Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
SSD to dziś zwyczajnie podstawa każdego przyzwoitego kompa. Ponad 3 lata temu zainstalowałem windę 7 na takim dysku i do dziś odpala w 32 sekundy a zwiechy systemu to pojęcie mi obce.
"20-megabajtowy dysk SSD, czyli Solid-state Drive. Ciężko znaleźć polski odpowiednik dla tego określenia. Chcąc tłumaczyć to dosłownie otrzymamy "dysk w stanie stałym", jednak osoba wymyślająca tę nazwę miała prawdopodobnie na uwadze fakt, że wszystkie elementy zastosowane w dysku SSD są stałe, czyli nie są ruchome."
Chyba nie ma problemu z polskim odpowiednikiem i to nawet dość dosłownym - dysk półprzewodnikowy.
Nie wiedziałem wcześniej że defragmentacja jest "mozolna".
16 października 2015, 14:28
@Markoniusz, zdecydowanie tak. Nie wiem, skąd wzięła się ta interpretacja. Solid State (SS) to po prostu anglojęzyczny odpowiednik naszego polskiego potocznego określenia "tranzystorowy".
Co do samego dysku już mam wszystko przygotowane pod przesiadkę, tylko cały czas pieniążki uciekają na inne rzeczy :P
@Sawydz - nie wiem w czym wołasz zdjęcia, ale dziś w miarę przyzwoity SSD 120-240GB - nawet jakiś starszy Intel - to grosze, w jak wsadzisz na niego Windę/OSa + soft + katalog, to przyspieszenie jest niesamowite. Ja mam Intela 530 i choć przy dzisiejszych SSDowych potworkach jest mało wydajny, w stosunku do talerzówki to jest inna bajka zupełnie. Najlepiej wydane 3 stówki w moim życiu.
Jest jeszcze SSHD. Dysk hybrydowy. Połączenie klasycznego dysku z pamięcią flash. Zdecydowanie przyspiesza działanie systemu i często używanych aplikacji a do tego oferuje sporą pojemność za niewielką cenę.
16 października 2015, 14:46
@sloma_p, tak mi się teraz poukładało, że nawet z tymi trzema stówkami jest ciężko, to już temat nie na forum. Jednak dysk to jedna pierwszych rzeczy jakie zakupię gdy wszystko wróci do normy. Do tego nie trzeba mnie przekonywać :)
z tego testu jasno wynika, że stosowanie SSD jest nieopłacalną fanaberią, tak że aż trzeba testować jakieś wydumane scenariusze, które nigdy sie nie zdarzą, żeby wyszło że jest trochę szybciej :-P
co jest tym dziwniejsze, że celem było zachęcenie do używania SSD a w prawdziwym życiu SSD naprawdę bardzo przyspiesza działanie kompa.
@Sawydz - spoko, nie chciałem, żeby jakoś nieempatycznie zabrzmiało, wiadomo jak jest, czasem się o jakiś dyskach nie myśli ;)
16 października 2015, 14:53
@szuu, no tak, należy rozgraniczyć co jest faktycznie zależne od dysku a co nie. Wszystko co wiąże się dużą aktywnością tego pierwszego przyśpieszy, ale jeśli wykonanie zadanie jest ograniczone oczekiwaniem na obliczenia procesora, to zmiany nie będzie, bo dlaczego miała by być?
Dołożenie dysku SSD do komputera to opcja dająca chyba największy skok przyspieszenia, ze wszystkich możliwych form upgrade. Są dyski, które znacznie przekraczają okolice 500MB/s, ograniczeniem jest łącze SATA, mają więc inne standardy podłączenia do komputera. Ze względu na to, że komputer dla fotografa obrabia zarówno dużo małych plików (jakieś katalogi LR), jak i duże pliki (jakieś wielowarstwowe TIFFy z PS), SSD bardzo się przyda w takim kompie.
Osobiście używam w swoim kompie do obróbki już tylko SSD - dyski HDD pozostały jedynie do backupu.
@handlowiecupc - to bardzo wolno Ci się odpala. U mnie jest to ok 15 sekund łącznie z botowaniem się płyty głównej, a komp mam iście przeciętny, wręcz słaby. Dysk Plextor M5Pro. Od razu po zobaczeniu pulpitu mogę włączać co chcę, system jest natychmiast gotowy do pracy.
W czasach, gdy typowe karty pamięci mają pojemność liczoną w dziesiątkach gigabajtów, typowy SSD na 256-512GB z pewnością nie nadaje się na przechowalnię zdjęć, a tym bardziej filmów. Oczywiście znacznie przyśpiesza działanie systemu operacyjnego i programów, ale akurat dla fotografa nie zajmującego się zaawansowaną obróbką np. w Photoshopie nie jest na pewno niezbędny. SSD znane są tego, że jeżeli się psują, to prostu znikają z sytemu i trudno jest cokolwiek z nich odzyskać, więc archiwum ważnych danych takie jak zdjęcia lepiej jednak mieć na talerzowcach.
16 października 2015, 16:12
Ja to mam tak, że na SSD jest Windows, Linux, część IDE (MS VS zajmuje ponad 30 GB), swap i lightroom, a cały kontent w stylu muzyka, filmy, gry, fotografie są na HDD.
Co do odpalania, od naciśnięcia start, do wpisania hasła jest ok 6 sekund (nie liczę wyboru systemu w boot menadżerze), a na HDD to zawsze było ok 40 sekund. Jako, że miałem zawsze skrajnie małą ilość aplikacji startowych, długo dłużej nie czekałem.
Jak ktoś robi zdjęcia na poważnie to archiwa liczy się w terabajtach. SSD jest rozwiązaniem na dysk roboczy, a nie na przechowywanie plików. Za cenę jednego dysku SSD 1TB można kupić 3 dyski 2TB i zrobić raid5, czyli większa wydajność niż pojedyńczy dysk HD, a do tego większe bezpieczeństwo danych, a pojemność zestawu to 4TB.
Jak dla mnie Intel 750@U.2 miszcz. U.2 ponieważ dużo prościej to schłodzić. Magazyn to CUK Cyklone 2TB. Podpisał używający ultra szybkich penów Sandiska.
A ja mam talerze i system odpalam w ułamku sekundy! ;)
Ostatnio bootowałem chyba z miesiąc temu (update), bo nie zajmuję się kompem tylko fotografią, a system po prostu usypiam. Pamięci SSD niewątpliwie są szybkie i eleganckie, ale wciąż nieopłacalne i jak widać powyżej nie są konieczne - (mimo wniosków Autora testu). No i jeszcze trochę Wisły musi upłynąć, zanim udowodnią długowieczność i zdobędą zaufanie. Kopiowanie w obrębie HDD chyba można zoptymalizować poprzez większe niż domyślne dla Windows wykorzystanie RAMu - jeśli by się komuś tak strasznie spieszyło! No i jeśli już tłumaczyć dosłownie "drive", to nie "dysk" tylko napęd - ale przyznaję, że to równie absurdalne w przypadku półprzewodników...
Hmm, nie wiem, czy używasz Lightrooma, ale jeśli tak, to przeniesienie katalogu na SSD dla większych plików (u mnie skompresowane bezstratnie 14 bitowe RAWy z D800) różnica jest taka, że z SSD mogę pracować normalnie, bez zawiechy żadnej, a HDD jest tragedia, przy jakiś większych zleceniach szlag może człowieka trafić jak czeka na podglądy i zmiany...
@Sloma-p - Nie mam takich doświadczeń (jeśli to pytanie do mnie), ale rzeczywiście należałoby tu przetestować tez LR, zwłaszcza, że nigdy nie należał do szybkich a jego baza danych rządzi się swoimi prawami...
@ewg, ja też komputer na co dzień tylko usypiam, ale mimo to zysk z przejścia na SSD jest niewątpliwy i opłacalny, szczególnie zaś w laptopach. Nawet szybkie HDD 2.5" są mimo wszystko wolniejsze od dużych desktopowych 3.5". Obecnie do pojemności 250 GB cena jest dla wszystkich znośna, nie ma na co czekać. Z laptopa wywaliłem niedziałający już i tak DVD i na to miejsce powędrował 1 TB dysk z danymi, a system, aplikacje i najważniejsze dane na SSD. Różnica jest ogromna, nawet w porównaniu do hybrydowego Seagate'a 4GB+500GB (7200 rpm), którego miałem poprzednio. A ta hybryda była w operacjach typu odpalanie systemu i aplikacji i tak zauważalnie szybsza od talerzowego, szybkiego dysku 500GB (7200 rpm), który był tam poprzednio, który z kolei był zauważalnie szybszy od zwykłego dysku 5400 rpm fabrycznie wsadzonego.
SSD to postawa pod dysk systemowy (system, programy, metadane zdjec). Same RAWY i filmy trzyma sie oczywiscie na talerzowcach.
@ewg - ssd przyspiesza dzialanie calego systemu - od startu, przez start programow, uzywanie przegladarki itp. Jak ktos spedza sporo czasu przy kompie to mowienie o nieoplacalnosci jest nieporozumieniem. Podobnie dziwna uwaga o zaufaniu - SSD sa w powszechnym uzyciu, omntuje sie je seryjnie, trzyma na tym korporacyjne bazy danych, a tu jakis domowy uzytkownik "nie ufa". Kup dwa na raida lub trzymaj backup - co jest wazne i dla talerzowcow.
Ależ ja jestem zupełnie przekonany do SSD, wiem jak świetnie działa i kibicuję tej technologii, bo z jej rozwoju będą same korzyści - więc proszę mnie znowu nie nawracać! To jest moja kasa i wydam ją wtedy kiedy to będzie konieczne i opłacalne. Na razie nie jest.
Przyznam szczerze, że artykuł raczej mnie zniechęcił. czas uruchamiania systemu, jak dla mnie mało istotny. Mam Linuksa, który czasami się tka na sprawdzaniu i defragmentacji dysków. Jeśli będę miał w kompie dysk talerzowy, a raczej muszę, bo potrzebna jest duża przestrzeń na fotki, to zjawisko nie do usunięcia. Nie wiem, jak się zachowa SSD podczas sprawdzania. Zjawisko mi nie przeszkadza w chwili obecnej. Używam RT i także czas uruchomienia nie jest istotny. Jeśli chodzi o kopiowanie z karty na dysk, to mi się tka na karcie i usb2.0. Na czym się tka RT? Mam za mało RAM, tylko 2 GB. Pierwsza rekomendowana operacja, doładować na full. W Linuksie chyba rozsądne jest umieszczenie na SSD pliku wymiany. Jednak monitoring systemu pokazuje, że jego użycie jest minimalne. W dalszych planach mam wymianę już dość starego systemu na procek AMD z 8 rdzeniami bo RT ładnie rozkłada robotę na poszczególne procesory. Sęk w tym, że podejrzewam, że ów AMD w cenie 0,1 intela okaże się jakimś kanałem. I tak sobie siedzę i poczytuję, raz, że to kicha, raz że świetny, a na razie specjalnie nie odczuwam potrzeby rewolucji w sprzęcie. Komp jest tylko narzędziem i to dość obojętnym co tego co się da. Jak konwersji rawów zapowiada się na długo, odpalam RT ze statusem 19, zostawiam na noc, podobnie DPP. Może i warto to SSD, ale miało stanieć a nie tanieje.
16 października 2015, 22:09
Zdecydowanie warto przejść na SSD. Co prawda transfer nie rośnie tak spektakularnie jak czas dostępu, ale ogólny zysk podczas pracy/zabawy ze zdjęciami czuć. Plus kwestia odporności mechanicznej.
Swoją drogą szkoda HDD, bo to są takie arcydzieła klasycznej mechaniki. Pierwsze twardziele z jakimi miałem do czynienia (końcówka lat 80') trzeba było ręcznie parkować przed wyłączeniem kompa, czyli odsuwać głowice znad talerzy, pojemność miały 10 MB, teraz...? :) Na pewno dałoby się poprawić ich parametry (ażurowa konstrukcja talerzy i ramion głowic, lżejsze ale równie wytrzymałe materiały, do tego może jakieś taśmociągi zamiast talerzy, w których transfer spada im bliżej środka jesteśmy?), ale byłyby droższe od SSD.
Aha, kubatura = objętość, błędna jednostka we fragmencie o IBM ;)
16 października 2015, 23:15
Akurat przy pracy z rawami SSD jajco daje, marginalne wartości... robili już takie testy na zagranicznych portalach i o ile programy startują szybciej, system jest responsywniejszy, to już na samą edycję i wołanie rawów wpływu to nie ma wielkiego nawet jak OS, LR i katalog jest na SSD. U większości za to działa doskonale efekt placebo. Kupili nowe, szybkie to musi być szybciej, może PS przy dużych plikach to wykorzysta, ale LR nie bardzo, przynajmniej na razie. W waszym teście wołanie rawów wyszło szybciej na tradycyjnym dysku LOL. Żeby nie było, że pierdzielę, sam mam konkretny SSD Intela i ani obróbka ani wołanie w LR kopa w kosmos nie dostały. Proca też mam mocnego i ramu tez dużo, jakby się jaki technik znalazł mądrzejszy od wszystkich. Co złego to nie ja. Pozdro!
eclipsis. To normalne, że dysk SSD nic nie daje przy wołaniu RAWów. Do tego wykorzystywana jest moc obliczeniowa komputera, czyli procesor główny + procesor karty graficznej (choć ten drugi nie zawsze). Nie zmieniając ich nic nie przyspieszysz.
Ciekawy wynik tych testów, częściowo zgodny z moimi prywatnymi obserwacjami...
Mam w pracy SSHD, w domu HDD i SSD. Komputer z HDD startuje bez porównania wolniej. Potem także wolniej działa, choć jest to już mniej odczuwalne (zależy oczywiście od HDD; mniej odczuwalne jest na 2TB seagate St2000dm001, natomiast jak się założy starszego 1TB Samsunga HD103sj, to robi się gorzej, a jak jeszcze starszego Samsunga 250GB, który mam max transfer rzędu 50, a średni 35, no to można wychodzić na kawę... Ale na szybkim HDD IMO różnica rzeczywiście nie powala
Natomiast nie odczuwam istotnej różnicy między SSHD a SSD, i to mimo faktu, że SSHD współpracuje z i5-3xxx, a SSD z i7-4xxx; oba komputery mają dużo RAM, więc w ogóle nie korzystają z plików wymiany (wyłączam to). Może chodzi o to, że mój SSHD ma 8GB SSD, a komora - 4GB? Jak kupiłem SSD, to miałem nadzieję, że pliki z 20Mpix matrycy będą się otwierać w mgnieniu oka - no tak się jednak nie dzieje... czeka się (na oko) pół sekundy, może nieco dłużej?
Minus SSD jest taki, że nie można hibernować maszyny, zwłaszcza jak się ma dużo RAM - durny Windows nie może hibernować się na inny dysk niż systemowy, a regularne wrzucanie gigabajtów na standardowy SSD jest nierozsądne. A w uśpieniu jednak maszyna pobiera prąd, co jest szczególnie bolesne w przypadku notebooka (może w najnowszych CPU jest lepiej, nie wiem). Biorąc to wszystko pod uwagę zacząłem ostatnio rozmyślać nad zastosowaniem SSHD jako dysku systemowego - z możliwością stosowania hibernacji.
PS1: RAID5 jest od ładnych kilku lat odradzany (za duże dyski - w razie awarii jedneg z nich przebudowa macierzy może wyindukować przeciążeniową awarię kolejnego)
Ci, którzy twierdzą, że SSD nic nie daje, albo czegoś takiego jeszcze nie mają, albo wykorzystują komputer do bardzo 'lekkich' prac w których wystarczy to, co oferują HDD.
Trzymanie zdjęć na HDD w przypadku gdy się ma SSD, ma średni sens - jak już w komputerze jest SSD, to lepiej go wykorzystywać.
@up SSD stają się coraz bardziej trwałe i nie ma co się przejmować zapisywaniem gigabajtów na nich, przynajmniej w rozsądnym okresie życia takiego SSD (w końcu nie będziemy go używać wiecznie). Jak ktoś BARDZO chce, to są SSD, które są w stanie wytrzymać zapis 1/3 swojej objętości...codziennie, przez lata.
PS2: w kwestii liczby zapisów na SSD mijacie się troszkę z przeciętną rzeczywistością. Owszem, są dyski o dużej żywotności, ale ich ceny... W większości modeli dysków są stosowane elementy pozwalające się zapisać 10tys. razy, a nawet tylko 3tys. razy i sytuację ratuje staranna dystrybucja zapisów, by równomiernie obciążać wszystkie komórki . - na Samsunga 850 evo 120GB (cena ~~280zł) można wgrać (sumarycznie) 75 TB danych - na Samsunga SM843 120GB (cena ~415zł) można wgrać 1000TB - na intela SSD DC S3700 200GB (cena ~1700zł) można wgrać 3600TB danych
SM843 ma 5 lat gwarancji, wychodzi po 550GB zapisu dziennie,
Oczekiwanie, że otwieranie RAW-a z SSD potrwa krócej jest nieuzasadnione, ale już przewijanie bazy fotek w LR owszem, bo co chwilę dociągany są podglądy plików. @leszek3, moja stara hybryda 4GB na pewno stała się po jakimś czasie wąskim gardłem, w 8GB mieścisz zapewne wszystkie kluczowe komponenty systemu i używanych najcześciej aplikacji. Ciekaw jestem jak się mają prędkości pamięci flash z hybryd w porównaniu do aktualnych modeli SSD. Cała para idzie teraz w rozwój tych ostatnich, hybrydy to była jednak technologia przejściowa.
@leszek3 Jest chociażby Samsung 845DC Pro (zdaje się, że będzie wymieniany na nowszą generację), który kosztuje rozsądne pieniądze, a jest w stanie zapisać tysiące terabajtów. W czasie kiedy zapiszesz te np. 14600TB, taki dysk już będzie muzealnym eksponatem... Sprawdzano też realną wytrzymałość i wcale nie było tak źle, że po przekroczeniu oficjalnej wartości dysk padał - oczywiście chodzi tu o lepsze dyski, które zapisywały naprawdę duże ilości danych.
A na koniec: jeżeli ktoś nie ma budżetu, to może po prostu mieć dysk na obecnie obrabiane zdjęcia z paru ostatnich wyjazdów/wyjść/sesji. Starsze zdjęcia przecież mogą sobie leżeć na backupie, nie potrzebujemy dostępu do nich.
Z racji tego, że rozwój SSD jest dalej dynamiczny, jeżeli nie potrzeba koniecznie (filmy jako przykład), nie ma zazwyczaj dużego sensu kupować czegoś więcej niż 0.5TB w pojemności. SSD na SATA wprawdzie dotarły do kresu przepustowości łącza - i co najwyżej "idą" w endurance/IOPS, ale jest coraz więcej dysków na PCIE, z nowymi technologiami, które są w stanie mieć chyba do miliona IOPS (HDD: około kilkuset) i mieć prędkość odczytu/zapisu bliską 2GB/s.
Errata. Nie przyłożyłem się do znajomości SSD jak leszek3 i pamiętałem inne, marketingowe dane na temat krotności zapisu do komórek. W takim razie to-to się nie nadaje zdecydowanie na swap. Zastosowania specjalistyczne gdzie jakiś plik raz zapisany musi być wielokrotnie odczytywany. Moim zdaniem nie dla fotografa.
oj tam. ja sobie sklonowałam system na dwa jednakowe dyski ssd głównie ze względu na kulturę ich pracy. mój komputer jest typu all-in-one. po migracji jest cichy, mniej się grzeje i ogólnie jakiś taki przyjemniejszy. widzę też wyraźne przyspieszenie szczególnie przy starcie i wyłączaniu. a dwa dyski tylko po to by jeden był zapasowym. leży sobie niepodłączony. pozdrawiam.
@baron13 Mam w komputerze oddzielny SSD specjalnie na swapa (PS, CR). Pliki, które w PS obrabiam, są dosyć duże (0.5-4GB/sztuka), więc temp PS jest duży. Mimo to nic się z SSD nie stało przez parę lat. SSD da się "zajechać", to fakt, ale wrażliwe na to konstrukcje były na rynku parę lat temu. Teraz są bardziej odporne.
Ja wstawiłem do kompa 2x 250GB SSD w 2013. Na pierwszym jest tylko system i podstawowe programy, na drugim SQL-DB + katalogi przeglądowe. Trzymanie RAWów na SSD byłoby trochę drogie. Nazbierało się tego prawie osiem terrabyte. Wszystko leży na klasycznch dyskach, a na SSD w katalogach tylko miniatury (1000px) pozwalające na ocenę, czy mi dane zdjęcie akurat pasuje do tematu. Przez to, takie zabawy, jak szukanie, wstępny wybór fotek itd, lecą dzięki SSD bardzo szybko. Do obróbki ściągam automatycznie wybrane RAWy na platformę roboczą (klasyczny dysk 1TB) z dysków archiwujących, wbudowanych lub zewnętrznych. System jest przez to bardzo wydajny, startuje szybko, w ile sekund sam nie wiem, bo nie ma to znaczenia. Zresztą czas startu zależny jest od ilości i rodzaju aplikacji ładowanych automatycznie. Wstawienie samych SSD nie zawsze daje zyski. Jeżeli mamy starszą płytę główną i brak na niej kontrolera nowszej generacji, to i tak niewiele się zmieni. Transfer wzrośnie w stosunku do starego, klasycznego dysku maksymalnie o 20 może 25% i to wszystko. Dopiero SATA III i odpowiedni chipset dają podstawę do sensownego wbudowania SSD. Inaczej to tak jakby człowiek miał Ferrari w strefie ograniczonej prędkości.
Jak nie mamy najnowszego kontrolera, to SSD i tak polepsza pracę komputera. Przy użyciu SATA2 cierpią jedynie transfery dużych plików, małe pliki, dzięki dużej ilości IOPS SSD, nawet ze starszym kontrolerem są szybciej obsługiwane na SSD niż na HDD.
Trochę szybciej jest, ale nie o tyle szybciej, o ile drożej :-) Na SATA II zysk jest tak mały, że szkoda kasy. Przerabiałem to u kogoś, kto prosił o pomoc, bo po wbudowaniu SSD nie widział specjalnie zmian. Po optymizacji system (W7 64pro) startował trochę szybciej, ale to jednak nie to. Generalnie system dostał kopa dopiero po wymianie z 4 na 16GB RAM, ale to inny temat.
Posiadam Macbook Pro i7 2.5 RAM 16 SSD 512 GB. System odpala się 10 sekund (El Capitan). Zapis/Odczyt 700 MB/s. Dziennie przerabiam około 100 zdjęć lookbook z Canon 5DIII. Odpalają się z RAW w 1sek. Nie wyobrażam sobie pracy na dysku HDD, Windowsa i paska postępu ;)
Posiadam Audi R8 V8, 4.2 FSI quattro S-tronic, 316kW. Od 0 do 100-ki w 4,3 sek. Nie wyobrazam sobie jezdzenia Mercedesem. A inni jezdza... McBook to inna religia nie tolerujaca innych wyznan - prawie jak islam.
Używam MBP bo prędkość działania skraca mój czas pracy lub pozwala przerobić więcej zdjęć w tym samym czasie (więcej zarobić) Nazwa nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Poszukaj kolego podobnej konfiguracji laptopa pod Windows i podaj cenę. To zadanie dla tych, którzy piszą, że płaci się za firmę.
@James, 4870HQ to niewątpliwie bardzo fajny procesor, ale niestety Photoshop właściwie nie wykorzystuje jego możliwości - większość podprocesów działa jednowątkowo, a te wielowątkowe najwyższy skok wydajności notują przy przejściu od 1 do 2 wątków, a zysk przy przejściu od 4 do 6 robi się marginalny. Zob. np. link To samo dotyczy powszechnie używanych aplikacji MS Office.
W tej sytuacji nie będzie w praktyce istotnej różnicy między tym świetnym procesorem a rzeszą procesorów "średnich". Na przykład i5-2540M ma wydajność wątku na poziomie 3/4 wydajności "twojego" wątku, co oczywiście jest wolniejsze, ale da się przeżyć.
@jausmas: Są różne zastosowania, różne potrzeby w informatyce. Nie jestem specem, ale z tego co pamiętam, za postaniem SSD jest konkretna historia. Masz np w firmie katalog wyrobów, albo na serwerze stronę internetową z programem albo całym systemem operacyjnym, np Debianem. Taka strona może być w ciągu jednego dnia odczytywana tysiące razy, zaś zapis do niej to raz na kilka dni. W takim układzie SSD wytrzyma znacznie dłużej niż klasyczny dysk talerzowy, cały system będzie o wiele bardziej niezawodny. W systemach, gdzie liczba zapisów do odczytów jest jak 1do 10 000, jest wielka potrzeba posiadania takiego urządzenia. W domu czy w zakładzie fotograficznym spodziewałbym się tego stosunku w pobliżu 1:1. Jeśli nawet pominiemy kwestię "zajechania" SSD, to mam wątpliwości co do sensu wydania kasy. Popatrz sobie na wyniki testów. Gdzie jest wyraźny zysk? Generalnie przy operacjach które się rzadko powtarzają, start systemu, start programu. Czyli na całą sesję pracy z kompem trwającą kilka godzin, może kilka minut. Dobrze rozumiem, że kogoś może wnerwiać nawet kilkusekundowe opóźnienie i że poprawi sobie komfort pracy instalując SSD. Ja akurat mam koncepcję, aby nie wydawać kasy. Miałem dawno temu wojnę z firmą produkującą UPS-y, bo napisałem w teście, że dla tak zwanego zwykłego użytkownika nie bardzo to ma sens. Jeśli bowiem nie mieszkasz w gdzieś, gdzie pady zasilania zdarzają się naprawdę często, więcej wydasz na akumulatory do UPS-a niż na ewentualnie uszkodzony sprzęt. Zaś dla danych największym zagrożeniem w takich warunkach jest użytkownik. Sport wygląda tak, ze buduje się coś dla rozwiązania jakiegoś szczególnego problemu. Problem jest rozwiązany, możemy produkować tego czegoś znacznie więcej, więc kombinujemy komu by tu wepchnąć. Czasami znajduje się jakieś sensowne rozwiązania, czasami ani trochę. Jak jest z SSD, to chyba każdy musi ocenić sam. Wrażam tylko swoje wątpliwości, nie mam doświadczeń, znam tylko rzecz z relacji i pobieżnych obserwacji.
Lepszą opcją niż SSD jest kupno legalnej wersji Win8.1. Dzięki temu nawet na zwykłych dyskach system uruchamia się 15 sekund, nawet po roku od instalacji. Przeszła mi już chęć kupna SSD a ten artykuł tylko to potwierdza
@Dżozef: jeśli chodzi o szybkość staru, to: link mieści się na dyskietce 1,44 MB :-) Ale nie polecam, bo pracuje jedynie w trybie tekstowym. Ale to: link startuje z usb w kilka sekund. I już się da na tym pracować :-)
@jausmas Też tak mi się wydawało do momentu gdy wsiadłem na 8.1. Twoje populistyczne gadki są bez podstaw, Rzeczywistość jest inna - żadnych zawiech ani niestabilności typowej dla XP, 7 , czy 10. No oczywiście pod warunkiem że system jest legalny i można włączyć automatyczną aktualizację. piraty są tyle warte co i darmowy win10. Naprawdę chciałem zainstalować SSD ale teraz mam dylemat -po co? skoro są jeszcze takie zawodne, dla tych kilku procent szybkości przepisywania haha.
@Dżozef od ponad dekady nie mam styczności z lewym oprogramowaniem więc nie wypowiem się w temacie relacji stabilności do legalności. jestem praktykiem i swoje zdanie opieram na własnych doświadczeniach, a nie gdybaniu czy przesiadka na SSD dałaby mi większego kopa (vel @Dżozef). na ósemce pracowałem od daty jej premiery. kilka rozwiązań było ciekawych, znaczna większość to uproszczenia interfejsu typowe dla systemu projektowanego pod tablet - porażka na lapach i pcetach. można się do tego przyzwyczaić, aczkolwiek logika starych okien jest moim zdaniem bardziej efektywna w pracy z komputerem lub laptopem. szybko zauważyłem, że sporo gmerano przy uprawnieniach i często rodzi to komplikacje w działaniu programów, które były projektowane jeszcze w czasach kiedy okna miały w tym aspekcie inny szkielet. dodam, że mówimy tu o aktualnych wersjach programów takich marek jak Solid Edge, Comarch, Siemens, Corel i wielu innych w których często miałem problem z losową niestabilnością albo niepoprawnym działaniem na różnych stacjach roboczych. Po ponad roku jestem znowu na siódemce i problemy praktycznie zupełnie zniknęły. Wydajność? Praktycznie nie ma odczuwalnej różnicy na korzyść ósemki, może poza tą, że faktycznie sam start nowszego systemu jest trochę krótszy ale to w istocie bez znaczenia. Zresztą po przesiadce na SSD zupełnie się nad tym nie zastanawiam. Rozumiem, że przeciętny Kowalski, który gra w czołgi i dzień spędza przy przeglądarce internetowej, w porywach obejrzy film czy może ambitnie włączy fotoszopa aby coś poprawić żonie z wakacji, a z nudów czyta jakieś marketingowe porównania o wydajności systemów i w emocjach sprawdza czy stać go na darmowy upgrade do dziesiątki może mieć inne zdanie....szanuję to, choć moje doświadczenia są z goła inne. trwaj przy swoim, dzięki
Ssd to na dzien dzisiejszy koniecznosc jesli chodzi o system. Talerze sa ok, ale w raid 0.
Od czasu pierwszego PC (486 po A500 i 1200) mam hdd seagate (wd tez sie trafil, po drodze byl tez samsung). Ssd to jednak inna bajka i tu samsung naprawde daje rade swoja linia pro (z evo sa tam jakies problemy po pewnym czasie).
@jausmas: niestety, dużo tekstu, ale konkrety są takie: zapewne kilkadziesiąt sekund zysku przy starcie systemu (można po prostu steperem zmierzyć) i podobnie przy starcie aplikacji. Test wyraźnie pokazuje, że podczas normalnej pracy, zysku nie ma, albo jest pomijanie mały. Tak SSD jest bardzo odporny na przeciążenia, ale mój komp stoi w domu. Kolejny mam w robicie. Jak sobie sam swoich danych nie pokasuję, to raczej się nic im nie stanie. A, walnąć się może dysk w każdej technologii, więc jak jest coś ważnego to robię kopię a czasami nawet kilka w różnych miejscach. Dokąd w Ziemię nie walnie jakaś spora kometa, to nie zginą. Co do systemu, to mam taką uwagę: owszem zagrożeniem są wirusy trojany, ale pod windą.
dodam, że sam test jest do d.... to tak jakby testować fiata 126p i porsche w obszarze zabudowanymi na dodatek w korkach. karta SD usb2 usb3 to są wąskie gardła dla dysku SSD, które czynią test bezużyteczny.
@James Bond: Opierając się na wynikach testu który miał najwyraźniej skłonić klienta do nabycia dysku "edycja 47o plików jpg" poszł ciut wolniej na SSD, podobnie "wywoływanie 470 plików raw". Wywoływanie raw+kopiowanie (cokolwiek to znaczy) poszło ledwo szybciej. Więc ???
nie ma sensu linkować żadnych testów. co z tego, że wszystko startuje szybciej i komputer działa o wiele płynniej? cóż z tego, że jest mniej podatny na uszkodzenia i utratę danych. to tylko fakty, które dla barona są idealnym pktem wyjścia dla zawiłych uzasadnień...bo ssd to taki zamach na jego poukładany mały świat ;) proszę już nie karmić...
Bond - to może wrzuć link na temat dyskusji. Bo start gołego systemu w 15 sek. na wypasionym nowym kompie to zwyczajnie gówniany wynik. Mam to jak pisałem na starym PC z HDD pod W8.1 po ponad roku! od zainstalowania.
Właśnie o to chodzi, że pełną wydajność dysk SSD uzyskuje z odpowiednimi parametrami kompa. Jeśli będziemy kopiować dane z karty SD o prędkości 80MB/s to jaki to ma sens skoro ssd w macbook ma prędkość 700MB/s. To samo test z pendrive o prędkości 190MB/s. Na starym sprzęcie ze słabym prockiem i do tego 4GB RAM to będzie wolne gardło i on SSD nie pociągnie (pomijam dywagacje o Windows vs OSX) Poza tym testowany ssd SanDisk do szybkich nie należy. Przyjmowanie, że wszystkie takie są jest błędem. Przy dobrej konfiguracji jak moja ssd działa bez porównania szybciej od hdd. Dziwi mnie też artykuł sponsorowany, który powinien reklamować SSD jest właściwie jego antyreklamą.
"...SanDisk, gwarantując że użytkownik po dłuższym czasie użytkowania dysku nie odczuje spadku jego wydajności"
Co to znaczy DŁUŻSZY CZAS?! Miesiąc, rok, 150 lat?! I co to znaczy NIE ODCZUJE? Tzn, jaki będzie ten spadek- 2%, 12% czy 37%? A co oznacza określenie GWARANTUJĄC? Co konkretnie Sandisk gwarantuje?
No i to co lubię najbardziej: "mozolna defragmentacja" "bardzo podatny na uszkodzenia" "SSD uporał się w ZALEDWIE [...] HDD w AŻ" A wszystko po to aby pchnąć dysk za 400zł.
Jednak najlepsze na koniec- miał być dysk dla fotografa, a tymczasem w kluczowych testach (edycja JPG, wołanie RAWów, kopiowanie), superhiper Sandisk przegrał z tradycyjnym HDD- niewiele, ale jednak.
SanDisk przegrał trochę więcej. Właśnie został kupiony przez Western Digital. Naturalnie nie chodzi o SSD tylko całą firmę. I tak WD stało się uboższe o 19 mld. dolców, no ale na biednego nie trafiło.
Wielu ludzi ciekawi też z pewnością kwestia trwałości dysków SSD.
Z dyskami HDD obcuję (jak wielu wypowiadających się tutaj zapewne) od mniej więcej dwudziestu lat i nigdy nie zdarzyło mi się stracić choćby bajta danych, mimo skomplikowanej TEORETYCZNIE budowy, głowicy, talerzy czy zapisu elektromagnetycznego.
Tego wszystkiego nie ma w SSD, więc skąd ograniczenia w cyklach zapis/odczyt i takie ostrożne ślizganie w prognozowaniu trwałości?
@oz "Tego wszystkiego nie ma w SSD, więc skąd ograniczenia w cyklach zapis/odczyt i takie ostrożne ślizganie w prognozowaniu trwałości?"
Technologia zapisu danych na SSD polega w skrócie na trwałej (do czasu dokonania kolejnej operacji) zmianie potencjału komórki, będącej najmniejszą jednostką "magazynu" pamięci. SSD zużywają się wyłącznie przy zmianie potencjałów, czyli peracji zapisu/kasowania, ale nie przy czytaniu danych. Zapis sterowany dwoma tranzystorami, z których jeden pracuje jako bramka strująca, drugi jako bramka pływająca, będąca w stanie utrzymać potencjał bez konieczności stałego zasilania = np. po wyłączeniu komputera. Zapis ten pozostaje niezmieniony do czasu ponownego dwrócenia potencjałów.
Ilość tych operacji jest jednak ograniczona. Stąd powszechnie panująca teza o małej trwałości SSD (kiedyś nawet prawdziwa). Istotnym czynnikiem wpływającym na żywotność pamięci SSD, są wysokiej klasy materiały i technologie zastosowane w procesie produkcji. O ile pierwsze SSD nie były specjalnie żywotne, o tyle nowe modele konkurują bezproblemowo z klasycznymi dyskami talerzowymi. Ostatnio przeprowadzony przez Samsunga test zapisów na SSD, zakończył się zajechaniem na śmierć dysków SSD po 2 latach nieprzerwanych zapisów i kasowań. Wynik - 2,4 Petabyte danych. Odpowiada to eksploatacji takiego dysku przez Kowalskiego w normalnym PC, na przestrzeni 100 do 150 lat. Oczywiście są to dyski markowe, dużych producentów, będących w stanie zapewnić odpowiednie standarty i technologie. Nie można oczywiście wykluczyć innych uszkodzeń, ale dotyczy to wszyskich urządzeń technicznych. Kupując tanie SSD produkowane "gdzieś" i z "czegoś" nie należy jednak być tak optymistycznie nastawionym.
all75, trwałość dysku to wypadkowa technologii magazynowania (SLC/MLC/TLC), technologii wykonania (nm) oraz różnych opatentowanych tricków poszczególnych producentów. Tak czy owak, każdy duży producent ma w ofercie dyski o różnym przeznaczeniu i trwałości, np:
- Samsung 850 Evo na 120GB (290zł) przyjmie 75TB danych - Samsung SM843 na 120GB (cena???) przyjmie 1000TB danych (nie ma ich w ofercie - wycofane??? )
- intel SSD 525 na 120GB pozwala zapisać łącznie 35TB danych - intel DC S3710 na 200GB pozwala zapisać łącznie 3600TB danych
Nie jest więc to tylko kwestia firmy, lecz po prostu modelu - i jego pozycjonowania na rynku.
Byłbym też ostrożny z tezą "tanie SSD produkowane "gdzieś" i z "czegoś". Całkiem niezłe firmy miewają tu poważne wpadki, np. Kingston.
No i na koniec ambitny fotograf to nie jest przeciętny Kowalski. Użycie dysku jako przestrzeni roboczej dla obróbki zdjęć naraża go na nieporównanie większe obciążenia niż ściąganie filmów z torrentów czy tym bardziej pisanie tekstów w wordzie.
leszek3, oczywiście że nie da się generalizować, ale faktem jest, że produkty no-name nie są absolutnie wykładnikiem jakości, ponieważ na dobrą sprawę nic nie wiadomo o tym jak, gdzie i z czego zostały wykonane. Jeżeli chodzi o Kingstona, to sorry, ale ta firma dla mnie nie istnieje. Nie tylko w SSD, ale także w kartach CF (masywne kłopoty nowych, szybkich kart min. z Nikonami), masyswne pady kości RAM i kilka innych przepadów - mam z tym nieprzypadkowo bardzo dużo do czynienia). Jeżeli chodzi o dane, ile jaki model przyjmie, to są one również mocno teoretyczne. W zakończonym po dwóch latach teście dysków SSD -można to było śledzić na żywo w internecie- stosunkowo szybko padły Kingtsony i SSD Intela. Do dwóch lat nieprzerwanych operacji zapisu dociągnęły Samsungi. Jako ostatni, padł model 840 Evo 250GB (nawet nie PRO) po zapisaniu 2,4 PT (tak - petabyte) danych. To winno wystarczyć nawet nieprzeciętnemu Kowalskiemu na dłużej niż potrzeba.
all57, właśnie! Warto było napisać obszerniejsze wyjaśnienia, "tanie SSD produkowane "gdzieś" i z "czegoś" jest sformułowaniem zbyt ogólnikowym, by się na coś przydało. Kingston jest akurat marką znaną i w świecie desktopów nawet dość poważaną (tak przynajmniej ja ją odbieram), a w świecie serwerów już mniej, bo potrafiła bez ostrzeżenia zmieniać parametry RDIMM. Nie jest zresztą jedyną firmą, z której produktami SSD mieli problemy użytkownicy. PS: jakby ktoś nie wiedział (są tacy?), 1PB=~1000TB, zatem intele S3710 mają standardowo (nie rekordowo) znieść jeszcze więcej niż ten Samsung, tyle że kosztują ~1400zł, a nie 400-600zł. Czy należy raczej wybrać Samsunga? Zależy; na dysk operacyjny (albo dwa) pewnie tak, do wzrostu ryzyka awarii droga daleka, a w razie czego strata nie tak wielka.
Skoro SSD są takie proste, bez skomplikowanej i precyzyjnej mechaniki to powinny być znacznie tańsze od HDD. Tymczasem...
Przy dzisiejszych potrzebach ilości danych chyba nie ma sensu brać pod uwagę mniejszych pojemności od 1TB- 120GB w teście to jakieś jaja:) i tak dysk HDD 1TB to koszt pi razy oko 250zł, a SSD przynajmniej 1400zł.
Jak ceny spadną do normy, to będzie można pisać o przyszłości SSD.
@oz pracowałem jakiś nasz na SSD 120GB, trochę mało na współczesne okna i szpargały ale dało się to ogarnąć przy liczbie narzędzi ograniczonej do tych bieżących i danych trzymanych na dysku zewnętrznym. ceny spadły i przeskoczyłem na 240GB, tu już praktycznie jest komfortowo bo można pomieścić naprawdę sporo narzędzi oraz bieżące dane. skoro ceny są coraz bardziej przystępne więc nie wahałem się długo i teraz pracuję na 500GB - jedyny i podstawowy zysk to po prostu więcej miejsca na bieżące dane i doraźne narzędzia. przy tej pojemności pełen komfort i rzadziej sięgam po zewnętrzny talerz.
jeśli chodzi o sam przeskok z talerza na SSD to już migracja na 120GB była jak przesiadka z kompaktu na FF. jeśli jednak ktoś planuje wydatek to nie warto oszczędzać i od razu 240GB albo więcej. bardzo polecam update z talerza na SSD w temacie dysk systemowy, warto w każdym względzie!
@oz "Skoro SSD są takie proste, bez skomplikowanej i precyzyjnej mechaniki to powinny być znacznie tańsze od HDD. Tymczasem... "
Tymczasem jest tak jak gdzie indziej. Weźmy np. takie bezlusterkowe Sony, gdzie wywalono kosztowną mechanikę lustra, a ceny za body takie jak w lustrzankach. W obiektywach brak stabilizacji, a ceny takie jak w stabilizowanej optyce (albo i wyższe). Jak widać, takie proste, to to wszystko nie jest.
bardzo fajna oferta jest teraz na agito.pl Crucial BX100 CT250BX100SSD1 (2.5", 250GB, SATA/600) Gwarancja: 36 miesięcy ---------------- 284,99 zł z wysyłką link
Chciałem tylko dodać małą łyżkę dziegciu do zachwytów nad Windows i SSD... Proszę pamiętać,że od czasu Windows 8 system domyślnie nie zamyka się , a hibernuje. Skutkuje to "szybkim" uruchomieniem - rzędu 15-20s na dyskach SSD, ale niestety powoduje uszkodzenie struktury systemu plików (niezamknięcie sesji NTFS). Jeśli taki dysk chcemy otworzyć w Win7 lub w Viście (albo zamontować w Linuksie), to musimy go najpierw naprawić (o ile się to w ogóle uda). Rzeczywiste zamknięcie Windows wymuszamy przytrzymaniem klawisza SHIFT w czasie wyłączania - prawdziwe uruchomienie systemu trwa wtedy 40-60s, nawet na SSD (plus czas oczekiwania na uruchomienie niektórych usług i programów - np Skype, czy przeglądarka to następne 10-15s na X99 +i75820K+16GB RAM+Win10). Ciekawe, że w pełni działające Ubuntu 14.04 potrafi się uruchomić w 10 s (na PC i54690k z 8GB RAM). Jednocześnie dla użytkowników laptopów (dziwi mnie, że tacy w ogóle są, ale to szokująca dla mnie większość - z mody na laptopy wyrosłem jakieś 8 lat temu) nie ma w zasadzie alternatywy dla SSD + zewnętrznego HDD USB3 (z powodu żenująco niewydajnych komponentów montowanych standardowo w najpopularniejszych laptopach).
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
SSD to dziś zwyczajnie podstawa każdego przyzwoitego kompa. Ponad 3 lata temu zainstalowałem windę 7 na takim dysku i do dziś odpala w 32 sekundy a zwiechy systemu to pojęcie mi obce.
"20-megabajtowy dysk SSD, czyli Solid-state Drive. Ciężko znaleźć polski odpowiednik dla tego określenia. Chcąc tłumaczyć to dosłownie otrzymamy "dysk w stanie stałym", jednak osoba wymyślająca tę nazwę miała prawdopodobnie na uwadze fakt, że wszystkie elementy zastosowane w dysku SSD są stałe, czyli nie są ruchome."
Chyba nie ma problemu z polskim odpowiednikiem i to nawet dość dosłownym - dysk półprzewodnikowy.
Nie wiedziałem wcześniej że defragmentacja jest "mozolna".
@Markoniusz, zdecydowanie tak. Nie wiem, skąd wzięła się ta interpretacja. Solid State (SS) to po prostu anglojęzyczny odpowiednik naszego polskiego potocznego określenia "tranzystorowy".
Co do samego dysku już mam wszystko przygotowane pod przesiadkę, tylko cały czas pieniążki uciekają na inne rzeczy :P
Jest mozolna, windowym narzędziem - jakbyś kiedyś zdefragmentował 12 TB dysków wypełnionych w 80 paru procentach Windowsowym defragmentatorem, to byś wiedział ;)
@sloma_p, defragmentować 12TB jakimkolwiek narzędziem... współczuję... tzn defrag leci w kompie a my lecimy na wakacje ;)
@Sawydz - nie wiem w czym wołasz zdjęcia, ale dziś w miarę przyzwoity SSD 120-240GB - nawet jakiś starszy Intel - to grosze, w jak wsadzisz na niego Windę/OSa + soft + katalog, to przyspieszenie jest niesamowite. Ja mam Intela 530 i choć przy dzisiejszych SSDowych potworkach jest mało wydajny, w stosunku do talerzówki to jest inna bajka zupełnie. Najlepiej wydane 3 stówki w moim życiu.
Jest jeszcze SSHD. Dysk hybrydowy. Połączenie klasycznego dysku z pamięcią flash. Zdecydowanie przyspiesza działanie systemu i często używanych aplikacji a do tego oferuje sporą pojemność za niewielką cenę.
@sloma_p, tak mi się teraz poukładało, że nawet z tymi trzema stówkami jest ciężko, to już temat nie na forum. Jednak dysk to jedna pierwszych rzeczy jakie zakupię gdy wszystko wróci do normy. Do tego nie trzeba mnie przekonywać :)
z tego testu jasno wynika, że stosowanie SSD jest nieopłacalną fanaberią, tak że aż trzeba testować jakieś wydumane scenariusze, które nigdy sie nie zdarzą, żeby wyszło że jest trochę szybciej :-P
co jest tym dziwniejsze, że celem było zachęcenie do używania SSD a w prawdziwym życiu SSD naprawdę bardzo przyspiesza działanie kompa.
@Sawydz - spoko, nie chciałem, żeby jakoś nieempatycznie zabrzmiało, wiadomo jak jest, czasem się o jakiś dyskach nie myśli ;)
@szuu, no tak, należy rozgraniczyć co jest faktycznie zależne od dysku a co nie. Wszystko co wiąże się dużą aktywnością tego pierwszego przyśpieszy, ale jeśli wykonanie zadanie jest ograniczone oczekiwaniem na obliczenia procesora, to zmiany nie będzie, bo dlaczego miała by być?
Dołożenie dysku SSD do komputera to opcja dająca chyba największy skok przyspieszenia, ze wszystkich możliwych form upgrade.
Są dyski, które znacznie przekraczają okolice 500MB/s, ograniczeniem jest łącze SATA, mają więc inne standardy podłączenia do komputera.
Ze względu na to, że komputer dla fotografa obrabia zarówno dużo małych plików (jakieś katalogi LR), jak i duże pliki (jakieś wielowarstwowe TIFFy z PS), SSD bardzo się przyda w takim kompie.
Osobiście używam w swoim kompie do obróbki już tylko SSD - dyski HDD pozostały jedynie do backupu.
Są lepsze dyski od SanDiska w tej samej cenie.
@handlowiecupc - to bardzo wolno Ci się odpala. U mnie jest to ok 15 sekund łącznie z botowaniem się płyty głównej, a komp mam iście przeciętny, wręcz słaby. Dysk Plextor M5Pro. Od razu po zobaczeniu pulpitu mogę włączać co chcę, system jest natychmiast gotowy do pracy.
@Vendeur
Ja też mam tego Plextora - rewelacja. Wyrwałem go rok temu na amazonie UK w Black Friday za super cenę.
SSD to obecnie najlepszy sposób na przyspieszenie komputera. I dalej nie zamierzam wymieniać swojego i5 pierwszej generacji.
W czasach, gdy typowe karty pamięci mają pojemność liczoną w dziesiątkach gigabajtów, typowy SSD na 256-512GB z pewnością nie nadaje się na przechowalnię zdjęć, a tym bardziej filmów. Oczywiście znacznie przyśpiesza działanie systemu operacyjnego i programów, ale akurat dla fotografa nie zajmującego się zaawansowaną obróbką np. w Photoshopie nie jest na pewno niezbędny. SSD znane są tego, że jeżeli się psują, to prostu znikają z sytemu i trudno jest cokolwiek z nich odzyskać, więc archiwum ważnych danych takie jak zdjęcia lepiej jednak mieć na talerzowcach.
Ja to mam tak, że na SSD jest Windows, Linux, część IDE (MS VS zajmuje ponad 30 GB), swap i lightroom, a cały kontent w stylu muzyka, filmy, gry, fotografie są na HDD.
Co do odpalania, od naciśnięcia start, do wpisania hasła jest ok 6 sekund (nie liczę wyboru systemu w boot menadżerze), a na HDD to zawsze było ok 40 sekund. Jako, że miałem zawsze skrajnie małą ilość aplikacji startowych, długo dłużej nie czekałem.
Jak ktoś robi zdjęcia na poważnie to archiwa liczy się w terabajtach. SSD jest rozwiązaniem na dysk roboczy, a nie na przechowywanie plików.
Za cenę jednego dysku SSD 1TB można kupić 3 dyski 2TB i zrobić raid5, czyli większa wydajność niż pojedyńczy dysk HD, a do tego większe bezpieczeństwo danych, a pojemność zestawu to 4TB.
Jak dla mnie Intel 750@U.2 miszcz. U.2 ponieważ dużo prościej to schłodzić.
Magazyn to CUK Cyklone 2TB.
Podpisał używający ultra szybkich penów Sandiska.
A ja mam talerze i system odpalam w ułamku sekundy! ;)
Ostatnio bootowałem chyba z miesiąc temu (update), bo nie zajmuję się kompem tylko fotografią, a system po prostu usypiam. Pamięci SSD niewątpliwie są szybkie i eleganckie, ale wciąż nieopłacalne i jak widać powyżej nie są konieczne - (mimo wniosków Autora testu). No i jeszcze trochę Wisły musi upłynąć, zanim udowodnią długowieczność i zdobędą zaufanie. Kopiowanie w obrębie HDD chyba można zoptymalizować poprzez większe niż domyślne dla Windows wykorzystanie RAMu - jeśli by się komuś tak strasznie spieszyło! No i jeśli już tłumaczyć dosłownie "drive", to nie "dysk" tylko napęd - ale przyznaję, że to równie absurdalne w przypadku półprzewodników...
Hmm, nie wiem, czy używasz Lightrooma, ale jeśli tak, to przeniesienie katalogu na SSD dla większych plików (u mnie skompresowane bezstratnie 14 bitowe RAWy z D800) różnica jest taka, że z SSD mogę pracować normalnie, bez zawiechy żadnej, a HDD jest tragedia, przy jakiś większych zleceniach szlag może człowieka trafić jak czeka na podglądy i zmiany...
do poprawki: "zajmował kubaturę wynoszącą 1.9 m" - kubatura to objętość.
@Sloma-p - Nie mam takich doświadczeń (jeśli to pytanie do mnie), ale rzeczywiście należałoby tu przetestować tez LR, zwłaszcza, że nigdy nie należał do szybkich a jego baza danych rządzi się swoimi prawami...
@ewg, ja też komputer na co dzień tylko usypiam, ale mimo to zysk z przejścia na SSD jest niewątpliwy i opłacalny, szczególnie zaś w laptopach. Nawet szybkie HDD 2.5" są mimo wszystko wolniejsze od dużych desktopowych 3.5". Obecnie do pojemności 250 GB cena jest dla wszystkich znośna, nie ma na co czekać. Z laptopa wywaliłem niedziałający już i tak DVD i na to miejsce powędrował 1 TB dysk z danymi, a system, aplikacje i najważniejsze dane na SSD. Różnica jest ogromna, nawet w porównaniu do hybrydowego Seagate'a 4GB+500GB (7200 rpm), którego miałem poprzednio. A ta hybryda była w operacjach typu odpalanie systemu i aplikacji i tak zauważalnie szybsza od talerzowego, szybkiego dysku 500GB (7200 rpm), który był tam poprzednio, który z kolei był zauważalnie szybszy od zwykłego dysku 5400 rpm fabrycznie wsadzonego.
SSD to postawa pod dysk systemowy (system, programy, metadane zdjec). Same RAWY i filmy trzyma sie oczywiscie na talerzowcach.
@ewg - ssd przyspiesza dzialanie calego systemu - od startu, przez start programow, uzywanie przegladarki itp. Jak ktos spedza sporo czasu przy kompie to mowienie o nieoplacalnosci jest nieporozumieniem. Podobnie dziwna uwaga o zaufaniu - SSD sa w powszechnym uzyciu, omntuje sie je seryjnie, trzyma na tym korporacyjne bazy danych, a tu jakis domowy uzytkownik "nie ufa". Kup dwa na raida lub trzymaj backup - co jest wazne i dla talerzowcow.
Ależ ja jestem zupełnie przekonany do SSD, wiem jak świetnie działa i kibicuję tej technologii, bo z jej rozwoju będą same korzyści - więc proszę mnie znowu nie nawracać! To jest moja kasa i wydam ją wtedy kiedy to będzie konieczne i opłacalne. Na razie nie jest.
Przyznam szczerze, że artykuł raczej mnie zniechęcił. czas uruchamiania systemu, jak dla mnie mało istotny. Mam Linuksa, który czasami się tka na sprawdzaniu i defragmentacji dysków. Jeśli będę miał w kompie dysk talerzowy, a raczej muszę, bo potrzebna jest duża przestrzeń na fotki, to zjawisko nie do usunięcia. Nie wiem, jak się zachowa SSD podczas sprawdzania. Zjawisko mi nie przeszkadza w chwili obecnej. Używam RT i także czas uruchomienia nie jest istotny. Jeśli chodzi o kopiowanie z karty na dysk, to mi się tka na karcie i usb2.0.
Na czym się tka RT? Mam za mało RAM, tylko 2 GB. Pierwsza rekomendowana operacja, doładować na full. W Linuksie chyba rozsądne jest umieszczenie na SSD pliku wymiany. Jednak monitoring systemu pokazuje, że jego użycie jest minimalne. W dalszych planach mam wymianę już dość starego systemu na procek AMD z 8 rdzeniami bo RT ładnie rozkłada robotę na poszczególne procesory. Sęk w tym, że podejrzewam, że ów AMD w cenie 0,1 intela okaże się jakimś kanałem. I tak sobie siedzę i poczytuję, raz, że to kicha, raz że świetny, a na razie specjalnie nie odczuwam potrzeby rewolucji w sprzęcie. Komp jest tylko narzędziem i to dość obojętnym co tego co się da. Jak konwersji rawów zapowiada się na długo, odpalam RT ze statusem 19, zostawiam na noc, podobnie DPP. Może i warto to SSD, ale miało stanieć a nie tanieje.
Zdecydowanie warto przejść na SSD. Co prawda transfer nie rośnie tak spektakularnie jak czas dostępu, ale ogólny zysk podczas pracy/zabawy ze zdjęciami czuć. Plus kwestia odporności mechanicznej.
Swoją drogą szkoda HDD, bo to są takie arcydzieła klasycznej mechaniki. Pierwsze twardziele z jakimi miałem do czynienia (końcówka lat 80') trzeba było ręcznie parkować przed wyłączeniem kompa, czyli odsuwać głowice znad talerzy, pojemność miały 10 MB, teraz...? :) Na pewno dałoby się poprawić ich parametry (ażurowa konstrukcja talerzy i ramion głowic, lżejsze ale równie wytrzymałe materiały, do tego może jakieś taśmociągi zamiast talerzy, w których transfer spada im bliżej środka jesteśmy?), ale byłyby droższe od SSD.
Aha, kubatura = objętość, błędna jednostka we fragmencie o IBM ;)
Akurat przy pracy z rawami SSD jajco daje, marginalne wartości... robili już takie testy na zagranicznych portalach i o ile programy startują szybciej, system jest responsywniejszy, to już na samą edycję i wołanie rawów wpływu to nie ma wielkiego nawet jak OS, LR i katalog jest na SSD. U większości za to działa doskonale efekt placebo. Kupili nowe, szybkie to musi być szybciej, może PS przy dużych plikach to wykorzysta, ale LR nie bardzo, przynajmniej na razie. W waszym teście wołanie rawów wyszło szybciej na tradycyjnym dysku LOL. Żeby nie było, że pierdzielę, sam mam konkretny SSD Intela i ani obróbka ani wołanie w LR kopa w kosmos nie dostały. Proca też mam mocnego i ramu tez dużo, jakby się jaki technik znalazł mądrzejszy od wszystkich. Co złego to nie ja. Pozdro!
eclipsis. To normalne, że dysk SSD nic nie daje przy wołaniu RAWów. Do tego wykorzystywana jest moc obliczeniowa komputera, czyli procesor główny + procesor karty graficznej (choć ten drugi nie zawsze). Nie zmieniając ich nic nie przyspieszysz.
Ciekawy wynik tych testów, częściowo zgodny z moimi prywatnymi obserwacjami...
Mam w pracy SSHD, w domu HDD i SSD. Komputer z HDD startuje bez porównania wolniej. Potem także wolniej działa, choć jest to już mniej odczuwalne (zależy oczywiście od HDD; mniej odczuwalne jest na 2TB seagate St2000dm001, natomiast jak się założy starszego 1TB Samsunga HD103sj, to robi się gorzej, a jak jeszcze starszego Samsunga 250GB, który mam max transfer rzędu 50, a średni 35, no to można wychodzić na kawę... Ale na szybkim HDD IMO różnica rzeczywiście nie powala
Natomiast nie odczuwam istotnej różnicy między SSHD a SSD, i to mimo faktu, że SSHD współpracuje z i5-3xxx, a SSD z i7-4xxx; oba komputery mają dużo RAM, więc w ogóle nie korzystają z plików wymiany (wyłączam to). Może chodzi o to, że mój SSHD ma 8GB SSD, a komora - 4GB? Jak kupiłem SSD, to miałem nadzieję, że pliki z 20Mpix matrycy będą się otwierać w mgnieniu oka - no tak się jednak nie dzieje... czeka się (na oko) pół sekundy, może nieco dłużej?
Minus SSD jest taki, że nie można hibernować maszyny, zwłaszcza jak się ma dużo RAM - durny Windows nie może hibernować się na inny dysk niż systemowy, a regularne wrzucanie gigabajtów na standardowy SSD jest nierozsądne. A w uśpieniu jednak maszyna pobiera prąd, co jest szczególnie bolesne w przypadku notebooka (może w najnowszych CPU jest lepiej, nie wiem). Biorąc to wszystko pod uwagę zacząłem ostatnio rozmyślać nad zastosowaniem SSHD jako dysku systemowego - z możliwością stosowania hibernacji.
PS1: RAID5 jest od ładnych kilku lat odradzany (za duże dyski - w razie awarii jedneg z nich przebudowa macierzy może wyindukować przeciążeniową awarię kolejnego)
Ci, którzy twierdzą, że SSD nic nie daje, albo czegoś takiego jeszcze nie mają, albo wykorzystują komputer do bardzo 'lekkich' prac w których wystarczy to, co oferują HDD.
Trzymanie zdjęć na HDD w przypadku gdy się ma SSD, ma średni sens - jak już w komputerze jest SSD, to lepiej go wykorzystywać.
@up
SSD stają się coraz bardziej trwałe i nie ma co się przejmować zapisywaniem gigabajtów na nich, przynajmniej w rozsądnym okresie życia takiego SSD (w końcu nie będziemy go używać wiecznie).
Jak ktoś BARDZO chce, to są SSD, które są w stanie wytrzymać zapis 1/3 swojej objętości...codziennie, przez lata.
PS2: w kwestii liczby zapisów na SSD mijacie się troszkę z przeciętną rzeczywistością. Owszem, są dyski o dużej żywotności, ale ich ceny... W większości modeli dysków są stosowane elementy pozwalające się zapisać 10tys. razy, a nawet tylko 3tys. razy i sytuację ratuje staranna dystrybucja zapisów, by równomiernie obciążać wszystkie komórki .
- na Samsunga 850 evo 120GB (cena ~~280zł) można wgrać (sumarycznie) 75 TB danych
- na Samsunga SM843 120GB (cena ~415zł) można wgrać 1000TB
- na intela SSD DC S3700 200GB (cena ~1700zł) można wgrać 3600TB danych
SM843 ma 5 lat gwarancji, wychodzi po 550GB zapisu dziennie,
jagular,
1TB zdjęć na SSD z dużą żywotnością???
no taki bogaty to nie jestem...
Oczekiwanie, że otwieranie RAW-a z SSD potrwa krócej jest nieuzasadnione, ale już przewijanie bazy fotek w LR owszem, bo co chwilę dociągany są podglądy plików. @leszek3, moja stara hybryda 4GB na pewno stała się po jakimś czasie wąskim gardłem, w 8GB mieścisz zapewne wszystkie kluczowe komponenty systemu i używanych najcześciej aplikacji. Ciekaw jestem jak się mają prędkości pamięci flash z hybryd w porównaniu do aktualnych modeli SSD. Cała para idzie teraz w rozwój tych ostatnich, hybrydy to była jednak technologia przejściowa.
@leszek3
Jest chociażby Samsung 845DC Pro (zdaje się, że będzie wymieniany na nowszą generację), który kosztuje rozsądne pieniądze, a jest w stanie zapisać tysiące terabajtów. W czasie kiedy zapiszesz te np. 14600TB, taki dysk już będzie muzealnym eksponatem...
Sprawdzano też realną wytrzymałość i wcale nie było tak źle, że po przekroczeniu oficjalnej wartości dysk padał - oczywiście chodzi tu o lepsze dyski, które zapisywały naprawdę duże ilości danych.
A na koniec: jeżeli ktoś nie ma budżetu, to może po prostu mieć dysk na obecnie obrabiane zdjęcia z paru ostatnich wyjazdów/wyjść/sesji. Starsze zdjęcia przecież mogą sobie leżeć na backupie, nie potrzebujemy dostępu do nich.
Z racji tego, że rozwój SSD jest dalej dynamiczny, jeżeli nie potrzeba koniecznie (filmy jako przykład), nie ma zazwyczaj dużego sensu kupować czegoś więcej niż 0.5TB w pojemności.
SSD na SATA wprawdzie dotarły do kresu przepustowości łącza - i co najwyżej "idą" w endurance/IOPS, ale jest coraz więcej dysków na PCIE, z nowymi technologiami, które są w stanie mieć chyba do miliona IOPS (HDD: około kilkuset) i mieć prędkość odczytu/zapisu bliską 2GB/s.
Errata. Nie przyłożyłem się do znajomości SSD jak leszek3 i pamiętałem inne, marketingowe dane na temat krotności zapisu do komórek. W takim razie to-to się nie nadaje zdecydowanie na swap. Zastosowania specjalistyczne gdzie jakiś plik raz zapisany musi być wielokrotnie odczytywany. Moim zdaniem nie dla fotografa.
oj tam. ja sobie sklonowałam system na dwa jednakowe dyski ssd głównie ze względu na kulturę ich pracy. mój komputer jest typu all-in-one. po migracji jest cichy, mniej się grzeje i ogólnie jakiś taki przyjemniejszy. widzę też wyraźne przyspieszenie szczególnie przy starcie i wyłączaniu. a dwa dyski tylko po to by jeden był zapasowym. leży sobie niepodłączony. pozdrawiam.
@baron13
Mam w komputerze oddzielny SSD specjalnie na swapa (PS, CR). Pliki, które w PS obrabiam, są dosyć duże (0.5-4GB/sztuka), więc temp PS jest duży. Mimo to nic się z SSD nie stało przez parę lat.
SSD da się "zajechać", to fakt, ale wrażliwe na to konstrukcje były na rynku parę lat temu. Teraz są bardziej odporne.
Ja wstawiłem do kompa 2x 250GB SSD w 2013. Na pierwszym jest tylko system i podstawowe programy, na drugim SQL-DB + katalogi przeglądowe. Trzymanie RAWów na SSD byłoby trochę drogie. Nazbierało się tego prawie osiem terrabyte. Wszystko leży na klasycznch dyskach, a na SSD w katalogach tylko miniatury (1000px) pozwalające na ocenę, czy mi dane zdjęcie akurat pasuje do tematu. Przez to, takie zabawy, jak szukanie, wstępny wybór fotek itd, lecą dzięki SSD bardzo szybko. Do obróbki ściągam automatycznie wybrane RAWy na platformę roboczą (klasyczny dysk 1TB) z dysków archiwujących, wbudowanych lub zewnętrznych.
System jest przez to bardzo wydajny, startuje szybko, w ile sekund sam nie wiem, bo nie ma to znaczenia. Zresztą czas startu zależny jest od ilości i rodzaju aplikacji ładowanych automatycznie.
Wstawienie samych SSD nie zawsze daje zyski. Jeżeli mamy starszą płytę główną i brak na niej kontrolera nowszej generacji, to i tak niewiele się zmieni.
Transfer wzrośnie w stosunku do starego, klasycznego dysku maksymalnie o 20 może 25% i to wszystko. Dopiero SATA III i odpowiedni chipset dają podstawę do sensownego wbudowania SSD. Inaczej to tak jakby człowiek miał Ferrari w strefie ograniczonej prędkości.
Jak nie mamy najnowszego kontrolera, to SSD i tak polepsza pracę komputera. Przy użyciu SATA2 cierpią jedynie transfery dużych plików, małe pliki, dzięki dużej ilości IOPS SSD, nawet ze starszym kontrolerem są szybciej obsługiwane na SSD niż na HDD.
Trochę szybciej jest, ale nie o tyle szybciej, o ile drożej :-)
Na SATA II zysk jest tak mały, że szkoda kasy. Przerabiałem to u kogoś, kto prosił o pomoc, bo po wbudowaniu SSD nie widział specjalnie zmian. Po optymizacji system (W7 64pro) startował trochę szybciej, ale to jednak nie to. Generalnie system dostał kopa dopiero po wymianie z 4 na 16GB RAM, ale to inny temat.
Posiadam Macbook Pro i7 2.5 RAM 16 SSD 512 GB. System odpala się 10 sekund (El Capitan). Zapis/Odczyt 700 MB/s. Dziennie przerabiam około 100 zdjęć lookbook z Canon 5DIII. Odpalają się z RAW w 1sek. Nie wyobrażam sobie pracy na dysku HDD, Windowsa i paska postępu ;)
Posiadam Audi R8 V8, 4.2 FSI quattro S-tronic, 316kW. Od 0 do 100-ki w 4,3 sek.
Nie wyobrazam sobie jezdzenia Mercedesem. A inni jezdza...
McBook to inna religia nie tolerujaca innych wyznan - prawie jak islam.
Używam MBP bo prędkość działania skraca mój czas pracy lub pozwala przerobić więcej zdjęć w tym samym czasie (więcej zarobić) Nazwa nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Poszukaj kolego podobnej konfiguracji laptopa pod Windows i podaj cenę. To zadanie dla tych, którzy piszą, że płaci się za firmę.
link
Ddżejms, czekam jeszcze na krótki poradnik dlaczego m43 jest be. Koniecznie pod tym artykułem.
@James,
4870HQ to niewątpliwie bardzo fajny procesor, ale niestety Photoshop właściwie nie wykorzystuje jego możliwości - większość podprocesów działa jednowątkowo, a te wielowątkowe najwyższy skok wydajności notują przy przejściu od 1 do 2 wątków, a zysk przy przejściu od 4 do 6 robi się marginalny. Zob. np. link To samo dotyczy powszechnie używanych aplikacji MS Office.
W tej sytuacji nie będzie w praktyce istotnej różnicy między tym świetnym procesorem a rzeszą procesorów "średnich". Na przykład i5-2540M ma wydajność wątku na poziomie 3/4 wydajności "twojego" wątku, co oczywiście jest wolniejsze, ale da się przeżyć.
"Moim zdaniem nie dla fotografa."
@baron13 walczy z SSD :DDD kolejny ubaw po pachy i science-fiction
@jausmas: Są różne zastosowania, różne potrzeby w informatyce. Nie jestem specem, ale z tego co pamiętam, za postaniem SSD jest konkretna historia. Masz np w firmie katalog wyrobów, albo na serwerze stronę internetową z programem albo całym systemem operacyjnym, np Debianem. Taka strona może być w ciągu jednego dnia odczytywana tysiące razy, zaś zapis do niej to raz na kilka dni. W takim układzie SSD wytrzyma znacznie dłużej niż klasyczny dysk talerzowy, cały system będzie o wiele bardziej niezawodny. W systemach, gdzie liczba zapisów do odczytów jest jak 1do 10 000, jest wielka potrzeba posiadania takiego urządzenia. W domu czy w zakładzie fotograficznym spodziewałbym się tego stosunku w pobliżu 1:1. Jeśli nawet pominiemy kwestię "zajechania" SSD, to mam wątpliwości co do sensu wydania kasy. Popatrz sobie na wyniki testów. Gdzie jest wyraźny zysk? Generalnie przy operacjach które się rzadko powtarzają, start systemu, start programu. Czyli na całą sesję pracy z kompem trwającą kilka godzin, może kilka minut.
Dobrze rozumiem, że kogoś może wnerwiać nawet kilkusekundowe opóźnienie i że poprawi sobie komfort pracy instalując SSD. Ja akurat mam koncepcję, aby nie wydawać kasy. Miałem dawno temu wojnę z firmą produkującą UPS-y, bo napisałem w teście, że dla tak zwanego zwykłego użytkownika nie bardzo to ma sens. Jeśli bowiem nie mieszkasz w gdzieś, gdzie pady zasilania zdarzają się naprawdę często, więcej wydasz na akumulatory do UPS-a niż na ewentualnie uszkodzony sprzęt. Zaś dla danych największym zagrożeniem w takich warunkach jest użytkownik.
Sport wygląda tak, ze buduje się coś dla rozwiązania jakiegoś szczególnego problemu. Problem jest rozwiązany, możemy produkować tego czegoś znacznie więcej, więc kombinujemy komu by tu wepchnąć. Czasami znajduje się jakieś sensowne rozwiązania, czasami ani trochę. Jak jest z SSD, to chyba każdy musi ocenić sam. Wrażam tylko swoje wątpliwości, nie mam doświadczeń, znam tylko rzecz z relacji i pobieżnych obserwacji.
Lepszą opcją niż SSD jest kupno legalnej wersji Win8.1. Dzięki temu nawet na zwykłych dyskach system uruchamia się 15 sekund, nawet po roku od instalacji. Przeszła mi już chęć kupna SSD a ten artykuł tylko to potwierdza
@Dżozef: jeśli chodzi o szybkość staru, to:
link
mieści się na dyskietce 1,44 MB :-) Ale nie polecam, bo pracuje jedynie w trybie tekstowym.
Ale to:
link
startuje z usb w kilka sekund. I już się da na tym pracować :-)
errata:
"z kopią na serwerze i siedzą talerzowe woły."
z kopią na serwerze gdzie siedzą talerzowe woły.
@jausmas
Też tak mi się wydawało do momentu gdy wsiadłem na 8.1. Twoje populistyczne gadki są bez podstaw, Rzeczywistość jest inna - żadnych zawiech ani niestabilności typowej dla XP, 7 , czy 10. No oczywiście pod warunkiem że system jest legalny i można włączyć automatyczną aktualizację. piraty są tyle warte co i darmowy win10.
Naprawdę chciałem zainstalować SSD ale teraz mam dylemat -po co? skoro są jeszcze takie zawodne, dla tych kilku procent szybkości przepisywania haha.
@Dżozef
od ponad dekady nie mam styczności z lewym oprogramowaniem więc nie wypowiem się w temacie relacji stabilności do legalności. jestem praktykiem i swoje zdanie opieram na własnych doświadczeniach, a nie gdybaniu czy przesiadka na SSD dałaby mi większego kopa (vel @Dżozef). na ósemce pracowałem od daty jej premiery. kilka rozwiązań było ciekawych, znaczna większość to uproszczenia interfejsu typowe dla systemu projektowanego pod tablet - porażka na lapach i pcetach. można się do tego przyzwyczaić, aczkolwiek logika starych okien jest moim zdaniem bardziej efektywna w pracy z komputerem lub laptopem. szybko zauważyłem, że sporo gmerano przy uprawnieniach i często rodzi to komplikacje w działaniu programów, które były projektowane jeszcze w czasach kiedy okna miały w tym aspekcie inny szkielet. dodam, że mówimy tu o aktualnych wersjach programów takich marek jak Solid Edge, Comarch, Siemens, Corel i wielu innych w których często miałem problem z losową niestabilnością albo niepoprawnym działaniem na różnych stacjach roboczych. Po ponad roku jestem znowu na siódemce i problemy praktycznie zupełnie zniknęły. Wydajność? Praktycznie nie ma odczuwalnej różnicy na korzyść ósemki, może poza tą, że faktycznie sam start nowszego systemu jest trochę krótszy ale to w istocie bez znaczenia. Zresztą po przesiadce na SSD zupełnie się nad tym nie zastanawiam. Rozumiem, że przeciętny Kowalski, który gra w czołgi i dzień spędza przy przeglądarce internetowej, w porywach obejrzy film czy może ambitnie włączy fotoszopa aby coś poprawić żonie z wakacji, a z nudów czyta jakieś marketingowe porównania o wydajności systemów i w emocjach sprawdza czy stać go na darmowy upgrade do dziesiątki może mieć inne zdanie....szanuję to, choć moje doświadczenia są z goła inne. trwaj przy swoim, dzięki
Ssd to na dzien dzisiejszy koniecznosc jesli chodzi o system. Talerze sa ok, ale w raid 0.
Od czasu pierwszego PC (486 po A500 i 1200) mam hdd seagate (wd tez sie trafil, po drodze byl tez samsung). Ssd to jednak inna bajka i tu samsung naprawde daje rade swoja linia pro (z evo sa tam jakies problemy po pewnym czasie).
@jausmas: niestety, dużo tekstu, ale konkrety są takie: zapewne kilkadziesiąt sekund zysku przy starcie systemu (można po prostu steperem zmierzyć) i podobnie przy starcie aplikacji. Test wyraźnie pokazuje, że podczas normalnej pracy, zysku nie ma, albo jest pomijanie mały. Tak SSD jest bardzo odporny na przeciążenia, ale mój komp stoi w domu. Kolejny mam w robicie. Jak sobie sam swoich danych nie pokasuję, to raczej się nic im nie stanie. A, walnąć się może dysk w każdej technologii, więc jak jest coś ważnego to robię kopię a czasami nawet kilka w różnych miejscach. Dokąd w Ziemię nie walnie jakaś spora kometa, to nie zginą. Co do systemu, to mam taką uwagę: owszem zagrożeniem są wirusy trojany, ale pod windą.
@baron: "podczas normalnej pracy, zysku nie ma"
podczas normalnej pracy operacje wykonywane są x10 szybciej. ja to już przestałem wierzyć ze ty masz wszystkie klepki na miejscu
dodam, że sam test jest do d.... to tak jakby testować fiata 126p i porsche w obszarze zabudowanymi na dodatek w korkach. karta SD usb2 usb3 to są wąskie gardła dla dysku SSD, które czynią test bezużyteczny.
@James Bond: Opierając się na wynikach testu który miał najwyraźniej skłonić klienta do nabycia dysku "edycja 47o plików jpg" poszł ciut wolniej na SSD, podobnie "wywoływanie 470 plików raw". Wywoływanie raw+kopiowanie (cokolwiek to znaczy) poszło ledwo szybciej. Więc ???
opierajac sie na tescie gównianego dysku ssd moze i tak
na g.. systemie i kompie
popatrz chłopie:
link
James,
prawie 4 min mam oglądać jak się rozpakowuje komputer? Ja to już umiem ;-)
nie ma sensu linkować żadnych testów. co z tego, że wszystko startuje szybciej i komputer działa o wiele płynniej? cóż z tego, że jest mniej podatny na uszkodzenia i utratę danych. to tylko fakty, które dla barona są idealnym pktem wyjścia dla zawiłych uzasadnień...bo ssd to taki zamach na jego poukładany mały świat ;) proszę już nie karmić...
ciekawe jak on żonie tłumaczy że te 7cm to właśnie 21 i że właściwie więcej jej nie potrzeba bo to nie robi żadnej różnicy ...
Bond - to może wrzuć link na temat dyskusji. Bo start gołego systemu w 15 sek. na wypasionym nowym kompie to zwyczajnie gówniany wynik.
Mam to jak pisałem na starym PC z HDD pod W8.1 po ponad roku! od zainstalowania.
Nie ma sensu linkować testów? Ach "Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko." Słuchaj dzieweczko, a ona nie słucha :-) Skąd to pamiętacie?
Właśnie o to chodzi, że pełną wydajność dysk SSD uzyskuje z odpowiednimi parametrami kompa. Jeśli będziemy kopiować dane z karty SD o prędkości 80MB/s to jaki to ma sens skoro ssd w macbook ma prędkość 700MB/s. To samo test z pendrive o prędkości 190MB/s. Na starym sprzęcie ze słabym prockiem i do tego 4GB RAM to będzie wolne gardło i on SSD nie pociągnie (pomijam dywagacje o Windows vs OSX) Poza tym testowany ssd SanDisk do szybkich nie należy. Przyjmowanie, że wszystkie takie są jest błędem. Przy dobrej konfiguracji jak moja ssd działa bez porównania szybciej od hdd. Dziwi mnie też artykuł sponsorowany, który powinien reklamować SSD jest właściwie jego antyreklamą.
A mnie wkurzało terkotanie dysku. SSD przyniósł ciszę. Każdy ma swoje powody do zmiany :)
Piękny marketingowo tekst.
"...SanDisk, gwarantując że użytkownik po dłuższym czasie użytkowania dysku nie odczuje spadku jego wydajności"
Co to znaczy DŁUŻSZY CZAS?!
Miesiąc, rok, 150 lat?!
I co to znaczy NIE ODCZUJE?
Tzn, jaki będzie ten spadek- 2%, 12% czy 37%?
A co oznacza określenie GWARANTUJĄC? Co konkretnie Sandisk gwarantuje?
No i to co lubię najbardziej: "mozolna defragmentacja" "bardzo podatny na uszkodzenia" "SSD uporał się w ZALEDWIE [...] HDD w AŻ" A wszystko po to aby pchnąć dysk za 400zł.
Jednak najlepsze na koniec- miał być dysk dla fotografa, a tymczasem w kluczowych testach (edycja JPG, wołanie RAWów, kopiowanie), superhiper Sandisk przegrał z tradycyjnym HDD- niewiele, ale jednak.
SanDisk przegrał trochę więcej. Właśnie został kupiony przez Western Digital.
Naturalnie nie chodzi o SSD tylko całą firmę. I tak WD stało się uboższe o 19 mld. dolców, no ale na biednego nie trafiło.
Wielu ludzi ciekawi też z pewnością kwestia trwałości dysków SSD.
Z dyskami HDD obcuję (jak wielu wypowiadających się tutaj zapewne) od mniej więcej dwudziestu lat i nigdy nie zdarzyło mi się stracić choćby bajta danych, mimo skomplikowanej TEORETYCZNIE budowy, głowicy, talerzy czy zapisu elektromagnetycznego.
Tego wszystkiego nie ma w SSD, więc skąd ograniczenia w cyklach zapis/odczyt i takie ostrożne ślizganie w prognozowaniu trwałości?
@oz "Tego wszystkiego nie ma w SSD, więc skąd ograniczenia w cyklach zapis/odczyt i takie ostrożne ślizganie w prognozowaniu trwałości?"
Technologia zapisu danych na SSD polega w skrócie na trwałej (do czasu dokonania kolejnej operacji) zmianie potencjału komórki, będącej najmniejszą jednostką "magazynu" pamięci.
SSD zużywają się wyłącznie przy zmianie potencjałów, czyli peracji zapisu/kasowania, ale nie przy czytaniu danych.
Zapis sterowany dwoma tranzystorami, z których jeden pracuje jako bramka strująca, drugi jako bramka pływająca, będąca w stanie utrzymać potencjał bez konieczności stałego zasilania = np. po wyłączeniu komputera. Zapis ten pozostaje niezmieniony do czasu ponownego dwrócenia potencjałów.
Ilość tych operacji jest jednak ograniczona. Stąd powszechnie panująca teza o małej trwałości SSD (kiedyś nawet prawdziwa). Istotnym czynnikiem wpływającym na żywotność pamięci SSD, są wysokiej klasy materiały i technologie zastosowane w procesie produkcji. O ile pierwsze SSD nie były specjalnie żywotne, o tyle nowe modele konkurują bezproblemowo z klasycznymi dyskami talerzowymi.
Ostatnio przeprowadzony przez Samsunga test zapisów na SSD, zakończył się zajechaniem na śmierć dysków SSD po 2 latach nieprzerwanych zapisów i kasowań. Wynik - 2,4 Petabyte danych. Odpowiada to eksploatacji takiego dysku przez Kowalskiego w normalnym PC, na przestrzeni 100 do 150 lat.
Oczywiście są to dyski markowe, dużych producentów, będących w stanie zapewnić odpowiednie standarty i technologie.
Nie można oczywiście wykluczyć innych uszkodzeń, ale dotyczy to wszyskich urządzeń technicznych.
Kupując tanie SSD produkowane "gdzieś" i z "czegoś" nie należy jednak być tak optymistycznie nastawionym.
all75,
trwałość dysku to wypadkowa technologii magazynowania (SLC/MLC/TLC), technologii wykonania (nm) oraz różnych opatentowanych tricków poszczególnych producentów. Tak czy owak, każdy duży producent ma w ofercie dyski o różnym przeznaczeniu i trwałości, np:
- Samsung 850 Evo na 120GB (290zł) przyjmie 75TB danych
- Samsung SM843 na 120GB (cena???) przyjmie 1000TB danych
(nie ma ich w ofercie - wycofane??? )
- intel SSD 525 na 120GB pozwala zapisać łącznie 35TB danych
- intel DC S3710 na 200GB pozwala zapisać łącznie 3600TB danych
Nie jest więc to tylko kwestia firmy, lecz po prostu modelu - i jego pozycjonowania na rynku.
Byłbym też ostrożny z tezą "tanie SSD produkowane "gdzieś" i z "czegoś". Całkiem niezłe firmy miewają tu poważne wpadki, np. Kingston.
No i na koniec ambitny fotograf to nie jest przeciętny Kowalski. Użycie dysku jako przestrzeni roboczej dla obróbki zdjęć naraża go na nieporównanie większe obciążenia niż ściąganie filmów z torrentów czy tym bardziej pisanie tekstów w wordzie.
leszek3,
oczywiście że nie da się generalizować, ale faktem jest, że produkty no-name nie są absolutnie wykładnikiem jakości, ponieważ na dobrą sprawę nic nie wiadomo o tym jak, gdzie i z czego zostały wykonane.
Jeżeli chodzi o Kingstona, to sorry, ale ta firma dla mnie nie istnieje. Nie tylko w SSD, ale także w kartach CF (masywne kłopoty nowych, szybkich kart min. z Nikonami), masyswne pady kości RAM i kilka innych przepadów - mam z tym nieprzypadkowo bardzo dużo do czynienia).
Jeżeli chodzi o dane, ile jaki model przyjmie, to są one również mocno teoretyczne. W zakończonym po dwóch latach teście dysków SSD -można to było śledzić na żywo w internecie- stosunkowo szybko padły Kingtsony i SSD Intela. Do dwóch lat nieprzerwanych operacji zapisu dociągnęły Samsungi. Jako ostatni, padł model 840 Evo 250GB (nawet nie PRO) po zapisaniu 2,4 PT (tak - petabyte) danych. To winno wystarczyć nawet nieprzeciętnemu Kowalskiemu na dłużej niż potrzeba.
all57,
właśnie! Warto było napisać obszerniejsze wyjaśnienia, "tanie SSD produkowane "gdzieś" i z "czegoś" jest sformułowaniem zbyt ogólnikowym, by się na coś przydało. Kingston jest akurat marką znaną i w świecie desktopów nawet dość poważaną (tak przynajmniej ja ją odbieram), a w świecie serwerów już mniej, bo potrafiła bez ostrzeżenia zmieniać parametry RDIMM. Nie jest zresztą jedyną firmą, z której produktami SSD mieli problemy użytkownicy.
PS: jakby ktoś nie wiedział (są tacy?), 1PB=~1000TB, zatem intele S3710 mają standardowo (nie rekordowo) znieść jeszcze więcej niż ten Samsung, tyle że kosztują ~1400zł, a nie 400-600zł. Czy należy raczej wybrać Samsunga? Zależy; na dysk operacyjny (albo dwa) pewnie tak, do wzrostu ryzyka awarii droga daleka, a w razie czego strata nie tak wielka.
Dzięki za odpowiedzi, ale jest jeszcze coś.
Skoro SSD są takie proste, bez skomplikowanej i precyzyjnej mechaniki to powinny być znacznie tańsze od HDD. Tymczasem...
Przy dzisiejszych potrzebach ilości danych chyba nie ma sensu brać pod uwagę mniejszych pojemności od 1TB- 120GB w teście to jakieś jaja:)
i tak dysk HDD 1TB to koszt pi razy oko 250zł, a SSD przynajmniej 1400zł.
Jak ceny spadną do normy, to będzie można pisać o przyszłości SSD.
@oz
pracowałem jakiś nasz na SSD 120GB, trochę mało na współczesne okna i szpargały ale dało się to ogarnąć przy liczbie narzędzi ograniczonej do tych bieżących i danych trzymanych na dysku zewnętrznym. ceny spadły i przeskoczyłem na 240GB, tu już praktycznie jest komfortowo bo można pomieścić naprawdę sporo narzędzi oraz bieżące dane. skoro ceny są coraz bardziej przystępne więc nie wahałem się długo i teraz pracuję na 500GB - jedyny i podstawowy zysk to po prostu więcej miejsca na bieżące dane i doraźne narzędzia. przy tej pojemności pełen komfort i rzadziej sięgam po zewnętrzny talerz.
jeśli chodzi o sam przeskok z talerza na SSD to już migracja na 120GB była jak przesiadka z kompaktu na FF. jeśli jednak ktoś planuje wydatek to nie warto oszczędzać i od razu 240GB albo więcej. bardzo polecam update z talerza na SSD w temacie dysk systemowy, warto w każdym względzie!
@oz
"Skoro SSD są takie proste, bez skomplikowanej i precyzyjnej mechaniki to powinny być znacznie tańsze od HDD. Tymczasem... "
Tymczasem jest tak jak gdzie indziej. Weźmy np. takie bezlusterkowe Sony, gdzie wywalono kosztowną mechanikę lustra, a ceny za body takie jak w lustrzankach. W obiektywach brak stabilizacji, a ceny takie jak w stabilizowanej optyce (albo i wyższe).
Jak widać, takie proste, to to wszystko nie jest.
bardzo fajna oferta jest teraz na agito.pl
Crucial BX100 CT250BX100SSD1 (2.5", 250GB, SATA/600)
Gwarancja: 36 miesięcy
----------------
284,99 zł z wysyłką
link
Skąd się w główkach bierze przekonanie, że SSD są proste? Może jeszcze powinny być tańsze od typowych HDD 3.5", bo są mniejsze?
Ludzie. macie internety, jak tylko się chce to można się doedukować bez problemów, bez wymyślania dziwacznych teorii.
Może być lepiej: Samsung 950 Pro 256GB za ok. 1000zł link ale potrzebne jest gniazdko M.2 na płycie. U mnie nie ma...
Kingston 480GB 2,5'' SATA SSD SV300S37A
579,00 zł
link
w tej cenie długo nie powisi ;-)
Chciałem tylko dodać małą łyżkę dziegciu do zachwytów nad Windows i SSD...
Proszę pamiętać,że od czasu Windows 8 system domyślnie nie zamyka się , a hibernuje. Skutkuje to "szybkim" uruchomieniem - rzędu 15-20s na dyskach SSD, ale niestety powoduje uszkodzenie struktury systemu plików (niezamknięcie sesji NTFS). Jeśli taki dysk chcemy otworzyć w Win7 lub w Viście (albo zamontować w Linuksie), to musimy go najpierw naprawić (o ile się to w ogóle uda).
Rzeczywiste zamknięcie Windows wymuszamy przytrzymaniem klawisza SHIFT w czasie wyłączania - prawdziwe uruchomienie systemu trwa wtedy 40-60s, nawet na SSD (plus czas oczekiwania na uruchomienie niektórych usług i programów - np Skype, czy przeglądarka to następne 10-15s na X99 +i75820K+16GB RAM+Win10).
Ciekawe, że w pełni działające Ubuntu 14.04 potrafi się uruchomić w 10 s (na PC i54690k z 8GB RAM).
Jednocześnie dla użytkowników laptopów (dziwi mnie, że tacy w ogóle są, ale to szokująca dla mnie większość - z mody na laptopy wyrosłem jakieś 8 lat temu) nie ma w zasadzie alternatywy dla SSD + zewnętrznego HDD USB3 (z powodu żenująco niewydajnych komponentów montowanych standardowo w najpopularniejszych laptopach).