Canon EOS 250D - test aparatu
3. Użytkowanie i ergonomia
Sama obsługa aparatu również jest typowa dla klasy, jaką ten reprezentuje. Do dyspozycji mamy niestety tylko jedno kółko sterujące, ale po oswojeniu się, nawet bez drugiego da się zmieniać nastawy w rozsądnym tempie. Znacząco pomaga w tym dedykowany przycisk ISO oraz dobrej jakości dotykowy ekran.
Obiektywy
Canona 250D można zakupić między innymi w zestawie z obiektywami EF-S 18–55 mm f/4.0–5.6 IS STM lub EF-S 18–135 mm f/3.5–5.6 IS STM. Mimo wbudowanej optycznej stabilizacji obrazu, są to konstrukcje typowo amatorskie. Ciekawym rozwiązaniem jest „essential portrait kit” w którym poza standardowym EF-S 18–55mm f/4.0–5.6 IS STM do aparatu dołączana jest „amatorska portretówka”, czyli obiektyw Canon EF 50mm f/1.8 STM.
Na tym oczywiście opcje się nie kończą – lista obiektywów z bagnetem Canon EF, zarówno firmowych, jak i oferowanych przez firmy trzecie, jest monstrualna. Są wśród nich dobrej klasy uniwersalne zoomy, tańsze i droższe obiektywy stałoogniskowe, instrumenty specjalistyczne (np. tilt-shift czy macro), czy też topowe obiektywy serii L. Użytkownik sam może wybrać, jaki rodzaj fotografii najbardziej go pasjonuje oraz czy będzie w przyszłości rozważać wymianę aparatu na pełnoklatkowy, czy woli zostać przy matrycy APS-C i stosownie dobrać optykę. Opcji do wyboru nigdy nie zabraknie.
Szybkość
Do szybkości testowanego aparatu trudno mieć zastrzeżenia, zwłaszcza że mówimy o amatorskiej konstrukcji. Czas uruchamiania urządzenia jest bardzo dobry, podobnie jak jego responsywność przy zmianie ustawień, przeglądaniu menu czy otwieraniu zdjęć. Jedyne funkcje wymagające nieco cierpliwości to te związane z trybem HDR oraz filmami poklatkowymi – przy korzystaniu z nich przyjdzie nam poczekać kilka sekund w oczekiwaniu na efekty.
Zdjęcia seryjne
Canon EOS 250D oferuje tylko jedną prędkość zdjęć seryjnych – 5 kl/sek.
Test zdjęć seryjnych wykonaliśmy z kartą SDXC UHS-II V90 o deklarowanej prędkości zapisu do 260 MB/sek przy ustawionej czułości wynoszącej 1600 ISO i migawce 1/1000 sekundy. Zdjęcia RAW zajmowały średnio 31 MB, JPEG LARGE FINE o rozdzielczości 6000×4000 pikseli 7,1 MB. Dla trwającej 30 sekund serii otrzymaliśmy następujące rezultaty:
- 150 zdjęć JPEG LARGE FINE (5.00 kl/sek),
- 85 zdjęć RAW (2.83 kl/sek).
Dokładne wyniki naszych pomiarów dla poszczególnych rodzajów plików prezentujemy na poniższych wykresach.
Jak widać, przy serii zdjęć JPEG aparat osiąga deklarowaną prędkość z dokładnością szwajcarskiego zegarka, a fotografowanie w tym trybie z szybką kartą pamięci powoduje, że problem zapełnienia się bufora nie występuje. Z kolei zachowanie w trybie RAW jest dość interesujące. Po trwającej 11 klatek serii z pełną prędkością, 250D najpierw zwalnia do około 1.5 kl/sek, a następnie przechodzi w tryb „szybka seria – długa pauza”. Trudno oceniać czy takie zachowanie należy uznać za lepsze, czy gorsze od typowego fotografowania z niższą prędkością.
Jeśli chodzi o porównanie z poprzednikiem, widać wyraźny postęp, zwłaszcza w trybie RAW. EOS 200D był w stanie wykonać w nim jedynie 50 zdjęć w 30 sekund, podczas gdy testowany aparat dał radę zarejestrować 85 klatek. Jest to wynik niemal identyczny jak w Nikonie D3500 i dużo lepszy niż w przypadku również używanego tu do porównań aparatu Fujifilm X-A7.
Stabilizacja obrazu
Podobnie jak wszystkie pozostałe lustrzanki tego producenta, także testowany aparat nie oferuje stabilizacji matrycy. Osoby poszukujące możliwości wykonywania nieporuszonych zdjęć z dłuższymi czasami naświetlania bez statywu muszą zatem zaopatrzyć się w obiektywy oferujące stabilizację optyczną.
Czyszczenie matrycy
Canon 250D wyposażony został w system czyszczenia matrycy za pomocą ultradźwięków, który można uruchomić w dowolnym momencie oraz aktywować jego automatyczne działanie przy każdym włączeniu i wyłączeniu aparatu. W trakcie całego testu mieliśmy aktywne automatyczne czyszczenie matrycy i nie zanotowaliśmy gromadzenia się kurzu na matrycy. Można zatem uznać, że system czyszczenia jest skuteczny, choć oczywiście trudno przewidzieć jego wydajność przy dłuższym okresie użytkowania aparatu.
Zdjęcia z przedziałem czasu
Canon EOS 250D umożliwia tworzenie filmów poklatkowych już na poziomie aparatu. Wynikowe filmy mogą być zapisane w Full HD lub w 4K. Interwał fotografowania może zostać ustawiony w zakresie od 1 sekundy do 60 minut. Z kolei liczba zdjęć regulowana jest pomiędzy wartościami 2 i 3600. Dodatkowo, należy wybrać metodę pomiaru ekspozycji. Pierwszą możliwością jest zablokowanie pomiaru na pierwszej klatce. W takim wypadku każde kolejne zdjęcie rejestrowane jest z ustawieniami pierwszego ujęcia. Po wybraniu drugiej opcji aparat mierzy ekspozycję przed wykonaniem każdej z pojedynczych fotografii. Oprócz tego mamy możliwość ustawienia automatycznego wyłączenia ekranu podczas wykonywania zdjęć, by ograniczyć zużycie prądu.
Przykładowe filmy poklatkowe zostały zamieszczone razem z resztą przykładowych filmów w poprzednim rozdziale.
Łączność bezprzewodowa
Testowany aparat potrafi połączyć się z wieloma różnego rodzaju urządzeniami przy wykorzystaniu komunikacji Wi-Fi lub Bluetooth. W porównaniu z poprzednikiem stracił on niestety przyspieszające parowanie z użyciem NFC.
Dostępne opcje obejmują łączenie się ze smartfonami i tabletami (wyposażonymi w system Android lub iOS), komputerami stacjonarnymi, drukarkami, pilotami bezprzewodowymi oraz chmurą. W przypadku komputerów, smartfonów i tabletów wymagane jest zainstalowanie na urządzeniu dedykowanej aplikacji (EOS Utility lub Camera Connect zależnie od typu urządzenia).
Na potrzeby testu aparat sparowaliśmy ze smartfonem wykorzystującym system operacyjny Android. Przeznaczona nań aplikacja pobiera się szybko, jest bardzo intuicyjna w obsłudze i nie sprawia problemów przy parowaniu z aparatem. Pozwala ona na przeglądanie zapisanych na karcie pamięci lustrzanki zdjęć i filmów, jak również na zdalne sterowanie w trybie fotograficznym i filmowym. Aplikacja pozwala na zmianę podstawowych nastaw takich jak ISO, czas migawki czy przysłona, umożliwia też wskazanie, na którą część kadru aparat ma wyostrzyć. Nie mamy jednak dostępu do bardziej zaawansowanych ustawień fotograficznych. Nieco lepiej wygląda sytuacja w trybie filmowym – tam zmieniać możemy niemal wszystko, włącznie z tak fundamentalnymi parametrami jak rozdzielczość i klatkaż.
Tryb Location Information pozwala na przesyłanie informacji na temat aktualnego położenia smartfona (wyposażonego w moduł GPS) do wykonywanych aparatem zdjęć, a Camera Settings daje możliwość zmiany ustawień związanych z datą, godziną i strefą czasową.
Lampa błyskowa
W testowanym aparacie zastosowano wbudowaną lampę błyskową o liczbie przewodniej 9.8 (dla ISO 100). Automatyka błysku w testowanej lustrzance oparta jest o pomiar E-TTL II, a regulacji mocy błysku można dokonywać w zakresie ±2 EV ze skokiem 1/3 lub 1/2 EV. Pokrycie błysku odpowiada kątowi widzenia obiektywu o ogniskowej 18 mm. Czas synchronizacji wbudowanej lampy błyskowej wynosi 1/200 sekundy. W menu znaleźć można ustawienia tego czasu w trybie priorytetu przysłony:
- Automatyczny,
- Automatyczny w przedziale 1/200–1/60 sekundy,
- 1/200 sekundy (stały).
Ustawienia dotyczące błysku znajdują się w drugiej zakładce menu fotografowania. Są tam funkcje dotyczące zarówno wbudowanej lampy błyskowej, jak i zewnętrznej, przy czym w przypadku tej drugiej uaktywniają się one dopiero po jej podłączeniu:
- Lampa błyskowa włącz/wyłącz,
- Pomiar E-TTL II (wielosegmentowy, uśredniony),
- Tryb AV – czas synchronizacji błysku,
- Nastawy lampy wbudowanej,
- Nastawy lampy zewnętrznej,
- Nastawy C.Fn lampy zewnętrznej,
- Kasuj nastawy C.Fn lampy zewnętrznej.
W nastawach lampy wbudowanej można znaleźć wybór:
- Wbudowana lampa (zwykły błysk, łatwe fotografowanie z bezprzewodową lampą błyskową, niestandardowe fotografowanie z bezprzewodową lampą błyskową),
- Tryb błysku (E-TTL II lub Manual flash; aktywne przy wybraniu opcji „niestandardowe fotografowanie z bezprzewodową lampą błyskową”),
- Tryb synchronizacji z pierwszą lub drugą kurtyną migawki,
- Kompensacja ekspozycji lampy błyskowej.
Nastawy zewnętrznej lampy błyskowej dostępne są w momencie jej podłączenia i zależą od jej rodzaju. Dostępne są następujące ustawienia:
- Tryb błysku (E-TTL II, Manual Flash, Multi Flash, TTL, Auto Ext. Flash, Man. Ext. Flash),
- Tryb synchronizacji,
- Sekwencja ekspozycji lampy błyskowej,
- Kompensacja ekspozycji lampy błyskowej,
- Zoom,
- Nastawy bezprzewodowe.
Dodajmy w tym miejscu, że gorąca stopka testowanego aparatu jest pozbawiona środkowego pinu, co uniemożliwia zastosowanie manualnych lamp innych producentów i wyzwalaczy radiowych używających środkowego pinu.
Siłę błysku lampy wbudowanej zawsze porównujemy wykonując zdjęcie przy czułości 100 ISO, migawce 1/100 sekundy i przysłonie f/8.0. Wszystkie pozostałe ustawienia, jak na przykład kompensacja błysku, są w pozycji neutralnej. Zdjęcia w trybie manualnym (M) z opisanymi wcześniej parametrami i w trybie półautomatycznym (P) przy ISO 100 przedstawiamy poniżej.
Tryb M | |||
250D | D3500 | ||
Tryb P | |||
250D | D3500 | ||
Obydwa porównywane tu urządzenia doświetliły scenę na zbliżonym poziomie. W trybie manualnym nieco lepiej poradził sobie Canon, zaś w trybie półautomatycznym – Nikon. Nie są to jednak duże różnice, znacznie większe daje się zauważyć porównując mocno niedoświetloną scenkę zarejestrowaną w trybie manualnym z poprawniejszą ekspozycją uzyskaną w trybie P.
Autofokus
W Canonie 250D zastosowano 9-punktowy fazowy autofokus z centralnym punktem krzyżowym, taki sam jak w poprzednim i wielu innych starszych modelach tego producenta. Użytkownik ma do wyboru ustawianie ostrości z użyciem wybranego punktu lub skorzystanie z automatyki modułu AF. Zakres detekcji autofokusa dla centralnego punktu wynosi od −0,5 do 18 EV przy ISO 100. W warunkach słabego oświetlenia lampa błyskowa może emitować serię błysków, wspomagając pracę ustawiania ostrości.
W testowanym aparacie autofokus może działać w następujących trybach:
- One Shot AF – jednorazowe ustawienie ostrości po naciśnięciu do połowy spustu migawki,
- AI Servo AF – tryb ciągłego autofokusa dopasowującego się do poruszającego się obiektu,
- AI Focus AF – tryb pośredni, w którym aparat automatycznie wybiera, czy ma działać w AI Servo, czy One Shot.
Standardowo w teście autofokusa wykonujemy serię 40 zdjęć. Na zastosowanym obiektywie ustawiamy przesłonę f/2.8 i fotografujemy tablicę rozdzielczości, każdorazowo przeogniskowując obiektyw. Wyniki przedstawiamy w postaci histogramu, który prezentuje procentowe wartości odchyłek od najlepszego pomiaru MTF50 w serii.
Tym razem jednak nie wszystko poszło bezproblemowo. Wyniki uzyskane z wykorzystaniem testowanego aparatu oraz redakcyjnego obiektywu Canon 35mm f/2 IS USM (zwykle używanego do testowania autofokusa w niepełnoklatkowych lustrzankach Canona) były dramatycznie złe. Odchyłki sięgały 60% i nie były to pojedyncze nietrafione zdjęcia, raczej równomierny rozkład – po kilka kadrów na każdy zakres odchyłki od 0 do wspomnianych 60%. By wykluczyć błędy ludzkie, cały test powtórzył inny redaktor. Z identycznym skutkiem. Prawdopodobnie cała sytuacja wymagałaby wysłania body i obiektywu na kalibrację do serwisu.
Ze względu na ograniczony czas na przeprowadzenie testu, zdecydowaliśmy się zamiast tego przedstawić wyniki dla obiektywu Canon 50mm f/1.8 STM, a wspomnianą wcześniej 35-kę przetestować na 250D z wykorzystaniem autofokusa Dual Pixel. Oto wyniki dla przysłony f/2.8 i serii 40 zdjęć.
W dziennym świetle testowany Canon wypada najsłabiej z całej porównywanej trójki. Według przyjmowanego w naszych testach kryterium akceptowalnej ostrości (odchyłka poniżej 20%), ponad połowa wykonanych zdjęć jest nieostra.
Co ciekawe, sytuacja znacząco poprawia się po przejściu na światło żarowe. Tutaj wszystkie zdjęcia z Canona mieszczą się w kryterium akceptowalnej ostrości, a dodatkowo 90% z nich ma odchyłkę mniejszą niż 15%.
Warto przy tym zwrócić uwagę, że największa liczba zdjęć miała odchyłkę między 10.5 a 13.5% co sugeruje, że błąd ma charakter systemowy i być może (znów) pomogłaby kalibracja korpusu i obiektywu.
Przyjrzyjmy się teraz, jak prezentuje się autofokus testowanego aparatu w trybie live view – system Dual Pixel CMOS AF.
Po „zrobieniu z 250D bezlusterkowca” wyniki pracy jego autofokusa uległy zauważalnej poprawie i to pomimo sparowania aparatu z wspomnianym powyżej, problematycznym 35mm f/2 IS USM. Prawie 90% zdjęć ma odchyłkę mniejszą niż 4.5%. Porównując wyniki z poprzednich dwóch wykresów oraz to, co oferują przytoczone tu Fuji X-A7 i Nikon D3500, trzeba uznać wyższość amatorskich bezlusterkowców nad amatorskimi lustrzankami.
Pomiar światła
Czujnik światła RGB + IR zastosowany w Canonie 250D składa się z 63 stref. Pracuje w zakresie 1–20 EV (dla 50 mm, f/1.4, ISO 100). Testowany aparat pozwala na kompensację ekspozycji w zakresie 5 EV, ze skokiem 1/2 EV lub 1/3 i umożliwia pomiar w następujących trybach:- przy korzystaniu z wizjera: 63-strefowy dwuwarstwowy czujnik pomiarowy z obsługą pomiaru wielosegmentowego, skupionego, punktowego (tylko środek) i centralnie ważonego uśrednionego,
- przy korzystaniu z trybu live view:
- pomiar wielosegmentowy (384 strefy),
- pomiar skupiony (około 5.5% ekranu LCD),
- pomiar punktowy (około 3.7% ekranu LCD),
- pomiar centralnie ważony uśredniony.
Podczas testu nie zauważyliśmy większych problemów z pracą pomiaru światła. Korekty ekspozycji, jeśli już się zdarzały, nie przekraczały 2/3EV.