Sony A7 IV - test aparatu
4. Rozdzielczość
W celu redukcji drgań pochodzących od migawki, zaimplementowano funkcję elektronicznej pierwszej kurtyny. Oprócz tego mamy jeszcze migawkę całkowicie elektroniczną.
Rozdzielczość układu jako całości
Korzystając z obiektywu Sony FE 35 mm f/1.4 GM wyznaczyliśmy rozdzielczość układu aparat+obiektyw (w rozumieniu wartości funkcji MTF50). Pomiary wykonaliśmy za pomocą programu Imatest na zdjęciach tablicy testowej, zapisanych w formacie JPEG, z minimalnym wyostrzaniem, które w przypadku A7 IV odpowiada ustawieniu 0 (zero). Wyniki prezentujemy na poniższym wykresie, a wartości wyrażone są w liniach na wysokość obrazu.
Maksymalne wyniki zmierzone na JPEG-ach stoją na tylko trochę wyższym poziomie niż u poprzednika. A w jego przypadku użyliśmy ciemniejszego obiektywu, w dodatku zooma. Niewykluczone zatem, że wyostrzanie w nowszym modelu jest słabsze niż w A7 III. Jak zwykle, zachęcamy do obejrzenia wykresów z Imatestu, żeby przekonać się jak owa kwestia przedstawia się w testowanym aparacie.
W zasadzie ani górne, ani dolne wykresy nie wykazują szczególnych śladów wyostrzania. Dla składowej pionowej, w przebiegu profilu na granicy czerni i bieli widzimy co prawda lokalne maksimum, ale jest ono doprawy symboliczne. Innymi słowy, wyostrzanie JPEG-ów w A7 IV jest w zasadzie minimalne. To zmiana względem poprzednika, bowiem w A7 III uwydatnianie było całkiem wyraźne.
Rozdzielczość matrycy
Test rozdzielczości matrycy przeprowadziliśmy z wykorzystaniem obiektywów: Voigtlander Apo-Lanthar 65 mm f/2 Aspherical 1:2 Macro, Sigma A 105 mm f/2.8 DG DN Macro oraz Sony FE 35 mm f/1.4 GM. Wartości wyznaczyliśmy tradycyjnie w oparciu o funkcję MTF50, a pomiary wykonaliśmy na plikach RAW, które uprzednio przekonwertowaliśmy bez wyostrzania do formatu TIFF przy pomocy programu dcraw. Najwyższe uzyskane przez nas wyniki prezentujemy na poniższym wykresie.
Sony A7 IV, wyposażony w najmocniej upakowany sensor z powyższego zestawienia, osiąga wprawdzie najwyższe wyniki, ale różnica pomiędzy nim a 24-megapikselowym Lumiksem S1 pozostaje skromna. W tym momencie warto porównać siłę działania filtrów antyaliasingowych w wybranych aparatach, bowiem ma ona znaczący wpływ na uzyskane wyniki. I tak w EOS-ie R jest on obecny, choć osłabiony. Nikon Z6 II ma filtr mocno niesymetryczny, a w jednej składowej jego działanie zostało zniesione. Lumix S1, jako jedyny, został w ogóle pozbawiony filtra AA, co tłumaczy jego świetne zachowanie w tej kategorii. A jak sytuacja wygląda w A7 IV? Spójrzmy na poniższe wykresy.
Jak zwykle w przypadku aparatów pozbawionych lub z osłabionym filtrem antyaliasingowym, warto wziąć pod uwagę zwiększoną podatność na wystąpienie efektu mory. Na zdjęciach tablicy do pomiaru zdolności rozdzielczej da się odnaleźć jej ślady bez trudu.