmą. Obraz dokonuje tam dosyć dziwnego przekształcenia geometrycznego, które jednocześnie nie jest nieprzyjemne. U mnie powoduje to uczucie, jakby lornetka podawała mi kolejne klatki do oglądania, sunące w kierunku przeciwnym do ruchu lornetki. Jest to bardzo ciekawe.
8) Nie dużo, ale zauważalnie większą AC i nieostrość brzegową w stosunku do 42. Cały czas NL pozostaje jednak całkowicie wolna od AC mniej więcej do połowy pola widzenia. Moim zdaniem, oprócz rozmiaru pola, jest to największa jakość, jaką dała nam seria NL.
9) Trochę pogorszyła się projekcja gwiazd w stosunku do 42 i pewnie 32 również. Widok "szpileczek" w NL12x42 nie da się odzobaczyć i pewnie na dłużej pozostanie niedoścignionym wzorcem.
10) Dziwi wynik konfrontacji naszego pierwszego wrażenia ochłodzenia kolorów w NL52 w stosunku do NL42 z obecnym tu wykresem transmisji. Wręcz przeciwnie, lornetka powinna się delikatnie ocieplić w czerwieni. To pokazuje, jak złudny jest wzrok, ale może być też konsekwencją...
11) ... zwiększonej saturacji kolorów i "mikrokontrastu". Tu różnica w stosunku do poprzednich NLek jest znaczna i tym samym Swarek wychodzi na przeciw zarzutom o nudnej, płaskiej kolorystyce. Bardzo jestem ciekaw, co tu faktycznie się wydarzyło.
12) Na koniec, obserwacjom dziennym towarzyszy uczucie zwiększenia rozdzielczości obrazu, szczególnie na chropowatych strukturach elewacji czy igiełkach drzew. Z kolei obserwacji ruchu zwiększenie uczucia częstotliwości "odświeżania", obserując przejeżdzający samochód w 12x42 i 10x52, ten drugi wydaje się być wyświetlany przez nowszy telewizor.
Diagnoza ogólna wydaje mi się w miarę prosta - Swarek zrobił doskonalszą optycznie lornetkę, ale nie dokonał rewolucji. Rewolucją określiłbym tylko fakt, że trzymając w ręce lornetkę klasy 10x50, mam wrażenie trzymania 10x40, z dodatkowym atrybutrem lepszego, szerszego chwytu.
Dodam jeszcze jedno - zauważalnie większa przestrzenność scen w NL52 ponad 42/32. To zapewne poskutkowało tym ciekawym profilem dystorsji.
Przestrzenność ciągle daleka od np. Leici Ultravid, ale w NL52 zaczęło się w końcu coś dziać w trzecim wymiarze, sceny maja głębię, liście "odklejają się" od siebie na koronach drzew, a woda na tafli jeziora zaczęła trochę bardziej "wylewać się" przez okulary. Optyka przyzwyczaiła nas, że lornetki mogą być albo płaskie i ostre albo przestrzenne i miękkie na brzegu. Tutaj czuć umiejętny kompromis.