Legendarne obiektywy - Kieszonkowe trzysetki Nikona
1. Wstęp
Na samym początku warto o nich napisać nieco szerzej, a przy okazji uzasadnić, dlaczego w tytule obiektywy te nazwano kieszonkowymi. Z hasłem „teleobiektyw” najczęściej kojarzy się długa i ciężka „rura” o dużym otworze względnym, która po założeniu często dwuczęściowej osłony przeciwsłonecznej wygląda równie imponująco, co cena tego cacka w ofercie producenta. Takie skojarzenie jest jak najzupełniej poprawne, bo konstrukcje klasy 400/2.8 czy 600/4 są pod każdym względem imponujące. Często takie długie „lufy” widzimy w użyciu z monopodu lub statywu podczas ważnych imprez sportowych, co dodatkowo podnosi ich prestiż. Tymczasem w ofercie praktycznie każdego producenta optyki były lub są konstrukcje znacznie bardziej filigranowe, nie tak może szpanerskie jak wspomniane 400/2.8 i 600/4, ale za to oferujące całe mnóstwo innych zalet, jak choćby znacznie mniejsza masa i wymiary oraz – co szczególnie ważne – niższa cena.
W tym tekście przedstawimy 9 różnych teleobiektywów Nikkor, z których każdy waży około kilograma, a znaczna część z nich nawet dziś zaspokoi wymagania jakościowe, jakie stawiają przed nami lustrzanki cyfrowe wysokiej rozdzielczości. Dlaczego kieszonkowe? Opisane poniżej obiektywy 300 mm bez problemów mieszczą się w kieszeni kamizelki fotograficznej lub jednej przegródce średniej wielkości torby fotograficznej czy plecaka. Jest jeszcze jeden argument, by nieco spopularyzować te konstrukcje: z odpowiednim adapterem dają one doskonałe wyniki z różnorodnymi aparatami bezlusterkowymi. Autor tekstu – będąc gorącym zwolennikiem tego typu aparatów – od pewnego czasu z dużym powodzeniem stosuje te obiektywy, ciesząc się efektywną ogniskową 450 mm. Posiadacze aparatów z matrycą Cztery Trzecie zyskają jeszcze więcej, bo efektywna ogniskowa urośnie do imponującej wartości 600 mm. Czytując fora użytkowników różnych systemów foto, często widzi się niepohamowany pęd ku tanim, plastikowym i ciemnym zoomom, podczas gdy za sporo mniejszą kwotę mieć można znacznie ostrzejszy, jaśniejszy i bez porównania solidniejszy obiektyw „Made in Japan”. Wiele osób boi się ręcznego ogniskowania, mimo, że takie opcje jak „focus peaking” lub „digital split image” są w użyciu łatwiejsze (i szybsze!) niż można przypuszczać. Omawiane tu teleobiektywy to pewnego rodzaju pomost między klasą „supertele”, rozpoczynającą się modelem 300/2.8, a znacznie mniejszymi i popularniejszymi teleobiektywami klasy 135, 180 czy 200 mm.
O autorzeMarcin Górko (ur. w 1971 r.) – absolwent Politechniki Łódzkiej oraz dyplomowany instruktor fotografii. Pierwszy poważny kontakt z optyką miał w 1988 r., kiedy zaczął interesować się astronomią. Rok 1993 to początek jego przygody ze sprzętem fotograficznym firmy Nikon. W tym samym roku nawiązał współpracę z czasopismem „Foto Kurier”. Autor pierwszego w Polsce kompendium na temat sprzętu fotograficznego Nikon „System Nikona”. Od 2005 r. współpracownik Nikon Polska, gdzie zajmuje się głównie sprzętem Sport Optics. Współautor wydanej przez Nikon Polska książki „Radość Fotografowania”. |