Leica M9-P
Zgodnie z informacjami jakie pojawiały się w sieci już od jakiegoś czasu, firma Leica Camera AG Solms zaprezentowała dzisiaj nową wersję pełnoklatkowego dalmierza cyfrowego – Leikę M9-P. Nowy aparat bazuje na znanym modelu M9 i zgodnie z tradycją firmy, wersja z literą „P” została stworzoną w oparciu o preferencje najbardziej doświadczonych użytkowników M-Systemu.
Pełna specyfikacja aparatu jest już dostępna w naszej bazie:
Informacja prasowa
![]() |
Leica Camera AG Solms ma zaszczyt przestawić nową wersję, najmniejszego na świecie pełno-klatkowego aparatu cyfrowego – Leikę M9-P.
Technologicznie to ten sam najwyższy poziom jaki reprezentuje wybitny model Leica M9. Nowy model M, to unikalna oferta zaspokajająca potrzeby najbardziej wymagających fotografów.
![]() |
M9-P to idealne narzędzie dla profesjonalnych użytkowników, potrzebujących kompaktowego, dyskretnego, ale jednocześnie trwałego sprzętu.
W przeszłości Leica kilkukrotnie produkowała aparaty z literą „P”. Zawsze oznaczała ona wyjątkową kamerę stworzoną w oparciu o preferencje najbardziej doświadczonych użytkowników M-Systemu.
![]() |
Od 1954 roku Leica M jest synonimem indywidualnego i kreatywnego podejścia do fotografowania. Używają jej twórcy, chcący być świadomymi uczestnikami zdarzeń, które przy użyciu prostokątnego kadru, przetwarzają w subiektywną fotografię. Ramki dalmierza nie ograniczą obrazu świata, dają przestrzeń, którą autor może wykorzystać wedle swojej wizji. Umożliwiają obserwację scen poza kadrem pozwalając przewidywać momenty decydujące i chwytać je w dyskretny i niezawodny sposób. Niezależnie od tego czy dotyczy to reportażu w zastanym świetle, czy wyrafinowanego portretu operującego płytką głębią ostrości.
![]() |
Leica M jest konstrukcją skoncentrowaną wokół ekstremalnej wytrzymałości i żywotności. Najlepsze materiały, wyśrubowany reżim produkcyjny, ręczna praca niemieckich inżynierów i bezkompromisowa kontrola jakości, gwarantują niezawodność działania przez dziesięciolecia.
Profesjonaliści na cały świecie doceniają pełną zgodność systemową – od początku istnienia M-Systemu, po dziś dzień niemal każdy obiektyw z mocowaniem Leica-M będzie współpracował z najnowszą „eMką”. Wszystkie te zalety są konsekwentnie utrzymane w nowej M9-P.
![]() |
Z technicznego punktu widzenia nowa M9-P jest identyczna w porównaniu z regularną M9 z jednym wyjątkiem: szkło pokrywające wyświetlacz LCD w wersji „P” to szkło szafirowe. Dzięki zastosowaniu takiej technologii ekran LCD jest niezwykle odporny na zarysowania i prawie niezniszczalny, co w praktyce sprowadza się do wielu lat niezakłóconej pracy. Dodatkowo ekran pokryto powłoką antyrefleksyjną poprawiającą widoczność obrazu w mocnym świetle.
Na uwagę zasługuje też okleina M9-P, wykonana z wulkanitu skórzanego, który jest szczególnie odporny na zużycie, a wyrazista faktura gwarantuję dobrą przyczepność. Trzymając M9-P w dłoni czujemy bezpieczny chwyt, co dodatkowo przyczynia się do jeszcze bardziej ergonomicznej pracy i uczucia „zrośnięcia” z aparatem.
![]() |
Jedną z najważniejszych cech zewnętrznych Leiki M9-P jest jej ekstremalnie minimalistyczny styl, zredukowany tylko do tego co koniecznie. Wielu profesjonalnych fotografów używających aparatów Leica M, chcąc być mniej widocznymi, zaklejało czerwoną kropkę czarną taśmą. Leica szanując ich potrzeby pominęła czerwone logo ograniczając się do subtelnego graweru na górnej płycie korpusu.
![]() |
Leica M9-P jest uzupełnieniem Leiki M9 i oba modele dostępne będą równolegle.
Leica M9-P dostępna jest w dwóch wersjach wykończenia: czarnym lakierze, lub srebrnym
chromie w cenie
25 000 zł.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Znaczy się ze nie będzie M10 w konkursie kalendarzowym. No ale z braku laku.
Ps. Link do specyfikacji nie chula.
Jestem pierwszy wiec z głupia frant zapytam - dlaczego nikt prócz Leica na to ( pełna klatka lub ASP-C i dalmierz ) na to nie wpadł. Rozumiem potentatów rynku DSLR - ale dlaczego Samsung, Fuji czy Sigma np zamiast kupować stare body od Nikona nie zrobiły czegoś takiego z jakimś popularnym mocowaniem. No w zasadzie teraz już jest - ale mam na myśli rynek masowy ( była sobie Smiena).
piekna, ale:
usuneli red kropke, to zostala widoczna okropna sruba
Link już działa.
Brawo!
Co za cena , 25000!
Tylko tak dalej.
W M10 która wyjdzie za rok albo dwa może już mieć normalny (czytelny) wyświetlacz bo ten nie nadaje się do niczego. Nie wiem skąd Leica kupuje te displaye, wyglądają jak z cyfrówek z przed 10 lat.
Może też w m10 zwiększą szybkość zapisu bo ten dotychczasowy jest żenujący.
M10 pewnie będzie kosztować 28000 lub 30000. Po roku wyjdzie M10p z szafirowym szkiełkiem za 33000
Brawo, fajny aparat się z tego zrobi ale pozwolić na niego będzie sobie mógł tylko hobbysta dentysta lub inny bogaty amator.
@focjusz - był jeszcze epson r-d1, z bagnetem M, nawiązujący do voigtlandera bessy. Nie przyjął się.
Też się dziwię, że tak mało jest konstrukcji tego typu. Dużo prostszej od lustrzanki, bez elementów ruchomych jak lustro. Dla mnie to ideał, ale cena zaporowa, trudna do przełknięcia nawet dla bogatego. No ale może przyjdą czasy kiedy np olympus/sony wypuści coś z serii PEN o pełnej matrycy.
Być może odpowiedź jest prosta. Konstrukcja takiego systemu nie jest łatwa. Pełna klatka i brak lustra, to bardzo mała odległość tylnej soczewki od matrycy i duże problemy z telecentrycznością. Na tyle duże, że stawiają bardzo wysoko poprzeczkę zarówno dla optyki jak i dla samej matrycy (mikrosoczewki, zmieszczenie filtra IR itp.). Jak na razie tą poprzeczkę udało się przeskoczyć tylko firmie Leica. Gdyby to zadanie było proste i dało się zrobić za dużo mniejsze pieniądze, pewnie takich produktów byłoby więcej.
Arku, takie produkty byłyby już dawno aczkolwiek producenci "muszą" wycisnąć z klienta pieniądze ze starych konstrukcji. Takie dslr to konstrukcja analogowa z matrycą zamiast filmu (to wstyd produkować coś takigo przez tyle lat !!).
A mała odlegość matrycy od tylnej soczewki i brak lustra to nic innego jak zwykłe analogowe małpki (stało ogniskowe a także mega zoomy 30 - 140 mm). W przypadku matryc sprawa jest i bardziej skomplikowana i mniej. Bardziej to może 10 lat temu a mniej bo te kostki tłucze się już ponad 10 lat i nie wierzę że konstruktorzy nie posiadają pomysłu za zbudowanie takiego pudełka !
Pomysły na pewno posiadają. Ale od pomysłu do realizacji długa droga, a po kostkach kopią księgowi.
Wymarzony sprzęt dla snoba. ;)
fakt, ksiegowi to zmora, gdyby nie oni pewnie juz opalalbym salcesony na marsie
ale niektorzy jakos sobie radza:
link
Ja już kilka lat temu pytałem na forum dlaczego taki Nikon nie wypuścił np.manualnego, ale cyfrowego FM-3D albo taki Olek OM-a w wersji cyfrowej.
Mając taką szklarnię manualną, myślę, że by się one obroniły.
"Z technicznego punktu widzenia nowa M9-P jest identyczna w porównaniu z regularną M9 z jednym wyjątkiem: szkło pokrywające wyświetlacz LCD w wersji „P” to szkło szafirowe"
Ja wiem, czy taka zmiana zasługuje na wydzielenie osobnego modelu? W kompaktach to norma, ale Leica nie powinna równać w dół.
Ale nie cenowo :)
paman, a jaka odpowiedź padła kilka lat temu?
Moim zdaniem byłyby to niszowe systemy dla koneserów. Czy raczej hobbystów - bo te manualne szkła zdążyły się już zestarzeć i nie są tak rewelacyjne jak kiedyś (nawet pomijając to, że nie pod cyfrę były produkowane). W połączeniu z nakładami na rozwój, nie dałoby to dużego zysku...
To chyba nie tak. U nas każdy ciułacz myśli, że skoro może mieć coś z AFem za 5-7kz, to cały świat musi myśleć tak jak on.
W krajach bogatszych, np. Japonii, Niemczech, USA, UK, gdzie koszt puszki to nie 2 pensie, a 1/3 na pewno znaleźliby się ludzie, którzy chcą mieć coś innego.
Skoro kupują Leikę za 5keuro, to i takiego Nikona za 2keuro też by kupili. Może nie pół miliona puszek rocznie, ale 5 tyś by się sprzedało.
Skoro ludzie mają szklarnię i wiedzą, że lubią ostrzyć manualnie to po co im ten AF? Za to mieliby trochę designerski gadżet, szafirowe szkiełko, metalowe body i szacun na zlocie absolwentów rocznik '63.
Weźcie na przykład rynek zegarków mechanicznych. Producentów jest kilkuset, i każdy jakoś wiąże koniec z końcem, a ceny zaczynają się od 2kz do praktycznie nieskończoności.
Poza tym, produkt ten nie musiałby być dochodowy dla takiego Nikona, a raczej prestiżowy, podobnie jak mercedes ma w swojej ofercie maybacha, albo już w branży podobnie jak nikon nadal klepie wspomniane manualne szkła.
Ciekawy wątek poruszyliście, ja też kiedyś myślałem, że Leica jest bardzo mała (kompakt z matrycą FF - nieosiągalne marzenie). Ale jak pobiegałem po mieście z Leiką, to mi przeszło. Jest mała, ale gruba. Fajna, ale bez rewelacji. Dlaczego o tym piszę? Bo jest mamyia 7...
Ten grawer na górze korpusu to tak na szybko zerżnięty z FujiFilm FinePix X100. Pomijam lata '60 i 70' XX wieku...
Paman, nie tylko u nas tak myślą. Nawet ci których stać, nie wywalają pieniędzy na foto, jeśli naprawdę tym się nie interesują. Pod koniec lat 90-tych sprzedaż OM-ów gwałtownie spadła, bo ludzie wybierali puchy z AF (drogie i zaawansowane dla pro, plastikowe dla amatorów). Czytałem w którymś z wywiadów z Maitanim, że fabryki Olympusa - nastawione na masową produkcję - niemal stały i nieopłacalne było trzymanie uruchomionych maszyn.
Jacyś chętni na pewno by się znaleźli, zgoda! Widać prestiż nie gra roli dla niektórych korporacji - no ale dlaczego ma być inaczej, skoro zarządy dostają premie w zależności od krótkoterminowych zysków?
TS zgadzam się z Tobą w 100% i rozumiem fakt, że dla masowego odbiorcy AF jest zdecydowanym atutem. Pisałem jednak o niskich nakładach rzędu kilka tysięcy rocznie, a produkcja modelu przez kilka lat, a nie 18 miesięcy i nowy model.
Jak myślisz, ile Fuji sprzeda sztuk rocznie w Polsce / na świecie swojego X100? No, może więcej niż kilka tysięcy, bo on już ma AF, ale czy to im się zwróci??
eMGie | 2011-06-21 22:26:21
Ten grawer na górze korpusu to tak na szybko zerżnięty z FujiFilm FinePix X100.
bzdura jak malo ktora
M3 w 54 miala grawer,a z nowszych- MP z 2003 tez, M9-P to kontynuacja tej linni wiec stawianie tu fuji x100 jest smieszne
Aparat rodem z lat 60 70-tych, dla bogatych koneserów, chciałbym mieć go w ręce i troche popstrykać.
Oj Panowie designerzy! Ten brak kropki to IMO poważny błąd - nieprzemyślane posunięcie. Czerwona kropka (zaklejona czarną taśmą) magicznie działa na psychikę właściciela - w następujący sposób:
1. Ja mam coś o czym wy nie wiecie i cieszy mnie wasze zainteresowanie ;-)
2. Kupiłem drogi aparat ale z czerwoną kropką!
3. Mam aparat z kropką i do tego jeszcze ją zaklejam. Ale ze mnie super gość!
Odwrócenie tych trzech stwierdzeń, to już tylko czarna doopa - bez taśmy.
@Arku nawet jeśli pod FF jest to (za)duże wyzwanie i tylko Leice się udało to dlaczego nikt nie zrobi tego pod ASP-C. Jeśli już od 5lat robi się tak m4/3 ( ale tylko z wizierem elektronicznym niestety) to na pewno da się. A jakiś wariant "nex'a" z dalmierzem by się na pewno sprzedał. Zresztą to nie tylko sama grubość puszek FF jest największym problemem ale jej całkowite rozmiary.
To jest idealna nisza aby odnowić jakąś starą markę - co od dawna praktykuje się w motoryzacji.
Natknalem sie kiedys na wypowiedz kogos z Zeissa zapytanego dlaczego nie opracowac cyfrowego IKONa (to jeszcze przed premiera M8 bylo). No i pan odpowiedzial ze koszt takiej operacji mialby sens gdyby taki aparat mogl sie sprzedawac w 10tys egz rocznie a oni nie widza szans na taka podaz. Wiec dalej robia analogowego IKONa ktory kosztuje kolo 1000 Euro vs M7 czy MP za 4000. Nie wierze zeby nie dalo sie zrobic ekwiwalentu M9 moze nie 4x taniej ale za polowe tej ceny. Moze tez mialby LCD z XXIw. a nie z poczatkow XXw., nie mialby problemow z zapisem zdjec itd. I Leica przeciez nie opracowala tej matrycy, tylko Kodak. Nie wiedzie im sie najlepiej wiec na pewno by chetnie komus jeszcze taka pelnoklatkowa matryce sprzedali. Ciekaw jestem ile Leica sprzedaje rocznie M9, ale w kilka lat po premierze dalej ledwo nadazaja z produkcja. Chyba w zeszlym roku jakis fotograf zaproszony na wizyte do Leiki skomentowal na blogu ze nie widzial ani jednego analogowego aparatu - wszystkie moce produkcyjne byly skierowane na M9. W glowie mi sie nie miesci ze te wszystkie firmy zwyczajnie pozwalaja Leice na taki monopol, podczas gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja ze jest to mega biznes! Leica co roku notuje rekordowe zyski! Niepojete.
cytat : ===
"Technologicznie to ten sam najwyższy poziom jaki reprezentuje wybitny model Leica M9. Nowy model M, to unikalna oferta zaspokajająca potrzeby najbardziej wymagających fotografów. "
Ale kit marketingowy, a ___bagnet___ z roku 1930 czy coś około....
Kilka najnowszych obiektywów Nikkor zoom 2.8 jest lepszych jakościowo i rozdzielczością od obiektywów Leiki. To każdy wie, a grzebanie w bagnecie który ciężko wsadzić w body to... nieporozumienie.
PS. - Zapomniałem czy jesteście powiązani finansowo z Leicą, czy nie?
ciekawus jak zwykle walisz głową w mur czy jak wolisz otwierasz otwarte drzwi... pokaż mi Leica MP, która ma czerwoną kropę... :) brak tej kropy to właśnie jedna z cech tej wersji Leica, taka... tradycja... więc zanim znowu napiszesz coś "odkrywczego" zorientuj się trochę w temacie...
focjusz, to polecam Fuji X100. Matryca APS-C, boczny wziernik z ruchomą ramką, fajna stałka. Ja uwielbiam nim fotografować :)
Panie Arku, to kiedy ten test x100 ? :)
Marq - jak się nie znasz na rzeczy to się lepiej w ogóle nie odzywaj. Leica M9 w szczególności jej matryca bije na głowę canona czy nikona, już nie wspomnę o jej stałkach na poziomie zeissa, dziecko-cyfry naoglądało się zdjęć ogromnych zoomów Nikona i Canona w necie i gada głupoty... zresztą Leica nie musi kitować marketingowo - jej aparat jest skierowany dla tych którym nie jesteś godzien (ani ja) wiązać przysłowiowego rzemyka u sandała, a ich tak łatwo jak Ciebie nie da się zmanipulować tą czy inną broszurką canona/nikona.
P.S. Marqe jesteś powiązany z japońskimi firmami foto?
Dzieło sztuki marketingu. Przedpotopowy sposób ustawiania ostrości. Prehistoryczny kształt body, zupełnie niewygodny. Bagnet przedwojenny, generujący olbrzymie problemy techniczne przy projektowaniu szkieł. Absurdalnie drogie szkła o parametrach nieadekwatnych do ceny. Matryca o mocno przeciętnych parametrach. Sprzęt dla bardzo bogatych snobów lub fotografów robiących zdjęcia na ich zlecenie. Jak za każdą karawaną, biegną szczekające kundelki. Nie mogą dotknąć, nie mówiąc już o kupieniu. Ogłaszają więc na lewo i prawo, że szkła mają mistyczną wręcz plastykę, rozmycie na poziomie galaktycznym, a mocno przeciętna matryca posiada bajeczny kolor. Jeśli tego nie widzisz to jesteś ŚLEPY, niegodny dotykania, a nawet niegodny rozmowy na temat mistyki tego cudu techniki. Bez wątpienia w całym tym zagadnieniu kryje się dzieło sztuki, jeśli potraktujemy aparat jako biżuterię.
O co wy się kłócicie? Czy ma kropkę? czy też nie ma? A może o to że jest dla bogatych snobów i nie ma af. Prawda jest taka, że 99% z nas marzy o takim cacku, a ja który się wychowałem na smienie i zenitach dałbym się pokroić za taki aparat. Pal licho jego niedociągnięcia /wg niektórych/ Chodzi o to by czasami przypomnieć sobie jak się robiło zdjęcia, do czego służy regulacja czasów i przesłony. Sam mam starego Contaxa i jak idę z nim w plener to jak słyszę klapnięcie migawki to czuję moc jak mówi hardkorowy koksu. Dla wychowanych na cyfrówkach i używających głównie trybu A proponuję kupić za parę stów typowego manuala i popstrykajcie pare filmów to zrozumiecie o czym mówię. Cyfry są przyszłością i nic tego nie zmieni ale prawdziwa frajda to jest właśnie manualny analog. Pozdrawiam Wszystkich zmęczonych moją zbyt długą wypowiedzią.
A ja zawsze myślałem, że najważniejszy to jest efekt końcowy - czyli fajne zdjęcie, a nie sposób fotografowania, a już na pewno nie taki jak w przestarzałej Leice... No ale cóż, niektórzy starają się robić dobre zdjęcia, inni zachwycają się klapnięciami migawki... :P Dla tych drugich Leica przygotowała swój najnowszy produkt :)
Czy za 25000 PLN zdjęcia będą lepsze ?
~globus911. Zdjęcia z obiektywów firmy Leica zawsze są lepsze ;-)))
@szymon.k - gratuluje Ci ze masz w zyciu marzenia, to ulatwia bardzo zycie.
Dzieki takim osobom moze egzystowac firma Leitz, oni wlasnie sprzedaja "marzenia" i iluzje za nie realna cene.
Ja naleze do tego 1% (wedlug Ciebie) nie marzacych o posiadaniu tej iluzji.
Caleb liczy się całość, ale nie będę cię do mojej wizji fotografii przekonywał ponieważ każdy rozumie to na swój sposób i ja to szanuję, dlatego nie będę komentował twojej ironicznej wypowiedzi. Z twojego toku rozumowania wynika jednak że przestarzałym aparatem nie da się zrobić dobrej fotografii, ale moim zdaniem jesteś jednym z wielu zwariowanych marketingiem ludzi, gdzie wbijają wam do głowy że bez 20mpix, 15kl/sec i rozdzielczości obiektywu min 50 lini na mm nie ma sensu brać się za fotografię. Powiem ci tylko, że jak już minie ci zachwyt nad osiągami sprzętu zaczniesz być może odczuwać przyjemność z takich błachostej jak klapnięcie migawki , albo też nigdy do tego nie dojrzejesz tylko będziesz co trzy lata wymieniał sprzęt na lepszy, szybszy, bardziej PRO.
Mistyka (absurdalna) Leici - I tak sektoid odpowiedział na pytanie "dlaczego inni nie robią dalmierzy?".
Cóż będzie warty bez tego logo nawet całkiem niezły dalmierzowiec.
Czy Panasonic ma plany wypuszczenia tej kamery pod wlasna nazwa?
Nie, bo nie ma linii montażowej Lajki w Japonii. :D
mekanik, też podejrzewam, że podobny aparat dałoby się zrobić taniej. Dlaczego?
1. Przez analogową analogię - nowy Voigtlander Bessa R4, wprowadzony w 2006, jest 1.5x tańszy niż używana i starsza M6 w dobrym stanie. Wniosek - jest pewien narzut za markę.
2. Bo gdyby zamiast niemieckiego inżyniera był japoński robocik (nie mówiąc o chińskim), to już byłoby taniej. Ale taka automatyzacja ma sens przy dużej sprzedaży. Czy nieduża obniżka ceny tak by ją zwiększyła? Na pewno niektórzy kupują Leicę ze snobizmu, tańszego/innej marki by nie kupili.
Photolo, w takim razie moja uwaga dotyczy wszystkich edycji MP. Ja bym nie kupił czegoś tak drogiego bez czerwonej kropki. To jakby usunąć logo Patka z cyferblatu. No chyba, żebym miał już kilka "zwyklaków" w kolekcji...
Zauważyłem pewną niespójność, w marketingowym bełkocie jest napisane coś takiego:
"Leica M jest konstrukcją skoncentrowaną wokół ekstremalnej wytrzymałości i żywotności. Najlepsze materiały, wyśrubowany reżim produkcyjny, ręczna praca niemieckich inżynierów i bezkompromisowa kontrola jakości, gwarantują niezawodność działania przez dziesięciolecia."
Natomiast kiedy wracamy do smutnej rzeczywistości okazuje się, że ta niezawodność działania gwarantowana jest na dużo krócej: "Gwarancja: 2 lata"
Czyli z całego tego skoncentrowanie się producenta na trwałości i niezawodności na dziesięciolecia wyszedł produkt o gwarantowanej długości życia wynoszącej 2 lata. Taką samą gwarancję dostaniemy na najbardziej lichy kompakt za dwie i pół stówki.
Muszę powiedzieć, że kiedy przeczytałem akapit:
"W przeszłości Leica kilkukrotnie produkowała aparaty z literą „P”. Zawsze oznaczała ona wyjątkową kamerę stworzoną w oparciu o preferencje najbardziej doświadczonych użytkowników M-Systemu."
to myślałem, że Leica przeprowadziła ankietę pośród użytkowników M9 i spytała się co chcieliby w niej zmienić na lepsze. Muszę powiedzieć, że Lejkowe znaczenia wyrażenia "w oparciu o preferencje najbardziej doświadczonych użytkowników" kompletnie mnie zaskoczyło...
śmiechu warte. nowy model czytaj wyciskacz pieniędzy z naiwnych klientów
Ludzie to najdziwniejsze zwierzeta z gatunku ssakow.
Czym by byly Optyczne bez dyskusji na temat Leitza i ich cen?
1) Fajny sprzęt ale gdybym ale strach z nim chodzic wszędzie. musiałoby mnie stac na stratę.
2) Fuji x100 to poważny ekwiwalent - ma lepsze kolory, lepsze iso, tańszy więc nawet w nocy nie boję się go targac.
3)Wolę lajkę MP analogową - nie straci tyle na wartosci za 10,20,30 lat a można robic nią nawet lepsze foty.
aha... i nie czekam na test fuji x100. Bo każdy będzie chciał go miec ;-)
Nie każdy, jest fajny ale bez przesady
"2) Fuji x100 to poważny ekwiwalent - ma lepsze kolory (...)"
o łał :)
A tak po cichu cieszę się z braku jakichkolwiek innowacji techncznych :) Nawet gdyby dali lepszy LCD to bym miał doła :D
Próbuję sobie wyobrazić siebie płacącego 25 koła za taki sprzęt. I za Chiny ludowe nie mogę :))))) Chyba lepszy będzie Nikon i trochę sztabek złota :)
brak slow jak czyta sie niektore wypowiedzi
i to wypowiedzi tych co nigdy nie majac dalmierza w reku tak perfekcynie wykonanego wypowiadaja sie tak dosadnie o tych aparatach jak i samych wlascicielach
coz, odsetek tych ktorzy kupili cyfrowe lustro z jakims superzoomem a nie racza nawet przeczytac instrukcji obslugi i tak naprawde to nic poza malpka im nie potrzeba no ale miec lustro jest cool i wogole, jest milion razy wiekszy od tych ktorzy kupuja laiki z innego powodu niz po to zeby z nich umiejetnie korzystac (ale dlugie zdanie)
wystarczy zerknac na strone magnum, zobaczyc jakie slawy uzywaja leiki, popatrzec na ich zdjecia
i moze wtedy choc paru z was zrozumie ze laika daje cos wiecej niz canonikonosoniaki zarowno w budowie aparatu, podejsciu do tematu fotografii a konczac na szklach ktore daja zupelnie inny obrazek
@"polecam Fuji X100" - problem w tym że nie ma wymiennych optyki. Gdyby miał jego cena byłą by bardziej strawna.
A tak to jest nieco za drogi - w dalmierzu nie chodzi mi o samą zasadę nie bycia DSLR. Dla mnie prócz wyglądu ( choć fakt ładny ) ale czysto utilitarne zalety - mały korpus, mniejsze skomplikowanie mechanizmów ( są jakieś dane ile wytrzymuje migawka Leica?) , możliwość kadrowania bez elektroniki - więc również DUŻO mniejszy możliwy pobór mocy - czyli znacznie więcej zdjęć lub mniejsza bateria itd.
Fuji jest fajne ale bez optyki ti jednak nie to
@focjusz: Masz całkowitą rację. Brak wymiennej optyki zdyskwalifikował X100 w moich oczach. To już bym wolał Sigmę - gorszych obrazków pewnie nie wypluje.
A ja Fuji X100 nie polecam bo matryca jest standardowa, standardowy poprawny CMOS na poziomie Nikon'ów D5000 / D5100 czyli żadnego pazura w stylu S5Pro, jest OK., ale szału nie ma więc po co tyle wydawać na aparat, wolę Sigmę z Foevon'em...
sektoid napisał, cytuję:
"Dzieło sztuki marketingu. Przedpotopowy sposób ustawiania ostrości. Prehistoryczny kształt body, zupełnie niewygodny. Bagnet przedwojenny, generujący olbrzymie problemy techniczne przy projektowaniu szkieł. Absurdalnie drogie szkła o parametrach nieadekwatnych do ceny. Matryca o mocno przeciętnych parametrach. Sprzęt dla bardzo bogatych snobów lub fotografów robiących zdjęcia na ich zlecenie. Jak za każdą karawaną, biegną szczekające kundelki. Nie mogą dotknąć, nie mówiąc już o kupieniu. Ogłaszają więc na lewo i prawo, że szkła mają mistyczną wręcz plastykę, rozmycie na poziomie galaktycznym, a mocno przeciętna matryca posiada bajeczny kolor. Jeśli tego nie widzisz to jesteś ŚLEPY, niegodny dotykania, a nawet niegodny rozmowy na temat mistyki tego cudu techniki. Bez wątpienia w całym tym zagadnieniu kryje się dzieło sztuki, jeśli potraktujemy aparat jako biżuterię"
Rozbierzmy to na czynniki pierwsze:
Ad1. "Przedpotopowy sposób ustawiania ostrości" - gwarantuję Ci, że w większości sytuacji fotograficznych, zwłaszcza tych trudnych, manualne ostrzenie jest dużo szybsze i nieporównywalnie bardziej pewne niż najlepszy AF, jak chcesz to gmeraj sobie wybierakiem na tylnej ściance aparatu czy kółkiem po polach autofocus'a zanim znajdziesz właściwe i zastanowisz się czy je zablokować czy nie, a może AF wielopunktowy, ale co będzie jak zlapie najbliższy obiekt itp. itd., tymczasem wprawny fotograf fotografujący nie od święta ustawi manualnie ostrość 3 razy szybciej niż Ty i w dodatku będzie miał 100%pewność, że ostrość rzeczywiście została ustawiona na interesującym go obiekcie, a do tego odpływa cały stres związany z tym, że za chwilę ktoś może Ci wleźć z boku w kadr i AF zgłupieje, o fotografowaniu w złych warunkach oświetleniowych gdzie AF to zbędny gadżet nie wspominam... poza tym Leica b. często fotografuje się na głębię ostrości
Ad.2. "Prehistoryczny kształt body, zupełnie niewygodny" - chyba po prostu nie miałeś nigdy w ręku...
Ad.3. "Bagnet przedwojenny, generujący olbrzymie problemy techniczne przy projektowaniu szkieł", a możesz napisać jakie to problemy generuje ten bagnet przy projektowaniu szkieł?, ale tak konkretnie... BZDURA! - ten bagnet jest zaprojektowany w taki sposób by umożliwić jak najszybszą wymianę obiektywu tak, że nie ma tu żadnego przypadku, jest to b. dokładnie przemyślane, zobacz o ile stopni musisz obrocić obiektyw w każdym innym systemie by go zapiąć, a o ile w Leica...
Ad.4. "Absurdalnie drogie szkła o parametrach nieadekwatnych do ceny" - cena obiektywu to nie tylko parametry optyczne, ale również jego mechanika i materialy z jakich jest on wykonany + precyzja montażu i co najważniejsze powtarzalność optyczna, której nie ma w żadnym innym systemie, poczytaj sobie wątki na forach jak to ludzie ganiają po sklepach i przymierzają 4, 5 sztuk zanim wybiorą tą właściwą, a jeszcze nie mają pewności czy jest to optimum jakie dany obiektyw powinien gwarantować, w przypadku Leica każdy obiektyw jest certyfikowany - wiesz już za co płacisz?
Ad.5. "Matryca o mocno przeciętnych parametrach" - pokaż mi lepszą, o większej rozpiętości tonalnej, takiej ostrości i takim oddaniu koloru ludzkiej skóry, może Fuji S5Pro... (i bynajmniej nie X100), ale Ciebie pewnie tylko szumy interesują... Jakimś dziwnym trafem żaden z profesjonalnych cyfrowych aparatow średnioformatowych nie ma na pokładzie CMOS'a, za to wszystkie mają matryce tylko jednego producenta - Kodak'a (jak Leica) - ale oczywiście cyfrowy średni format to też gadżet dla snobów...
Ad.6. "Sprzęt dla bardzo bogatych snobów lub fotografów robiących zdjęcia na ich zlecenie. Jak za każdą karawaną, biegną szczekające kundelki. Nie mogą dotknąć, nie mówiąc już o kupieniu" - typowe spojrzenie z polskiej perspektywy, jakbyś trochę poszlajal się po świecie to zobaczylbyś, że tam Leica nie jest traktowana jak święty Graal tylko jak zwykły bardzo dobry i bardzo poręczny aparat fotograficzny, który spokojnie można kupić za równowartość 3 - 4-miesięcznych zarobków przeciętnego obywatela...
~photolo do wszystkiego można dorobić teorię. Masz chęć i jest ci z tym dobrze to kupuj. Są klienci, jest produkt. Przedstawiłem swój punkt widzenia. Jak dla mnie to biżuteria i zakładając, że mam akurat nadmiar gotówki nikt nie przekona mnie do kupienia tego aparatu.
Mamy co mamy matryce matryce CCD powoli odchodzą w fotografii do lamusa. Marketingowcy wmówili ludziom że jakość to mały szum. Dobrze że są firmy które nie muszą się tym przejmować, i żyć w ciągłym napięciu miedzy 28 punktami AF, a obracanym ekranem.
Sektoid to cO napisal photolo to nie dorabiana ideologia tylko fakty
A to ze tobie nie znane to trudno
Pokaz mi ile znakomitych zdjec bylo zrobionych aparatami majacymi iso sto milionow czy af z 50 pkt krzyzowymi a ile malym niepozornym dalmierzem
Tak ja ci co nie maja, nie znaja ale skoro drogie to deprecjonuja
To rownie dobrze ja moglbym wchodzic pod kazdy watek dotyczacy popularnych szkiel i body i pisac ze tani i slaby badziew
Tylko po co
Najlepszą automatyką jest ta, którą można wyłączyć. Leica ma idealne do tego warunki. Fotografowanie aparatem dalmierzowym jest wygodne. Sam jeszcze do tej pory używam analogowego Kieva 4. Zgadzam się, że mając opanowany sposób manualnego ustawiania ostrości, zrobi sie to lepiej niż najlepszy AF, który najczęście ostrzy nie tam gdzie trzeba i jesłi szkło na to pozwala, trzeba wprowadzać ręczne poprawki. Trwa to dłużej i jest mnie wygodne od ręcznego ustawiania ostroś, które bardzo często stosuje fotografując lustrzankami. A automatyka naświetlania przeważnie Av. Co do optyki Leici, to miałem okazję fotografować Leiką R6, której użyczył mi znajomy. Nie ma porównań jakościowych do optyki innych producentów. Dyskusja o optyce Leici jest więc bezprzedmiotowa. Jej szkła są dobre i już. A snobizm jest fajną sprawą, pod warunkiem, że nas na niego stać i nie widzxę w nim niczego złego. Niech mi ktos pokaże przykład krzywdzącego działania snobizmu. W cywilizowanym zaś świecie Leica nie jest czymś niedostępnym. Jest tylko droższym od wielu innych aparatem i tyle.
Co się zas tyczy wykonania, to wspólczesnie produkowane plastikowe profi-sprzęty tak sie maja do Leici jak plastikowy kubek grillowy z wtryskarki, do platerowanych srebrem i złotem sztućców ....
nie znam nikogo kto majac L w reku i robiac nia zdjecia potem by pisal te glupoty co tu mozna wyczytac od "expertow"
@photolo: "Ad.4 (...) ludzie ganiają po sklepach i przymierzają 4, 5 sztuk zanim wybiorą tą właściwą, a jeszcze nie mają pewności czy jest to optimum jakie dany obiektyw powinien gwarantować, w przypadku Leica każdy obiektyw jest certyfikowany"
....no niezupelnie. Co chwile czytam jak ktos musial wyslac obiektyw RAZEM Z APARATEM do kalibracji. Nie dalej jak pare dni temu Steve Huff wspominal ze jego Noctilux i M9 wlasnie wrocily od Leiki i dopiero teraz jego zdjecia sa naprawde ostre. Czyli ktos kupuje zestaw za 17tys $ i wlasciwie od razu nalezaloby go wyslac do serwisu. Wiec z ta 'certyfikacja' jest tak sobie. Albo 35mm lux ktory na M9 w ogole nie ostrzyl i musieli wypuscic 35 mark II.
"Ad.5. "Matryca o mocno przeciętnych parametrach" - pokaż mi lepszą, o większej rozpiętości tonalnej, takiej ostrości i takim oddaniu koloru ludzkiej skóry"
....tez wiecznie czytam narzekania zawodowcow ze nie ma sily, trzeba fotografowac w rawach a potem photoshop bo kolory z Leiki sa nieakceptowalne... zwlaszcza kolory skory.
Co nie zmienia faktu ze gdyby bylo mnie stac to nie zastanawialbym sie przez sekunde. A snobem nie jestem, po prostu dalmierz to dla mnie kwintesencja fotografii. Chetnie kupilbym cyfrowy dalmierz z bagnetem M innej firmy gdyby kosztowal duzo mniej niz M9, szkla Zeissa tez wcale nie sa znaczaco gorsze niz Leiki a kosztuja czesto wielokrotnie mniej. Nie musze miec czerwonej kropki. Chcialbym po prostu miec ten wielki, jasny wizjer, w ktorym widze tez to co poza kadrem, male rozmiary, wymienna optyke i pelna klatke.
Zawsze można zastąpić czerwoną kropkę czerwonym paskiem. ;)))
... dorysować mazakiem :D
@Marek B.
"A snobizm jest fajną sprawą, pod warunkiem, że nas na niego stać i nie widzxę w nim niczego złego. Niech mi ktos pokaże przykład krzywdzącego działania snobizmu."
Jeśli ktoś kupuje Leicę, bo jakieś jej cechy są mu potrzebne - ok. Jeśli dlatego, że chce mieć gadżet i go stać - też ok. Ale jeśli chce się poczuć jak Cartier-Bresson, to już nie jest ok. Bez znaczenia czy go stać czy nie. Bo snob aspirujący do grupy, którą uważa za lepszą pod jakimś względem, krzywdzi siebie, nie rozwijając swoich zdolności.
Wszystko jest ok. Snob nie snob, true-artist-snob, wszystkie permutacje biednego bogatego snoba który krzywdzi siebie lub nie albo nie snoba. Snobing, snoopying, bla bla, bla, bla bla, bla bla............
@szabla@- no całe szczęście że nie robią w Japoni, bo powłoki z LCD nawet szafirowego złaziły by jak w nexie :-) :-) :-)
@qbic@ - świetne podsumowanie
@szabla@- jak by to było z czerwonym zakręconym paskiem, to po 7 mcach mieli byśmy M9,2 za 3 mce M10 ....................................................................... a różnice?- dodanie samouczka foto i filtrów dla id.....................
@sektoid - to Ty jesteś ten biegnący kundelek ? jeżeli tak to rozumiem, a jak nie to powinieneś zapisać się na seanse u psychoanalityka - to można wyleczyć.
mekanik napisał, cytuję: "....tez wiecznie czytam narzekania zawodowcow ze nie ma sily, trzeba fotografowac w rawach a potem photoshop bo kolory z Leiki sa nieakceptowalne... zwlaszcza kolory skory"
to ja poproszę o link do tych narzekań zawodowców - ot tak, żeby było wiarygodnie...
Witam wszystkich fachowców.
Jak widzę, po przeczytaniu tych postów, prawie ŻADEN z was nigdy nie fotografował aparatem dalmierzowym, bo by nigdy nie wypisywał podobnych bzdur o zaletach tego systemu (przepraszam urażonych).
Dla wyjaśnienia - w aparacie dalmierzowym w wizjerze widać ZAWSZE ostry obraz, (wcale nie jest on duży), i w środku plamkę z fragmentem obrazu w trochę innym kolorze, którą potrzeba naprowadzić kręcąc obiektywem na ten fragment dużego obrazu, który ma być ostry. Trwa to bardzo wolno, bardzo trudno się zorientować, co jest ostre a co nie, najlepiej wychodzi ustawianie ostrości obrazu czarnej kropki na białym tle (lub odwrotnie). Ustawianie ostrości na wielopoziomowych płaszczyznach lub z dużą ilością szczegółów w różnej odległości od siebie, czy nawet portret to koszmar! Dlatego mądrzy tego świata wymyślili aparat lustrzany, który pokazuje to, co będzie na kliszy (teraz na matrycy), a co nie. To, co ostre jest na matówce będzie ostre na zdjęciu a to co rozmyte będzie nieostre na zdjęciu.
Sektoid ma dużo racji, widać, że miał aparat dalmierzowy w ręku - może pisze troszeczkę drastycznie ale jest to fakt, że ewolucja aparatów jest następująca; aparat pudełkowy - mieszkowy - dalmierzowy - lustrzanka - lustrzanka AF (w skrócie, nie czepiajcie się uproszczenia, proszę). Produkowanie obecnie aparatów dalmierzowych to tylko modny (snobistyczny) sposób na lansowanie produktów "retro". Wyglądają ładnie, dużo metalu i precyzyjnej mechaniki + niezbędny cyfrowy know-how i mamy słynną (bez wątpienia) Leicę. Nie zmienia to faktu, że system ustawiania ostrości wywodzi się z początku XX wieku, wymyślono systemy dużo lepsze, sprawniejsze i dużo szybsze. A czy ktoś widział w dzisiejszych czasach poważnych fotografów – również reporterów – fotografujących Leicą? Na pewno ich na Leicę stać, jednak każdy używa lustrzanki.
Leitz wymyślił system (35mm film kinowy) który przetrwał prawie 100 lat, a jego aparaty (Leica) mają legendarną jakość. Sam mam Leicę z 36 roku i kilka klonów - Zorki i FED i robiłem nimi dużo zdjęć. Jednak (w zamierzchłych czasach) gdy wpadł mi w ręce Zenit (jest to lustrzanka, dla niewtajemniczonych) moje dalmierzowe cacka zostały tylko piękną dekoracją. Do dzisiaj poluję na dalmierzowce na ebayu i mam już fajną kolekcję.
Co do najnowszej Leici to jest aparat rzeczywiście tylko dla snobów (nie próbujcie wmawiać młodym, że "snobizm" nie jest pojęciem negatywnym!). Kiedyś pracowałem na statku wycieczkowym na Karaibach przez 3 lata jako fotograf (polecam młodym, odważnym i samotnym fotografom) i obserwowałem pasażerów, mimo woli. Kto miał Leiki? Panowie grubo po 60-tce, z bardzo grubym portfelem, którzy chcieli mieć mały (ale nie za mały, żeby był widoczny) i lekki oraz baaaardzo drogi aparat na pokaz przed innymi i znali tylko 2 przyciski - on/of i spust migawki. Pamiętali jeszcze czasami ustawianie ostrości z czasów dziecinnych, bo bogaty tatuś kupił im Leicę na Komunię (oczywiście mówię o ludziach z Zachodu). Leicę darzyli sentymentem – był to najczęściej ich pierwszy aparat. Była to jednak tylko "biżuteria", taka jak złote sygnety, Rolexy czy inne drogie gadżety. Byłem bardzo często wzywany do zrobienia im pamiątkowego zdjęcia ich aparatem. Byli to bardzo mili ludzie, ale pieniądze wysypywały im się z każdej kieszeni i byli zupełnie oderwani od realizmu.
A swoją drogą dobrze, że mamy takie aparaty "retro" bo młodzi, w dobie plastykowych automatów - nawet lustrzanek) by zupełnie zapomnieli co to jest fotografia. Jednak dla zwolenników tego systemu proponuję rozwiązanie kompromisowe - kupcie sobie dobrze zachowaną Zorkę (proponuję Zorki 4k - nie zwykły model) z jasnym ruskim standartowym obiektywem 50mm, kupcie trochę klisz czarno - białych i hajda w teren. Na pewno będziecie mieli masę przyjemności a i również masę niespodzianek. Ja mam obecnie frajdę pstrykać fotki na aparatach mieszkowych 6x9 (oprócz pstrykania na moim Nikonie, oczywiście), które również kupiłam za bezcen na ebayu. Jednak do ustalania parametrów fotografowanie proponuję odczyty z waszych nowoczesnych lustrzanek.
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za długi wywód
Mały dodatek
- jak ktoś ma problemy ze skaczącymi punktami AF czy osobą wchodzącą w kadr to przecież może wyłączyć AF w lustrzance i ustawiać ostrość ręcznie! Taniej to wyjdzie niż kupno Leici
"Jednak do ustalania parametrów fotografowanie proponuję odczyty z waszych nowoczesnych lustrzanek. " ??? ... czyli co ? Zorkij 4k do fotografowania a ustawiania parametrów nowoczesna lustrzanka na drugim ramieniu ? ??? ... dobry dowcip :D
Photomaniac,
"kupiłam za bezcen na ebayu" - zakładam, że jest to pomyłka.
Widzę, że masz świetnie poukładaną wiedzę fotograficzną i bardzo racjonalne spojrzenie na rolę i miejsce urządzeń typu Leica. Podzielam je w zupełności, nic dodać nic ująć. Ja miałem Zorkij-4 (inne nazwy: Zorki, Zorka). Fotografowałem nim w 1965 r. przez kilka miesięcy, następnie szybko sprzedałem i kupiłem lustrzankę 35 mm Pentacon. Żeby móc prawidłowo naświetlać zdjęcia musiałem używać światłomierza. Wiem zatem co to jest dalmierz i do czego służy światłomierz. W odróżnieniu od Ciebie nie mam najmniejszych ciągot do tamtych czasów a na swoje jotpegi z 2005 r. robione Canonem 350D patrzę z obrzydzeniem: nie dość, że zrobione na kicie, to do tego każde mniej lub bardziej przepalone. Klisza nie była taka wredna jak matryca, poza tym na czarno-białej fotografii nie rzucało się to tak w oczy. Teraz robię wyłącznie w RAW-ach i 85% zdjęć z rozdzielonym ustawianiem AF. Dzięki temu nie tracę czasu na ustawianie punktów AF, bo używam tylko centralnego, nie muszę używać przełącznika AF/MF na obiektywie ani obiektywów manualnych. LV używam tylko do kalibrowania AF jak kupię jakiś nowy obiektyw.
~ Photomaniac, zgadzam się z Tobą. Pierwszym aparatem, którym robiłem zdjęcia był Zorkij mojego dziadka. W drugiej połowie podstawówki kupiłem wymarzonego Zenita. To był skok jakościowy, matówka, światłomierz, dźwignia. Dla mnie dalmierz ma wartość sentymentalną, kolekcjonerską, jest to solidny mechaniczny aparat. Na codzień zdjęcia robię lustrzanką, mam cos jednak z kustosza, bo lustrzanka ma klin pomimo 45 pól AF :) Gdybym miał wrócić na stałe do fotografii manualnej, to z pewnością byłoby to lustro a nie dalmierz.
Poczytałem sobie tego wątku. Niestety: obiecałem nie odzywać się więcej w kwestii Leica'i. Tymczasem na skutek poczytania nabrałem ochoty, aby się polansić. Mam dobry sprzęt, działa bo lansuje. Jak kiedyś poszedłem z tym do zakładu, aby zapytać jak się z tego film wyjmuje i myślałem, że od tamtej pory będą się rechotać na sam mój widok, że to ta ofiara, co filmu nie umiała wyciągnąć, to się okazało, że wręcz przeciwnie. Teraz jestem tym, co ma sprzęt do lansu. No więc zapragnąłem się polansić. Niestety, po pierwsze, z praw Murphie'go wynika, że jak się weźmie ze sobą aparat ważący 3,5 kg a do tego jeszcze statyw, lunie. Kiedyś lało na moście Tumskim, bo przyszedł facet z Bronicą. Na Piaskowym już nie lało, na Katedralnej kilka kropel a na Tumskim potop. Modelce coś się odkleiło i spłynęło do Odry. To raz. dwa, wezmę filmy. Był dobry pomysł, żeby zwijać same papierki na rolki. Albowiem, jak się lansimy, to zakładanie i wyjmowanie filmu (jeśli już przemyśleliśmy jak to dziadkowie robili) jest bardzo istotnym elementem lansu. No więc, zdawało mi się, że pomysł z papierkami jest znakomity, bo w tym wkładaniu i wyjmowaniu chodzi o to, żeby widać było tylko papierek. Jak widać film, to nie jest za dobrze. Wypraktykowałem. Niestety, zamiast zwijać starannie papierki, to je wy...waliłem. Wkurzały mnie. Leżą przeszkadzają, a skąd ja wiem czy jeszcze będzie chciało mi się lansić? Nie mam rolek z papierkami, muszę wziąć filmy. A, żeby film wyjmować, jak go się już wsadziło, to będę chciał zrobić jakieś zdjęcia. Tym bardziej, jak taszczę ze sobą tyle złomu. Potem wezmę i wywołam. Najlepiej było by wy... jak z tymi papierkami, ale pewnie nie starczy mi silnej woli i wywołam, co gorzej zeskanuję. No i pooglądam co mi wyszło i wyjdzie, ze jakby nie obracać, może i się polansiłem, ale d... ze mnie nie focista.
Jak się chce poznać smak analogu, prymitywnej 100% loteryjności kadru to trzeba się zaopatrzyć w Smienkę 8M... To jest niezły lans jak wiesz jak tego używać, komputer fotograficzy masz w mózgu (po co się zastanawiać, F5,6 AF tak z 4 metry iso jedne stałe 200) i współcześni pstrykacze spod znaku marketingu nie potrafią tego obsłużyć (autentyk! Dziewcze fotografujące nie wiedziało gdzie patrzeć w analogu, ekranu LCD szukała...).
Ostatnio bywałem na warsztatach fotograficznych. Jaka to frajda udowodnić młodym iż sprzęt w necie uważany jako gorszy od ich radzi sobie o wiele lepiej niż to co akurat reklamują tuzi fotograficzni.
Oczywiście mały dodatek Na warsztatach używałem cyfrowej lustrzanki - byście nie pomyśleli że stanąłem w szranki z innymi z Smieną 8M :)
Smena symbol miała zainstalowany analogowy komputer :-) do określania warunków ekspozycji. Bazował on na zasadzie słonecznej szesnastki, czyli prostej kalkulacji czułość filmu w GOST, jak ko czas migawki i przysłona 16 w słoneczny dzień dwie godziny po wschodzie i dwie godziny przed zachodem słońca. To prosta zasada, a tolerancja filmu pozwalała uzyskać zdjęcia akceptowalne dla amatora. Teraz to wszystko wykonuje za nas technika, i efekty są znacznie lepsze i pozwalają na dokładną ekspozycję w bardziej zmiennych warunkach. Mimo to amatorów z lustrzankami i tak widać przeważnie w słoneczne dni, gdy cały ten hi-tech nie jest potrzebny. Czyżby raczej poruszona wcześniej potrzeba lansu. Podobno już nie da się zrobić dobrego zdjęcia aparatem innym niż lustrzanka.
Kleszczu, tak:) Nie da się zrobić zdjęcia czym innym niż lustro, taka epoka....
Smienką, napewno przed 1974:
link
@Baron13. To jest rasowane z fotoszopie z 1975? Ale widać że Ci AF nie wydolił... ;)
Co wy z tym lansem? Lans, niegdyś zwany szpanem, to zagadnienie psychologiczne albo socjologiczne. Jedna małpa drugiej małpie pokazuje gadżet mający jakieś znaczenie rankingowe i ta druga musi zejść na gałąź niżej (jeśli uzna ten gadżet za ważny). Ostatnio miałem zabawną sytuację z przedmiotem, który jedni biorą za wędkę a inni za pompkę -- chodzi oczywiście o monopod. Fotografowałem postępy w budowie wiaduktu w Szczecinie. Podchodzi do mnie brygadzista i mówi tak: "Jak już pan robisz zdjęcia, to zrób pan tym moim murzynom, bo się opier... i siedzą". Powiedział to wystarczająco głośno, żeby "murzyni" usłyszeli, a ja po skończeniu podpory spełniłem jego życzenie. W domu zdjęcia wywaliłem, bo mi się nie podobały. Już wcześniej zauważyłem, że fotografowanie działa murzynom na nerwy -- po prostu nie są w stanie zgadnąć co z tymi zdjęciami dalej będzie. Jednak reagują dopiero na statyw lub monopod.
To było skanowane Nikon LS 50 (niestety skaner leży padnięty, ktoś mi musi do d... nakopać, żebym się ruszył do serwisu). Wyciągałem to w GIMP-ie, bo negatyw straszliwie porysowany. Co do AF, to Smiena zdaje się mi miała bardzo dobrą optykę. Tylko trzeba było z metrówką chodzić. Kilka zdjęć, które wykopałem ze śmieci, wygląda na ostre jak żyleta. Tu, prawdopodobnie, ostrość ustawiłem na nieskończoność, filtr miał mnożnik około 10 więc pewnie przy czułości 18 musiałem otworzyć na pełną dziurę 4.0 .
inna fotka:
link
Tu AF prawie trafił ;-)
Cedrys, przepraszam, przeczytaj mój wpis jeszcze raz - bo prawdopodobnie myślimy tak samo.
Przeciaż ja NIE CHWALĘ systemu dalmierzowego!!!!!! A fotografowanie analogiem uczy fotografowania - nie pstrykasz tysięcy fotek bez zastanowienia się tylko myślisz !!!!! nad kompozycją, kadrowaniem itd. Pstrykanie analogiem z dalmierzem zostawiam dla nostalgistów i zachwalających system dlamierzowy.
A jeżeli uważesz, ze na 1965 rok Zorki 4 był zły to chyba nie miałeś jej w ręku. A jaki to Pentacon 35 mm miałeś wtedy ? Pentacon Six (to na 110 film) czy może Practicę? Coś mi kręcisz. A moje Zorki (po rusku było Zorkij, po łacinie Zorki, zobacz sobie na Googlu - link - fotki tych aparatów) kupowałem po 20 - 80 złotych, a więc chyba za bezcen.
PS. Słyszałeś kiedyś o tych osobach; Jan Bułhak, Marian Dederko, Józef Kuczyński, Witold Romer i Tadeusz Wański - oni nigdy nie mieli cyfrówki w ręku.
a pentacon to fil 120 - 12 kl 6x6 i 220 22 kl 6x6, a typ 110 to tzw pocket - malenki film- największe g...no analogu
cd film 120 miał podkład papierowy na całej długości , a typ 220 tylko na początku i końcu filmu .
Photomaniac,
Oprócz Pentacona Six był jeszcze produkowany w Carl Zeiss Jena Pentacon m42. Kupiłem go, bo miał świetny obiektyw w porównaniu do tego w Zorce (50/2). Ruscy nie umieli jeszcze wtedy robić dobrych powłok, podobnie jak klisz. No i nie miał paralaksy, która strasznie mnie wkurzała.
Z Twojego ostatniego posta wynika, że aby się nauczyć fotografować, trzeba to zrobić na kliszowcu. Nie, nie trzeba. Można zacząć spokojnie na kompakcie. Czasem ta kliszowa przeszłość może być kulą u nogi i użytkownicy nowoczesnych lustrzanek nie potrafią prawidłowo zastosować korekty ekspozycji czy równowagi bieli, bo w ich starym kliszowcu tego nie było. Aparat cyfrowy przede wszystkim tym się różni od kliszowego, że zdjęcie robimy dokładnie takie jak chcemy, mimo że czasem trzeba wykonać kilkadziesiąt ekspozycji. Ryzyko, że nie wyjdzie jest tylko u początkujących amatorów. A co do tych nazwisk -- ich znajomość nie ma najmniejszego wpływu na jakość robionych zdjęć.
@Photomaniac - "PS. Słyszałeś kiedyś o tych osobach; Jan Bułhak, Marian Dederko, Józef Kuczyński, Witold Romer i Tadeusz Wański - oni nigdy nie mieli cyfrówki w ręku. "
Zdjecia jakie robili, mogly byc zrobione za pomoca "Camera obscura" (puszka od kawy z dziurka w przykrywce)
Zejdz do terazniejszosci i ogladaj dobre zdjecia wspolczesnych fotografow.
link
A co do fanatykow Leica, to : kto nie potrafi zrobic dobrego zdrjecia kazda inna kamera, nie zrobi go Leica.
Bez wzgledu na to ile kosztuje.
jest już Pentax Q !
link
Ale tak drogi jak ta Leica (w porównaniu ceny do jakości).
mz. nie jest to ciekawy produkt. Mały bo mały ... ale za mały ! Jakość zdjęć ? podejrzewam że taka jaka być powinna przy matrycy tej wielkości. Czyli jak zwykły kompakt. Wolałbym LX5. (mniejszy, matryca większa, lepsze szkło - jasność i szeroki kąt z małym zoomem) za niższą cenę.
Gdyby były w tej samej cenie też bym się głęboko zastanawiał ....
donkiszot - ci panowie od camera obscura (nie obrażaj mistrzów fotograffi) mają już swoje miejsce w historii fotografii - czego nie można powiedzieć o innych, którzy pstrykają tysiące fotek cyfrówkami. A twój link pokazuje świetne prace w Photoshopie - dobry grafik komputerowy z byle badziewia może zrobiś super efektowny obrazek.(bez obrazy, fotki są fajne, ale bardzo fotoszopowane)
Oczywiścieże można a nawet trzeba uczyć się fotografii na cyfrówkach. Jednk zabawa z kliszą i dalmierzem to tak jak jazda konna zamiast samochodem - sprawia dużo frajdy. Można wczuć się w dawnych mistrzów i docenić swoją cyfrową lustrzankę.
Cedrys - jaki ty miałeś aparat Pentacon? Pentacon F, FB czy Super. A w VEB Carl Zeiss Jena (DDR) produkowano obiektywy, w VEB Pentacon Dresden aparaty. Chodzi ci o obiektyw czy aparat Pentacon?
@Photomaniac - widze ze nie lubisz Photoshopa, wiem dlaczego, bo go nie znasz,
Mozna rowniez robic wlasne plyty szklane i mieszac emulsje.
Co do historii to wiele osob do niej trafilo, nie jest to jednak powodem do nasladownictwa.
Sadzac po komentarzach nalezysz do weteranow i zastygles w konserwatywnych pogladach.
W końcu zdiagnozowałem moją chorobę - JESTEM SNOBEM. Zaczęło się niewinnie od aparatu Canon 400D i kitowego obiektywu - ale w międzyczasie z jakiegoś powodu przestało mi się podobać, że mogę przybliżać i oddalać kadr i kupiłem sobie stałkę 50 sigmy. Czy to już był zalążek mojego snobizmu - robić foty aparatem bez zooma? Po co? Robienie zdjęć zaczęło mnie pochłaniać bez reszty, a że miałem trochę odłożonych pieniędzy postanowiłem zamienić aparat na 5D MarkII i co gorsza kupiłem do niego stałą L-kę. Choroba postępowała. Na mieście ludzie patrzyli z podziwem na mój aparat i czerwony pasek na obiektywie. Pewnego dnia zgrałem moje zdjęcia i uświadomiłem sobie, że robię coraz więcej zdjęć i coraz mniej dobrych, przyłapywałem się na tym, że pstrykam zdjęcia bez zastanowienia całymi seriami. Ponieważ fotografia jako taka zaczynała u mnie w życiu zajmować dosyć ważne miejsce postanowiłem spróbować z analogiem. Podobała mi się poręczność dalmierzy - wybór padł na prostą Bessę R3A + stałka 35 mm Voigtlandera. Robienie zdjęć tym małym, niepozornym gówienkiem, zaczęło mi holender sprawiać radość - przepraszam Was wszyskich. Zaczęły mi wychodzić foty, z których byłem zadowolony. I nagle nastąpiła kulminacja mojej choroby, coś mi się stało z głową - kupiłem sobie do mojej bessy - 50 mm Leica Summilux. Boże jak mi głupio - przepraszam jeszcze raz wszystkich. Co gorsza nie żałuję - moje zdjęcia zyskały. Mój rozwijający się snobizm, był karmiony też coraz częściej na ulicy - "Boże - takim złomem robisz zdjęcia? Mam na strychu dwa podobne - dać Ci?".
W przyszłym roku wyjeżdżam z Polski w 3 letną podróż i ze względu na wygodę cyfry planuję do mojego summiluxa dokupić M9 (lub M10 jak wyjdzie). Nie zabiorę w podróż mojego Canona z zestawem obiektywów bo waży wszystko 12 kg, tylko wezmę jedną 50-tkę - starczy - poza tym nie rzuca się w oczy - 99% ludzi myśli że to szajs. Oczywiście zdjęć robił nią nie będę - tylko gdzieś na jakimś statku wypatrzę jakiegoś fotografa i poproszę go żeby cyknął mi fotę ;) (to taki żart do Photomaniac).
Photomaniac przeczytałem Twoj przydługi wywód i śmiać mi się chce, po pierwsze po co wyjaśniasz działanie dalmierza skoro to było nie było forum fotograficzne i jeśli nie wszyscy to większość wie jak to działa, wygląda to tak jakbyś 5 minut temu przeczytał o aparacie dalmierzowym w wikipedii i teraz dzielisz się z nami głupimi tą wiedzą tajemną, ja mam wrażenie, że Ty nigdy dalmierza w ręku nie miałeś, teoretyk jesteś i tyle. Po drugie, jeśli nawet miałeś to Twój wywód sprowadza się do jednego wniosku: NIE RADZISZ SOBIE Z DALMIERZEM I TYLE, ale wyobraź sobie, że są na świecie ludzie, którzy radzą sobie z nim doskonale, tak, że jest dla nich wręcz przedłużeniem ręki i oka (jedni potrafią obsługiwać manualną skrzynię biegów inni jeżdżą tylko na automacie :) Poza tym jeśli uważasz, że wadą jest to, że w wizjerze dalmierza widać więcej niż znajdzie się na kadrze to potwierdza tylko moją tezę, że O DALMIERZACH I ICH ZASTOSOWANIU NIE WIESZ NIC...
@rangefinder - pij duzo mleka, moze atak Ci przejdzie, to regeneruje komorki mozgowe.
@cedrys abstrahując od tematu. Gdyby mnie poproszono o wykonanie "murzynom" na budowie zdjęć bo siedzą to mógłby usłuszeć niecenzuralne słowo...
@rangefinder - nie ma roznicy w wadze miedzy Canonem 5Dmk II z 50/1.4 a M9 z sumiluxem 50/1,4.
Czy pracujesz w salonie Leitza?
@photolo: link
"Shot as JPG, LEICA M9 images have horrible color rendition"
"Shot as DNGs and opened in most software, the M9's color rendition also looks pretty sad compared to most Oriental cameras"
"I find my M9's JPGs are often greener or yellower than I prefer, and there are no WB tweaks."
"I find the colors directly out of the M9 as JPG, or as default DNG, to be the worst I've ever seen in a digital camera. They are nasty, with greenish yellows, and everything looks really crappy."
link
"Then the M9 picture. Sharpness is slightly lower and the skin tones less accurate." (w porownaniu do D3x)
"In straight recording Nikon and Canon have an advantage as their colour profiles are optimized for skin reproduction and other often selected colours."
itd. juz mi sie nie chce wiecej szukac.
@Photomaniac: Mam M3 i D90. Wczesniej mialem cala mase innych wynalazkow. Nadal bede twierdzil ze wole fotografowac M3. Gdybym tylko nie musial zmieniac filmow i skanowac negatywow! Nie wiem, nie mam problemow z ostroscia. Ostre jest to co chce zeby bylo. Czasem nie trafie ale moj Nikon tez czasem nie trafi. Natomiast po zmroku radze sobie duzo lepiej niz AF Nikona. Wizjer jest gigantyczny! Duzo wiekszy niz w pelnoklatkowej lustrzance. I o niebo jasniejszy. Fakt ze widze co bedzie poza kadrem jest zaleta, nie wada. Kazdy powinien sprobowac zeby zobaczyc jak to magicznie poprawia kompozycje jego zdjec.
Optyczne. pl nie sa towarzystwem wzajemnej adoracji,sa strona komercyjna majaca na celu propagowanie handlu produktami z branzy fotograficznej.
Kazda informacja ma na celu zwiekszenie sprzedazy produktow i zwiekszenia zysku agentow przesylajacych informacje o wlasnych produktach.
Wsrod komentarzy pod pseudonimem moga sie zdazyc subiektywne opinie przedstawicieli zainteresowanych firm
do mekanik... no tak, wiedziałem, że to muszą być wypowiedzi użytkowników Nikon'a, niepotrzebnie ugryzłem się w język w poprzedniej wypowiedzi, rzeczywiście, dla kogoś kto na codzień fotografuje Nikon'ami kolory z Leica MUSZĄ być nienaturalne... na Nikon'ach pod logo D700, czy D3 powinno być drugie: SOLARIUM TURBO :), są ludzie, zwłaszcza fotografowie ślubni, którzy wręcz uwielbiają opalać ludzi Nikon'ami i większości odbiorcow to się podoba, ja jednak wolę kolory maksymalnie zbliżone do rzeczywistości... Pozdro.
Daleki jestem od zachwycania się zasadą działania "rangefindera" ale myślę że i to obecnie jest całkiem łatwe do modyfikacji w sposób który do linii rozwoju AF doda po lustrzankach następne ogniwo - ostrzenie na punkt gdzie skierowana jest źrenica - testowane już w grach myślę że już lub bardzo niedługo możliwe technicznie i to nie tylko w aparatach powyżej 5tyś Euro szt..
@photolaitz - w Canonie i pewnie w Nikonie jest mozliwosc ustawienia stopnia nasycenia barw .
Czy Leitz niema takiej opcji?
To czas na kolejna wersje "firmware".
PS. Osoby kupujace M9 powinno byc stac na zakup Photoshopa i fotografowanie w RAW.
JPG jest tylko dla amatorow z compaktami.
@mekanik, coś kolesie z Twojego bez af nie bardzo ostrzyć potrafią, żeby daleko nie szukać porównania:
link
A kolory skóry też lepsze z nikosia? Nie wiedziałem, że azjatki mają podobną karnację jak: link Ubawiłem się setnie... Twoimi kompleksami :)
Photomaniac, jak byś nie zauważył, to przez 60-70 lat wizjery w dalmierzowcach troszkę urosły, wydłużyła się jakoś baza i plamka też zdaje się jaśniejsza. Albo mi się zdawało?;)
"kolesie z Twojego bez af nie bardzo ostrzyć potrafią" linka wzięło zeżarło.
@bobbysixkiller - wierzysz w to co piszesz?
Czy to nie logiczny belkot?
donkiszot, w którym dokładnie miejscu? Bardzo nie lubię retoryki w stylu prezesa kurdupla i jego wafli. Precyzyjniej poproszę.
Salon Lejtza w Polsce jest jedynym w Europie, ze wzgledu na potencjalna ilosc "nowobogackich" nie zorientowanych w dzialaniu rynku konsumpcyjnego.
Nadstepny SALON prawdopodobnie bedzie otwarty w Moskwie.
Oba kraje laczy maksymalna korupcja w skali Europejskiej.
Leica daje z M9 LR3
Dobra, już nie musisz się odzywać. MISZCZ!
@bobbysixkiller - dzieki.
Zyje jako fotograf od 40 lat w Szwecji.
Od wielu lat nie slyszalem od moich kolegow fotografow, zeby ktos mowil o produktach firmy Leitz, Zeiss czy Voigtlander.
W Szwecji nie ma agentury tych firm od lat.
Sledze od pewnego czasu stone internetowa Optyczne.pl i z podziwem zauwazam spopra aktywnosc Sal0onu Leitza,
Agentur Zeissa i Voigtlandrera.
Wedlug normalnych zasad firmy te zalcza sie do gropy "retro" czyli cos z przeszlosci , urzywane lub z lombardu.
Ceny tych produktow zadziwiaja, mimo ze sa starymi konstrukcjami,produkowane jak atrapy, w starym stylu, osiagaja ceny wielokrotnie wyzsze niz nowoczesne produkty.
Polska zostala przyjeta do EU ze wzgledu na wielkosc i chlonnosc rynku. Ilosc "nowobogackch" miala rowniez swoja role.
Mowi sie ze za kazdym wieklim majatkiem kryje sie ,nie wykryte przestepstwo.
To sa wszyscy ci nowobogaccy.
Kiedy czuja sie bezpiecznie, zaczynaja wydawac pieniadze.
Dobre to jest to co drogie, a najlepsze to co najdrozsze, "Nie wiem co to jest ale stac mnie".
Nie twierdze absolutnie ze kljenci Leitza to zlodzieje i oszusci.
Jak jednak wytlumaczyc fakt, kiedy ktos kopuje dla kaprysu produkt za 40.000 zl,(kamera plus obiektywy) kiedy srednia zarobkow wynosi 2500 - 3000 zl.
Oprucz tego ma dom, zone (droga zeby sie nie puszczala), samochod, dzieci i znajomych do szpanowania.
Prosze niech ktos mi to wytlumaczy, albo urzad podatkowy.
@donkiszot: chyba źle diagnozujesz sytuację. Po pierwsze w tym kraju jest całkiem sporo ludzi których majątek to wielokrotność takiego aparatu. Po drugie, jest tu całkiem sporo ludzi, którzy chcieli by mieć coś luksusowego. Nie wiedzą, jak wygląda luksusowy towar.
Dzieki za wszystkie wyjasnienia i nikomu nie zazdroszcze, tylko sie dziwie.
donkiszot,
"Mowi sie ze za kazdym wieklim majatkiem kryje sie ,nie wykryte przestepstwo."
To nieprawda, duże pieniądze można zdobyć w całkowicie uczciwy sposób, niekoniecznie na loterii czy giełdzie. Zapewniają to prawa kapitalizmu, w którym żyjemy. Natomiast źródeł potrzeby szpanowania czy, jak się teraz mówi, lansu należy szukać w społecznej naturze człowieka. Zwykle zaczyna się od marzeń i naśladownictwa a później jest systematyczne wskrabywanie się po drabinie hierarchii społecznej, coraz wyżej i wyżej. M9 to jest mały gadżet, trochę większy niż Rolex wysadzany brylantami. Większy jest już garnitur od Armaniego i buty od Gucciego. Dużo droższa jest czerwona bryczka sportowa no i hacjenda z designerskim ogrodem -- ta to dopiero zadaje lansu! Czy to źle? Moim zdaniem nie, jak ktoś to lubi to niech sobie ma, jego broszka.
@cedrys - ok ale jak wytlomaczyc ta korupcje, od gory do dolu. Polska jest na 40 mijscu, tak ja Srilanka?
Bylem tam wiele razy i wiem jak to dziala.
donkiszot,
Bardzo prosto: złodziejstwo, korupcja i inne przestępstwa mają miejsce dlatego, że mogą (zgodnie z prawem Murphego). Jedynym sposobem jest skuteczne ściganie. To nie jest jednak na temat...
Mysle ze jest na temat, bo zlodzieje szpanuja i wypowiadaja sie na tematy fotograficzne i twierdza ze biedni im zazdroszcza
Glupota zlodziei doprowadzila ich do obledu, i twierdza ze wartosc fotografi zalezy od ceny kamery
Na lotnisku Gatwick w Dixons'ie Leica ma silna reprezentacje. Obsluga jest mila i jak sie poprosi to mozna M9 miec w rece i zrobic zdjecia na wlasnej karcie pamieci.
Wniosek: zapozniony pod kazdym wzgledem technologicznym szrot.
P.S.
Prosze nie uzywac wyrazow typu "murzyn" bo sie pan posel afro-polak godson obrazi.
@thorgal - to czysta desperacja .
Leica to aparat z analogową dusza w którym bije cyfrowe serce. To niszowy produkt w zasadzie ostatni prawdziwy aparat manualny (przysłona, ostrość). Pewnie jego popularność w jakimś stopniu bazuje na sentymentach. Gałki metal, nie jakieś tam magnezy tylko mosiądz. Tego nie robi już nikt. Postęp i konkurencja spowodowały powstanie konstrukcji niewątpliwie doskonalszych. Ale mimo to ja nie chcę żeby był tylko Volkswagen, czasami warto przejechać się czymś innym
Biedni , bogaci Polscy bogacze daja sie "dymac" przez Leica Gallery Warszawa
donkiszot dawmo tak glupich slow tu nie bylo jak twoje
znam dosc duzo wlascieli M9 i zaden nie jest ani snobem ani zlodziejem
ba, kazdy uzywa go do robienia zajebistych zdjec a nie jako bizuteri
Cześć panowie, wyłączam się. Poziom dyskusji spadł poniżej akceptowanej przeze mnie granicy przyzwoitości. Jak zwykle na forach - anonimowość pozwala na pyskówkę i obrażanie innych. By By!
@ mekanik "....no niezupelnie. Co chwile czytam jak ktos musial wyslac obiektyw RAZEM Z APARATEM do kalibracji. Nie dalej jak pare dni temu Steve Huff wspominal ze jego Noctilux i M9 wlasnie wrocily od Leiki i dopiero teraz jego zdjecia sa naprawde ostre. Czyli ktos kupuje zestaw za 17tys $ i wlasciwie od razu nalezaloby go wyslac do serwisu. Wiec z ta 'certyfikacja' jest tak sobie. Albo 35mm lux ktory na M9 w ogole nie ostrzyl i musieli wypuscic 35 mark II. "
Miałem to samo, ale wystarczyła chwila z 2mm imbusem i nie trzeba wysyłać sprzętu do Solms. Układ dalmierzowy jest niesamowicie czuły i precyzyjny, więc wystarczy milimetrowy obrót śrubką, żeby się sprzęt rozjechał.
Nie ma to nic wspólnego z jakością samych obiektywów, bo ta jest naprawdę fantastyczna.
Ja zacząłem, to może i ja zakończę.
Kupie kiedyś sobie dalmierz z czerwoną kropką.
Dlaczego!?
1. Nikt nigdy nie powie mi . Ooo masz stary model...(bo nigdy nie będzie starym modelem).
2. Jedyne FF które nie nadwyręża kręgosłupa.
3. Robiąc zdjęcie na ulicy, nie wyglądam jak jakiś ... onanista sprzętowy.
4. Bo Leica jest tego warta. Kto próbował ten wie.
Po raz kolejny pozdrawiam wszystkich, wszystko wiedzących teoretyków.
@Cedrys
"duże pieniądze można zdobyć w całkowicie uczciwy sposób, niekoniecznie na loterii czy giełdzie"
- Ale tylko, gdy wychodzimy z założenia (błędnego) że giełda i loteria są uczciwe.
Ale tak to już jest. Biedny mówi, że żeby być bogatym, to pierwszy milion trzeba ukraść. A bogaty na to:
"Nieważne który milion ukradniesz, dla biednego i tak będziesz złodziejem" ;-)
patrząc na obroty Leica z ostatnich 2 lat finansowych:
2009/2010 : 132.141 kEUR
2010/2011 : 212.005 kEUR
coś w ich sprzęcie jednak musi być dobrego skoro się tak dobrze sprzedaje... pamiętajmy też że te 6k euro z kawałkiem to w innych krajach nie jest jakaś straszna kasa...