Teleskop do obserwacji planet
2. Kilka uwag na początek
Kilka dni temu miałem okazje pokazywać kilku osobom Jowisza i Księżyc przy pomocy mojej lunety Pentax PF-80ED A umocowanej na zwykłym statywie fotograficznym. Luneta ta bez problemów pozwala uzyskiwać powiększenia na poziomie 80x, wciąż zachowując rozsądną jakość i jasność obrazu. Srebrny Glob zawsze robi wrażenie przy takim powiększeniu, a w przypadku Jowisza nie mieliśmy problemów, aby dojrzeć jego tarczę, dwa poszarpane pasy równikowe i cztery galileuszowe księżyce, z których jeden prawie stykał się z tarczą planety. Dla osoby zaawansowanej widoki nie były może rewelacyjne, ale osoby nie mające doświadczenia w tego typu obserwacjach były zachwycone.
![]() Luneta Pentax PF-80ED, w tym przypadku w wersji prostej |
Przeciwległy biegun podejścia „weźmy to, co mamy”, to oczywiście „kupmy to, co najlepsze”. Najlepsze najczęściej oznacza też najdroższe. A jak w każdym hobby, górna granica wydatków praktycznie nie istnieje. Prawie zawsze da się kupić sprzęt lepszy, który da ładniejsze obrazy lub zapewni większy komfort obserwacji.
Ale kupować trzeba z głową. A najlepiej taką głową, która rozumie prawa fizyki. Są przecież na rynku dedykowane głównie do planet, drogie konstrukcje Maksutowa czy Klevtzova o średnicy lustra 15–20 cm. Dadzą one piękne obrazy ciał Układu Słonecznego. Tyle, że jasny teleskop Newtona, który powszechnie uznaje się za słabo nadający się do planet, o średnicy 30–35 cm będzie od tych skomplikowanych konstrukcji tańszy i mówiąc kolokwialnie, rozniesie w proch i pył te dedykowane układy. Praw fizyki się nie oszuka. Za jasność obrazu i jego rozdzielczość odpowiada głównie średnica zbierająca światło. Newton z 30-cm lustrem znokautuje więc pod tym względem 15-cm konstrukcję katadioptryczną. Wcale to jednak nie oznacza, że ów katadioptryk nie znajdzie sporej rzeszy osób chętnych do jego zakupu.
![]() Mała luneta typu Celestron Regal M2 65ED, jeśli jest pod ręką, też nada się do poglądowego podziwiania planet |