Canon EOS 80D w naszych rękach
1. Canon EOS 80D w naszych rękach
![]() |
Spoglądając na najnowszego EOS-a i jego poprzednika, łatwo zauważymy, że oba modele są bardzo do siebie podobne. Dotyczy to zarówno rozmiarów jak i kształtu korpusu. Wymiary 80D wynoszą 139.0×105.2×78.5 mm i jedynie w wysokości widać minimalną różnicę w stosunku do 70D. Nowy EOS jest bowiem o 0.9 mm wyższy od poprzednika. Również waga obu aparatów jest podobna. Korpus Canona 80D waży 730 gramów (łącznie z akumulatorem i kartą pamięci), a tym samym jest o 25 gramów lżejszy od 70D. Zmiany w kształcie samego korpusu są właściwie kosmetyczne i dopiero uważne porównanie obu aparatów pozwala je wyłapać. Przy okazji można też zauważyć nieznaczne zmiany w kształcie niektórych elementów sterujących.
![]() |
![]() |
![]() |
Na pierwszy rzut oka, do jakości wykonania 80D nie mamy szczególnych zastrzeżeń. Elementy korpusu zostały wykonane z żywicy poliwęglanowej i włókna szklanego. Poszczególne elementy są dobrze do siebie dopasowane, a cała konstrukcja zachowuje należytą sztywność. Warto dodać, że korpus nowego EOS-a został uszczelniony przed niekorzystnym wpływem warunków zewnętrznych, takich jak kurz czy wilgoć.
![]() |
![]() |
Canon EOS 80D zasilany jest akumulatorem litowo-jonowym LP-E6N. Jest to akumulator o takim samym kształcie, co użyty w przypadku poprzednika LP-E6, ale charakteryzujący się nieco większą pojemnością. Jego teoretyczna wydajność wynosi około 960 zdjęć. Aparat współpracuje oczywiście z kartami pamięci typu SD (SD, SDHC lub SDXC; kompatybilność z UHS-I). Pewne zmiany zauważymy także w obrębie gniazd. W nowym modelu odnajdziemy ich aż pięć i wszystkie z nich umieszczone są po lewej stronie aparatu, pod trzema oddzielnymi, gumowymi zaślepkami:
- uniwersalne złącze USB z funkcją A/V,
- złącze mini HDMI typu C,
- wejście stereofonicznego mikrofonu zewnętrznego (typu mini-jack),
- wyjście słuchawkowe,
- gniazdo opcjonalnego wężyka spustowego RS-60E3,
![]() |
![]() |
![]() |
W 80D układ elementów sterujących w zasadzie się nie zmienił w stosunku do poprzednika. Na górnej ściance zauważymy jedynie, że pokrętło trybów pracy aparatu ma więcej pozycji niż w 70D. Nowością jest dodatkowa pozycja ustawień własnych C2 oraz tryb filtrów artystycznych. Co prawda filtry artystyczne były również dostępne w 70D, jednak jedynie jako opcja podczas fotografowania w Live View.
![]() |
Układ przycisków i pokręteł na tylnej ściance jest identyczny w obu aparatach. Swój kształt zmieniły jedynie przyciski Q, trybu odtwarzania i usuwania. Zamiast dopasowanych kształtem do linii obudowy, w 80D mamy po prostu okrągłe przyciski.
![]() |
Niewątpliwie jedną z ciekawszych oraz istotnych zmian, jakie wprowadzono w 80D, jest matryca. W tym przypadku mamy bowiem do czynienia z nowym sensorem CMOS formatu APS-C o rozdzielczości 24.2 Mpix. Co prawda, matryca o takiej samej rozdzielczości znalazła się na przykład w modelach 760D i 750D, jednak w nowym EOS-ie mamy sensor wyposażony w technologię Dual Pixel CMOS AF. Natywny zakres czułości, w którym pracuje matryca nowym modelu jest taki jak w 7D Mark II, czyli ISO 100–16000, z regulacją co 1/3 EV. Zakres ten można poszerzyć o czułości programowe sięgające maksymalnie ISO 25600. Do przetwarzania sygnału spływającego z matrycy zaangażowano natomiast nowy procesor DIGIC 6.
![]() |
Kolejnym ciekawym ulepszeniem wprowadzonym w nowym EOS-ie jest nowy system automatycznego ustawiania ostrości. Z 19 do 45 wzrosła liczba punktów AF, z czego wszystkie mają charakterystykę krzyżową. Ponadto 27 punktów pozostaje aktywnych przy obiektywach z maksymalnym otworem względnym f/8, z czego 9 zachowuje charakterystykę krzyżową. W nowym modelu zwiększył się również zakres działania systemu AF, który wynosi od −3 do 18 EV.
Ulepszeniu w stosunku do poprzednika uległ również system pomiaru światła. W nowej lustrzance Canona znalazł się taki sam czujnik pomiarowy RGB+IR, złożony z 7560 pikseli, jaki zastosowano w modelach 760D i 750D. Warto również dodać, że 80D to kolejny EOS, który udostępnia funkcję wykrywania migotania światła. Dzięki niej podczas fotografowania przy migającym oświetleniu aparat może automatycznie wyzwalać migawkę w optymalnym momencie, zapewniając tym samym utrzymanie takiego samego poziomu naświetlenia na kolejnych zdjęciach.
![]() |
Poprawę zauważymy również w zakresie trybu wideo. Co prawda możliwości filmowania w jakości 4K nie odnajdziemy w nowym EOS-ie, ale przynajmniej zaimplementowano tryb Full HD 60p (NTSC) i 50p (PAL). Filmowców ucieszy również obecność złącza pozwalającego na podłączenie słuchawek. Do wyboru mamy dwa formaty nagrywanych filmów: MOV oraz MP4. Nowością w stosunku do poprzednika jest także możliwość nagrywania filmów HDR oraz tworzenia filmów poklatkowych. Oczywiście nie można zapominać, że technologia Dual Pixel CMOS AF pozwala na płynniejszą zmianę ostrości podczas filmowania.
Z myślą o filmowaniu Canon zaprezentował dzisiaj nowe urządzenie Power Zoom Adapter PZ-E1. Jest to dodatek do nowego obiektywu EF-S 18–135 mm f/3.5–5.6 IS USM, dzięki któremu można płynnie regulować zoom w trakcie filmowania. Ciekawą opcją, którą daje to urządzenie jest możliwość sterowania za pośrednictwem Wi-Fi. Sama komunikacja odbywa się jednak za pośrednictwem aparatu. I tu warto dodać, że tę funkcjonalność będziemy mieli jedynie z modelem 80D. Canon nie przewiduje udostępnienia jej w innych modelach aparatów. Niestety, PZ-E1 nie był dostępny podczas prezentacji 80D, zatem nie mieliśmy możliwości sprawdzić go w działaniu.
![]() |
![]() |
Bazując na specyfikacji można wnioskować, że ekran LCD w 80D pozostał niezmieniony. W egzemplarzach, które mieliśmy jednak w rękach można było zauważyć różnicę w powłoce antyodblaskowej w stosunku do 70D. Co ciekawe, ta zastosowana w starszym modelu lepiej tłumi odbicia. Warto jednak zaznaczyć, że dostępne egzemplarze 80D były w wersjach przedprodukcyjnych, zatem niewykluczone, że w tej kwestii nastąpi jeszcze zmiana. Z pewnością przyjrzymy się tej kwestii podczas testu aparatu.
![]() |
Z pewnością można jednak stwierdzić, że udoskonaleniom poddano wizjer aparatu. Co warte odnotowania, wizjer w 80D pokrywa 100% fotografowanego kadru, a nie 98% jak w 70D. W praktyce wizjer w nowym EOS-ie spisuje się bardzo dobrze. Przy bezpośrednim porównaniu z 70D widać, że daje on zauważalnie jaśniejszy obraz.
![]() |
Menu w nowym EOS-ie zachowało charakterystyczną dla tego systemu strukturę, z podziałem na kategorie i kolorystkę. Można jedynie stwierdzić, że nieco odświeżono je graficznie. Warto także dodać, że zakładka „Moje Menu” umożliwia stworzenie do 5 oddzielnych kart.
Jeżeli chodzi o informacje wyświetlane podczas fotografowania i odtwarzania zdjęć, można zauważyć pewne nowości w 80D. Zwiększył się na przykład zakres informacji, które można wyświetlić podczas podglądu zdjęć.
W trybie Live View natomiast poszerzono kontrolę nad widocznymi na ekranie informacjami. Niezależnie możemy ustalać widoczność takich elementów jak: podstawowe informacje fotografowania, szczegółowe informacje, przyciski dotykowe, histogram i elektroniczna poziomica.
![]() |
Razem z lustrzanką EOS, swoją premierę ma również dzisiaj obiektyw EF-S 18–135 mm f/3.5–5.6 IS USM. Z jednej strony jest to standardowy uniwersalny zoom, ale w rodzinie obiektywów EF wyróżnia go nowa technologia dotycząca silnika systemu AF, tzw. Nano USM. Rozwiązanie to łączy zalety dotychczasowych silników USM i STM. Najogólniej rzecz ujmując system Nano USM jest szybki, cichy i płynny, zarówno podczas fotografowania jak i filmowania. Według udostępnionych nam informacji, w porównaniu do obiektywu EF-S 18–135 mm f/3.5–5.6 IS STM, czas na przeogniskowanie całego dostępnego zakresu odległości zmniejszył się w nowym instrumencie niemal 4-krotnie.
![]() |
![]() |
![]() |
W trakcie krótkiej prezentacji nowego sprzętu trudno oczywiście kompleksowo ocenić realne możliwości płynące z opisanej technologii. System AF faktycznie wydaje się bardzo szybki, ale dopiero bezpośrednie porównanie z innymi obiektywami w porównywalnych warunkach będzie w stanie zapewnić lepszy osąd w tej kwestii. Nie ulega jednak wątpliwości, że silnik Nano USM jest wybitnie cichy. W zasadzie dopiero z uchem zbliżonym do obiektywu, dało się wyłapać jakieś ciche dźwięki podczas pracy AF.
Zdecydowaliśmy się również nagrać materiały wideo prezentujące działanie nowego silnika AF w połączeniu z technologią Dual Pixel CMOS AF w trybie Live View. Autofokus działa w trybie ciągłym, a przeostrzanie odbywa się pomiędzy obiektem ustawionym w pobliżu minimalnej odległości ostrzenia a nieskończonością. Pierwszy film prezentuje sytuację dla ogniskowej 135 mm, a drugi 50 mm.
Dwa kolejne filmy nagraliśmy na takiej samej zasadzie, ale podczas nagrywania filmu z aktywną opcją Servo AF. Tak samo jak wcześniej, pierwszy film prezentuje sytuację dla ogniskowej 135 mm, a drugi 50 mm.
Tym razem widać, że praca jest dużo wolniejsza, choć na pewno nie można jej zarzucić braku płynności. Z powyższych filmów nie należy jednak wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Po pierwsze, były nagrane przedprodukcyjnym egzemplarzem. Po drugie, w dość ciężkich i mało kontrolowanych warunkach, a ponadto bez zagłębiania się w jakiekolwiek ustawienia. Na większe zgłębienie tematu przyjdzie zatem czas dopiero podczas testu aparatu.
Po krótkiej chwili spędzonej z EOS-em 80D nasze pierwsze wrażenia są na tę chwilę pozytywne. Wprowadzone zmiany dotyczą głównie wewnętrznych elementów aparatu, które w krótkim czasie i w warunkach pobieżnej prezentacji ciężko jest szerzej ocenić. Ponieważ zewnętrznie aparat w zasadzie się nie zmienił, ocena ogólnej wygody użytkowania jest podobna jak w przypadku 70D. Pod tym względem zatem nie mamy szczególnych zastrzeżeń do 80D. Jego rękojeść jest całkiem spora i wygodna, a gumowy materiał, którym została wyłożona zapewnia dobrą przyczepność. Bez zmian pozostała również ergonomia elementów sterujących, którą podobnie jak w poprzedniku oceniamy całkiem pozytywnie.
![]() |
W 80D dobre pierwsze wrażenie robi nowy system AF, szczególnie w połączeniu z silnikiem Nano USM, w który wyposażono obiektyw EF-S 18–135 mm f/3.5–5.6 IS USM. Całość pracuje bardzo cicho i szybko, a i wstępna ocena celności nie dała powodów do narzekań. Przyjemnie prezentuje się również wizjer aparatu. Warto z pewnością pochwalić fakt 100% pokrycia fotografowanego kadru. Cieszą również zmiany wprowadzone w zakresie trybu filmowania. Ciężko jednak określić je jako rewolucyjne, szczególnie że brak trybu 4K może być powodem do narzekań dla niektórych.
Jak już wspomnieliśmy, dostępne podczas prezentacji egzemplarze aparatu były w wersjach przedprodukcyjnych. Nie mieliśmy zatem możliwości wykonania przykładowych zdjęć, które chociaż wstępnie pozwoliłyby na ocenę możliwości nowej matrycy. Szkoda, bo jesteśmy ciekawi, czy razem z nową matrycą możemy spodziewać się także poprawy jakości obrazu. Z oceną tego aspektu musimy się zatem jeszcze wstrzymać. Z informacji, które otrzymaliśmy, aparat ma trafić do sprzedaży 23 marca. Mamy jednak nadzieję, że jeszcze przed tym terminem będziemy mieli dostęp do finalnego egzemplarza aparatu i być może uda nam się wykonać nieco przykładowych zdjęć.
Na zakończenie dziękujemy polskiemu oddziałowi firmy Canon za zaproszenie na prezentację aparatu.